Mimo iż się obudziłam, nie chciałam jeszcze otwierać oczu. Przewróciłam się na drugi koniec łóżka i próbowałam zasnąć. Niestety coś mi nie wychodziło.
Otworzyłam oczy i stwierdziłam, że słońce dopiero wschodzi. Przeturlałam się na poprzednie miejsce i sięgnęłam po Iphona. – 5:43 to żart tak ? kurwa – jęknęłam czując jak puchnie mi głowa. W sumie myślałam, że będzie gorzej. Zakryłam się kołdrą i starałam się wymyślić jakąś dobrą wymówkę żeby nie jechać na zakupy z przyjaciółką.
Leżałam tak z dobrą godzinę w końcu udało mi się zasnąć i przestać myśleć o bólu głowy. Swoja drogą miałam bardzo ciekawy sen. Śniło mi się że byłam na randce z Achtonem który siedział ze mną w szkolnej ławce. Jeszcze dziwniejsze było to że siedział bez koszulki i twierdził, że chce mnie nauczyć anatomii. Nie miałam nic przeciwko macaniu jego boskiego sześciopaku.
– Lili dobrze się czujesz ? – spytał Achton gładząc mój policzek.
– Oo tak – przygryzłam wargę łapiąc go za rękę.
– Masz bardzo gładką skórę – stwierdziłam.
- To przez ten krem szybko wchłaniający – odpowiedział Achton uśmiechając się i mrugając oczami. – Wtf ? – odsunęłam się od niego i otworzyłam oczy.
– Andrea ? – zdziwiłam się widząc przed sobą swoją przyjaciółkę. – Chyba wolę nie wiedzieć co Ci się śniło – zaśmiała się blondynka.
– Ubieraj się jedziemy na zakupy – zrzuciła ze mnie kołdrę i pociągnęła za rękę.
– Która godzina ? – sięgnęłam po telefon. – O rany, już południe ? ...oho ktoś mnie kocha – uśmiechnęłam się do telefonu widząc nieodebraną wiadomość.
– To nie ja – zarzekła się brązowooka. Otworzyłam wiadomość której nadawcą okazał się Harry. ‘’ Jak się czujesz ? Wszystko ok. ? Harry ‘’
– Kto napisał ? – spytała zaciekawiona dziewczyna. – To Harry – odpowiedziałam i zaczęłam stukać w ekran. ‘’ Właśnie wstałam i chyba jest ok. Jesteś w domu czy może podpisujesz koszulki przedszkolakom :D ‘’
– Jak ty możesz z nimi wytrzymać, to banda rozkapryszonych upierdliwych wszy.
– Co masz na myśli ? – spojrzałam na nią rozbawiona. – Ten głupi farbowany, upaprał mi bluzkę hot-dogiem jak wracałam wczoraj od ciebie. Jeszcze jaki pyskaty, no mało go tam nie zabiłam ! – haha szkoda że nikt tego nie nagrał, już wyobrażam sobie tą kłótnie – nabijałam się z przyjaciółki. – Zamknij się i idź się ubrać – rozbawiona blondynka wskazała mi na drzwi.
– Okej, okej – przewróciłam oczami i udałam się do szafy po jakieś ciuchy. Ponieważ za oknem świeciło słońce postawiłam na pierwsze lepsze spodnie, bluzkę z długim rękawem, vansy i do tego czarne Raybany.
Wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki pod prysznic podczas którego dostałam sms’a. Po umyciu włosów sięgnęłam po telefon. ‘’ Ha.ha bardzo śmieszne. Dasz się gdzieś potem porwać ? ^^ ‘’ Pomyślałam że będzie dobrze jak Harry się trochę pomęczy, więc poczekałam trochę żeby mu odpisać. Podsuszyłam włosy i trochę je wyprostowałam, następnie wróciłam po Andreę i razem zeszłyśmy do kuchni w której o dziwo siedział tata i pił kawę.
