sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 17

Perspektywa Zayna.

Ja pieprze o co jej znowu chodzi ! – wciągnąłem powietrze nosem i starałem się uspokoić. Ona wie. Musiała przeglądać moje połączenia, nie wierzę, że to zrobiła po tym wszystkim co dla niej robię. Jestem już tym zmęczony, bycie w związku to jeden wielki roler coaster. Wstałem z łóżka i zapaliłem papierosa. Musiałem się jakoś opanować. 
Naprawdę się dziś o nią bałem, kiedy Andrea do mnie zadzwoniła myślałem, że rozpadnę się na kawałki. Staram się ją chronić, ale nie mogę wciąż znosić jej negatywnego nastawienia do szkoły, przeprowadzki, moich wyjazdów w trasę. Może nie dojrzała do tego typu związku ? Ja pierdole, ale ja ją kocham nie umiałbym normalnie funkcjonować gdyby nie ona. Może ta przeprowadzka pomoże ? Tak czy owak jutro zadzwonię do agenta i zapytam co z mieszkaniem – westchnąłem ciężko zaciągając się dymem nikotynowym po raz ostatni. A co jeśli ta kłótnia to wstęp do rozstania ?
- Nie ! zagryzłem wargę wyglądając przez okno. Chyba muszę się przejść – wsunąłem telefon do kieszeni spodni i wyszedłem z pokoju, zajrzałem do salonu gdzie większość nadal spędzała czas. Liam złapał mnie wzrokiem.
- Wychodzicie ? – spytał.
- Ja.. idę się przejść – wzruszyłem ramionami i odwróciłem się kierując do drzwi frontowych. Chłodne powietrze przewiało mnie momentalnie. Mimo to nie zniechęciłem się do spaceru. Przeczesałem włosy i ruszyłem zdając się na nogi. Ciekawe gdzie mnie poniosą ? Długo nie nacieszyłem się samotnością, wibrujący telefon w kieszeni nie pozwolił mi na dłuższe rozmyślanie.
- Tak ? – odezwałem się pierwszy.
- Cześć słoneczko jak się masz ? – poczułem ulgę słysząc głos swojej matki.
- Cześć mamo, wszystko w porządku - Kłamca.
- A co u was ?
- Dawno nie dzwoniłeś, chciałam zapytać co słychać. Nie możemy się już doczekać kiedy zobaczymy się na premierze.
- Ja też tylko na to czekam – uśmiechnąłem się niemrawo.
- Na pewno wszystko dobrze ? jesteś chory ?
- Nie ja.. – rozejrzałem się do o koła. Nie wiem już co robić.
- Zaynie ?
- Pokłóciłem się z Lili. – wyżaliłem się.
- Ohh… Czy to coś poważnego ? – spytała zmartwiona
- Nie. Nie wiem. Wszystko się komplikuje a ja nawet nie wyjechałem jeszcze w trasę – wsadziłem wolną rękę do kieszeni i zawróciłem w stronę domu.
- Pogodzicie się, tyle razem przeszliście. Musicie tylko się nawzajem wspierać – Powiedz to Lili. Ugh, ale to ja na nią naskoczyłem z Harrym. Co znowu moja wina ?
- Pewnie masz rację, dzięki za wsparcie – tym razem szczerze się uśmiechnąłem.
- Nie ma za co, wiesz że zawsze możesz na mnie liczyć. Oh muszę kończyć, Saffa prosi o pomoc w lekcjach.
- Jasne, zadzwonię niedługo. Pozdrów wszystkich.
- Kocham Cię synku.
- Ja Ciebie też papa…

Perspektywa Lili.

