czwartek, 20 marca 2014

Nowy blog

Cześć chciałabym na szybko poinformować, że założyłam nowego bloga na którym już pojawił się prolog ! Pierwotnie blog miał być utrzymany w kolorach czerni i bieli, ale z uwagi na to, że nie umiem do końca ogarnąć szablonu to cóż.. :/
Jeśli ktoś umie zrobić szablon ( prosty, ciemne tło i 4 zdjęcia) to bardzo proszę o kontakt na tt !
Mam nadzieję, że nowe ff wam się spodoba :))

wtorek, 25 lutego 2014

Informacja !

Pewnie nie spodziewaliście się notki tak szybko co ? Hahaha przykro mi nie pozbędziecie się mnie tak szybko ! Dużo osób ubolewa, że to ff już się skończyło. Dla tych, którzy wchodzili tu regularnie mam dobrą wiadomość :)
Piszę już nowe ff tym razem was zaskoczę ! Jeśli mam być szczera to pracowałam nad tym już od jakiś dwóch miesięcy, nic nie mówiłam ponieważ nie byłam pewna czy w najbliższym czasie założę nowego bloga. Chciałam bardzo dopracować swój styl pisania i sprawdzić swoje umiejętności w nowej odsłonie fanfiction. Bloga założę na początku marca gdy stworzę szablon i uporam się z nadchodzącymi sprawdzianami w szkole :/

Póki co zapraszam was do obejrzenia zapowiedzi enjoy ! 


Na wszystkie pytania dot. nowego ff odpowiem na asku !

sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 21

Choć bardzo chciałam teleportować się z tego miejsca na drugi koniec świata nogi odmówiły mi posłuszeństwa zresztą jak całe moje ciało, które było sparaliżowane. Z głębokiego szoku wyrwał mnie krzyk jakiejś dziewczyny. Rozpoznały mnie – zaciągnęłam się rześkim powietrzem i odwróciłam w kierunku bramki którą weszłam. Nie byłam tu mile widziana – bynajmniej przez Zayna który sam wbił mi sztylet w serce.
    Zaraz po wydostaniu się z tłumu zgromadzonych ludzi postanowiłam wrócić do domu. Złapałam taksówkę po kilku minutach. Siedząc we wnętrzu samochodu włączyłam na słuchawkach piosenkę ‘’ They Don’t Know About Us ‘’ którą Zayn często mi śpiewał. Dlaczego chciałam się dobić ? Prawdopodobnie dlatego, że kochałam go bez pamięci a on to wszystko zniszczył. Nie chciałam płakać tylko krzyczeć. Krzyczeć aż stracę głos by nie musieć się tłumaczyć mamie dlaczego kolejną noc spędzę u niej a nie w nowym mieszkaniu. Na samą myśl o padających pytaniach z jej ust robiło mi się słabo, jednak jak na złość korków już nie było co oznaczało, że za niedługo będę na miejscu.
Gdy szukałam na telefonie kolejnej dołującej piosenki dostałam wiadomość od Harrego w której pytał gdzie jestem. ‘’ Wracam do domu. Zayn ma towarzystwo… ‘’ wcisnęłam wyślij i wyłączyłam telefon.

Perspektywa Zayna.

- Naprawdę lubię bankiety, zresztą po co to mówię przecież wiesz – Perrie uśmiechnęła się szczerze więc odwzajemniłem ten gest.
- Szkoda tylko, że reszta się gdzieś zgubiła – rozejrzałem się w tłumie szukając znajomych twarzy.
- Zayn ! – odwróciłem się w stronę dobiegającego głosu i zobaczyłem Harrego.
- Co jest ?
- Musimy pogadać. Na osobności – zaznaczył z poważną miną.
Ciekawe co tym razem zepsuł ? On zawsze wpakuje się w jakieś problemy.
- Pezz idź poszukaj naszego stolika zaraz wrócę.
- Jasne – uśmiechnęła się i odeszła pozostawiając mnie i Hazzę samych.
- Więc ?
- Lili tu była – poczułem ucisk w żołądku.
- Co ? gdzie, kiedy ?!
- Była na czerwonym dywanie, widziała Cię z Perrie.
- Rozmawiałeś z nią ?
- Napisała mi i wyłączyła telefon. Jeśli coś sobie zrobi to będzie Twoja wina – wysyczał próbując ogarnąć swoje wkurwienie.
- Moja wina ?! To ona wolała pokaz od premiery a sam wiesz, że musieliśmy kogoś zabrać. Perrie była pod rękę i zgodziła się iść jako przyjaciółka.
- Już przyjaciółka ? No ładnie – Hazz wywrócił oczami co tylko bardziej mnie wkurzyło.
- Słuchaj wiem, że jesteś o nią zazdrosny, ale ja ją kocham – przygryzłem wargę czując narastające poczucie winy.
- Wytłumaczę jej to, wszystko sobie wyjaśnimy i będzie dobrze.
- Obyś miał rację bo po raz kolejny nie dam jej krzywdzić – po tych słowach lokowaty wszedł na salę pozostawiając mnie samego. Kurwa – bąknąłem i podszedłem do Prestona.
- Idę zapalić za chwilę przyjdę – oznajmiłem i wyszedłem na zewnątrz…

Kilka godzin później.

Alkochol mimo że w małej ilości szumił w mojej głowie. Małe zdenerwowanie ogarnęło mnie gdy stanąłem pod jej drzwiami. Zapukałem z nadzieją, że otworzy.
- Zayn ? – jej mama spojrzała na mnie zdziwiona.
- Dobry wieczór. Jest Lili ? – spojrzałem na kobietę z miną zbitego psa.
- Posłuchaj. Nie wiem co jej zrobiłeś, ale masz opuścić naszą posesję albo dzwonie na policję. - Mamo kto to ? – usłyszałem jej cichy głos z wnętrza domu i poczułem jak krew zaczyna krążyć w moich żyłach. – To Zayn ?
- Lili – wychyliłem się aby ją dostrzec. Miała na sobie szare dresy i luźną białą koszulkę z odkrytym ramieniem. Ucieszyłem się na jej widok jednak ona chyba nie podzielała mojego entuzjazmu.
- Zostaw nas samych – odezwała się do matki, która z cichym westchnieniem wróciła do wnętrza domu - Czego chcesz ? – spojrzała na mnie zmęczonymi oczami i wiedziałem dlaczego tak wyglądała.
- Chciałem Ci wytłumaczyć, że to co widziałaś to było nieporozumienie – zabawne, taką samą gadkę puściła mi Pezz gdy przyszła do mojego domu.
- Jesteś pijany – rzuciła.
- Nie. To tylko szampan – uśmiechnąłem się.
- Nie kłam. Znam Cię. Przez dwa dni wypisywałam do Ciebie, mówiłam, że postaram się być. I byłam ! Rozumiesz to ? Przyjechałam na twoją premierę bo wiedziałam jak Ci na tym zależało a ty zaprosiłeś swoją byłą ?! A może ona już nie jest twoją byłą ?! – zaczęła krzyczeć co kompletnie wprawiło mnie w osłupienie.
- Musiałem z kimś przyjść. Moja mama i siostry ją lubią, pomyślałem że zaproszę ją jako koleżankę. Nie wiedziałem że jednak będziesz.
- Nie obchodzi mnie to ! Zostaw mnie i po prostu odejdź – powiedziała drżącym głosem i chwyciła za klamkę.
- Nie idź ! Przecież wiesz, że Cię kocham ! Tylko Ciebie !
- To tylko słowa Zayn. Nie wiem już w co wierzyć – zamknęła mi drzwi przed nosem. Dopiero teraz dotarło do mnie jak wielki błąd popełniłem. Wszystko przez swoją złość i głupotę. – Przełknąłem ciężko ślinę i wyciągając równocześnie telefon ruszyłem spod domu. Zadzwoniłem po taksówkę bo nie byłem w stanie prowadzić. Czułem bezradność i żal. Co ja teraz zrobię ? Jak mam wyjechać w trasę koncertową skoro mój związek wisi na włosku, o ile jeszcze jest jakiś związek…
    Musiałem z kimś o tym porozmawiać. Jedyną osobom do której mogłem się zgłosić był facet, który miał już długi staż jeśli chodzi o związek.
- Zayn co tu robisz ? Jest prawie 2 w nocy – Liam spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.
- Musisz mi pomóc Liam. Spierdoliłem sprawę – wszedłem do domu zatrzymując się w holu. Ściągnąłem płaszcz.
- Tylko cicho. Daniell śpi – szepnął wskazując dłonią na salon. Usiedliśmy wygodnie na kanapie.
- Napijesz się czegoś ?
- Whisky jeśli masz.
- Tobie już chyba wystarczy co ? Widziałem ile piłeś na bankiecie.
- Wcale nie tak dużo – skrzywiłem się przeczesując dłonią włosy.
- Lili nie chciała ze mną rozmawiać. Nie wiem jak ratować nasz związek – ukryłem twarz w dłoniach. Sytuacja za bardzo mnie przerastała jak na 2 w nocy.
- Przyszedłeś na galę ze swoją byłą to był cios poniżej pasa.
- Więc czemu nie wybiłeś mi tego z głowy ?
- Dowiedziałem się po fakcie jak ją już przyprowadziłeś – Oh no racja…
- Masz jakiś pomysł jak to naprawić ?
- Jeden mam – uśmiechnął się pod nosem a ja spojrzałem na niego skonsternowany.
- Jaki ?
- Nie to głupie. Nie myślę o tej porze.
- No mów Liam..
- Na co kobiety najbardziej czekają w swoim życiu ?
- Eee na dziecko ?
- Nie.
- Na sex ?.
- Nieee.
- No to o co ? – wzburzyłem się - Czekaj. Chyba wiem co masz na myśli, ale to...
- Trudna decyzja wiem. Ale kochacie się. Nawet ślepy by zauważył. – westchnąłem cicho pocierając palcem wskazującym swoją dolną wargę. Jeśli to nie wypali nie będzie już nadziei…

Perspektywa Lili.