– Dlaczego nie jesteś w pracy ? – spytałam ojca podchodząc do lodówki.
– Czekałem aż wstaniesz. Mam dla Ciebie niespodziankę. – Dla mnie ? – zdziwiłam się odwracając w stronę ojca. – Teoretycznie masz już wakacje i pomyślałem że to Ci się przyda – wyciągnął z kieszeni kluczyki od samochodu i położył na stole.
– O rany, na serio ! mój samochód ?! – złapałam za kluczyki i spojrzałam na Andreę która była równie zszokowana jak ja.
– Stoi przed domem – rzucił krótko mój tata. Blondynka i ja wybiegłyśmy przed dom zatrzymując się przy moim samochodzie.
– Nie mogę uwierzyć, że znów jesteś mój ! – poklepałam pojazd po masce.
– Andrea zrób mi zdjęcie na Twittera. – podałam jej telefon i stanęłam przy aucie.
– Już chcesz się chwalić samochodem ? – zadrwiła blondynka oddając mi telefon. – A co nie mogę ? – zaśmiałam się wstawiając na TT zdjęcie z podpisem. ‘’ Mały prezent na dobry początek wakacji :D ‘’
– Wskakuj, jedziemy na zakupy ! – krzyknęłam do przyjaciółki wsiadając do samochodu. Za nim odpaliłam samochód wyciągnęłam raz jeszcze telefon żeby odpisać Harremu.
‘’ Może tak a może nie. Zobaczę czy po między spotkaniem z Justinem Bieberem a Codym Simpsonem znajdę trochę czasu dla Ciebie ;) ‘’ Chciałabym zobaczyć wyraz jego twarzy po odczytaniu tego smsa ! Odpaliłam silnik i zapięłam pas, spojrzałam na przyjaciółkę która zakładała swoje Raybany na nos. – No to w drogę – uśmiechnęła się do mnie po czym ja zwolniłam ręczny. Wjechałyśmy na ulicę i ruszyłyśmy prosto przed siebie. Wreszcie ojciec zrobił mi jakąś niespodziankę, może nie jest taki zły ? W końcu powiedział, że już nigdy nie zobaczę swojego samochodu na oczy, a jednak. – Mam nadzieję, że nie przekroczę mojego limitu na karcie, po ostatnich zakupach mama zmniejszyła mi go do 10 tys. Czaisz to ? – mówiła oburzona blondynka przeglądając TT w swoim Iphonie. – Pamiętaj, że na zakupy będziemy też chodzić w La i NY. – uśmiechnęłam się zatrzymując na światłach.
- No wiem, ale Vans wypuścił już kolekcję Holiday a Zara świetne sukienki idealne na imprezę i letnie wieczory nie mówiąc już o wspaniałych torebkach Givenchy– Andrea zrobiła tą swoją głupią minę w stylu Naomi Clark. – Oh Andi, Andi – westchnęłam a po chwili obie zaczęłyśmy rżeć jak konie.