- Nie obchodzi mnie czy z nią rozmawiał o nich, o pracy czy o tyłku Kate Moss ! Chodzi o to, że mnie okłamał ! Prosto w oczy – miałam ochotę komuś przywalić, najchętniej Zaynowi bo to o niego tu chodziło przecież.
- Uspokój się, to na pewno da się jakoś wyjaśnić.
- Jesteś jego przyjacielem, będziesz trzymał jego stronę – przewróciłam oczami siadając na łóżku.
- Mam mu nawtykać ? – spytała rozżalona blondynka.
- Nie. Nie potrzebnie przyszłam. Nacieszcie się sobą – wstałam odgarniając niesforne kosmyki włosów.
- Lil przestań – przyjaciółka spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach.
- Wracam do domu – wzruszyłam lekko ramionami i wyszłam z pokoju zabierając ze sobą złość, smutek i żal. Na dole w drzwiach frontowych minęłam się z Zaynem. Nasze spojrzenia spotkały się na krótką chwilę, wiedziałam jak wyglądają jego oczy lecz tym razem bił z nich inny blask. Strach a może ból ? Zacisnęłam usta w wąską linię wciągając powietrze nosem wychodząc na zewnątrz. Jesienny wiatr targał moje włosy na wszystkie strony, nieokrzesany żywioł wbijał tysiące szpilek w moją skórę, wywołując dreszcze. Ale to było nic w porównaniu z tym co działo się we mnie. Pole bitwy znajdowało się dokładnie w moim sercu. Złość i poczucie zdrady nie odstępowało mnie ani na krok. Negatywne emocje brały górę. Jedynym miejscem gdzie mogłam spróbować nad nimi zapanować był mój pokój. Dlatego właśnie tam spędziłam resztę wieczoru, aż zapadła noc. 
A ja siedziałam na łóżku z podkurczonymi nogami wspominając początki mojego związku. Może nie jestem tą osobą, z którą powinien być Zayn ? – ciche westchnienie wydobyło się z moich ust. 
Cisza. 
To ona towarzyszyła moim rozmyśleniom, nie przyjaciółka ani nie mama. Andrea nawet nie zadzwoniła. Pewnie jest zbyt zajęta swoim chłopakiem.
- Zazdrosna ? – Nie. Ygh sama siebie zaczynam denerwować ! – opadłam na miękki materac i zgasiłam światło, może kiedy obudzę się rano będę w lepszym nastroju…

Lecz tej nocy nie mogłam spać spokojnie, męczyły mnie koszmary w których byłam gdzieś zupełnie sama zdana tylko na siebie w dodatku ktoś mnie gonił ale widziałam dokładnie tej osoby za każdym razem gdy się odwracałam budziłam się przestraszona. 
O wschodzie słońca stwierdziłam, że nie ma sensu abym próbowała znów usnąć. Ubrałam się w jakieś luźniejsze ciuchy i zeszłam do kuchni gdzie zajęłam się przygotowaniem jakiejś mocnej kawy, która będzie moim zastrzykiem energii. Siedząc przy kuchennej wyspie odtwarzałam w swojej głowie obrazy z dzieciństwa kiedy razem z rodzicami piekłam pierniczki na święta lub przyrządzaliśmy rodzinny obiad. Dlaczego wtedy, życie wydawało się takie banalne ? Czy dlatego, że byłam dzieckiem i prowadziłam beztroskie życie czy może z powodu obecności dwojga kochających mnie ludzi którzy dawali mi poczucie idealnego życia. Miałam wszystko, teraz nie wiem czy mam cokolwiek.
- O mój boże, nie wierzę, że moja córka wstała tak wcześnie do szkoły – zażartowała mama stając po drugiej stronie wyspy. Oparła głowę na łokciu i spojrzała na mnie ospale. Przyjrzałam się jej oczom, potarganym włosom. Była idealna. A czy ja byłam ? Odwróciłam wzrok przez napływające łzy. 
- Co się dzieje – spytała zmartwionym matczynym tonem kobieta.
- Nie wiem mamo. Jestem taka zagubiona – mimo moich wewnętrznych sprzeciwów słony płyn naznaczył mokre stróżki na moich policzkach.
- Chodź do mnie – rodzicielka otworzyła ramiona w które wpadłam spragniona odrobiny ciepła. - Boję się. Boję się, że wszystko się zmieni, że zostanę sama – wypłakałam do jej piersi. Wiedziałam, że jej mogę zaufać.
- Już dobrze kochanie, jestem z Tobą. – tuliła mnie do siebie jakby bała się, że rozsypię się na drobne kawałki.
- Miałam się wyprowadzić, Zayn szuka domu. Ale teraz już nie wiem co będzie.
- Czas pokaże kochanie– pogłaskała mnie po plecach i ucałowała w czubek głowy. 

