sobota, 19 października 2013

Rozdział 42

Wtorek. Godzina 10:14 - Sąd.

Cisza jaka panowała wokół stawała się co raz bardziej stresująca. Słyszę jak bicie mojego serca rozchodzi się echem po mojej głowie. Jestem tak blisko. Przełykam ciężko ślinę i wstrzymuję powietrze. Strach jest teraz moim nie rozłącznym towarzyszem. 
- Lili. Wszystko dobrze, jestem tu – urywam swoje myśli i spoglądam na bruneta siedzącego na krześle obok. Czuję jak gładzi moją dłoń, ale jestem za bardzo skupiona na jego tęczówkach by spojrzeć w dół. 
- Dziś już będzie po wszystkim prawda ? – mój głos jest tak cichy, że nie jestem pewna czy nie powiedziałam tego w myślach. 
- Obiecuję – jego dłoń wędruje na mój policzek. Czuje mrowienie pod skórą i sprawia mi to przyjemność. 
- Zayn Malik, Liliana Nelson wszyscy już czekają – słyszę za sobą głos strażnika i zastygam w miejscu. Matko i co teraz ? Nie ma mowy nie dam rady.. Jestem za słaba, nie umiem nad tym zapanować.
- Lili spójrz na mnie – Zayn przybliża się do mnie i teraz muszę skupić na nim uwagę.
- Wszystko będzie dobrze maleńka – i za nim próbuję otworzyć usta jego wargi mocno mi je zamykają. I jedyne czego pragnę w tym momencie to trwać w tym pocałunku dopóki świat się nie skończy. Proszę Boga aby stanął dziś po naszej stronie. Gdy nasze wargi odrywają się od siebie mulat wstaje pierwszy, podaje mi dłoń którą ostrożnie chwytam i podnoszę się z miejsca. Zaciągam się powietrzem i powoli wchodzimy do środka. Stawiam krok za krokiem, czuję jak wzbiera się we mnie milion emocji. Mijamy którąś z kolei ławkę w której siedzi moja mama i Andrea. Siadamy w pierwszym rzędzie. Stoimy tak chyba wieczność, mam wrażenie jakbym unosiła się nad ziemią. Moje ciało nie chce dziś ze mną współpracować. W końcu zbieram w sobie resztki odwagi czy może głupoty i spoglądam na ławę oskarżonych. Nie widzę tam zwykłych ludzi, tylko bestie które zniszczyły mnie i Zaynowi życie. Po 20 minutowym wstępie sędziego i prokuratora, przychodzi moment którego boję się najbardziej – zeznania. Opowiadam o wszystkim co zdarzyło się tamtej nocy i nie jestem już w stanie trzymać emocji na wodzy. Pozwalam aby łzy spływały po moich policzkach. Ale nie tylko ja ronię łzy, robi to też moja mama, Andrea i nawet mama Zayna która siedzi z jego ojcem po drugiej stronie Sali. Wspomnienia bolą. Aż za bardzo. Zwłaszcza te bolesne….                                                        
Mój wzrok utkwiony jest na naszych splecionych dłoniach spoczywających na moim udzie. Palce zaciskając się mocniej przez co odruchowa spoglądam na niego, posyła mi zatroskane spojrzenie. Unoszę delikatnie kąciki ust ale nie wygląda to zbyt naturalnie. Nie jestem mistrzem udawania, on dobrze o tym wie.                                                                                             Oczekiwanie na wyrok jest bardzo frustrujące i męczące. Chwilami myślę, że po prostu zamknę oczy i zemdleję. Brakuje mi powietrza. Nagle drzwi otwierają się i na salę wchodzi sąd. Zayn sztywnieje już po pierwszym wypowiedzianym przez sędziego słowie. Zaciskam powieki i próbuję oddychać, głęboko, powoli. Czekam w milczeniu …‘’ Uznaje się winnych zarzucanych im czynów… ‘’ podnoszę głowę i otwieram usta z niedowierzania. Słyszę szum na Sali ale jestem w takim szoku, że nie kontaktuję. 
- Udało się, Lili już po wszystkim ! – Zayn przytula mnie do siebie a ja dopiero wtedy rozluźniam swoje ciało. 
- Udało się – powtarzam sama do siebie i zaciągam się cudownym zapachem mulata.               Gdy jest już po wszystkim, ja i Zayn jako ostatni opuszczamy salę sądową. 
- Lili ! – moja przyjaciółka od razu rzuca się na mnie i zgniata mi żebra bez zastanowienia.
- Byłaś taka dzielna – mama odgarnia kosmyk moich włosów z twarzy i wpatruje się w moje oczy pełna zadumy. 
- Zayn synku – słyszę za sobą damski głos i jestem pewna że już go gdzieś słyszałam. Spoglądam przez ramię i dostrzegam mojego chłopaka tonącego w objęciach brązowowłosej kobiety. Po chwili dołącza do nich również wysoki brunet. Nic dziwnego że Zayn jest taki przystojny, jego ojciec wygląda jak młody Bóg. 
- Mamo, tato to właśnie jest Lili, moja dziewczyna – anonsuje mnie mulat i posyła ciepły uśmiech. 
- Cieszę się, że wreszcie możemy Cię poznać. Zayn tyle o Tobie opowiadał – jego mama jest strasznie miła. Chyba ją polubię. 
- To moja mama i przyjaciółka Andrea – przedstawiam je Malikom żeby ominąć niezręczny moment w którym wszyscy stoją i gapią się na siebie. Wszyscy razem opuszczamy budynek pochłonięci w rozmowie. Ja z Zaynem i Andreą a Malikowie z moją mamą. Aż się boję co z tego wyniknie. Na szczęście Zayn postanawia zjeść z rodzicami obiad na mieście. Umawiamy się na grilla który ma się odbyć u chłopaków po czym żegnamy. 
- To co teraz już wszystko będzie dobrze ? – brązowooka obejmuje mnie ramieniem i wystawia na pokaz swoje piękne uzębienie.
- Oo tak, zdecydowanie – uśmiecham się do niej i odprowadzam wzrokiem Zayna który na sekundę odwraca się i posyła mi najpiękniejszy uśmiech pod słońcem.