- EI zielone, ruszaj – pogoniła mnie dziewczyna. Wcisnęłam pedał gazu i skręciłam w prawo. Za kilka minut powinnyśmy być na miejscu. – O matko – odezwała się jakby zszokowana blondynka gapiąc się w ekran telefonu. – Co jest ? – Była Zayna dodała wpis na Twittera. – I co z tego ? – skrzywiłam się. – Słuchaj co napisała. ‘’ Wiem, że to nie jest dla Ciebie łatwe. Jednak boli mnie fakt że nawet nie chcesz usłyszeć moich wyjaśnień. Nie chcę żeby to się tak skończyło. ‘’ Ale numer co ? – Taa – patrzyłam na drogę zastanawiając się czy Zayn już to widział. – Myślisz że się z nią spotka ? – Nie wiem i szczerze mnie to nie obchodzi. Niech robi co chce – wzruszyłam ramionami skupiając się na kierowaniu. Po dwudziestu minutach dojechałyśmy do galerii, przez następne 8 minut szukałyśmy miejsca parkingowego a kolejne 5 minut straciłyśmy wchodząc po schodach z pod ziemnego garażu bo winda się zacięła. No ale tak to już bywa w tym naszym Londynie, są plusy i minusy jak w każdym miejscu do którego by się nie pojechało. Nasz shopping rozpoczęłyśmy od pierwszego odwiedzanego przez nas sklepu czyli Vans. Gdy weszłyśmy od razu rzuciła nam się w oczy wielka wystawa butów z kolekcji Holiday. – O matko jestem w niebie ! – wybałuszyła oczy blondynka i od razu ruszyła na wprost regałów. Ja rozejrzałam się po sklepie i wypatrzyłam świetną luźną bluzkę. Wzięłam koszulkę z odpowiednim rozmiarem i poszłam do przyjaciółki która przymierzała błękitne authentiki. – Co myślisz o tych butach ? – spytała brązowooka gdy tylko znalazłam się w zasięgu jej wzroku. – Są śliczne idealne na lato – odparłam. – Patrz jaka fajna bluzka – wyciągnęłam wieszak z bluzką przed twarz dziewczyna. – Fajna, też chcę taką – Pff zapomnij ja byłam pierwsza – przystawiłam koszulkę do swojego ciała przeglądając się w lustrze.
– No proszę proszę cóż za spotkanie – znajomy wesoły głos dobiegł do moich uszu. Odwróciłam się w kierunku skąd dochodził i zmarszczyłam czoło.
– Co Ty tu robisz Tomlinson – położyłam lewą rękę na biodrze mierząc wzrokiem chłopaka. – Myślę, że nie morze wytrzymać bez Twojej obecności za płotem – zaśmiała się Andrea podchodząc do nas. – Ei Louis znalazłem ten model ! – podszedł do nas farbowany z pudełkiem obuwia i dopiero po spojrzeniu przyjaciela odwrócił się w stronę moją i Andrei.
– O sąsiadka i zła siostra szatana – Trzymaj mnie bo mu przywale ! – warknęła Andrea ściągając z nogi błękitnego buta.
– Hej spokojnie – pomiędzy blondynem a blondynką stanął Louis z rękoma w górze. – Szkoda tych butów Andrea – uśmiechnęłam się drwiąco do przyjaciółki która z powrotem włożyła buta na stopę. – Jesteśmy na zakupach jak normalni ludzie więc wy też mogłybyście postarać się zachowywać jak ludzie – powiedział szatyn składając ręce na klacie.
– Jesteście tu wszyscy ? – Zależy w jakim sensie. Liam jest w Calvinie z Harrym a Zayn pewnie w kosmetycznym i szuka czegoś do włosów – parsknął blondyn.
– Fascynujące. My też jesteśmy na zakupach i mam nadzieję, że nie będziecie nam wchodzić pod nogi jak teraz – Jak na razie to wy włazicie nam pod nogi – uśmiechnął się Louis.
– Mówiłam Ci już kiedyś żebyś zrobił sobie operację plastyczną ? Z tym twoim uśmiechem jest coś nie tak – Jesteś taka zabawna, że aż zasypiam – odrzucił szatyn. Miałam ochotę wyrwać mu ten język i dać blondynowi do zjedzenia bo to stworzenie jest chyba wszystkożerne. Na szczęście w porę pojawiła się Andrea i odciągnęła mnie od nich.