Wizyta w szkole to była ostatnią rzecz na jaką miałam ochotę, ale tam przynajmniej zajmę głowę nauką a nie Zaynem.
- Lili jesteś – wyraźnie stęskniona przyjaciółka rzuciła mi się na szyję, kiedy znalazłam się na szkolnym placu tuż przed wejściem do szkoły.
- Wyglądasz na.. – Nie ogarniętą ? Nie wyspaną ? Wszystko na raz ?
- Mm no troszkę – przynajmniej była szczera. Weszłyśmy do budynku i jak gdyby nigdy nic rozmawiałyśmy o tym to o tamtym. Ludzie ze szkoły szybko dowiedzieli się o wczorajszym zajściu na wf’ie. Przytłaczały mnie ich spojrzenia pełne drwin, chciałam uciec. Zamknąć oczy i znaleźć się po drugiej stronie kuli ziemskiej. Niestety to jedno z tych marzeń, które nie jest w stanie spełnić nawet Święty Mikołaj. Andrea nie popierała mojego zachowania, uważa, że to ja powinnam pierwsza zadzwonić do Zayna i wyjaśnić o co chodziło z Perrie. A jego zazdrość o Harrego ? To nic takiego ? Myślałam, że jest po mojej stronie. Ale może się myliłam…
- Dlaczego jesteś taka uparta ? Nie możesz z nim porozmawiać ?
- Po prostu nie chcę. Mój związek nie jest taki prosty jak twój – bąknęłam popychając drzwi.
- Więc uważasz, że ja nie mam problemów ? Wszystko ciągle kręci się wokół Ciebie. Wiesz, że byliśmy z Niallem oglądać dom, nawet nie zapytałaś czy mi spodobał. Nie pytasz co u mnie tylko zamykasz się w sobie jakby to miało Ci w czymś pomóc - Kłótnia z Andreą nie była na mojej dzisiejszej liście do odhaczenia, ale skoro zaczęła.
- Może ostatnio rzeczywiście bardziej skupiam się na swoich problemach, ale to nie znaczy że Cię olewam – zatrzymałyśmy się w miejscu.
- Zauważyłaś, że mój chłopak też wyjeżdża w turnee ? Siedzimy w tym razem ale dla Ciebie najwyraźniej tylko Zayn jest sławny. Mam dość słuchania o twoich problemach, chcę zacząć dorosłe życie a nie zachowywać się jak nastolatka – Auć zabolało. Nigdy bym się po niej nie spodziewała czegoś takiego. Nawtykała mi z czystą przyjemnością, najwyraźniej od dawna to w sobie zbierała. – Stałam w lekkim szoku obserwując jak wita się z Niallerem i wsiada do samochodu. Co się właściwie stało ? To chyba jeszcze do mnie nie dotarło. 
Chyba rzeczywiście zjebałam sprawę, ale ona święta też nie jest – westchnęłam zmęczona i zaczęłam iść w stronę przystanku autobusowego. Byłam zmuszona czekać na tym zimnie jeszcze z 10 minut co wcale mi się nie podobało. Tym razem ubrałam się cieplej, miałam na sobie jasne jeansy, karmelowy płaszcz i sweter pod spodem. Z każdym dniem temperatura będzie spadać a ja nie jestem fanką takich zimowych temperatur. Po prostu koszmar. Nagle ni z tond ni zowąd zobaczyłam czarnego Range Rovera zajeżdżającego pod przystanek. Przez szybę zobaczyłam kim był kierowca. Zayn. Czy oni wszyscy jeżdżą jednym samochodem ? Tak więc podeszłam bliżej i otworzyłam drzwi.
- Co ty tu robisz ? – spytałam zdziwiona.
- Wsiadaj bo zaraz zrobi się korek – odparł ignorując moje wcześniejsze pytanie. Nie miałam wyjścia, musiałam wsiąść.
- Dlaczego po mnie przyjechałeś ? 
- Powinniśmy porozmawiać, ale dopiero jak będziemy na miejscu.
- Czyli gdzie ? – spojrzałam na niego lekko zszokowana, co on knuje ?
- Zobaczysz – o świetnie niespodzianka w takim momencie. Nie mam ochoty na takie gierki.

