wtorek, 25 lutego 2014

Informacja !

Pewnie nie spodziewaliście się notki tak szybko co ? Hahaha przykro mi nie pozbędziecie się mnie tak szybko ! Dużo osób ubolewa, że to ff już się skończyło. Dla tych, którzy wchodzili tu regularnie mam dobrą wiadomość :)
Piszę już nowe ff tym razem was zaskoczę ! Jeśli mam być szczera to pracowałam nad tym już od jakiś dwóch miesięcy, nic nie mówiłam ponieważ nie byłam pewna czy w najbliższym czasie założę nowego bloga. Chciałam bardzo dopracować swój styl pisania i sprawdzić swoje umiejętności w nowej odsłonie fanfiction. Bloga założę na początku marca gdy stworzę szablon i uporam się z nadchodzącymi sprawdzianami w szkole :/

Póki co zapraszam was do obejrzenia zapowiedzi enjoy ! 


Na wszystkie pytania dot. nowego ff odpowiem na asku !

sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 21

Choć bardzo chciałam teleportować się z tego miejsca na drugi koniec świata nogi odmówiły mi posłuszeństwa zresztą jak całe moje ciało, które było sparaliżowane. Z głębokiego szoku wyrwał mnie krzyk jakiejś dziewczyny. Rozpoznały mnie – zaciągnęłam się rześkim powietrzem i odwróciłam w kierunku bramki którą weszłam. Nie byłam tu mile widziana – bynajmniej przez Zayna który sam wbił mi sztylet w serce.
    Zaraz po wydostaniu się z tłumu zgromadzonych ludzi postanowiłam wrócić do domu. Złapałam taksówkę po kilku minutach. Siedząc we wnętrzu samochodu włączyłam na słuchawkach piosenkę ‘’ They Don’t Know About Us ‘’ którą Zayn często mi śpiewał. Dlaczego chciałam się dobić ? Prawdopodobnie dlatego, że kochałam go bez pamięci a on to wszystko zniszczył. Nie chciałam płakać tylko krzyczeć. Krzyczeć aż stracę głos by nie musieć się tłumaczyć mamie dlaczego kolejną noc spędzę u niej a nie w nowym mieszkaniu. Na samą myśl o padających pytaniach z jej ust robiło mi się słabo, jednak jak na złość korków już nie było co oznaczało, że za niedługo będę na miejscu.
Gdy szukałam na telefonie kolejnej dołującej piosenki dostałam wiadomość od Harrego w której pytał gdzie jestem. ‘’ Wracam do domu. Zayn ma towarzystwo… ‘’ wcisnęłam wyślij i wyłączyłam telefon.

Perspektywa Zayna.

- Naprawdę lubię bankiety, zresztą po co to mówię przecież wiesz – Perrie uśmiechnęła się szczerze więc odwzajemniłem ten gest.
- Szkoda tylko, że reszta się gdzieś zgubiła – rozejrzałem się w tłumie szukając znajomych twarzy.
- Zayn ! – odwróciłem się w stronę dobiegającego głosu i zobaczyłem Harrego.
- Co jest ?
- Musimy pogadać. Na osobności – zaznaczył z poważną miną.
Ciekawe co tym razem zepsuł ? On zawsze wpakuje się w jakieś problemy.
- Pezz idź poszukaj naszego stolika zaraz wrócę.
- Jasne – uśmiechnęła się i odeszła pozostawiając mnie i Hazzę samych.
- Więc ?
- Lili tu była – poczułem ucisk w żołądku.
- Co ? gdzie, kiedy ?!
- Była na czerwonym dywanie, widziała Cię z Perrie.
- Rozmawiałeś z nią ?
- Napisała mi i wyłączyła telefon. Jeśli coś sobie zrobi to będzie Twoja wina – wysyczał próbując ogarnąć swoje wkurwienie.
- Moja wina ?! To ona wolała pokaz od premiery a sam wiesz, że musieliśmy kogoś zabrać. Perrie była pod rękę i zgodziła się iść jako przyjaciółka.
- Już przyjaciółka ? No ładnie – Hazz wywrócił oczami co tylko bardziej mnie wkurzyło.
- Słuchaj wiem, że jesteś o nią zazdrosny, ale ja ją kocham – przygryzłem wargę czując narastające poczucie winy.
- Wytłumaczę jej to, wszystko sobie wyjaśnimy i będzie dobrze.
- Obyś miał rację bo po raz kolejny nie dam jej krzywdzić – po tych słowach lokowaty wszedł na salę pozostawiając mnie samego. Kurwa – bąknąłem i podszedłem do Prestona.
- Idę zapalić za chwilę przyjdę – oznajmiłem i wyszedłem na zewnątrz…

Kilka godzin później.