- Lili wstań. Nie zachowuj się jak dziecko. To absurdalne ! – zrzędzenie Andrei przyprawiało mnie o ból głowy. Naciągnęłam poduszkę na głowę żeby zrozumiała, że naprawdę nie mam zamiaru ruszyć się z łóżka.
- Jak ty mnie wkurzasz ! – warknęła i ściągnęła ze mnie pościel.
- Nosz kurwa – mruknęłam z irytacją nie zmieniając pozycji.
- Lili proszę Cię. Musimy iść do szkoły. Aż dziwne, że to mówię ale jeśli nadal będziesz tak opuszczać lekcje to nie skończysz collegu.
- Wali mnie to ! Nie obchodzi mnie szkoła ! Równie dobrze mogę rozwozić pizzę ! Chcę zostać w łóżku i pobyć sama ! Sama rozumiesz ?! Dajcie mi wszyscy spokój do kurwy nędzy ! – wydarłam się najgłośniej jak umiałam. Aż musiałam wziąć głębszy oddech.
- Skończyłaś ? – blondynka wbiła we mnie swój śmiertelnie poważny wzrok.
- Nie ! Chce mi się płakać ! – łzy nagromadziły się pod moimi powiekami. Jeszcze chyba nigdy nie byłam w większej rozsypce.
- Masz prawo być zła i smutna. Nie możesz gromadzić w sobie emocji. To Cię wykończy.
- Wiem. Nie mam bladego pojęcia co powinnam zrobić. Jeśli Zayn mówi prawdę możemy się pogodzić, ale czy to ma sens ? – załkałam ocierając mokre policzki.
- Ma sens. Oczywiście, że ma. Zachował się jak dupek, przyprowadzając Perrie na premierę, ale przysięgam Ci że nawet się nie przytulali. Zachowywali się jak znajomi. Poza tym on nie patrzył na nią tak jak na Ciebie - Andrea uśmiechnęła się pod nosem ściskając moją dłoń.
- To znaczy jak ?
- Już ty dobrze wiesz. Patrzysz na niego tak samo – zaśmiała się przyciągając mnie do siebie. - Więc co powinnam zrobić ? – spytałam kładąc głowę na jej kolanach.
- Powinnaś iść ze mną na ich koncert – odpowiedziała głaszcząc mnie po głowie.
- Nie jestem przekonana czy to dobry pomysł – westchnęłam.
- Oczywiście, że dobry. Zobaczysz wszystko się ułoży. Porozmawiacie i wyjaśnicie sobie całą sprawę.
- Cóż. Może masz rację. Oboje jesteśmy uparci, ale chyba zależy nam na tym samym.
- No widzisz. A teraz chodź do szkoły. Może zdążymy na 3 lekcje...

***
Czułam narastający stres gdy stałyśmy pod sceną poza barierkami. Dziś byłyśmy gośćmi honorowymi, wraz z El i Daniell czekałyśmy w zniecierpliwieniu aż koncert się zacznie. Tłum fanek skandowała imiona chłopców jak również i nasze. Światłu fleszom nie było końca.
- Nie dam rady. Oszaleję – bąknęłam zaciągając się powietrzem.
- Spokojnie. Jeszcze dwie minuty, choć znając ich mogą się spóźnić – uśmiech Daniell rozwiał mój stres na krótką chwilę. Ta dziewczyna ma w sobie coś niezwykłego, co dodaje innym otuchy.
- Zaczyna się ! – usłyszałyśmy dźwięk gitary a po chwili znajomą melodię do ‘’ Up All Night ‘’ Liam zaczął piosenkę wraz z pojawieniem się całej piątki na scenie. Mój wzrok automatycznie wyłapał Zayna. Zrobiło mi się słabo.
Chciałam wbiec na scenę i zabrać go za kulisy abyśmy mogli spokojnie porozmawiać.
- Niall do mnie pomachał ! – krzyknęła Andrea podskakując niczym rasowa Directioner. Boże tylko nie to !
-[...] Up all night ! O2 arena witajcie na koncercie One Direction ! – zawołał Liam machając do fanów.
- Jesteście gotowi ?! – krzyknął Lou uśmiechając się szeroko.

     Po kolejnych 3 energicznych piosenkach przyszedł czas na Little Things. Chłopcy usiedli na ziemi obok siebie w różnych odległościach. Niall zaczął przygrywać na gitarze a mi już chciało się płakać. Byłam pewna, że rozpłaczę się gdy tylko Zayn zacznie śpiewać swoją zwrotkę. Andrea przytuliła mnie do siebie. Każde słowo piosenki było takie prawdziwe. Przypominałam sobie chwile spędzone z Zaynem, które idealnie pasowały do tego co było śpiewane.
- [...] And all your little things – piski dziewczyn podsumowały całą piosenkę.
- A teraz czas na małe zamieszanie – oznajmił tajemniczym głosem Niall. Spojrzałyśmy po sobie z dziewczynami nie wiedząc o co dokładnie chodzi.
- Wiem, że to nie do końca odpowiednie miejsce. Ale czuję że to odpowiedni moment aby naprawić to co zepsułem – odezwał się Zayn i miałam wrażenie, że się stresuje.
- Lili wiem, że tu jesteś. Chciałbym żebyś weszła na scenę – rzekł miękkim głosem a ja stanęłam jak słup soli. Że co ?!
- Jeden z ochroniarzy podprowadził mnie pod scenę i podsadził. Harry podał mi rękę i wciągnął na górę. Uśmiechnął się i szepnął - Będzie dobrze – zwróciłam wzrok na resztę chłopców którzy uśmiechali się zadowoleni.
Podeszłam do Zayna który stał na środku sceny. Spojrzał na mnie swoimi okrągłymi oczami i oblizał wargi.
- Przepraszam, za to że nie zawsze byłem dobrym chłopakiem. Ale kocham Cię nade wszystko i chciałbym zadać Ci pytanie – gdy uklęknął przede mną i wyciągnął czarne kwadratowe pudełeczko wrzaskom i piskom nie było końca. Nie słyszałam swoich myśli, nawet bicia swojego serca. Nie wiedziałam nawet czy jeszcze oddycham.
- Liliano czy wyjdziesz za mnie ? – głos Zayna sprawił, że zmiękły mi nogi. Minęło kilka sekund zanim jego słowa dotarły do mnie.
- Powiedz TAK ! - krzyknęła Andrea, Ell i Dan. Potrząsnęłam głową wybijając się z amoku.
- Tak ! Kocham Cię ! – odparłam potwierdzając swoje słowa głębokim pocałunkiem.
Nagle na tej scenie pozostaliśmy tylko my. Jakby nikogo innego nie było.
Ale była nasza miłość i to w tym wszystkim było najpiękniejsze.

Epilog.

Od momentu kiedy wpuściłam One Direction do swojego świata zmieniłam siebie i swoje życie o 360 stopni. Oświadczyny Zayna zaprzestały naszym kłótnią, żalom i wskazały nam obojgu nową drogę życia. Teraz jestem silniejsza. Po tym wszystkim co razem przeszliśmy czuję, że nareszcie znalazłam powód dla którego codziennie się budzę. On... Zayn Malik. Mój narzeczony, za trzy miesiące  mąż. Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Nasze zdjęcia trafiają na pierwsze strony gazet a w rozgłośniach radiowych mówi się tylko o naszych zaręczynach.
Najważniejsze, że jestem z nim szczęśliwa. I teraz to on pokazuje mi swój świat, życie w świetle jupiterów. Na koniec chciałabym tylko podziękować :
''One Direction dziękuje za zmienienie mojego życia. Kocham was. Lili Buntowniczka''
                                                                                                    
Nie mogę dodać notki. Łzy cisną mi się do oczu. Dziękuje, że tu ze mną byliście. Dziękuje za wszystkie ciepłe słowa wsparcia i otuchy. Niestety to już koniec opowiadania o Lilce. Dziękuje kochani.