Nigdy przedtem tu chyba nie bywałam, okolica nie była ani trochę znajoma. Zalatywało bogactwem, nie mówię tu o trzy piętrowych nowoczesnych budynkach lecz o całej reszcie. Czystych chodnikach, idealnie zadbanym parku nie opodal, samochodach zaparkowanych przy niektórych bramach. Powoli zaczynałam się domyślać. Zayn wprowadził mnie do budynku. Główne drzwi były otwierane na kod. A w środku znajdowało się coś w rodzaju lobby za którym siedziała młoda kobieta. Naprzeciwko znajdował się przedsionek z tabliczką ‘’ Security ‘’ czy to aby na pewno budynek mieszkalny ? Wjechaliśmy przestronną windą na ostatnie piętro. Przeszliśmy cały korytarz do ostatnich drzwi. Zamek miał dwa spusty, co jak co ale wszystko było dobrze zabezpieczone. Po wejściu do środka zrozumiałam dlaczego. Robiło wrażenie. Całe wnętrze było utrzymane w trzech kolorach. Biel,czerń i grafit. Przeszliśmy do ogromnego salonu z którego było widać cały Londyn, wysokie okna umożliwiały podziwianie tego pięknego miasta skąpanego w promieniach zachodzącego słońca.
- Ładnie prawda – łagodny głos Zayna sprowadził mnie do rzeczywistości.
- Czy to jest.. – Tak. Nasze mieszkanie – przerwał mi niespokojnym głosem. Bał się, tak jak ja. Nieświadomie przygryzłam wargę łapiąc z nim kontakt wzrokowy. 
- Przepraszam, że byłem takim dupkiem – westchnął z poczuciem winy. Ujął moje drobne dłonie pocierając je kciukami.
- Nie musisz być zazdrosny o Harrego – zapewniłam.
- Wiem, to było głupie. Ufam Ci – Ale ja tobie nie. Spuściłam wzrok nie mogąc dłużej patrzeć w te piękne czekoladowe oczy.
- Rozmawiałeś z Perrie – szepnęłam niemal bezgłośnie. – Okłamałeś mnie, mówiąc że nie utrzymujecie kontaktu.
- To był jednorazowy telefon, przysięgam. To ona dzwoniła, wcale nie chciałem z nią gadać.
- To czemu mi nie powiedziałeś ?! – podniosłam głos tracąc nad sobą panowanie.
- Bo myślałem, że się wkurzysz. Uznałem, że to nic takiego. Może to był błąd przepraszam – Miałeś rację wkurzyłam – bąknęłam uciekając od niego wzrokiem.
- Proszę, spójrz na mnie – swoim miękkim głosem złamał mnie od razu. Przeniosłam na niego wzrok milcząc.
- Zapomnijmy o tym. Zamieszkajmy tu razem a wtedy wszystko zacznie się układać zobaczysz – puścił moje dłonie aby położyć ręce na mojej talii i przyciągnąć do siebie. Decyzja należała do mnie, zaufać czy dać sobie czas ? Odbudować wszystkie zniszczone wcześniej mosty czy zacząć budować nowe ? Moje serce domagało tylko tego jednego. Jego
                                                                                               