Alkochol mimo że w małej ilości szumił w mojej głowie. Małe zdenerwowanie ogarnęło mnie gdy stanąłem pod jej drzwiami. Zapukałem z nadzieją, że otworzy.
- Zayn ? – jej mama spojrzała na mnie zdziwiona.
- Dobry wieczór. Jest Lili ? – spojrzałem na kobietę z miną zbitego psa.
- Posłuchaj. Nie wiem co jej zrobiłeś, ale masz opuścić naszą posesję albo dzwonie na policję. - Mamo kto to ? – usłyszałem jej cichy głos z wnętrza domu i poczułem jak krew zaczyna krążyć w moich żyłach. – To Zayn ?
- Lili – wychyliłem się aby ją dostrzec. Miała na sobie szare dresy i luźną białą koszulkę z odkrytym ramieniem. Ucieszyłem się na jej widok jednak ona chyba nie podzielała mojego entuzjazmu.
- Zostaw nas samych – odezwała się do matki, która z cichym westchnieniem wróciła do wnętrza domu - Czego chcesz ? – spojrzała na mnie zmęczonymi oczami i wiedziałem dlaczego tak wyglądała.
- Chciałem Ci wytłumaczyć, że to co widziałaś to było nieporozumienie – zabawne, taką samą gadkę puściła mi Pezz gdy przyszła do mojego domu.
- Jesteś pijany – rzuciła.
- Nie. To tylko szampan – uśmiechnąłem się.
- Nie kłam. Znam Cię. Przez dwa dni wypisywałam do Ciebie, mówiłam, że postaram się być. I byłam ! Rozumiesz to ? Przyjechałam na twoją premierę bo wiedziałam jak Ci na tym zależało a ty zaprosiłeś swoją byłą ?! A może ona już nie jest twoją byłą ?! – zaczęła krzyczeć co kompletnie wprawiło mnie w osłupienie.
- Musiałem z kimś przyjść. Moja mama i siostry ją lubią, pomyślałem że zaproszę ją jako koleżankę. Nie wiedziałem że jednak będziesz.
- Nie obchodzi mnie to ! Zostaw mnie i po prostu odejdź – powiedziała drżącym głosem i chwyciła za klamkę.
- Nie idź ! Przecież wiesz, że Cię kocham ! Tylko Ciebie !
- To tylko słowa Zayn. Nie wiem już w co wierzyć – zamknęła mi drzwi przed nosem. Dopiero teraz dotarło do mnie jak wielki błąd popełniłem. Wszystko przez swoją złość i głupotę. – Przełknąłem ciężko ślinę i wyciągając równocześnie telefon ruszyłem spod domu. Zadzwoniłem po taksówkę bo nie byłem w stanie prowadzić. Czułem bezradność i żal. Co ja teraz zrobię ? Jak mam wyjechać w trasę koncertową skoro mój związek wisi na włosku, o ile jeszcze jest jakiś związek…
    Musiałem z kimś o tym porozmawiać. Jedyną osobom do której mogłem się zgłosić był facet, który miał już długi staż jeśli chodzi o związek.
- Zayn co tu robisz ? Jest prawie 2 w nocy – Liam spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.
- Musisz mi pomóc Liam. Spierdoliłem sprawę – wszedłem do domu zatrzymując się w holu. Ściągnąłem płaszcz.
- Tylko cicho. Daniell śpi – szepnął wskazując dłonią na salon. Usiedliśmy wygodnie na kanapie.
- Napijesz się czegoś ?
- Whisky jeśli masz.
- Tobie już chyba wystarczy co ? Widziałem ile piłeś na bankiecie.
- Wcale nie tak dużo – skrzywiłem się przeczesując dłonią włosy.
- Lili nie chciała ze mną rozmawiać. Nie wiem jak ratować nasz związek – ukryłem twarz w dłoniach. Sytuacja za bardzo mnie przerastała jak na 2 w nocy.
- Przyszedłeś na galę ze swoją byłą to był cios poniżej pasa.
- Więc czemu nie wybiłeś mi tego z głowy ?
- Dowiedziałem się po fakcie jak ją już przyprowadziłeś – Oh no racja…
- Masz jakiś pomysł jak to naprawić ?
- Jeden mam – uśmiechnął się pod nosem a ja spojrzałem na niego skonsternowany.
- Jaki ?
- Nie to głupie. Nie myślę o tej porze.
- No mów Liam..
- Na co kobiety najbardziej czekają w swoim życiu ?
- Eee na dziecko ?
- Nie.
- Na sex ?.
- Nieee.
- No to o co ? – wzburzyłem się - Czekaj. Chyba wiem co masz na myśli, ale to...
- Trudna decyzja wiem. Ale kochacie się. Nawet ślepy by zauważył. – westchnąłem cicho pocierając palcem wskazującym swoją dolną wargę. Jeśli to nie wypali nie będzie już nadziei…

Perspektywa Lili.