– Słuchaj wybieraj buty i zmywamy się jak najdalej od nich – odezwała się dziewczyna siadając na ławeczce zrobionej z decku. Spojrzałam na półki z butami. Moja uwagę przykuły czerwone brokatowe authentiki. – Te są genialne – chwyciłam za buty i od razu przymierzyłam. Rozmiar się zgadzał więc tylko poszukałam pudełka i razem z Andreą poszłyśmy do kasy. – Nie bierzesz nic więcej ? – spytałam przyjaciółki. – Chcę już z tond wyjść – wzdychnęła wyciągając portfel. Po zapłaceniu i opuszczeniu sklepu skierowałyśmy do Zary. Ja kupiłam tam sobie jeansowe shorty a Andrea koszulę i perfumy. Przez kolejną godzinę miałyśmy na tyle szczęścia że nie spotkałyśmy moich sąsiadów dzikusów choć wokół roiło się od ich fanek które pewnie dowiedziały się, że robią tu zakupy. – Jeśli jeszcze raz usłyszę jak jakaś siedmiolatka mówi jak to kocha tych debili to wyjdę z siebie – mruczała blondynka gdy weszłyśmy do sklepu Obeya.
Od razu zauważyłam znajomego mulata o ciemnych ładnie ułożonych włosach który robił sobie zdjęcie z jakąś nastolatką. Andrea zniknęła z mojego pola widzenia, więc szłam przed siebie rozglądając się w poszukiwaniu przyjaciółki. Niechcący wpadłam na kogoś, ten dzień jest zdecydowanie pechowy.
– Sory – rzuciłam odwracając głowę by spojrzeć kogo staranowałam.
– Nic nie szkodzi – odpowiedział brązowooki delikatnie się uśmiechając.
– Też na zakupach ? – Mhm – przytaknęłam rozglądając się za blondynką.
– Zgubiłaś kogoś ? – Tylko moją walniętą przyjaciółkę. – Lili ! Oni nas prześladują ! – krzyknęła blondynka wybiegając z przymierzalni.
- To tylko Zayn –odparłam.
- O i jeszcze on ? Świetnie. W przebieralni jest panten ( nazwa produktów do włosów ) – mówiła rozentuzjazmowana dziewczyna.
– No to rzeczywiście chyba nas śledzą – zaśmiałam się. – Czekaj jaki panten ? – wtrącił Zayn. – Niall. – sprostowałam a Zayn parsknął śmiechem. W tym samym czasie dołączył do nas blondyn. – Twoja przyjaciółka jest zboczona wlazła mi do przymierzalni – oznajmił farbowany szczerząc się wyraźnie zadowolony. – Przez przypadek buraku ! – uniosła się zawstydzona blondynka. – Już drugi raz na niego wpadasz, przyznaj się że Ci się spodobał – zwrócił się do blondynki mulat. – Słucham ?! To on na mnie ciągle wpada ! Wy jesteście wszędzie ! – Uspokój się, złość piękności szkodzi – rzucił Nialler obejmując blondynkę która zrzuciła z siebie jego ramię. – Wiecie co kłóćcie się ile chcecie. Ja przyszłam tu na zakupy i właśnie idę sobie czegoś poszukać. Żegnam – odwróciłam się od całej trójki i ruszyłam gdzieś w stronę półek z bluzami damskimi. – Lili ! – zawołała blondynka. Udałam że jej nie słyszę i zaczęłam szukać czegoś fajnego. Uniosłam wzrok w miejsce gdzie przed chwilą stała 3 oszołomów. Teraz stali przy kasie w ciszy i spokoju. Poczułam wibracje telefonu, wyciągnęłam telefon i zobaczyłam że dzwoni Harry. Odebrałam.
– Cześć – odezwał się pierwszy loczek. – Cześć. – Jak tam twoje randki – A świetnie. Lepiej być nie może – udałam zadowoloną.
– A ja myślę że potrzebujesz lepszego towarzystwa – Myślę że się mylisz – Czyżby – głos chłopaka dotarł do mojego drugiego ucha co sprawiło mój obrót o 180 stopni.
– Harry idioto ! – walnęłam chłopaka z pięści w klatę rozłączając się drugą ręką. – Więc tak wygląda twoja randka ? – nabijał się zielonooki. – Zamknij się – prychnęłam chowając telefon do kieszeni. – Siema Hazza – odezwał się mulat przydreptując do nas z Niallem i Andreą. – Mówiłam że nas śledzą – syknęła cicho blondynka.