Dziękuje za wszystkie komentarze, miłe słowa i wyświetlenia !
W szczególności kieruje podziękowania do Madeline Tomlinson za nominacje do The Versetile Blogger Awards :***
Kocham was <3 UWAGA ! Jeśli macie ochotę na przeżycie niezwykłej, trzymającej w napięciu historii zapraszam na bloga mojej kochanej przyjaciółki, która ma na prawdę duży potencjał i potrzebuje motywacji ! Także wchodzimy i czytamy !!!! http://louis-tomlinson-fanfiction-chameleon.blogspot.com/
ASK

10 komentarzy:

  1. Genialny rozdział. W sumie to dobrze, że Andrea tak przygadała Lili. Końcówka była świetna, to mieszkanie i w ogóle.
    A i udanych ferii życzę ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ! :D Twój talent wznosi się na wyżyny ^^ Kompletnie się tego nie spodziewałam, a już zwłaszcza tej kłótni z Andreą xD Bądź co bądź blondynka ma trochę racji, nasza główna bohaterka od paru rozdziałów myśli tylko o sobie xD I nigdy nie wpadłabym na to, że nasza kochana dwójeczka będzie choć przez chwilę myślała o zerwaniu ;3 Na szczęście do tego nie dopuściłaś ^^ Mam nadzieję, że niedługo pogodzą się tak na Amen :D W końcu mają już własne mieszkanie, czas dorosnąć :P Także pozdrawiam, całuję i czekam na next ;** Oby szybko ! :D
    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nom,Andrea miała trochę racji i dobrze że wszystko jej wygarnęła :P Rozmowa Zayna z mamą była taka aww :') Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju super rozdział! :D Dobrze, że Andrea w końcu powiedziała coś Lili (wiesz.. zjedz snickers'a bo zaczynasz gwiazdorzyć i takie tam xD ).
    Znowu Zayn i jego mama oooo to było słodkie ;)
    I to mieszkanie o ja mam nadzieję, że się pogodzą i wszystko się między nimi jakoś ułoży. No i też żeby z Andreą się nie kłóciły i było tak jak dawniej. :)

    To do następnego i życzę weny :*
    Kasia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. no nie wierzę! xD Tak się bawimy? xD
    Reklamuje moje wypociny :ooooo
    ++++++++++
    Na początku strasznie przepraszam za swoją nieobecność na blogu. dużo się wydarzyło, to nieistotne. Co do rozdziału ->
    cudo MIAZGA MIAZGA MIAZGA ! po raz kolejny się zakochałam *___*
    z niecierpliwością czekam na next'a ;>
    Aww wiedziałam! Że kiedyś odniesiesz
    taki sukces. Czułam to, że w końcu ktoś zauważy Twój talent i to cudowne ff. ;)
    Co tu mówić. Masz duży talent, rozwijaj sie w tym kierunku.

    Madzia ma zaraz 18-nastkę >>>>>>>>>>>>>>>>>> NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE _______________________________
    Muszę zacząć szykować kartkę
    :3 no sorry, ale nikt chyba jeszcze nie wyprodukował kartki z napisem:
    JA PIERDYLE albo: ŻYCZĘ CI PIERDYLION LAT SZCZĘŚCIA XD soł, czeka
    mnie świetna zabawa, jeśli chodzi o tworzenie niespodzianki dla Ciebie :3
    Nie ma takiej kartki , która miałaby tyle wspomnień,
    więc trzeba to zmienić xD
    ______________________
    Reasumując, rozdział perfekcyjny,czekam na next'a oraz jaram się tym, że moja przyjaciółka odniosła taki wielki sukces. Jestem z ciebie dumna! Twoja wariatka ♥ @nataliexx69

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja kochana x Gdyby nie ten bloga to chyba bym Cie nie poznała więc to mój największy prezent ! A ja czekam na kolejny rozdział Twojego cudownego opowiadania <3

      Usuń
  6. Piękne <3 Niech z nim zamieszka :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cuuuudnyyy!! Wyczuwam seeex!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do Liebster Awards. Więcej na: http://katie-and-one-direction.blogspot.com/2014/01/liebster-awards-2.html

    OdpowiedzUsuń

Szablon