- Lili wstań. Nie zachowuj się jak dziecko. To absurdalne ! – zrzędzenie Andrei przyprawiało mnie o ból głowy. Naciągnęłam poduszkę na głowę żeby zrozumiała, że naprawdę nie mam zamiaru ruszyć się z łóżka.
- Jak ty mnie wkurzasz ! – warknęła i ściągnęła ze mnie pościel.
- Nosz kurwa – mruknęłam z irytacją nie zmieniając pozycji.
- Lili proszę Cię. Musimy iść do szkoły. Aż dziwne, że to mówię ale jeśli nadal będziesz tak opuszczać lekcje to nie skończysz collegu.
- Wali mnie to ! Nie obchodzi mnie szkoła ! Równie dobrze mogę rozwozić pizzę ! Chcę zostać w łóżku i pobyć sama ! Sama rozumiesz ?! Dajcie mi wszyscy spokój do kurwy nędzy ! – wydarłam się najgłośniej jak umiałam. Aż musiałam wziąć głębszy oddech.
- Skończyłaś ? – blondynka wbiła we mnie swój śmiertelnie poważny wzrok.
- Nie ! Chce mi się płakać ! – łzy nagromadziły się pod moimi powiekami. Jeszcze chyba nigdy nie byłam w większej rozsypce.
- Masz prawo być zła i smutna. Nie możesz gromadzić w sobie emocji. To Cię wykończy.
- Wiem. Nie mam bladego pojęcia co powinnam zrobić. Jeśli Zayn mówi prawdę możemy się pogodzić, ale czy to ma sens ? – załkałam ocierając mokre policzki.
- Ma sens. Oczywiście, że ma. Zachował się jak dupek, przyprowadzając Perrie na premierę, ale przysięgam Ci że nawet się nie przytulali. Zachowywali się jak znajomi. Poza tym on nie patrzył na nią tak jak na Ciebie - Andrea uśmiechnęła się pod nosem ściskając moją dłoń.
- To znaczy jak ?
- Już ty dobrze wiesz. Patrzysz na niego tak samo – zaśmiała się przyciągając mnie do siebie. - Więc co powinnam zrobić ? – spytałam kładąc głowę na jej kolanach.
- Powinnaś iść ze mną na ich koncert – odpowiedziała głaszcząc mnie po głowie.
- Nie jestem przekonana czy to dobry pomysł – westchnęłam.
- Oczywiście, że dobry. Zobaczysz wszystko się ułoży. Porozmawiacie i wyjaśnicie sobie całą sprawę.
- Cóż. Może masz rację. Oboje jesteśmy uparci, ale chyba zależy nam na tym samym.
- No widzisz. A teraz chodź do szkoły. Może zdążymy na 3 lekcje...

***
Czułam narastający stres gdy stałyśmy pod sceną poza barierkami. Dziś byłyśmy gośćmi honorowymi, wraz z El i Daniell czekałyśmy w zniecierpliwieniu aż koncert się zacznie. Tłum fanek skandowała imiona chłopców jak również i nasze. Światłu fleszom nie było końca.
- Nie dam rady. Oszaleję – bąknęłam zaciągając się powietrzem.
- Spokojnie. Jeszcze dwie minuty, choć znając ich mogą się spóźnić – uśmiech Daniell rozwiał mój stres na krótką chwilę. Ta dziewczyna ma w sobie coś niezwykłego, co dodaje innym otuchy.
- Zaczyna się ! – usłyszałyśmy dźwięk gitary a po chwili znajomą melodię do ‘’ Up All Night ‘’ Liam zaczął piosenkę wraz z pojawieniem się całej piątki na scenie. Mój wzrok automatycznie wyłapał Zayna. Zrobiło mi się słabo.
Chciałam wbiec na scenę i zabrać go za kulisy abyśmy mogli spokojnie porozmawiać.
- Niall do mnie pomachał ! – krzyknęła Andrea podskakując niczym rasowa Directioner. Boże tylko nie to !
-[...] Up all night ! O2 arena witajcie na koncercie One Direction ! – zawołał Liam machając do fanów.
- Jesteście gotowi ?! – krzyknął Lou uśmiechając się szeroko.