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 20

Jeszcze nie do końca przyzwyczaiłam się do mieszkania w tym wielkim apartamencie. W nocy zamiast do toalety wchodziłam do pokoju gościnnego i wciąż zapominałam, że drzwi prowadzące na taras obsługuje się za pomocą pilota. Jednak najważniejsze było to, że mieszkałam tu ze swoim chłopakiem. Czekała nas poważna rozmowa, być może skończy się ona ostrą wymianą zdań. Zayn nie spodziewał się tego co nadchodzi, dlatego spokojnie oglądał telewizję w salonie.
- Wreszcie jesteś – zadowolony uśmiech rozjaśnił twarz mulata, który poklepał ręką miejsce obok siebie. Przełykając ciężko ślinę usadowiłam się na sofie krzyżując dłonie na kolanach.
- Wszystko dobrze ? Coś poszło nie tak ? – wyczuł mnie. Cholera. Jak ja mam mu to powiedzieć ?!
- Zayn ja.. – Powiedz to, przecież zrozumie. Na pewno…
- Sprawy trochę się skomplikowały. – przygryzłam wargę starając się opanować emocje.
- Nie rozumiem. Co się dzieje ? – chwycił za moją lewą dłoń i splótł ją ze swoją.
- Nie mogę iść z Tobą na premierę filmu – wyrzucił z siebie wypuszczając ciężko powietrze z płuc. Kiedy spojrzałam na jego twarz wyglądał na skonsternowanego.
- Dlaczego ? – spytał twardo mocniej ściskając moja dłoń.
- O 16 mam pokaz, a muszę być o wiele wcześniej. Chciałam to odkręcić, ale jeśli zrezygnuje to będę musiała zapłacić odszkodowanie no i zawiodę mamę. To może być moja szansa.
- Nie wierzę w to co mówisz ! Przecież mieliśmy iść razem, to dla nas wszystkich wielki dzień. Chciałem żebyś poznała moją rodzinę – wiedziałam, że się wkurzy.
- Wiem. Ale to ten pokaz też jest dla mnie ważny. Nie wiem co mam zrobić.
- Ja bym rzucił wszystko dla Ciebie, zawsze myślę o Tobie za to Ty robisz odwrotnie – wstał napięcie przeczesując nerwowo swoje gęste kruczoczarne włosy.
- Przepraszam, co mam powiedzieć to nie moja wina… - To zawsze jest nie twoja wina – bąknął nie dając mi dokończyć.
- Zobaczę co da się zrobić może uda mi się zdążyć.
- Wiesz co, może ja w ogóle jestem dla Ciebie ciężarem ? 
- Co ty pieprzysz Zayn ! Kocham Cię ! – teraz i ja wstałam czując buzujące w środku emocje.
- Nie obchodzą Cię moje sprawy, jestem na każde twoje zawołanie a kiedy pojawia się coś na czym mi zależy Ty masz to gdzieś.
- To nie prawda !
- Jesteś pewna ?! – odwrócił się i spojrzał na mnie palącym wzrokiem.
- Jeśli masz jakieś wątpliwości to może zakończ nasz związek ? – miałam już dość ostrzy wbijających się w moje serce z każdym jego słowem, każdym spojrzeniem. Zacisnęłam usta w wąską linię i wyszłam w pośpiechu zatrzaskując za sobą drzwi. Zachłannie łykałam powietrze do płuc zbiegając po schodach, wyleciałam z budynku i zaczęłam biec. To mi pomogło na rozładowanie negatywnych emocji. 
Zatrzymałam się na najbliższym przystanku i wsiadłam w autobus który zawiózł mnie do domu. Wszystko zaszło za daleko. Zayn miał rację, zawsze był na każde moje zawołanie, ale kochałam go równie mocno jak on mnie. Nie mogłam zrezygnować z pokazu ale również z premiery filmu. Musi być sposób żebym znalazła się w tych dwóch miejscach nawet jeśli miałabym lecieć helikopterem. Wyciągnęłam telefon i wybrałam połączenie do przyjaciółki.
- Hej – zaczęłam pierwsza.
- Cześć co tam ?
- Wpakowałam się w wielkie gówno wiesz ?
- Co się dzieje ?
- W niedzielę o 16 mam pokaz a o 17 jest premiera filmu chłopaków. Zayn strasznie się wkurzył, to go dobiło. Nie wiem co robić, jak mam się z tego wyplątać ?! – wstałam z siedzenia i skierowałam do drzwi, które otworzyły się gdy autobus zatrzymał się na przystanku.
- Kurwa nie możesz się wycofać z tego pokazu ?
- Nie mogę inaczej zapłacę karę za zerwanie umowy poza tym moja mama mi to załatwiła zawiodę ją - westchnęłam cicho obierając kierunek do domu.
- A Zayn ? Przecież to dla niego ważne, sama wiem jak Niall się tym ekscytuje. Musisz tam być Lili, nie wiem jak to zrobisz zorganizuj sobie eskortę policyjną czy coś.
- To chyba nie wykonalne, no nic będziemy w kontakcie. Papa – rozłączyłam się i wsunęłam telefon do kieszeni. Stanęłam u progu domu z którym wiązało się tyle wspomnień. Zabawne, jakby to było sto lat temu – zapukałam do drzwi i czekałam aż zostaną otwarte.
- Lili ? Co ty tu robisz ?
- Hej mogę wejść ? – uśmiechnęłam się niemrawo czując ogarniający mnie smutek.
- Jasne – odpowiedział zielonooki chłopak przepuszczając mnie w drzwiach.
- Coś się stało ? Domyślam się, że chodzi o Zayna ?
- Tak, w pewnym sensie – bąknęłam idąc do salonu gdzie spoczęłam na kanapie.
- Nie będę mogła przyjść na premierę filmu, mam tedy pokaz mody.
- Jaki pokaz ? – Harry popatrzył na mnie zdziwiony a ja westchnęłam pod nosem. Ile razy będę to jeszcze opowiadać ?
***
- Cokolwiek zrobisz ja jestem z Tobą. Pamiętaj, że Zayn Cię kocha i nawet jeśli teraz jest wkurzony to przejdzie mu. Nie martw się na zapas może uda Ci się dotrzeć do nas trochę później – Harry miał rację. Nawet jeśli nie dotrę na czas najważniejsze, że przyjdę. Nie zawiodę Zayna ani mamy. Skoro naważyłam piwa to muszę je wypić, nic nie dzieje się bez przyczyny. Najwyraźniej tak musi być, tylko czy Zayn zechce mi to wszystko wybaczyć ?

Niedziela 14:30

Gdy usiadłam na fotel a wokół mnie zebrało się trzech fryzjerów zaczęłam czuć napływając adrenalinę. Od rana nie zjadłam nic prócz miski Muesli, mój żołądek fikał koziołki przyprawiając mnie o mdłości. Napięta atmosfera nie ułatwiała mi przystosowania do zaistniałej sytuacji. Nerwy, nerwy i jeszcze raz nerwy. Przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze miałam wrażenie, że po drugiej stronie szklanej ścianki siedzi moje drugie ja chcąc przebić się krzykiem ‘’ Zayn czeka ‘’ On nie opuścił mojej głowy od naszego ostatniego spotkania. Pomińmy fakt, że do tej pory nie odezwał się słowem. Ja postanowiłam mu dać czas, mam nadzieję że wszystko pójdzie po mojej myśli i dotrę na premierę.
- Czas na makijaż – usłyszałam za sobą głos Jennifer i lekko się skrzywiłam. Już nigdy więcej żadnych pokazów, to jednak nie dla mnie – pokręciłam głową i zamknęłam oczy oddając się w ręce makijażystek… 
     Tykający wskazówki zegara odbijały się w mojej głowie chociaż w pobliżu nie było żadnego zegara, głos który mówił że mam już iść. Stres jakiego nigdy nie czułam. Wzięłam głęboki wdech i wyszłam zza białej kolumny prezentując piękną satynową suknię w kolorze czerni. Przede mną idzie Cara Delevingne, piękna, zmysłowa i pewna siebie. Zastanawiam się o czym myśli jednocześnie uważając aby nie potknąć się o własne nogi. W centrum uwagi byłam dosłownie przez dwie minuty. Kiedy znów znalazłam się za ‘’ kulisami ‘’ bo tak to można by najprościej nazwać czekał już na mnie kolejny strój. Tym razem był to zwiewny kombinezon w białym kolorze za to dodatków miałam na sobie za dwojga. Dobrze chociaż, że dali mi zwykłe espadryle a nie 12 centymetrowe szpilki. Niech to się już skończy… 
     Gdy wybiła godzina 17 dopadłam Jennifer, która właśnie skończyła rozmawiać przez telefon. - Wychodzę Jenifer, skontaktuj się ze mną jutro dziś nie będę odbierać telefonów – poinformowałam ją zarzucając w pośpiechu płaszcz.
- Chyba żartujesz za chwilę jedziemy na spotkanie... – Gówno mnie obchodzi Twoje spotkanie, wychodzę. Sajonara – zepchnęłam ją na bok i czym prędzej wybiegłam z budynku wskakując do podstawionego wcześniej samochodu. Zaaranżowałam wszystko żeby jak najszybciej dotrzeć na premierę, załatwiłam wszystko wczoraj i kosztowało mnie to mnóstwo nerwów. Siedząc w samochodzie napisałam do Harrego. 