– Gdzie Louis i Liam ? – spytał blondyn. – Poszli się spotkać z El i Dan – odpowiedział loczek. – Idziecie gdzieś jeszcze ? czy macie już wszystko – Ja już nic nie chcę – odparł mulat. – Ja w sumie też – zawtórował panten. – Idź sobie farbę dokup – prychnęła Andrea na co blondyn zmroził ją wzrokiem. – Chodźmy coś zjeść umieram z głodu – jęknął farbowany.
– Pójdziecie z nami coś przegryźć czy macie plany ? – loczek uniósł jedną brew spoglądając na mnie rozbawiony. – Zwierząt chyba nie wpuszczają do restauracji – skomentowała blondynka. – Bez mózgich istot też chyba nie – odrzucił Zayn.
– Chodźmy do Subwaya – zarządziłam chwytając blondynkę za nadgarstek w razie gdyby chciała uciec. Całą piątką opuściliśmy sklep i skierowaliśmy w stronę części restauracyjnej. – Oho znowu directioners – westchnął niespodziewanie mulat. Wszystkie pary oczu skierowane były na grupkę dziewczyn idących prosto na nas.
– Jeśli się zatrzymacie jak Boga kocham puszczę o was taką plotkę, że gazety będą miały jutro temat na pierwszą stronę – warknęła Andreą.
– Popieram – spojrzałam na Hazzę który był zdziwiony zachowaniem blondynki. – Ale to nasze fanki – odrzucił Harry. – Zayn, Zayn ! – Harry możemy zdjęcie – Niall ! – Zayn jesteś smutny ? Tęsknisz za perrie ?! – głosy i piski nastolatek dobiegały z każdej strony. Skrzywiłyśmy z Andreą i zaczęłyśmy przepychać się przez tłum.
– Lili czekajcie ! – zawołał Harry. Odwróciłam się i spojrzałam na niego morderczym wzrokiem. – To co idziemy do tego Subwaya ? – spytała blondynka zatrzymując się przy restauracji.
– Tak ale weźmiemy na wynos – postanowiłam. Po pięciu minutach stania w kolejce w końcu zamówiłyśmy sobie jakieś kanapki. Ja musiałam dodatkowo wziąć ciastka, bo są one przepyszne.
– To co teraz do domu ? – spytała brązowooka. – Chyba tak – wzruszyłam ramionami. Skierowałyśmy się do wyjścia, nagle w drzwiach pojawili się nasi gwiazdorzy.
– Ei wychodzicie ? – zatrzymał nas Zayn. – Nie wchodzimy – odpowiedziałam sarkazmem przewracając oczami.
– Ei no dajcie spokój, Lilka – Harry złapał mnie za rękę – Spieszymy się Harry. – wyrwałam swoją rękę i przepchnęłam przez Zayna i Nialla. Blondynka ruszyła zaraz za mną
– Wreszcie jesteś sobą – objęła mnie ramieniem przyjaciółka. – Co masz na myśli ?
– Nic – No mów. Co to miało znaczyć ? – Oj no bo wiesz, on pewnego czasu zauważyłam, że zaprzyjaźniasz się z tym cyrkiem One Direction. Ale teraz widzę że znów jesteś wredna – Taa – mruknęłam zmierzając do windy. – Pozdrawiam pół godziny szukania samochodu – westchnęła Andrea gdy wsiadałyśmy do środka.
- Spoko, pamiętam gdzie parkowałam - powiedziałam gdy drzwi od windy otworzyły się a my wysiadłyśmy na podziemnym parkingu....
No cóż trochę czasu minęło nim zabrałam się za ten rozdział, wybaczcie :c
Ostatnio mało jestem w domu a co za tym idzie na nic nie mam czasu. Wstaje po 10, spotykam z przyjaciółmi i wracam późnym wieczorem. Ale postaram się dodawać rozdziały regularnie !
Dziękuje za wszystkie wejścia i komentarze, kocham was !