     Po kolejnych 3 energicznych piosenkach przyszedł czas na Little Things. Chłopcy usiedli na ziemi obok siebie w różnych odległościach. Niall zaczął przygrywać na gitarze a mi już chciało się płakać. Byłam pewna, że rozpłaczę się gdy tylko Zayn zacznie śpiewać swoją zwrotkę. Andrea przytuliła mnie do siebie. Każde słowo piosenki było takie prawdziwe. Przypominałam sobie chwile spędzone z Zaynem, które idealnie pasowały do tego co było śpiewane.
- [...] And all your little things – piski dziewczyn podsumowały całą piosenkę.
- A teraz czas na małe zamieszanie – oznajmił tajemniczym głosem Niall. Spojrzałyśmy po sobie z dziewczynami nie wiedząc o co dokładnie chodzi.
- Wiem, że to nie do końca odpowiednie miejsce. Ale czuję że to odpowiedni moment aby naprawić to co zepsułem – odezwał się Zayn i miałam wrażenie, że się stresuje.
- Lili wiem, że tu jesteś. Chciałbym żebyś weszła na scenę – rzekł miękkim głosem a ja stanęłam jak słup soli. Że co ?!
- Jeden z ochroniarzy podprowadził mnie pod scenę i podsadził. Harry podał mi rękę i wciągnął na górę. Uśmiechnął się i szepnął - Będzie dobrze – zwróciłam wzrok na resztę chłopców którzy uśmiechali się zadowoleni.
Podeszłam do Zayna który stał na środku sceny. Spojrzał na mnie swoimi okrągłymi oczami i oblizał wargi.
- Przepraszam, za to że nie zawsze byłem dobrym chłopakiem. Ale kocham Cię nade wszystko i chciałbym zadać Ci pytanie – gdy uklęknął przede mną i wyciągnął czarne kwadratowe pudełeczko wrzaskom i piskom nie było końca. Nie słyszałam swoich myśli, nawet bicia swojego serca. Nie wiedziałam nawet czy jeszcze oddycham.
- Liliano czy wyjdziesz za mnie ? – głos Zayna sprawił, że zmiękły mi nogi. Minęło kilka sekund zanim jego słowa dotarły do mnie.
- Powiedz TAK ! - krzyknęła Andrea, Ell i Dan. Potrząsnęłam głową wybijając się z amoku.
- Tak ! Kocham Cię ! – odparłam potwierdzając swoje słowa głębokim pocałunkiem.
Nagle na tej scenie pozostaliśmy tylko my. Jakby nikogo innego nie było.
Ale była nasza miłość i to w tym wszystkim było najpiękniejsze.

Epilog.

Od momentu kiedy wpuściłam One Direction do swojego świata zmieniłam siebie i swoje życie o 360 stopni. Oświadczyny Zayna zaprzestały naszym kłótnią, żalom i wskazały nam obojgu nową drogę życia. Teraz jestem silniejsza. Po tym wszystkim co razem przeszliśmy czuję, że nareszcie znalazłam powód dla którego codziennie się budzę. On... Zayn Malik. Mój narzeczony, za trzy miesiące  mąż. Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Nasze zdjęcia trafiają na pierwsze strony gazet a w rozgłośniach radiowych mówi się tylko o naszych zaręczynach.
Najważniejsze, że jestem z nim szczęśliwa. I teraz to on pokazuje mi swój świat, życie w świetle jupiterów. Na koniec chciałabym tylko podziękować :
''One Direction dziękuje za zmienienie mojego życia. Kocham was. Lili Buntowniczka''
                                                                                                    
Nie mogę dodać notki. Łzy cisną mi się do oczu. Dziękuje, że tu ze mną byliście. Dziękuje za wszystkie ciepłe słowa wsparcia i otuchy. Niestety to już koniec opowiadania o Lilce. Dziękuje kochani.