Dziwnie się zachowywał, ale to pewnie wszystko przez to całe zamieszanie. Własny film. Musi rozpierać ich duma.
- Możemy trochę szybciej ? – zarzuciłam do kierowcy, który spojrzał na mnie kątem oka.
- Straszne dziś korki, robię co mogę proszę pani – westchnęłam ciężko wyglądając przez okno, czas ucieka ! Po upływie 20 minut byliśmy już nie daleko. Postanowiłam wysiąść i pobiec na miejsce, to nie będzie wyglądało dość wytrawnie jeśli wpadnę tam zdyszana ale nie mam wyjścia liczy się każda sekunda. Truchtem mijałam kolejnych przechodniów, którzy co raz bardziej kumulowali się na chodniku. W końcu skupisko ludzi okazało się nie do pokonania. Podeszłam do jednego z ochroniarzy i powiedziałam, że powinnam być na premierze. Ten zaprowadził mnie do innego ochroniarza, który odpowiadał za listę gości.
- Nazwisko ?
- Lili Nelson, dziewczyna Zayna Malika – odpowiedziałam nieco zdyszana.
- Przykro mi nie mam pani na liście.
- Słucham ? Chyba żartujesz, sprawdź jeszcze raz ! 
- Chwileczkę – mruknął mężczyzna nie zadowolony moim rozkapryszeniem i brakiem manier.
- Rzeczywiście jest pani wpisana, ale na listę możliwych gości.
- Pierdolenie, mogę wejść tak ?
- Tędy i bramką na lewo – wskazał mi dojście i przewrócił oczami. Ruszyłam we wskazanym kierunku, chwilę później znalazłam się na samym początku czerwonego dywanu wtapiając w tłum gości. Zaczęłam skanować każdą sylwetkę szukając kogoś z One Direction. Przeszłam kilkunastometrowy kawałek drogi i dostrzegłam Nialla z Andreą, rozmawiali z jakąś dziennikarką. Rozejrzałam się jeszcze raz i stanęłam w miejscu czując jak oblewa mnie fala gorąca. Poczułam wielką gulę formującą się w moim przełyku, przyczyną tego była obejmująca się para pozująca do zdjęć. Usłyszałam z tłumu krzyk dziewczyny ‘’ Zerrie forever ‘’
W głowie usłyszałam głos. ‘’ Game Over ‘’
CDN.

poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 19

Nie spodziewałam się tu aż tylu ludzi, ale cóż każdy inaczej interpretuje słowo ''parapetówka''
Eleanour i Louis urządzili swój apartament w nowoczesnym stylu jednak nieco się zdziwiłam kiedy dowiedziałam się, że mają pokój gier. Chyba najbardziej mi się spodobał ze wszystkich pomieszczeń. Po Lou tego można się było spodziewać w końcu to wyrośnięte dziecko - lustrowałam spojrzeniem bawiących się gości. Czekałam na Andreę i Nialla którzy chyba jako jedyni się spóźniali. Nie znałam tu prawie nikogo więc czułam się dość nieswojo.
- Aż tak Ci się nudzi ? - rozbawiony głos przykuł moją uwagę. 
- Czekam na Andreę a poza tym prawie nikogo tu nie znam - wzruszyła ramionami upijając łyk drinka. 
- Mnie znasz.
- Ohh super - westchnęłam rozbawiona posyłając zielonookiemu ciepły uśmiech, chyba pierwszy tego wieczoru.
- Słyszałem, że pogodziliście się z Zaynem - zmienił temat a równocześnie zmienił się wyraz jego twarzy.
- Umm tak - odwróciłam wzrok na wspomnienie mojego ostatniego spotkania z Malikiem.
- Zamieszkacie razem ? 
- Chyba tak. Musimy się tylko spakować i takie tam - zwróciłam wzrok na parę która właśnie weszła do salonu z Louisem.
- Jest Andrea idę z nią pogadać - rzuciłam informacyjnie i ruszyłam na spotkanie z przyjaciółką.
- Cześć - przywitała się ze mną buziakiem w policzek.
- Hej, możemy pogadać ? - zerknęłam przepraszając na Nialla, który towarzyszył blondynce.
- Nie ma sprawy pójdę poszukać Liama.
- Dzięki Niall - Andrea cmoknęła go w usta i spojrzała na mnie porozumiewawczo. 
Zaszyłyśmy się w kuchni robiąc przy okazji po drinku. 
- Chciałam Cię jeszcze raz przeprosić, że zachowywałam się tak.. samolubnie i nie byłam dobrą przyjaciółką - zaczęłam, plącząc się nieco w słowach. 
- Już Ci mówiłam, że trochę mnie wtedy poniosło. Już w porządku - założyła kosmyk włosów za ucho i upiła łyk drinka.
- Postaram się zmienić - uśmiechnęłam się na co dziewczyna zareagowała podobnie - Coś ciekawego w szkole ?
- Nic a nic.
- Czyli dobrze, że mnie nie było - uniosłam kąciki ust podpierając się rękoma o blat. W tej samej chwili do kuchni wszedł Harry. Obie spojrzałyśmy na niego pytająco.
- Umm Lili tylko się nie denerwuj - zaczął poddenerwowany.
- Co się dzieje ? - Andrea spojrzała na mnie a potem na Harrego. Przecież ja też nie wiem o co mu chodzi.
- Co ? - spojrzałam na niego wyczekująco.
- Perrie przyszła - bąknął nerwowo podpierając się o próg. Ta wiadomość podziałała na mnie jak płachta na byka. Co ona tu niby robi ?!
Poderwałam się z miejsca i wyszłam z kuchni wymijając Harrego. Uderzyłam w sam środek bawiących się ludzi. Od razu rzuciła mi się w oczy. Bardzo jasne wręcz platynowe włosy, czarna sukienka i skórzana ramoneska. Rozmawiała z Zaynem. Moim Zaynem ! 
Wkurwiona na maxa podeszłam do nich obejmując mulata. - Szukałam Cię - rzuciłam do niego zalotnie posyłając utęsknione spojrzenie. 
- Umm Lils - rozbiegany wzrok Zayna wzbudził we mnie poirytowanie. Spojrzałam na dziewczynę stojącą na przeciwko nas.
- To jest Perrie. Perrie to moja dziewczyna Lili - zagubiony ton głosu bruneta był do niego nie podobny. Fakt sytuacja była nieco krępująca, ale dobrze jej powiedział. Jestem jego dziewczyną. Nie ona. Ja.
- Miło Cię poznać wiele o Tobie słyszałam - podejrzanie przyjazny uśmiech zagościł na jej twarzy. Przy okazji zwróciłam uwagę na jej kurewsko niebieskie oczy, jakbym patrzyła w ocean. - Ta ja o Tobie też - bąknęłam i poczułam jak ramię oplatające moją talię zwiększa uścisk. Oho ktoś tu się zdenerwował.
- Kto Cię zaprosił ? - spytałam nie odrywając od niej wzroku.
- Przestań do cholery - mruknął Malik.
- Em El i ja dawno się nie widziałyśmy, uznała że skoro akurat będę w Londynie mogę przyjść. I wcale nie żałuję - uśmiechnęła się do Zayna jednak szybko odwróciła wzrok. - Pójdę jej poszukać, nie chcę wam zajmować czasu - No i spierdalaj.
- Oo szkoda - westchnęłam teatralnie.
- Na razie - posłała w stronę Zayna kolejny uśmiech i zniknęła w tłumie. 
- Co do chuja ?! - nieprzyjemny ton mulata przyprawił mnie o gęsią skórkę. - Dlaczego tak się zachowałaś ?  - spojrzał na mnie z góry marszcząc brwi.
- Bo jej nie lubie - wzruszyłam ramionami krzyżując ręce pod biustem.
- Mogłaś chociaż udawać - przewrócił oczami. - Nie musisz być zazdrosna. Przecież wiesz, że kocham tylko Ciebie - pochylił się opierając swoje czoło o moje.
- Ygh no dobra postaram się być.. milsza - ostatnie słowo z trudem przeszło mi przez gardło.
- Moja zazdrośnica - mruknął przeciągle muskając moje wargi. Uśmiechnęłam się przez pocałunek i rozchyliłam wargi. 
- W przyszły poniedziałek mamy koncert na arenie O2. Czuj się zaproszona.
- Naprawdę ? Zobaczę Cię na scenie ? 
- Mhm, jeszcze bardziej będę się stresował - zaśmiał się cicho przyciągając mnie do swojego torsu.
- Spokojnie nie obrzucę Cię żadnym jedzeniem - zachichotałam opierając głowę o jego klatkę piersiową.
- A w niedzielę premiera naszego filmu mam nadzieję, że będziesz mi towarzyszyć.
- Oczywiście, nawet nie wiesz jak się cieszę - stanęłam na palcach i cmoknęłam go w usta.
- Chodź pójdziemy zapalić - pociągnął mnie za rękę w stronę oszklonych drzwi za którymi dostrzegłam pięknie oświetlony Londyn.

