niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 11

Perspektywa Zayna.

Zerkałem na dziewczynę kątem oka i uśmiechałem się w duchu. Może ona nie jest taka wredna i bezuczuciowa jak przypuszczałem ? Jedno jest pewne, dzięki niej zapomniałem choć na chwilę... Co będzie jak wrócę do domu ? Chłopcy spytają jak było u Pers a co ja im powiem ? Że zerwałem bo mnie zdradziła ? Na dniach dowiedzą się media, zaczną się plotki i spekulacje. Cholera jasna dlaczego mnie to spotkało ! 
Zacisnąłem pięść próbując się uspokoić. Spojrzałem na Lili. Leżała obok mnie z głową na poduszce.
 – Ei śpisz ? – odpowiedzi nie dostałem. Czyli zasnęła. Ostrożnie zszedłem z łóżka przykrywając dziewczynę kołdrą. Wyłączyłem telewizor i po cichu opuściłem pokój a następnie posiadłość. Wracając do domu modliłem się żeby chłopaki już spali. Nagle przypomniałem sobie, że miałem wyłączony telefon. Wyciągnąłem go i włączyłem. Oczywiście miałem pięć połączeń od Perrie i dwa smsy. Pierwszy ‘’ Zayn błagam odbierz, wytłumaczę Ci to. ‘’ i drugi ‘’ Wiem że to mogło dziwnie wyglądać ale nie zdradziłam Cię ! Kocham Cię Zayn ‘’ Poczułem to dziwne uczucie. Kochałem ją. Wciąż ją kocham, ale chyba potrzebuję czasu żeby się z tym uporać. Otwierając drzwi do domu nie słyszałem nic prócz swojego oddechu. Śpią – odetchnąłem z ulgą wchodząc do środka. Od razu poszedłem do swojego pokoju. Zrzuciłem z siebie ciuchy i wpakowałem się do łóżka. Mimo lekkiego zmęczenia, nie mogłem zasnąć. Wciąż myślałem o Pezz i o tym, że straciłem osobę dzięki której codziennie budziłem się z uśmiechem na ustach.

Perspektywa Lili.

- Andrea błagam pośpiesz się – poganiałam przyjaciółkę która właśnie kończyła śniadanie. 
- Wyluzuj mamy pół godziny, zdążmy – Proszę Cię chcę już być w tej szkole i mieć wszystko za sobą – oparłam się o framugę wdychając ciężko. 
– Wiem słońce, nie martw się wszystko będzie dobrze – blondynka obdarowała mnie ciepłym przytulaskiem – To co idziemy ? – spojrzałam na nią zagryzając wargę. – Eh.. idziemy – ruszyłam mozolnym krokiem w stronę drzwi wyjściowych. Wzięłyśmy swoje longboardy i wyszłyśmy na ganek. 
– Mam nadzieję, że nie będzie dziś padać w końcu to ostatni dzień szkoły – rzekłam spoglądając na szare niebo. – Nie spodziewaj się słońca jak w La, w końcu to Londyn – zaśmiała się blondynka zakluczając drzwi. 
– W drogę – poklepała mnie po ramieniu i wskoczyła na swoją deskę. 
Tak, dziś mój wielki dzień. I pomimo że wczoraj spędziłam wieczór z Zaynem zamiast się uczyć myślę, że dam radę. Trzeba mieć w końcu pozytywne nastawienie prawda ?                                                                                                                 