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 20

Jeszcze nie do końca przyzwyczaiłam się do mieszkania w tym wielkim apartamencie. W nocy zamiast do toalety wchodziłam do pokoju gościnnego i wciąż zapominałam, że drzwi prowadzące na taras obsługuje się za pomocą pilota. Jednak najważniejsze było to, że mieszkałam tu ze swoim chłopakiem. Czekała nas poważna rozmowa, być może skończy się ona ostrą wymianą zdań. Zayn nie spodziewał się tego co nadchodzi, dlatego spokojnie oglądał telewizję w salonie.
- Wreszcie jesteś – zadowolony uśmiech rozjaśnił twarz mulata, który poklepał ręką miejsce obok siebie. Przełykając ciężko ślinę usadowiłam się na sofie krzyżując dłonie na kolanach.
- Wszystko dobrze ? Coś poszło nie tak ? – wyczuł mnie. Cholera. Jak ja mam mu to powiedzieć ?!
- Zayn ja.. – Powiedz to, przecież zrozumie. Na pewno…
- Sprawy trochę się skomplikowały. – przygryzłam wargę starając się opanować emocje.
- Nie rozumiem. Co się dzieje ? – chwycił za moją lewą dłoń i splótł ją ze swoją.
- Nie mogę iść z Tobą na premierę filmu – wyrzucił z siebie wypuszczając ciężko powietrze z płuc. Kiedy spojrzałam na jego twarz wyglądał na skonsternowanego.
- Dlaczego ? – spytał twardo mocniej ściskając moja dłoń.
- O 16 mam pokaz, a muszę być o wiele wcześniej. Chciałam to odkręcić, ale jeśli zrezygnuje to będę musiała zapłacić odszkodowanie no i zawiodę mamę. To może być moja szansa.
- Nie wierzę w to co mówisz ! Przecież mieliśmy iść razem, to dla nas wszystkich wielki dzień. Chciałem żebyś poznała moją rodzinę – wiedziałam, że się wkurzy.
- Wiem. Ale to ten pokaz też jest dla mnie ważny. Nie wiem co mam zrobić.
- Ja bym rzucił wszystko dla Ciebie, zawsze myślę o Tobie za to Ty robisz odwrotnie – wstał napięcie przeczesując nerwowo swoje gęste kruczoczarne włosy.
- Przepraszam, co mam powiedzieć to nie moja wina… - To zawsze jest nie twoja wina – bąknął nie dając mi dokończyć.
- Zobaczę co da się zrobić może uda mi się zdążyć.
- Wiesz co, może ja w ogóle jestem dla Ciebie ciężarem ? 
- Co ty pieprzysz Zayn ! Kocham Cię ! – teraz i ja wstałam czując buzujące w środku emocje.
- Nie obchodzą Cię moje sprawy, jestem na każde twoje zawołanie a kiedy pojawia się coś na czym mi zależy Ty masz to gdzieś.
- To nie prawda !
- Jesteś pewna ?! – odwrócił się i spojrzał na mnie palącym wzrokiem.
- Jeśli masz jakieś wątpliwości to może zakończ nasz związek ? – miałam już dość ostrzy wbijających się w moje serce z każdym jego słowem, każdym spojrzeniem. Zacisnęłam usta w wąską linię i wyszłam w pośpiechu zatrzaskując za sobą drzwi. Zachłannie łykałam powietrze do płuc zbiegając po schodach, wyleciałam z budynku i zaczęłam biec. To mi pomogło na rozładowanie negatywnych emocji. 
Zatrzymałam się na najbliższym przystanku i wsiadłam w autobus który zawiózł mnie do domu. Wszystko zaszło za daleko. Zayn miał rację, zawsze był na każde moje zawołanie, ale kochałam go równie mocno jak on mnie. Nie mogłam zrezygnować z pokazu ale również z premiery filmu. Musi być sposób żebym znalazła się w tych dwóch miejscach nawet jeśli miałabym lecieć helikopterem. Wyciągnęłam telefon i wybrałam połączenie do przyjaciółki.
- Hej – zaczęłam pierwsza.
- Cześć co tam ?
- Wpakowałam się w wielkie gówno wiesz ?
- Co się dzieje ?
- W niedzielę o 16 mam pokaz a o 17 jest premiera filmu chłopaków. Zayn strasznie się wkurzył, to go dobiło. Nie wiem co robić, jak mam się z tego wyplątać ?! – wstałam z siedzenia i skierowałam do drzwi, które otworzyły się gdy autobus zatrzymał się na przystanku.
- Kurwa nie możesz się wycofać z tego pokazu ?
- Nie mogę inaczej zapłacę karę za zerwanie umowy poza tym moja mama mi to załatwiła zawiodę ją - westchnęłam cicho obierając kierunek do domu.
- A Zayn ? Przecież to dla niego ważne, sama wiem jak Niall się tym ekscytuje. Musisz tam być Lili, nie wiem jak to zrobisz zorganizuj sobie eskortę policyjną czy coś.
- To chyba nie wykonalne, no nic będziemy w kontakcie. Papa – rozłączyłam się i wsunęłam telefon do kieszeni. Stanęłam u progu domu z którym wiązało się tyle wspomnień. Zabawne, jakby to było sto lat temu – zapukałam do drzwi i czekałam aż zostaną otwarte.
- Lili ? Co ty tu robisz ?
- Hej mogę wejść ? – uśmiechnęłam się niemrawo czując ogarniający mnie smutek.
- Jasne – odpowiedział zielonooki chłopak przepuszczając mnie w drzwiach.
- Coś się stało ? Domyślam się, że chodzi o Zayna ?
- Tak, w pewnym sensie – bąknęłam idąc do salonu gdzie spoczęłam na kanapie.
- Nie będę mogła przyjść na premierę filmu, mam tedy pokaz mody.
- Jaki pokaz ? – Harry popatrzył na mnie zdziwiony a ja westchnęłam pod nosem. Ile razy będę to jeszcze opowiadać ?
***
- Cokolwiek zrobisz ja jestem z Tobą. Pamiętaj, że Zayn Cię kocha i nawet jeśli teraz jest wkurzony to przejdzie mu. Nie martw się na zapas może uda Ci się dotrzeć do nas trochę później – Harry miał rację. Nawet jeśli nie dotrę na czas najważniejsze, że przyjdę. Nie zawiodę Zayna ani mamy. Skoro naważyłam piwa to muszę je wypić, nic nie dzieje się bez przyczyny. Najwyraźniej tak musi być, tylko czy Zayn zechce mi to wszystko wybaczyć ?