Piątek.

Mama odebrała mnie ze szkoły i zawiozła na spotkanie z Jennifer. Przymierzyłam trzy sukienki i przy okazji poznałam kilka modelek w tym Carę Delevingne. Od zawsze była moją inspiracją jej casualowy styl zachwycał mnie na każdym zdjęciu. Nigdy bym nie pomyślała, że pójdę z nią w jednym pokazie ! 
- Musisz przyjechać tu jutro o 10 na ostateczną przymiarkę. - poinformowała Jennifer splatając dłonie na biurku.
- Dlaczego wszystko dzieję się tak szybko ? Myślałam, że przymiarki organizuje się miesiąc przed pokazem.
- Racja, większość modelek przymierzała już swoje stroje, ale jako że jedna z modelek złamała nogę a Twoja mama zaoferowała mi Ciebie wyszło ja wyszło. Do pokazu zostały już tylko dwa dni. 
- Dwa dni ?! To kiedy jest ten pokaz ?
- W niedzielę o 16.
- Że co ?! Nie mogę wtedy. Idę na premierę filmu One Direction ! 
- Nie możesz zrezygnować podpisałyśmy kontrakt.
- Nie, nie, nie ! To się nie dzieje na prawdę ! - odgarnęłam nerwowo włosy i zaciągnęłam się powietrzem.
- Nie można tego przełożyć ? - spytałam z nadzieją i paniką jednocześnie.
- Chyba żartujesz - uśmiechnęła się kobieta, no chyba ty żartujesz !
- Jutro o 10 widzę Cię tutaj, niedziela o 14 spotykamy się tu i od razu jedziemy na miejsce pokazu. Teraz przepraszam ale muszę wykonać telefon - spojrzała na mnie wymownie kończąc naszą rozmowę. A to sucz.
Wstałam z miejsca w totalnym szoku. Wyszłam na hol gdzie czekała mama. Co ja mam teraz zrobić ? Zależało mi na tej premierze, Zaynowi zresztą jeszcze bardziej. Zranię go jeśli nie pójdę a jeśli zrezygnuję z pokazu zawiodę mamę i będę musiała zapłacić za to mnóstwo kasy. Boże, ale się wpakowałam....

                                                                                                     
Hej hoo ! Sory za krótki rozdział :/ 
Dłuższy i bardziej emocjonujący dodam w piątek lub sobotę :))
Wybaczcie za to opóźnienie a no i powoli zbliżamy się do końca.
Jeszcze kilka rozdziałów i na dobre przyjdzie czas pożegnać się z Lili i resztą :((
ASK

czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 18

- Kochasz mnie ? – spytałam niskim głosem.
- Tak – wplótł dłoń w moje pofalowane włosy - Proszę zgódź się – szepnął błagalnie a ja nie miałam już siły mu się stawiać. Co miałam robić ? Kochałam go. Nie potrzebowałam więcej dowodów niż to uczucie, które towarzyszyło mi gdy tylko spojrzałam w jego oczy. Stanęłam na palcach i dotknęłam jego miękkich warg. Byliśmy spragnieni uczucia, które gdzieś zatraciliśmy jakiś czas temu. Skrywane gdzieś głęboko w sobie pragnienie chciało dziś wyjść i ujrzeć światło dzienne czy raczej nocy. Słońce już dawno schowało się za miastem a w całym apartamencie panował półmrok co tylko podsycało atmosferę. 
Zayn ściągnął ze mnie płaszcz i odrzucając go gdzieś na ziemię zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi. Oboje porwani w wir namiętności ściągnęliśmy buty przygotowując się do znaczącego zawiązania akcji dzisiejszego wieczoru. Tak czy siak brakowało mi tych czułości, jak mogłam trzymać go na dystans tak długo ? 
Ja pierdole – zaklęłam w myślach kiedy nie spodziewanie chłopak zrobił mi malinkę. Zaczyna się robić ciekawie – uśmiechnęłam się pod nosem i próbowałam zsunąć skórzaną kurtkę z jego ramion. Kiedy udało mi się jej pozbyć Zayn złapał ze mną kontakt wzrokowy, na jego twarzy zamajaczył uśmiech. 
- Nie pokazałem Ci jeszcze sypialni – wymruczał wprost do mojego ucha.Pierdole tą sypialnie ! Wpiłam się w jego usta i podskoczyłam aby ten złapał mnie za uda i podtrzymał.
- Pokażesz mi jak bardzo mnie kochasz ? – wycedził między pocałunkami.
- Nie ma sprawy – uśmiechnęłam się zadziornie i przygryzłam jego wargę. Po chwili zorientowałam się, że zaczęliśmy się przemieszczać, jak się okazało do sypialni. Zayn położył mnie na kurewsko wygodnym łóżku i jednym zwinnym ruchem ściągnął z siebie koszulkę. Przyjrzałam się jego napiętym mięśniom brzucha. Zupełnie nie świadomie przygryzłam swoją wargę zahipnotyzowana widokiem jego pięknego ciała. W głowie plątały mi się dwa słowa – Jestem szczęściarą – wstrzymałam oddech gdy brunet wskoczył na łóżko uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. Zayn ściągnął mój sweter i zrzucił go na podłogę, jego wzrok powędrował na mój biust. Delikatnie kąsał odkryte kawałki mojej skóry i doprowadzając mnie tym do szaleństwa, to się chyba nazywa ta pieprzona gra wstępna. Nie tracąc czasu próbowałam rozpiąć jego spodnie co nie było łatwe bo uparcie obniżał swoje biodra utrudniając mi ruchy dłońmi. W końcu rozbawiony moim upartym dobieraniem się do jego gaci pozwolił mi je ściągnąć. Robiło się co raz bardziej niebezpieczniej, przekraczałam granice o których nawet nie miałam pojęcia. To było jak podróż po nieznanym.
- Jesteś taka gorąca – jego płytki oddech odbijał się echem w mojej głowie. Wplotłam prawą dłoń w jego gęste włosy i targałam je bez skrupułów. W ułamku sekund zostałam pozbawiona swoich spodni, przez moment poczułam powiew chłodnego powietrza jednak ciepło bijące od Zayna otuliło mnie w mgnieniu oka. Wbiłam palce w jego naprężone plecy gdy jego chłodna dłoń zjechała od biustu w dół mojego brzucha wywołując gęsią skórkę. Jego usta dotknęły moich warg odwracając uwagę od dłoni która błądziła przy tasiemce moich majtek. Badał wszystkie emocje, które malowały się na mojej twarzy aż w końcu kiedy to ja zaczęłam pieścić językiem jego podniebienie zrozumiał, że jestem gotowa.
- Polubisz to – szepnął tak cicho, że zastanawiałam się czy aby to ja nie wyobraziłam sobie tego w głowie ? Zastygłam w miejscu a moje źrenice musiały podwoić swoje rozmiary w chwili kiedy jego dłoń wślizgnęła się pod moją bieliznę. Bałam się, że przypomnę sobie wszystkie złe wspomnienia związane z tamtym feralnym dniem w klubie na odludziu. Jednak przyjemne uczucie, które zaczęło budować się w moim podbrzuszu pod wpływem dotyku Zayna nie doprowadziły do tego. Widząc moje podniecenie, zaczął muskać moją szyję wzdłuż linii mojej szczęki. Grymas niezadowolenia wkradł się na moją twarz gdy wysunął swoje palce z mojego wnętrza. Byłam zaskoczona tym, że jak gdyby nigdy nic wsadził je sobie do buzi i oblizał. Było to trochę niesmaczne. Kiedy wsadził jedną rękę pod moje plecy i rozpiął mój biustonosz przygryzłam wargę. No to teraz się zacznie – pomyślałam i spojrzałam w jego oczy które nawet w ciemności wydawały się być tak bardzo tajemnicze i onieśmielające. Nasze oddechy były jedynym dźwiękiem, który wypełniał przestrzeń sypialni. Zayn pozbył się swoich bokserek po czym ściągnął ze mnie ostatnią część garderoby.
- Kocham Cię – szepnął nieco spiętym głosem odgarniając palcem kosmyk włosów, który przykleił się do mojego ciepłego policzka. Przełknęłam ślinę wraz z niewielkim zdenerwowaniem. Nasze usta spotkały się po raz kolejny odwzorowując w każdym calu uczucie, które było w nas. A dokładniej w naszych sercach. Zayn wsunął się we mnie gdy zupełnie się tego nie spodziewałam. Phi. Na co miał czekać ? Przez kilka pierwszych sekund odczuwałam mały dyskomfort, starałam się skupić na pocałunkach i naszych urywanych oddechach.
- W porządku ? – wydusił z siebie brunet. Kiwnęłam głową wydobywając z siebie ciche jęknięcie gdy wszedł we mnie głębiej, zamknęłam oczy jednocześnie wczepiając się paznokciami w jego ramiona. Mimo iż jego ruchy były w miarę powolne czas wydawał się pędzić jak bolid na wyścigach formuły 1. Po rozpostarciu powiek w półmroku dojrzałam rozchylone usta Zayna i błyszczące ekscytacją tęczówki. Rzadko widywałam go w takim stanie a może i nawet wcale nie widywałam. Byłam równie przejęta jak on. Serce doganiało mój urywany oddech, a moje nogi zaczęły drżeć pod wpływem zwiększenia częstotliwości ruchów Zayna. Silne uczucie, budowało się w moim wnętrzu dając o sobie znać każdej części mojego ciała. Mięśnie na plecach chłopaka napinały się pod moim dłońmi, które żywo reagowały na nowe doznania.
- Dalej skarbie, dojdź razem ze mną – Objął moją twarz dłońmi i pocałował głęboko, przez moje ciało przelała się fala niebiańskiej rozkoszy. Zayn na chwilę zastygł w miejscu. Odetchnął głośno podpierając się na łokciach jednocześnie dotykając swoim czołem mojego.
- Kocham Cię – szepnęłam nieco zdyszana po czym musnęłam jego usta. W dosłownie jednej chwili poczułam się kurewsko zmęczona. Zayn wysunął się ze mnie i opadł na materac tuż obok mnie. Moje powieki stały się ciężkie i mimo moich starań kiedy je zmrużyłam nie zdołałam już otworzyć oczu ponownie.

