Wychodząc z pokoju natknęłam się na mamę. – Wychodzisz
? – zdziwiłam się widząc ją z kluczykami i Iphonem w ręku. Miała mieć dziś
wolne no ale po niej to się można wszystkiego spodziewać. – Jadę do kosmetyczki
a potem z ojcem na bankiet i wrócimy późno. Podwieźć Cię gdzieś ? – Nie dzięki.
– rzuciłam i zbiegłam na dół. Wyszłam przed dom i skierowałam się w stronę
miasta. Szkoda, że Andrea pojechała na te zakupy potrzebuję teraz z nią pogadać. Nie będę jej teraz zawracać głowy, pójdę do naszego miejsca. Przychodzimy tam czasem i malujemy
graffiti na wielkim murze. To mnie zwykle odstresowuje.
Na
miejsce dotarłam po 32 minutach szybkiego kroku. Dobrze, że zostawiałyśmy
puszki ze sprayami. Sięgnęłam po jeden i zaczęłam pryskać zawartością po nie
zamalowanej części. Graffiti zainspirowało mnie jakieś dwa lata temu na zajęciach artystycznych,
wtedy po raz pierwszy zobaczyłam naprawdę zachwycające rysunki jakiś braci z
Nowego Yorku od tamtego dnia sama próbowałam coś namalować. Z początku na
wielkich brystolach w garażu ale z czasem zapragnęłam ‘’ pokolorować świat ‘’ a
Andrea uczyła się ode mnie bo jak to ona twierdzi nie pochodzi z rodziny artystycznie uzdolnionej.
Czas płynął nieubłaganie gdy słońce zaczęło
zachodzić zrobiłam sobie małą przerwę i usiadłam na ziemi. Wyciągnęłam telefon
i napisałam esa do przyjaciółki ‘’ Właśnie dokańczam nasze dzieło, a jak Twoje
zakupy ? xx ‘’
Spojrzałam na godzinę – Spędziłam tu prawie dwie godziny ? – ale
ten czas leci. Postanowiłam zostać jeszcze chwilę i wrócić do domu. Po
dwudziestu minutach walnęłam gdzieś pustą puszkę i ruszyłam przed siebie
obierając kierunek dom. Przedzierałam się trochę przez krzaki co nie wzbudziło
mojego zadowolenia bo strasznie się bałam że zaraz wlezie na mnie robak albo co
gorsza pająk. Nie chodzi o to że cierpię na jakąś fobię tylko po prostu się
brzydzę. Gdy już weszłam na alejkę ruszyłam powolnym krokiem przed siebie. Do o
koła było pusto i głucho jakby była 3 w nocy, aż dreszcz przechodził przez moje
ciało. Chociaż może to przez krótkie spodenki i koszulkę, no ale nie
przewidywałam tak późnego powrotu więc się nie ubrałam zbyt ciepło. Na
horyzoncie zobaczyłam dwóch chłopaków w wieku 21 lat ? którzy patrzyli się na
mnie i śmiali do siebie jak idioci. Lekki grymas wymalował się na mojej twarzy,
przyspieszyłam tempa i spojrzałam na alejkę. Nie było żywej duszy.
– Hej mała
gdzie się tak spieszysz – rzucił jeden gdy akurat ich wymijałam. Przystanęłam i
odwróciłam się by spojrzeć mu w twarz – Nie twój interes koleś – rzuciłam
zaciskając pięść. – Jaka ostra – zaśmiał się drugi i podszedł do mnie. –
Spieprzaj – popchnęłam go gdy chciał dotknąć mojej twarzy. – Nie chcesz się
zabawić ? – stojący pod drzewem szatyn podszedł do mnie i złapał mnie za ramie.
– Zostaw – wyrwałam rękę i zaczęłam biec, niestety oni również rzucili się za
mną w pogoń. Byłam blisko ulicy, myślałam, że zaraz zobaczę jakiś przechodniów i
będę bezpieczna ale nagle poczułam jak ktoś złapał mnie za ramię, wszystko
działo się tak szybko. – Puszczaj mnie kurwa ! – krzyknęłam próbując się
wyrwać. – Zamknij się – warknął jeden ciągnąc mnie za ręce. – Ei zostawcie ją !
– usłyszałam donośny męski głos. Odwróciłam głowę i wtedy zobaczyłam swojego
lokowatego sąsiada. Poznałam go od razu. W jednej chwili wylądowałam na ziemi a
Harry stoczył walkę na pięści z moimi napastnikami.
– Zostawcie go ! –
krzyczałam do napastników próbując odciągnąć jednego z nich.
– Harry ! –
usłyszałam czyjś głos. Zobaczyłam jak czwórka chłopaków biegnie w naszym kierunku.