Niedziela 14:30

Gdy usiadłam na fotel a wokół mnie zebrało się trzech fryzjerów zaczęłam czuć napływając adrenalinę. Od rana nie zjadłam nic prócz miski Muesli, mój żołądek fikał koziołki przyprawiając mnie o mdłości. Napięta atmosfera nie ułatwiała mi przystosowania do zaistniałej sytuacji. Nerwy, nerwy i jeszcze raz nerwy. Przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze miałam wrażenie, że po drugiej stronie szklanej ścianki siedzi moje drugie ja chcąc przebić się krzykiem ‘’ Zayn czeka ‘’ On nie opuścił mojej głowy od naszego ostatniego spotkania. Pomińmy fakt, że do tej pory nie odezwał się słowem. Ja postanowiłam mu dać czas, mam nadzieję że wszystko pójdzie po mojej myśli i dotrę na premierę.
- Czas na makijaż – usłyszałam za sobą głos Jennifer i lekko się skrzywiłam. Już nigdy więcej żadnych pokazów, to jednak nie dla mnie – pokręciłam głową i zamknęłam oczy oddając się w ręce makijażystek… 
     Tykający wskazówki zegara odbijały się w mojej głowie chociaż w pobliżu nie było żadnego zegara, głos który mówił że mam już iść. Stres jakiego nigdy nie czułam. Wzięłam głęboki wdech i wyszłam zza białej kolumny prezentując piękną satynową suknię w kolorze czerni. Przede mną idzie Cara Delevingne, piękna, zmysłowa i pewna siebie. Zastanawiam się o czym myśli jednocześnie uważając aby nie potknąć się o własne nogi. W centrum uwagi byłam dosłownie przez dwie minuty. Kiedy znów znalazłam się za ‘’ kulisami ‘’ bo tak to można by najprościej nazwać czekał już na mnie kolejny strój. Tym razem był to zwiewny kombinezon w białym kolorze za to dodatków miałam na sobie za dwojga. Dobrze chociaż, że dali mi zwykłe espadryle a nie 12 centymetrowe szpilki. Niech to się już skończy… 
     Gdy wybiła godzina 17 dopadłam Jennifer, która właśnie skończyła rozmawiać przez telefon. - Wychodzę Jenifer, skontaktuj się ze mną jutro dziś nie będę odbierać telefonów – poinformowałam ją zarzucając w pośpiechu płaszcz.
- Chyba żartujesz za chwilę jedziemy na spotkanie... – Gówno mnie obchodzi Twoje spotkanie, wychodzę. Sajonara – zepchnęłam ją na bok i czym prędzej wybiegłam z budynku wskakując do podstawionego wcześniej samochodu. Zaaranżowałam wszystko żeby jak najszybciej dotrzeć na premierę, załatwiłam wszystko wczoraj i kosztowało mnie to mnóstwo nerwów. Siedząc w samochodzie napisałam do Harrego. 

Dziwnie się zachowywał, ale to pewnie wszystko przez to całe zamieszanie. Własny film. Musi rozpierać ich duma.
- Możemy trochę szybciej ? – zarzuciłam do kierowcy, który spojrzał na mnie kątem oka.
- Straszne dziś korki, robię co mogę proszę pani – westchnęłam ciężko wyglądając przez okno, czas ucieka ! Po upływie 20 minut byliśmy już nie daleko. Postanowiłam wysiąść i pobiec na miejsce, to nie będzie wyglądało dość wytrawnie jeśli wpadnę tam zdyszana ale nie mam wyjścia liczy się każda sekunda. Truchtem mijałam kolejnych przechodniów, którzy co raz bardziej kumulowali się na chodniku. W końcu skupisko ludzi okazało się nie do pokonania. Podeszłam do jednego z ochroniarzy i powiedziałam, że powinnam być na premierze. Ten zaprowadził mnie do innego ochroniarza, który odpowiadał za listę gości.
- Nazwisko ?
- Lili Nelson, dziewczyna Zayna Malika – odpowiedziałam nieco zdyszana.
- Przykro mi nie mam pani na liście.
- Słucham ? Chyba żartujesz, sprawdź jeszcze raz ! 
- Chwileczkę – mruknął mężczyzna nie zadowolony moim rozkapryszeniem i brakiem manier.
- Rzeczywiście jest pani wpisana, ale na listę możliwych gości.
- Pierdolenie, mogę wejść tak ?
- Tędy i bramką na lewo – wskazał mi dojście i przewrócił oczami. Ruszyłam we wskazanym kierunku, chwilę później znalazłam się na samym początku czerwonego dywanu wtapiając w tłum gości. Zaczęłam skanować każdą sylwetkę szukając kogoś z One Direction. Przeszłam kilkunastometrowy kawałek drogi i dostrzegłam Nialla z Andreą, rozmawiali z jakąś dziennikarką. Rozejrzałam się jeszcze raz i stanęłam w miejscu czując jak oblewa mnie fala gorąca. Poczułam wielką gulę formującą się w moim przełyku, przyczyną tego była obejmująca się para pozująca do zdjęć. Usłyszałam z tłumu krzyk dziewczyny ‘’ Zerrie forever ‘’
W głowie usłyszałam głos. ‘’ Game Over ‘’
CDN.

poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 19

Nie spodziewałam się tu aż tylu ludzi, ale cóż każdy inaczej interpretuje słowo ''parapetówka''
Eleanour i Louis urządzili swój apartament w nowoczesnym stylu jednak nieco się zdziwiłam kiedy dowiedziałam się, że mają pokój gier. Chyba najbardziej mi się spodobał ze wszystkich pomieszczeń. Po Lou tego można się było spodziewać w końcu to wyrośnięte dziecko - lustrowałam spojrzeniem bawiących się gości. Czekałam na Andreę i Nialla którzy chyba jako jedyni się spóźniali. Nie znałam tu prawie nikogo więc czułam się dość nieswojo.
- Aż tak Ci się nudzi ? - rozbawiony głos przykuł moją uwagę. 
- Czekam na Andreę a poza tym prawie nikogo tu nie znam - wzruszyła ramionami upijając łyk drinka. 
- Mnie znasz.
- Ohh super - westchnęłam rozbawiona posyłając zielonookiemu ciepły uśmiech, chyba pierwszy tego wieczoru.
- Słyszałem, że pogodziliście się z Zaynem - zmienił temat a równocześnie zmienił się wyraz jego twarzy.
- Umm tak - odwróciłam wzrok na wspomnienie mojego ostatniego spotkania z Malikiem.
- Zamieszkacie razem ? 
- Chyba tak. Musimy się tylko spakować i takie tam - zwróciłam wzrok na parę która właśnie weszła do salonu z Louisem.
- Jest Andrea idę z nią pogadać - rzuciłam informacyjnie i ruszyłam na spotkanie z przyjaciółką.
- Cześć - przywitała się ze mną buziakiem w policzek.
- Hej, możemy pogadać ? - zerknęłam przepraszając na Nialla, który towarzyszył blondynce.
- Nie ma sprawy pójdę poszukać Liama.
- Dzięki Niall - Andrea cmoknęła go w usta i spojrzała na mnie porozumiewawczo. 
Zaszyłyśmy się w kuchni robiąc przy okazji po drinku. 
- Chciałam Cię jeszcze raz przeprosić, że zachowywałam się tak.. samolubnie i nie byłam dobrą przyjaciółką - zaczęłam, plącząc się nieco w słowach. 
- Już Ci mówiłam, że trochę mnie wtedy poniosło. Już w porządku - założyła kosmyk włosów za ucho i upiła łyk drinka.
- Postaram się zmienić - uśmiechnęłam się na co dziewczyna zareagowała podobnie - Coś ciekawego w szkole ?
- Nic a nic.
- Czyli dobrze, że mnie nie było - uniosłam kąciki ust podpierając się rękoma o blat. W tej samej chwili do kuchni wszedł Harry. Obie spojrzałyśmy na niego pytająco.
- Umm Lili tylko się nie denerwuj - zaczął poddenerwowany.
- Co się dzieje ? - Andrea spojrzała na mnie a potem na Harrego. Przecież ja też nie wiem o co mu chodzi.
- Co ? - spojrzałam na niego wyczekująco.
- Perrie przyszła - bąknął nerwowo podpierając się o próg. Ta wiadomość podziałała na mnie jak płachta na byka. Co ona tu niby robi ?!
Poderwałam się z miejsca i wyszłam z kuchni wymijając Harrego. Uderzyłam w sam środek bawiących się ludzi. Od razu rzuciła mi się w oczy. Bardzo jasne wręcz platynowe włosy, czarna sukienka i skórzana ramoneska. Rozmawiała z Zaynem. Moim Zaynem ! 
Wkurwiona na maxa podeszłam do nich obejmując mulata. - Szukałam Cię - rzuciłam do niego zalotnie posyłając utęsknione spojrzenie. 
- Umm Lils - rozbiegany wzrok Zayna wzbudził we mnie poirytowanie. Spojrzałam na dziewczynę stojącą na przeciwko nas.
- To jest Perrie. Perrie to moja dziewczyna Lili - zagubiony ton głosu bruneta był do niego nie podobny. Fakt sytuacja była nieco krępująca, ale dobrze jej powiedział. Jestem jego dziewczyną. Nie ona. Ja.
- Miło Cię poznać wiele o Tobie słyszałam - podejrzanie przyjazny uśmiech zagościł na jej twarzy. Przy okazji zwróciłam uwagę na jej kurewsko niebieskie oczy, jakbym patrzyła w ocean. - Ta ja o Tobie też - bąknęłam i poczułam jak ramię oplatające moją talię zwiększa uścisk. Oho ktoś tu się zdenerwował.
- Kto Cię zaprosił ? - spytałam nie odrywając od niej wzroku.
- Przestań do cholery - mruknął Malik.
- Em El i ja dawno się nie widziałyśmy, uznała że skoro akurat będę w Londynie mogę przyjść. I wcale nie żałuję - uśmiechnęła się do Zayna jednak szybko odwróciła wzrok. - Pójdę jej poszukać, nie chcę wam zajmować czasu - No i spierdalaj.
- Oo szkoda - westchnęłam teatralnie.
- Na razie - posłała w stronę Zayna kolejny uśmiech i zniknęła w tłumie. 
- Co do chuja ?! - nieprzyjemny ton mulata przyprawił mnie o gęsią skórkę. - Dlaczego tak się zachowałaś ?  - spojrzał na mnie z góry marszcząc brwi.
- Bo jej nie lubie - wzruszyłam ramionami krzyżując ręce pod biustem.
- Mogłaś chociaż udawać - przewrócił oczami. - Nie musisz być zazdrosna. Przecież wiesz, że kocham tylko Ciebie - pochylił się opierając swoje czoło o moje.
- Ygh no dobra postaram się być.. milsza - ostatnie słowo z trudem przeszło mi przez gardło.
- Moja zazdrośnica - mruknął przeciągle muskając moje wargi. Uśmiechnęłam się przez pocałunek i rozchyliłam wargi. 
- W przyszły poniedziałek mamy koncert na arenie O2. Czuj się zaproszona.
- Naprawdę ? Zobaczę Cię na scenie ? 
- Mhm, jeszcze bardziej będę się stresował - zaśmiał się cicho przyciągając mnie do swojego torsu.
- Spokojnie nie obrzucę Cię żadnym jedzeniem - zachichotałam opierając głowę o jego klatkę piersiową.
- A w niedzielę premiera naszego filmu mam nadzieję, że będziesz mi towarzyszyć.
- Oczywiście, nawet nie wiesz jak się cieszę - stanęłam na palcach i cmoknęłam go w usta.
- Chodź pójdziemy zapalić - pociągnął mnie za rękę w stronę oszklonych drzwi za którymi dostrzegłam pięknie oświetlony Londyn.