Było mi ciepło, za ciepło jak na jesienną aurę. W dodatku słońce bezkarnie wdarło się do sypialni przez nie zasłonięte okna. Skrzywiłam się jak małe dziecko i mruknęłam coś pod nosem.
- Dzień dobry śpiąca królewno – rozpoznałam głos, który chyba był po tej samej stronie co słońce i nie chciał dać mi jeszcze pospać. Otworzyłam oczy i spojrzałam instynktownie w stronę dobiegającego głosu. Zadowolony uśmieszek malujący się na twarzy mulata przypomniał mi o zdarzeniach z ubiegłej nocy. Chcąc podnieść się na łokciach poczułam ból we wnętrzu swojej kobiecości jak i w nogach. Ostatni raz bolało mnie tak..no właśnie. Opadłam z powrotem na materac.
- Co się dzieje – zmartwiony moim zachowaniem brunet podparł się na łokciu przyglądając się emocjom malującym się na mojej twarzy. Dlaczego nie mogę cieszyć się tym co przeżyłam ? Tylko wracać wspomnieniami do tej pieprzonej nocy…
- Po prostu mnie przytul – poprosiłam zaciągając się powietrzem. Bez ogródek chłopak spełnił moją prośbę obejmując mnie i przyciągając do swojego nagiego torsu.
- Która godzina ? 
- Wpół do 10. – odpowiedział. Cholera znowu spóźniona. Ale i tak nie mam zamiaru iść dzisiaj na lekcje.
- Louis się już wyprowadził ? 
- Tak. Wczoraj. Dziś kolei Liama.
- Zabawne, że opuszczają ten dom jeden za drugim – zachichotałam.
- A my ? – spytał brunet bawiąc się moimi włosami.
- Nowe mieszkanie jest umeblowane, trzeba spakować tylko rzeczy z naszych sypialni. Myślę, że to kwestia dwóch dni – uśmiechnęłam się do niego składając pocałunek w kącikach jego ust. 
- Za chwilę muszę się zbierać, mamy dziś wywiad w BBC – westchnął niezadowolony.
Pocałował mnie w skroń i odkrywając z siebie pierzynę stanął na równe nogi. Widok jego nagiego ciała wciąż działał na mnie nieco zawstydzająco. Jednak to był jeden z najpiękniejszych obrazów jakie mogłam do tej pory podziwiać.
- Zayn – zatrzymałam go w progu.
- Weźmy razem kąpiel – zaproponowałam przygryzając wargę. Zadowolony uśmieszek wkradł się na jego twarz.
- Idź do łazienki przyniosę rzeczy – oznajmił zawracając i zbierając nasze rzeczy z podłogi.
- A gdzie ona jest ? – spytałam wychodząc na korytarz.
- Naprzeciwko – Spojrzałam na wskazane drzwi i czym prędzej weszłam do środka. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to duży oszklony prysznic bez brodzika. Po lewej stronie znajdowała się wanna z hydromasażem, naprzeciwko niej znajdowała się duża komoda z ciemnego lakierowanego drewna z dwiema umywalkami. Tuż nad nimi wisiało gigantycznych rozmiarów lustro z piękną ozdobną ramą. Zachwycając się całym pomieszczeniem zatrzymałam się przy kabinie. Ostrożnie otworzyłam drzwi i odkręciłam wodę która niespodziewanym strumieniem trysnęła prosto na mnie. Jęknęłam zaskoczona nagłym oblaniem chłodną wodą.
- No ładnie – rozbawiony głos Zayna rozległ się w pomieszczeniu.
- Bawi cię to ? – spytałam rozdrażniona ustawiając temperaturę wody na nieco cieplejszą. Powoli weszłam do środka przechodząc przez strumień. Jednocześnie usłyszałam dźwięk zasuwanych drzwi kabiny. On tu jest – nieco się spięłam, znajdując się w dość niecodziennej sytuacji. Boże weź się ogarnij – odetchnęłam głęboko, gdy głowa Zayna wsunęła się między zagłębieniem mojej szyi a ramieniem. Czułam jak jego usta dotykając mojego barku następnie obojczyka i znów szyi. Jedną ręką oplótł moją talię drugą zaś sięgnął po butelkę żelu stojącą na szklanej półeczce. Była to jedyna butelka znajdująca się w kabinie, jeśli ktoś uznał to za wyposażenie łazienki to chyba jakiś żartowniś.
- Umyję Cię – szepnął leniwie Zayn rozlewając przyjemnie pachnący płyn na moje barki i plecy. Wcierał go powoli jednocześnie masując moje plecy. Boże co on ze mną robi, czy może być już tak codziennie ? Zamknęłam oczy rozkoszując się przyjemnym dotykiem jakim byłam obdarowywana. Teraz troszkę żałuję, że nie zgodziłam się na tą przeprowadzkę wcześniej…


- Wpadnę po Ciebie po wywiadzie – oznajmił Zayn odgarniając kosmyk moich włosów za ucho. - Myślałam, że najpierw się spakujemy a potem wprowadzimy.
- Nie do mieszkania – zaśmiał się rozbawiony moimi słowami. - Na parapetówkę do Lou i El. Wszyscy zostaliśmy zaproszeni.
- I dopiero teraz mi o tym mówisz ?! Przecież ja nawet nie mam sukienki – westchnęłam rozdrażniona.
- To jedź na zakupy, chętnie bym Ci pomógł, ale wiesz. Praca wzywa.
- Czy ty się ze mną droczysz ? – skrzyżowałam ręce pod biustem wpatrując się w błyszczące tęczówki bruneta.
- Ja ? Skądże. Muszę już lecieć. Zadzwonię jeszcze. Na razie – cmoknął mnie w czoło i ruszył w stronę samochodu. Odprowadziłam go wzrokiem i weszłam do domu.
- Lili ! Gdzieś ty była całą noc ! – Zmrużyłam powieki mając nadzieję, że to tylko wymysł mojej wyobraźni.
- Dzwoniłam chyba z pięć razy – oznajmiła zdenerwowana kobieta stając na środku korytarza. Niechętnie podniosłam na nią wzrok, jednocześnie ściągając z siebie płaszcz.
- Przepraszam, musiał mi się rozładować telefon – wzruszyłam ramionami. – Nie potrzebnie się martwiłaś byłam z Zaynem – poklepałam ją po ramieniu i pobiegłam na piętro. Już na samo wspomnienie o wczorajszej nocy budzi we mnie jakieś dziwne uczucia radości i zadowolenia. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam taka pełna energii z rana. Pomijając moją bolącą vaginę to wszystko było w jak najlepszym porządku. Poza moją przyjaźnią, która według mnie zaczęła podupadać. A skoro już mowa o przyjaźni i Andrei to chyba powinnam do niej zadzwonić i przeprosić. Położyłam się wygodnie na łóżku i podłączyłam telefon do kontaktu. Po włączenia urządzenia dotarły do mnie wiadomości o połączeniach od mamy. Serio dzwoniła 5 razy – uśmiechnęłam się pod nosem. Jak mogłabym pamiętać o tym aby do niej zadzwonić kiedy byłam w trakcie uprawiania sexu. No halo. Niespodziewanie mój telefon zaczął wibrować. Połączenie od Andrei ? Mój żołądek wywrócił się do góry nogami. Przejechałam palcem po ekranie i przystawiłam telefon do ucha.
- Lili ?
- A kogo się spodziewałaś ? – spytałam rysując jakieś wzorki na pościeli.
- Nie rozmawiałyśmy od wczoraj i nie ma Cię dzisiaj w szkole. Niepotrzebnie tak wczoraj na Ciebie najechałam, martwiłam się… 
- Należało mi się. Wszystko co mówiłaś miało sens. Nie jestem dobrą przyjaciółką przepraszam.
- Teraz kiedy mamy swoich chłopaków jest inaczej, ale powinnyśmy to pogodzić z przyjaźnią.
- Tak masz rację. Popracujemy nad tym.
- To czemu nie ma Cię w szkole ? – spytała z ciekawością dziewczyna.
- Byłam z Zaynem w naszym mieszkaniu i trochę nam się zeszło – uśmiechnęłam się pod nosem.
- Mhm rozumiem – Kurwa domyśliła się ?! Jak to możliwe - To chyba pogadamy na tym na imprezie u El i Lou tak ?
- Mhm – mruknęłam niezadowolona z faktu, że tak mnie przejrzała.
- Dobra muszę kończyć. Idę na matmę. Do zobaczenia wieczorem.
- No papa – rozłączyłam się i opadłam na poduszki. Kilka minut później do pokoju zajrzała moja rodzicielka.
- Jadę do biura wychodzisz gdzieś ? – spytała na wylocie.
- Właściwie to byłoby fajnie jakbyś mnie podwiozła do galerii wieczorem idę na imprezę.
- No to już zbieraj się – Zeskoczyłam z łóżka i podeszłam do szafy wyciągając jakieś świeże ciuchy. Pobiegłam do łazienki i ogarniając się z prędkością światła zeszłam na dół gdzie czekała już mama. Zapowiada się ciekawy dzień, kilka godzin chodzenia po sklepach a wieczorem parapetówka z przyjaciółmi. Trochę jak za dawnych czasów, przed poznaniem One Direction. Tak stare dobre czasy.
                                                                                                       