Do szkoły dotarłyśmy 8:50. Zdążyłyśmy pójść jeszcze do szafek i do automatu po kawę. Równo z dzwonkiem na lekcje weszłyśmy do klasy. Teraz miałyśmy historie a za godzinę lekcje rysunku. Mam nadzieję, że ta głupia baba doceni moje prace, przecież są dobre. Przykładałam się do tych prac, nie wyobrażam sobie żebym dostała dwa czy trzy liczę co najmniej na pięć. Ah ta skromność co nie ? 
Lekcja historii jak zwykle była nudna. Andrea namawiała mnie abyśmy poszły jutro na zakupy. W sumie to przydałoby mi się odświeżyć garderobę tym bardziej, że lecimy do Californii i La gdzie słońce jest prawie dzień w dzień. Po dzwonku wyszłyśmy na przerwę.
- Ej pokażesz mi swoje rysunki ? – brązowooka uśmiechała się do mnie robiąc maślane oczy. – To chyba nie naj..– nie zdążyłam dokończyć a szkicownik już był w rękach blondynki. 
– O fuj, narysowałaś tego araba z One Debilejszon – skrzywiła się blondynka trzymając w ręce portret Zayna. 
– No przecież mówiłam Ci, że mi pomagał. A ciebie nie dało się narysować bo co chwilę się śmiałaś – Nie moja wina że jak się skupiasz to wyglądasz śmiesznie – Oj zamknij się – sarknęłam zabierając swój szkicownik. Wraz z dźwiękiem dzwonka na lekcje weszłyśmy do klasy. Nauczycielka od razu złapała ze mną kontakt wzrokowy. Kiedy przechodziłam obok jej biurka zatrzymała mnie.
– Liliano pokaż mi swoje prace – Myślałam że po lekcji.. – Wolałabym teraz – rzekła z powagą. Podałam jej szkicownik i skrzyżowałam ręce pod biustem. Przyglądałam się jak kobieta przygląda się moim pracom. – Hmm – mruknęła zerkając na mnie spode łba. – To co zaliczy mi pani ? – Cóż. Nie podoba mi się tęczówka oka, powinna być bardziej wyraźna. Ale reszta prac o dziwo jest dobra. Zaliczę Ci je na piątki – Yees ! – odwróciłam się w kierunku klasy pokazując Andrei dwa kciuki. Blondynka odpowiedziała mi tym samym uśmiechając się szeroko. Odebrałam szkicownik od nauczycielki i poszłam do swojej ławki. 
– Jestem prawie w samolocie, czujesz to ? – szepnęłam przyjaciółce na ucho. 
– Już się nie mogę doczekać ! - odparła podekscytowana dziewczyna.
– Wiem ja też – odetchnęłam z ulgą. Teraz to już musi się udać, zaliczę biologię i wyjadę do Los Angeles ! 
Trzy kolejne godziny dyskutowałam z Andreą na temat tego ile czasu spędzimy w poszczególnych miastach. Co prawda nie zaliczyłam jeszcze testu z biologii, ale wszystko szło po dobrej myśli. Właśnie zmierzałyśmy do Sali w której miałam zaliczenie. W dłoniach trzymałam podręcznik wertując kolejne kartki. 
– Uspokój się, zaliczysz to na sto procent – uspokajała mnie blondynka. 
– Nie chodzi o sam test, ta wredna baba przyczepi się wszystkiego żeby mnie udupić zobaczysz – oparłam się o ścianę wyciągając telefon. 
– Jeśli Ci nie zaliczy, zrobię wszystko żeby wyleciała z tej szkoły obiecuje słonko – Dzięki – uśmiechnęłam się szeroko spoglądając w ekran telefonu. – Co robisz ? – spytała brązowooka. – Sprawdzam TT – ja i Twiter jesteśmy nie rozłączni. Kiedyś byłam od niego bardzo uzależniona, na szczęście teraz już mi trochę przeszło ale i tak nie wytrzymuje godziny by nie sprawdzić co się dzieje na świecie. Dużo niespodzianką było dla mnie to, że cała piątka One Direction zaczęła mnie obserwować. Zmówili się czy jak ? W tej samej chwili zadzwonił dzwonek. Serce podskoczyło mi do gardła i chyba spadło do żołądka bo odczułam dziwny ból brzucha. Spojrzałam na Andreę która uśmiechała się dodając mi otuchy. – Będę tu czekać i trzymać kciuki – powiedziała blond włosa gdy przechodziłam przez próg Sali w której siedziało już 10 osób. Usiadłam sobie w trzej ławce pod ścianą i próbowałam poukładać sobie wszystko w głowie. Po dwóch minutach do Sali weszła pani Wilson. 
– Macie całą godzinę, jeśli komuś nie starczy czasu będzie mógł zostać na przerwie – powiedziała profesorka po czym zaczęła rozdawać testy. Test składał się z 15 zadań zamkniętych, trzech otwartych i dwóch zadań w których trzeba było wyjaśnić pojęcia. Zaczęłam od tych najprostszych zadań czyli tych zamkniętych. Tam gdzie nie byłam pewna po prostu strzelałam. Potem wyjaśniłam pojęcia, na sześć z nich wyjaśniłam dwa co mnie trochę zdenerwowało. Najbardziej przeraziłam się zadań otwartych, jednak przy pierwszym zdaniu przypomniałam sobie, że takie samo zadanie rozwiązywałam z Louisem. Przywołałam sobie obraz jak mi je tłumaczył i całe rozwiązałam. Drugie zadanie było podobne choć nie jestem pewna czy zrobiłam je dobrze a trzeciego nie umiałam. Skończyłam pięć minut przed dzwonkiem. Wstałam z ławki i oddałam pracę. 
– Już skończyłaś ? – Nie kurwa zaczęłam – sarknęłam, całe szczęście że w tylko w myślach. – Tak, mogłaby pani sprawdzić ? – uśmiechnęłam się najmilej jak mogłam. 
– Prace będę sprawdzać w weekend – odpowiedziała. – Błagam panią to dla mnie takie ważne, dla rodziców też. Mama wzięła trzy proszki na ból głowy i zjadła pół opakowania tabletek na ból brzucha. Strasznie przeżywa moją poprawkę. Nie wspominając już o ojcu który spalił już dziś jedno opakowanie papierosów. Chcę pani żeby się tak jeszcze truł do poniedziałku ?  – zrobiłam zszokowane oczy. Profesorka chyba to łyknęła. 
– Dobrze ale usiądź i daj pisać innym – wykonałam polecenie i wróciłam do ławki. Dzwonek na przerwę właśnie zadzwonił, ale kobieta ciągle pochylała się nad moją pracą. Po pięciu minutach chyba zaczęła liczyć punkty. Ze zdenerwowania przygryzałam dolną wargę i stukałam paznokciami o blat biurka. 
– Podejdź Lili – odezwała się w końcu kobieta a ja zwinnym ruchem wyślizgnęłam się z ławki stając przy biurku nauczycielki. – Egzamin zaliczam od 51 %. – zaczęła nawiązując ze mną kontakt wzrokowy. 
– Powiedz że zaliczyłam ! – krzyczał głos w mojej głowie. 
– Masz 61 %. Zaliczyłaś – Zaliczyłam ? – Ha ! Zaliczyłam ! – krzyknęłam na całą salę. Momentalnie drzwi się otworzyły i do klasy wpadła Andrea – Zaliczyłaś ?! – Zaliczyłam ! – rzuciłyśmy się sobie w ramiona ciesząc się i podskakując. Wybiegłyśmy z Sali kierując się do woźnego który przechowywał nasze longboardy. 
– Witaj Californio ! – krzyczałam odprawiając jakieś tańce zwycięstwa. 
– Plaża, drinki i barmani ! Ohh nie mogę się doczekać – rozmarzała się blondynka. W pośpiechu zabrałyśmy nasze deski i wyszłyśmy ze szkoły 
– Musimy jechać do domu załatwić bilety – oznajmiłam. 
– To pojedziemy do Ciebie i uzgodnimy gdzie i kiedy - zaproponowała przyjaciółka. Okej. – Przystałam na jej propozycję . Nie mogę uwierzyć że zdałam, czuję się taka wolna i wyluzowana. Normalnie chyba muszę podziękować Tomlinsonowi. Choć za tę akcję z telefonem wcale nie zasłużył.