Napastnicy rzucili sobie porozumiewawcze spojrzenia i zaczęli uciekać.
się dziś poznać klęczał
teraz nad loczkiem. – Dzwonie na pogotowie – oznajmił poważnym głosem chłopak o
krótkich włosach. – Boli Cie coś ? – spytałam pomagając podnieść się
chłopakowi. – Nie. Liam nic mi nie jest – dodał Harry zwracając się do kolegi
z telefonem przy uchu.
- Na pewno ? – odezwał się brunet, ten sam który nazwał
mnie zadufaną księżniczką.
- Tak to tylko rozcięta warga nic więcej – loczek
próbował się uśmiechnąć. – Może opatrzymy to w domu ? – spojrzałam na blondyna
który dopiero teraz się odezwał, był chyba w największym szoku z nas
wszystkich.
– Nic Ci nie zrobili ? – Harry zwrócił się do mnie jak gdyby nigdy
nic. – Mnie ? To Ty zostałeś pobity – spojrzałam na niego wielkimi oczami. – To
nic takiego, żyje – uniósł lekko kąciki ust, na co wszyscy jakby odetchnęli. –
Ale nam napędziłeś stracha – Louis poklepał przyjaciela po plecach. – Wracajmy
do domu lepiej żeby papparazzi nas nie przyłapali – krótko ścięty chłopak
rzucił reszcie pełne powagi spojrzenie. – Chodź odwieziemy Cię – Harry objął
mnie lekko ramieniem. – Ale.. – żadnego gadania, jesteś roztrzęsiona – spojrzał
mi w oczy i ruszył powolnym krokiem. Cały czas szliśmy w milczeniu, gdy
przeszliśmy przez ulicę wsiedliśmy do czarnego Land Rovera i ruszyliśmy. Tak
się złożyło, że siedziałam tuż obok mojego wybawcy ? i czułam się tym faktem
skrępowana. Co jakiś czas zerkałam na niego nerwowo aż w końcu lokowaty
przyłapał mnie na gorącym uczynku – Możesz mi powiedzieć jak się tam znalazłeś,
tak nagle z nikąd ? – spytałam, Harry podtrzymał nasz kontakt wzrokowy –
Wychodziliśmy akurat ze sklepu, zauważyłam tą całą szarpaninę i rzuciłem się na
ratunek – powiedział dumnie. – Jak następnym razem będziesz chciał się bawić w
supermena Hazz to daj nam znać – rzucił z uśmiechem nasz kierowca, czyli Louis.
– Ei a jak ty masz na imię ? –spytał blondyn który siedział ściśnięty pomiędzy
Harrym a brunetem. – Lili – odpowiedziałam lekko zmieszana – miło Cię poznać Ty
pewnie nas znasz – wyszczerzył się szeroko, przez co mogłam dostrzec iż nosi
aparat ortodontyczny. – Wiem że śpiewacie w jakimś zespole, tyle że ja go nie
znam… - nagle zapadła niezręczna cisza. – No to już znasz. Jestem Liam – krótko
ścięty chłopak siedzący na miejscu pasażera obok kierowcy posłał mi przyjazny
uśmiech. – Niall – blondyn wyciągnął w moją stronę dłoń którą uścisnęłam. –
Zayn a Ty się nie przedstawisz ? – Lou odwrócił się by spojrzeć na tyły. – Zayn
i nie miło Cię poznać – brunet posłał mi sztuczny uśmiech czego w ogóle się nie
spodziewałam. Wszyscy spojrzeli na bruneta który zignorował komentarze
przyjaciół i zupełnie się wyłączył. Całe szczęście, że podjechaliśmy pod nasze
domy. Wyszłam z samochodu jako pierwsza, chłopcy pożegnali się i weszli do
domu. Tylko Harry został z niewiadomego mi powodu.
– Nasza znajomość zaczęła
się w dość nie przyjemny sposób – zaczął chłopak drapiąc się po karku. – Wiem i
przepraszam że tak się zachowałam. – Wróć ! Czy ja go właśnie przeprosiłam ?!
Chyba upadłam na głowę, a może to wyrzuty sumienia ? – Nic się nie stało każdy
ma czasem gorszy dzień, dlatego nie przejmuj się Zaynem. Nie mam pojęcia
dlaczego tak się zachował – Ale ja wiem – powiedziałam niepewnie spoglądając
gdzieś w bok. – Wiesz ? – zdziwił się krzyżując ręce na klatce piersiowej –
Zamieniłeś się z nim pokojem i miałam z nim małą kose. – wytłumaczyłam – Aaa no
to wszystko tłumaczy. Ei jest ktoś u Ciebie ? – chłopak spojrzał na mój dom.