Macie wreszcie rozdział +18 wy małe zboczuszki ! Mam nadzieję, że wyszedł w miarę dobry chociaż końcówka nie podoba mi się wcale a wcale. Myślałam, że rozdział wyjdzie dłuższy no trudno. Wszystkie pytania, wnioski, zażalenia, przeżycia możecie pisać na asku xx
Do następnego ! ASK

sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 17

Perspektywa Zayna.

Ja pieprze o co jej znowu chodzi ! – wciągnąłem powietrze nosem i starałem się uspokoić. Ona wie. Musiała przeglądać moje połączenia, nie wierzę, że to zrobiła po tym wszystkim co dla niej robię. Jestem już tym zmęczony, bycie w związku to jeden wielki roler coaster. Wstałem z łóżka i zapaliłem papierosa. Musiałem się jakoś opanować. 
Naprawdę się dziś o nią bałem, kiedy Andrea do mnie zadzwoniła myślałem, że rozpadnę się na kawałki. Staram się ją chronić, ale nie mogę wciąż znosić jej negatywnego nastawienia do szkoły, przeprowadzki, moich wyjazdów w trasę. Może nie dojrzała do tego typu związku ? Ja pierdole, ale ja ją kocham nie umiałbym normalnie funkcjonować gdyby nie ona. Może ta przeprowadzka pomoże ? Tak czy owak jutro zadzwonię do agenta i zapytam co z mieszkaniem – westchnąłem ciężko zaciągając się dymem nikotynowym po raz ostatni. A co jeśli ta kłótnia to wstęp do rozstania ?
- Nie ! zagryzłem wargę wyglądając przez okno. Chyba muszę się przejść – wsunąłem telefon do kieszeni spodni i wyszedłem z pokoju, zajrzałem do salonu gdzie większość nadal spędzała czas. Liam złapał mnie wzrokiem.
- Wychodzicie ? – spytał.
- Ja.. idę się przejść – wzruszyłem ramionami i odwróciłem się kierując do drzwi frontowych. Chłodne powietrze przewiało mnie momentalnie. Mimo to nie zniechęciłem się do spaceru. Przeczesałem włosy i ruszyłem zdając się na nogi. Ciekawe gdzie mnie poniosą ? Długo nie nacieszyłem się samotnością, wibrujący telefon w kieszeni nie pozwolił mi na dłuższe rozmyślanie.
- Tak ? – odezwałem się pierwszy.
- Cześć słoneczko jak się masz ? – poczułem ulgę słysząc głos swojej matki.
- Cześć mamo, wszystko w porządku - Kłamca.
- A co u was ?
- Dawno nie dzwoniłeś, chciałam zapytać co słychać. Nie możemy się już doczekać kiedy zobaczymy się na premierze.
- Ja też tylko na to czekam – uśmiechnąłem się niemrawo.
- Na pewno wszystko dobrze ? jesteś chory ?
- Nie ja.. – rozejrzałem się do o koła. Nie wiem już co robić.
- Zaynie ?
- Pokłóciłem się z Lili. – wyżaliłem się.
- Ohh… Czy to coś poważnego ? – spytała zmartwiona
- Nie. Nie wiem. Wszystko się komplikuje a ja nawet nie wyjechałem jeszcze w trasę – wsadziłem wolną rękę do kieszeni i zawróciłem w stronę domu.
- Pogodzicie się, tyle razem przeszliście. Musicie tylko się nawzajem wspierać – Powiedz to Lili. Ugh, ale to ja na nią naskoczyłem z Harrym. Co znowu moja wina ?
- Pewnie masz rację, dzięki za wsparcie – tym razem szczerze się uśmiechnąłem.
- Nie ma za co, wiesz że zawsze możesz na mnie liczyć. Oh muszę kończyć, Saffa prosi o pomoc w lekcjach.
- Jasne, zadzwonię niedługo. Pozdrów wszystkich.
- Kocham Cię synku.
- Ja Ciebie też papa…

Perspektywa Lili.

- Nie obchodzi mnie czy z nią rozmawiał o nich, o pracy czy o tyłku Kate Moss ! Chodzi o to, że mnie okłamał ! Prosto w oczy – miałam ochotę komuś przywalić, najchętniej Zaynowi bo to o niego tu chodziło przecież.
- Uspokój się, to na pewno da się jakoś wyjaśnić.
- Jesteś jego przyjacielem, będziesz trzymał jego stronę – przewróciłam oczami siadając na łóżku.
- Mam mu nawtykać ? – spytała rozżalona blondynka.
- Nie. Nie potrzebnie przyszłam. Nacieszcie się sobą – wstałam odgarniając niesforne kosmyki włosów.
- Lil przestań – przyjaciółka spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach.
- Wracam do domu – wzruszyłam lekko ramionami i wyszłam z pokoju zabierając ze sobą złość, smutek i żal. Na dole w drzwiach frontowych minęłam się z Zaynem. Nasze spojrzenia spotkały się na krótką chwilę, wiedziałam jak wyglądają jego oczy lecz tym razem bił z nich inny blask. Strach a może ból ? Zacisnęłam usta w wąską linię wciągając powietrze nosem wychodząc na zewnątrz. Jesienny wiatr targał moje włosy na wszystkie strony, nieokrzesany żywioł wbijał tysiące szpilek w moją skórę, wywołując dreszcze. Ale to było nic w porównaniu z tym co działo się we mnie. Pole bitwy znajdowało się dokładnie w moim sercu. Złość i poczucie zdrady nie odstępowało mnie ani na krok. Negatywne emocje brały górę. Jedynym miejscem gdzie mogłam spróbować nad nimi zapanować był mój pokój. Dlatego właśnie tam spędziłam resztę wieczoru, aż zapadła noc. 
A ja siedziałam na łóżku z podkurczonymi nogami wspominając początki mojego związku. Może nie jestem tą osobą, z którą powinien być Zayn ? – ciche westchnienie wydobyło się z moich ust. 
Cisza. 
To ona towarzyszyła moim rozmyśleniom, nie przyjaciółka ani nie mama. Andrea nawet nie zadzwoniła. Pewnie jest zbyt zajęta swoim chłopakiem.
- Zazdrosna ? – Nie. Ygh sama siebie zaczynam denerwować ! – opadłam na miękki materac i zgasiłam światło, może kiedy obudzę się rano będę w lepszym nastroju…

Lecz tej nocy nie mogłam spać spokojnie, męczyły mnie koszmary w których byłam gdzieś zupełnie sama zdana tylko na siebie w dodatku ktoś mnie gonił ale widziałam dokładnie tej osoby za każdym razem gdy się odwracałam budziłam się przestraszona. 
O wschodzie słońca stwierdziłam, że nie ma sensu abym próbowała znów usnąć. Ubrałam się w jakieś luźniejsze ciuchy i zeszłam do kuchni gdzie zajęłam się przygotowaniem jakiejś mocnej kawy, która będzie moim zastrzykiem energii. Siedząc przy kuchennej wyspie odtwarzałam w swojej głowie obrazy z dzieciństwa kiedy razem z rodzicami piekłam pierniczki na święta lub przyrządzaliśmy rodzinny obiad. Dlaczego wtedy, życie wydawało się takie banalne ? Czy dlatego, że byłam dzieckiem i prowadziłam beztroskie życie czy może z powodu obecności dwojga kochających mnie ludzi którzy dawali mi poczucie idealnego życia. Miałam wszystko, teraz nie wiem czy mam cokolwiek.
- O mój boże, nie wierzę, że moja córka wstała tak wcześnie do szkoły – zażartowała mama stając po drugiej stronie wyspy. Oparła głowę na łokciu i spojrzała na mnie ospale. Przyjrzałam się jej oczom, potarganym włosom. Była idealna. A czy ja byłam ? Odwróciłam wzrok przez napływające łzy. 
- Co się dzieje – spytała zmartwionym matczynym tonem kobieta.
- Nie wiem mamo. Jestem taka zagubiona – mimo moich wewnętrznych sprzeciwów słony płyn naznaczył mokre stróżki na moich policzkach.
- Chodź do mnie – rodzicielka otworzyła ramiona w które wpadłam spragniona odrobiny ciepła. - Boję się. Boję się, że wszystko się zmieni, że zostanę sama – wypłakałam do jej piersi. Wiedziałam, że jej mogę zaufać.
- Już dobrze kochanie, jestem z Tobą. – tuliła mnie do siebie jakby bała się, że rozsypię się na drobne kawałki.
- Miałam się wyprowadzić, Zayn szuka domu. Ale teraz już nie wiem co będzie.
- Czas pokaże kochanie– pogłaskała mnie po plecach i ucałowała w czubek głowy. 