Po długich i żmudnych przygotowaniach w końcu stoję przed lustrem w łazience. 
- Zostało 20 minut – rzuca na szybkiego moja mama która akurat przechodziła korytarzem. Spryskuję szyję i dekolt perfumami Chloe i maszeruję do swojego pokoju. Odczytuje sms’a w którym przyjaciółka informuje mnie że już wszyscy czekają. Uśmiecham się pod nosem i wybiegam z pokoju. Zatrzymuję się w korytarzu na parterze.
- Pa mamo !
- Miłej zabawy ! – odkrzykuje moja rodzicielka podczas gdy ja pociągam za klamkę drzwi frontowych. Kieruję się do sąsiedniego domu i wchodzę do środka. Podążam do salonu z którego wychodzę na werandę.
- No wreszcie ! – słyszę poirytowanie i rozbawienie w głosie przyjaciółki która stoi nie opodal w objęciu farbowanego blondyna.
- Ślicznie wyglądasz – ktoś szepcze mi do ucha po czym całuje jego płatek.
- Nie rób tak – chichoczę cicho. Obejmuję Zayna w pasie i razem idziemy w stronę wszystkich zgromadzonych.
- Ładna sukienka – komplementuje mój strój Eleanoru.
- Dzięki, twoja też – posyłam jej szczerych uśmiech. Zapominam o naszych dawnych spięciach. Od dziś zaczynam żyć na nowo. I choć moje życie uległo całkowitej zmianie od czasu pojawienia się One Direction  jestem pełna nadziei że teraz wszystko będzie już tylko lepiej. I wiem, że mimo wszystko nie jestem sama bo Bóg obdarowałam mnie wspaniałymi przyjaciółmi i zesłał mi na ziemię anioła z czystej niebiańskiej krwi.
Wtulam się mocniej do torsu Zayna. Osoby dzięki której odnalazłam prawdziwą siebie, osoby dzięki której już wiem że miłość potrafi uczynić nas kimś wyjątkowym…

Ps. One Direction, dziękuje za zmienienie mojego życia na lepsze. Kocham was Lili buntowniczka.

                                                                                                                                                

Ten rozdział dedykuję wszystkim tym którzy byli ze mną od początku i wspierali z całych sił, tym którzy komentowali i sprawiali, że uśmiechałam się i wierzyłam w swoje umiejętności. Przykro mi, że to już koniec ale nie martwcie się. Jeśli do końca weekendu będzie tu 15 tysięcy wyświetleń ogłoszę niespodziankę i gwarantuję, że ona was bardzo ucieszy ! Na koniec tak jak mówiłam cóż, pokażę się wam bo pewnie jesteście ciekawi jak wyglądam hihi. No to już. 

DZIĘKUJE !!!

7 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo fajny. Szkoda że to już koniec:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeeeeej, ja nie chce końca!
    Ale pięknie ci wyszło.
    Bardzo ładna jesteś, podoba mi się bluza ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże jaka ty jesteś ładna! Zazdroszczę ci i wyglądu i talentu do pisania :) Rozdział jest cudowny,tak jak i całe opowiadanie :0 A ta muzyka jest świetnie dobrana <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię tego bloga:)
    Szkoda,że koniec:)
    Historia była dość niezła:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Tak bardzo się przywiązałam do bohaterów i ich historii ... Może tak jednak kontynuacja? ;p podsumowując to opowiadanie powiem jedno: SUPER! Gratuluję Ci tego :) liczę, że jednak nie przestaniesz pisać i rozpoczniesz kolejne opowiadanie. Nie usunę tego bloga z zakładek bo chyba nie dam rady, będę sobie czytać od początku i wspominać piękną historię :) pamiętaj, że zawsze możesz tu wrócić, bo na pewno nie tylko ja będę wyczekiwać Twojego powrotu :) mam nadzieję, że moje słowa sprawiły Ci tyle radości, ile Ty mi tym opowiadaniem. Z całego serca życzę Ci dalszych sukcesów i czekam na niespodziankę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju szkoda że to już koniec :( Mam nadzieję że jednak ta niespodzianka się pojawi. :)
    +Śliczna jesteś :)
    Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :D
    Taki zdrowy Happy End ^^
    Nie będę pisać tu megadługich pożegnań, bo już wiem, że zamierzasz kontynuować, ale mimo wszystko powiem ci, że ten blog zalicza się do mojej 1-szej dziesiątki ^^ Zazwyczaj piszę to na zakończenie, ale co mi tam :P
    Cholernie się cieszę, że postanowiłaś zrobić 2-gą część :D Naprawdę świetnie piszesz i nie wiem co bym zrobiła, gdyby ktoś odebrał mi przyjemność czytania cię :)
    M.

    OdpowiedzUsuń

Szablon