Odwróciłam się i zauważyłam co mogło wpłynąć na pytanie Harrego. Światła w
całym domu były pogaszone. – Rodzice są na bankiecie i wrócą późno. I właściwie
to muszę już iść – ostatni raz spojrzałam w wielkie oczy chłopaka. – Dziękuje
za pomoc – zbliżyłam się na dwa kroki i delikatnie musnęłam jego policzek. –
Nie ma za co – odpowiedział lekko zdziwiony a zarazem zadowolony – Do zobaczenia – pożegnał się. – W
odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego i obróciłam aby ruszyć w kierunku swoich
drzwi.
Perspektywa Harrego
Gdy
dziewczyna z ognistymi włosami zniknęła za drzwiami swojego domu dotknąłem
swojego policzka w który mnie pocałowała. Kiedy rzuciłem się pomoc dziewczynie
szarpanej przed dwóch typków nie wiedziałem że to ona – moja młodsza sąsiadka.
Byłem zdziwiony i zastanawiałem się skąd taki zbieg okoliczności, dlaczego
właśnie ona ?
Wróciłem do domu całkiem zamyślony, Liam nakazał mi żeby poszedł
do łazienki i się umył. Gdy stanąłem przed lustrem obleciał mnie strach. Jak ja
się tak pokaże ludziom ? Media wymyślą takie plotki że powiem papa swojej karierze
w jeden dzień. Eh.. rozebrałem się i wziąłem ciepły prysznic. Po 20 minutach
wróciłem do swojego pokoju. Podszedłem do okna i westchnąłem. Po co się z nimi
zamieniałem – walnąłem się w czoło i opadłem na łóżko. Gdy przypomnę sobie jej
usta na moim policzku oblatuje mnie przyjemny dreszcz ! Kurna Harry opanuj się
to jakaś małolata zapomniałeś o Taylor ? Tyle że Tay to tylko przyjaciółka i
trochę mnie już denerwuje. Lili jest zjawiskowa. Te oczy, figura, nogi i ogniste włosy - ohh chyba mi odbija. Ogniste włosy ? Wiem, że to się jakoś nazywa ale nie
pamiętam jak, w każdym bądź razie ona jest oryginalna i jej imię Lili niespotykane w Anglii. Za
bardzo jej nawet nie pasuje, Lili to imię dla grzecznej i słodkiej dziewczynki a ona
jest bardziej damską wersją Malika. Gdyby nie był z Perrie pewnie by na nią
poleciał – zaśmiałem się pogrążając w dalszych przemyśleniach.
I oto jest drugi rozdział :))
Przez najbliższe kilka dni będę mieć dużo czasu na pisanie i dodawanie rozdziałów, ponieważ
mam anginę. Nie byłam chora dwa lata, zimą nawet kataru nie miałam przychodzi lato a ja dostaje 40 stopni gorączki i anginę. Soo god. No, ale nic. Dziękuje za ostatnie komentarze i za obserwowanie mam nadzieję, że z czasem będzie was czytelników co raz więcej ! :D
W komentarzach piszcie co wam się podoba lub nie, do napisania <3
I oto jest drugi rozdział :))
Przez najbliższe kilka dni będę mieć dużo czasu na pisanie i dodawanie rozdziałów, ponieważ
mam anginę. Nie byłam chora dwa lata, zimą nawet kataru nie miałam przychodzi lato a ja dostaje 40 stopni gorączki i anginę. Soo god. No, ale nic. Dziękuje za ostatnie komentarze i za obserwowanie mam nadzieję, że z czasem będzie was czytelników co raz więcej ! :D
W komentarzach piszcie co wam się podoba lub nie, do napisania <3
Podoooba mi się wszystkooooooo! *,* Jest świetnie! Boski rozdział i cudowne opowiadanie! :*
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać na kolejnego rozdziału :)
Zapraszam również do mnie na nowy rozdział http://youre-me-kryptonite.blogspot.com/ :)
Dziękuje :* Na pewno do Ciebie zajrzę :D
OdpowiedzUsuńJak na razie wszystko mi się podoba ... :D
OdpowiedzUsuńJest parę błędów stylistycznych, ale to tam taki mały szczegół ... ;))
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia ... :))
Dziękuje za miłe słowa i spostrzeżenie postaram się aby w kolejnym rozdziale nie było błędów :))
OdpowiedzUsuńHaha, miałam nie komentować, ale nie mogę się powstrzymać, bo ten rozdział zwalił mnie z nóg :D Jeśli wszystkie takie są, należy ci się Nobel xD
OdpowiedzUsuńNie wykryłam prawie żadnych błędów, wszystko super ;)
Haha, damska wersja Malika ;3 Nawet by się zgadzało :P Już rozumiem czemu Hazz na nią poleciał ^^
Przechodzę do nexta :*
M.