Piątek.

Mama odebrała mnie ze szkoły i zawiozła na spotkanie z Jennifer. Przymierzyłam trzy sukienki i przy okazji poznałam kilka modelek w tym Carę Delevingne. Od zawsze była moją inspiracją jej casualowy styl zachwycał mnie na każdym zdjęciu. Nigdy bym nie pomyślała, że pójdę z nią w jednym pokazie ! 
- Musisz przyjechać tu jutro o 10 na ostateczną przymiarkę. - poinformowała Jennifer splatając dłonie na biurku.
- Dlaczego wszystko dzieję się tak szybko ? Myślałam, że przymiarki organizuje się miesiąc przed pokazem.
- Racja, większość modelek przymierzała już swoje stroje, ale jako że jedna z modelek złamała nogę a Twoja mama zaoferowała mi Ciebie wyszło ja wyszło. Do pokazu zostały już tylko dwa dni. 
- Dwa dni ?! To kiedy jest ten pokaz ?
- W niedzielę o 16.
- Że co ?! Nie mogę wtedy. Idę na premierę filmu One Direction ! 
- Nie możesz zrezygnować podpisałyśmy kontrakt.
- Nie, nie, nie ! To się nie dzieje na prawdę ! - odgarnęłam nerwowo włosy i zaciągnęłam się powietrzem.
- Nie można tego przełożyć ? - spytałam z nadzieją i paniką jednocześnie.
- Chyba żartujesz - uśmiechnęła się kobieta, no chyba ty żartujesz !
- Jutro o 10 widzę Cię tutaj, niedziela o 14 spotykamy się tu i od razu jedziemy na miejsce pokazu. Teraz przepraszam ale muszę wykonać telefon - spojrzała na mnie wymownie kończąc naszą rozmowę. A to sucz.
Wstałam z miejsca w totalnym szoku. Wyszłam na hol gdzie czekała mama. Co ja mam teraz zrobić ? Zależało mi na tej premierze, Zaynowi zresztą jeszcze bardziej. Zranię go jeśli nie pójdę a jeśli zrezygnuję z pokazu zawiodę mamę i będę musiała zapłacić za to mnóstwo kasy. Boże, ale się wpakowałam....

                                                                                                     
Hej hoo ! Sory za krótki rozdział :/ 
Dłuższy i bardziej emocjonujący dodam w piątek lub sobotę :))
Wybaczcie za to opóźnienie a no i powoli zbliżamy się do końca.
Jeszcze kilka rozdziałów i na dobre przyjdzie czas pożegnać się z Lili i resztą :((
ASK

Szablon