Wizyta w szkole to była ostatnią rzecz na jaką miałam ochotę, ale tam przynajmniej zajmę głowę nauką a nie Zaynem.
- Lili jesteś – wyraźnie stęskniona przyjaciółka rzuciła mi się na szyję, kiedy znalazłam się na szkolnym placu tuż przed wejściem do szkoły.
- Wyglądasz na.. – Nie ogarniętą ? Nie wyspaną ? Wszystko na raz ?
- Mm no troszkę – przynajmniej była szczera. Weszłyśmy do budynku i jak gdyby nigdy nic rozmawiałyśmy o tym to o tamtym. Ludzie ze szkoły szybko dowiedzieli się o wczorajszym zajściu na wf’ie. Przytłaczały mnie ich spojrzenia pełne drwin, chciałam uciec. Zamknąć oczy i znaleźć się po drugiej stronie kuli ziemskiej. Niestety to jedno z tych marzeń, które nie jest w stanie spełnić nawet Święty Mikołaj. Andrea nie popierała mojego zachowania, uważa, że to ja powinnam pierwsza zadzwonić do Zayna i wyjaśnić o co chodziło z Perrie. A jego zazdrość o Harrego ? To nic takiego ? Myślałam, że jest po mojej stronie. Ale może się myliłam…
- Dlaczego jesteś taka uparta ? Nie możesz z nim porozmawiać ?
- Po prostu nie chcę. Mój związek nie jest taki prosty jak twój – bąknęłam popychając drzwi.
- Więc uważasz, że ja nie mam problemów ? Wszystko ciągle kręci się wokół Ciebie. Wiesz, że byliśmy z Niallem oglądać dom, nawet nie zapytałaś czy mi spodobał. Nie pytasz co u mnie tylko zamykasz się w sobie jakby to miało Ci w czymś pomóc - Kłótnia z Andreą nie była na mojej dzisiejszej liście do odhaczenia, ale skoro zaczęła.
- Może ostatnio rzeczywiście bardziej skupiam się na swoich problemach, ale to nie znaczy że Cię olewam – zatrzymałyśmy się w miejscu.
- Zauważyłaś, że mój chłopak też wyjeżdża w turnee ? Siedzimy w tym razem ale dla Ciebie najwyraźniej tylko Zayn jest sławny. Mam dość słuchania o twoich problemach, chcę zacząć dorosłe życie a nie zachowywać się jak nastolatka – Auć zabolało. Nigdy bym się po niej nie spodziewała czegoś takiego. Nawtykała mi z czystą przyjemnością, najwyraźniej od dawna to w sobie zbierała. – Stałam w lekkim szoku obserwując jak wita się z Niallerem i wsiada do samochodu. Co się właściwie stało ? To chyba jeszcze do mnie nie dotarło. 
Chyba rzeczywiście zjebałam sprawę, ale ona święta też nie jest – westchnęłam zmęczona i zaczęłam iść w stronę przystanku autobusowego. Byłam zmuszona czekać na tym zimnie jeszcze z 10 minut co wcale mi się nie podobało. Tym razem ubrałam się cieplej, miałam na sobie jasne jeansy, karmelowy płaszcz i sweter pod spodem. Z każdym dniem temperatura będzie spadać a ja nie jestem fanką takich zimowych temperatur. Po prostu koszmar. Nagle ni z tond ni zowąd zobaczyłam czarnego Range Rovera zajeżdżającego pod przystanek. Przez szybę zobaczyłam kim był kierowca. Zayn. Czy oni wszyscy jeżdżą jednym samochodem ? Tak więc podeszłam bliżej i otworzyłam drzwi.
- Co ty tu robisz ? – spytałam zdziwiona.
- Wsiadaj bo zaraz zrobi się korek – odparł ignorując moje wcześniejsze pytanie. Nie miałam wyjścia, musiałam wsiąść.
- Dlaczego po mnie przyjechałeś ? 
- Powinniśmy porozmawiać, ale dopiero jak będziemy na miejscu.
- Czyli gdzie ? – spojrzałam na niego lekko zszokowana, co on knuje ?
- Zobaczysz – o świetnie niespodzianka w takim momencie. Nie mam ochoty na takie gierki.

Nigdy przedtem tu chyba nie bywałam, okolica nie była ani trochę znajoma. Zalatywało bogactwem, nie mówię tu o trzy piętrowych nowoczesnych budynkach lecz o całej reszcie. Czystych chodnikach, idealnie zadbanym parku nie opodal, samochodach zaparkowanych przy niektórych bramach. Powoli zaczynałam się domyślać. Zayn wprowadził mnie do budynku. Główne drzwi były otwierane na kod. A w środku znajdowało się coś w rodzaju lobby za którym siedziała młoda kobieta. Naprzeciwko znajdował się przedsionek z tabliczką ‘’ Security ‘’ czy to aby na pewno budynek mieszkalny ? Wjechaliśmy przestronną windą na ostatnie piętro. Przeszliśmy cały korytarz do ostatnich drzwi. Zamek miał dwa spusty, co jak co ale wszystko było dobrze zabezpieczone. Po wejściu do środka zrozumiałam dlaczego. Robiło wrażenie. Całe wnętrze było utrzymane w trzech kolorach. Biel,czerń i grafit. Przeszliśmy do ogromnego salonu z którego było widać cały Londyn, wysokie okna umożliwiały podziwianie tego pięknego miasta skąpanego w promieniach zachodzącego słońca.
- Ładnie prawda – łagodny głos Zayna sprowadził mnie do rzeczywistości.
- Czy to jest.. – Tak. Nasze mieszkanie – przerwał mi niespokojnym głosem. Bał się, tak jak ja. Nieświadomie przygryzłam wargę łapiąc z nim kontakt wzrokowy. 
- Przepraszam, że byłem takim dupkiem – westchnął z poczuciem winy. Ujął moje drobne dłonie pocierając je kciukami.
- Nie musisz być zazdrosny o Harrego – zapewniłam.
- Wiem, to było głupie. Ufam Ci – Ale ja tobie nie. Spuściłam wzrok nie mogąc dłużej patrzeć w te piękne czekoladowe oczy.
- Rozmawiałeś z Perrie – szepnęłam niemal bezgłośnie. – Okłamałeś mnie, mówiąc że nie utrzymujecie kontaktu.
- To był jednorazowy telefon, przysięgam. To ona dzwoniła, wcale nie chciałem z nią gadać.
- To czemu mi nie powiedziałeś ?! – podniosłam głos tracąc nad sobą panowanie.
- Bo myślałem, że się wkurzysz. Uznałem, że to nic takiego. Może to był błąd przepraszam – Miałeś rację wkurzyłam – bąknęłam uciekając od niego wzrokiem.
- Proszę, spójrz na mnie – swoim miękkim głosem złamał mnie od razu. Przeniosłam na niego wzrok milcząc.
- Zapomnijmy o tym. Zamieszkajmy tu razem a wtedy wszystko zacznie się układać zobaczysz – puścił moje dłonie aby położyć ręce na mojej talii i przyciągnąć do siebie. Decyzja należała do mnie, zaufać czy dać sobie czas ? Odbudować wszystkie zniszczone wcześniej mosty czy zacząć budować nowe ? Moje serce domagało tylko tego jednego. Jego
                                                                                               
Dziękuje za wszystkie komentarze, miłe słowa i wyświetlenia !
W szczególności kieruje podziękowania do Madeline Tomlinson za nominacje do The Versetile Blogger Awards :***
Kocham was <3 UWAGA ! Jeśli macie ochotę na przeżycie niezwykłej, trzymającej w napięciu historii zapraszam na bloga mojej kochanej przyjaciółki, która ma na prawdę duży potencjał i potrzebuje motywacji ! Także wchodzimy i czytamy !!!! http://louis-tomlinson-fanfiction-chameleon.blogspot.com/
ASK

Szablon