Pół godziny później siedziałyśmy z Andreą u mnie w pokoju sprawdzając loty do Californii. Zdecydowałyśmy, że w przyszły czwartek polecimy na tydzień do Californii. Pobalujemy trochę w Los Angeles, Miami a na koniec jedziemy na kilka  dni do Nowego Yorku na zakupy i do klubów. To wszystko oczywiście na początek, w lipcu na pewno jeszcze gdzieś polecimy może Ibiza albo Dubaj. – Ei Lili twój tata już przyjechał – ogłosiła radosna blondynka siedząca przy oknie. No właśnie, wszystko już zaplanowałyśmy tyle że moi rodzice jeszcze nic nie wiedzą. 
– To idę z nimi pogadać – oznajmiłam zostawiając przyjaciółkę samą. Moja mama wróciła do domu pół godziny temu więc mam nadzieję, że teraz znajdzie dla mnie chwilę. Chcę pogadać z rodzicami razem a nie z każdym z osobna. Po co dwa razy mówić to samo ? 
– Cześć – przywitałam się krótko siadając na białej skórzanej sofie. – Hej Lilka – odpowiedziała mama nie odrywając wzroku z nad książki.

– Coś się stało ? – spytał ojciec nalewając sobie whisky do szklanki. 
– Nie nic. W przyszły czwartek chcemy lecieć z Andreą do Californii. Chciałam żebyście wiedzieli  – zerkałam raz na ojca raz na mamę którzy rzucali sobie jakieś krótkie spojrzenia. 
– Rodzice Andrei się zgodzili ? – spytał ojciec. 
– Tak – Będziecie uważać na siebie ? – spytała mama. 
– Taa – westchnęłam przewracając oczami. – No to porządku.  – rzekł ojciec upijając łyk Jack Danielsa. 
– Dzięki – rzuciłam krótko i pobiegłam do Andrei. 
– Serio tak łatwo poszło, nie spinali się ? Moi to jeszcze gadali chyba 15 minut o odpowiedzialności i o tym czego nie powinnam jeść i próbować – śmiała się blondynka. 
– Przynajmniej się o Ciebie troszczą – otworzyłam okno i zapaliłam papierosa. 
– Twoi też się troszczą, może mają do Ciebie większe zaufanie – Proszę Cię. Kto udawał omdlenie w szkole żeby nie pisać testu z matmy ? Kto wsadził mamie chomika do torebki ? Kto zrobił imprezę podczas ich nie obecności ? Kto.. – Dobra skończ. Już kumam – zaśmiała się brązowooka. – Idę do domu zobaczyć czy spakuję się w swoje walizki. Zadzwonię rano to umówimy się na zakupy.
– Okej. Pa – odprowadziłam przyjaciółkę wzrokiem po czym skupiłam się na paleniu. 
                                                                                                       

Rozdział trochę nudny, ale mogę wam zdradzić że w kolejnym rozdziale pojawi się
perspektywa Andrei. Niedługa ale zawsze coś :)
Dziękuje za wszystkie komentarze i obserwowanie, to mnie bardzo motywuje :***

5 komentarzy:

  1. super nie moge doczekać się nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, z resztą jak zwykle czekam na następny, jakbyś mogła to daj ma znać na tt @CyckiHorana

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę się przyczepić do czegoś. Chodzi o powtarzanie wyrazów, mogę zrozumieć, że w kolejnym zdaniu taki sam czasownik, no, ale nie, jeszcze w tym samym zdaniu.. Chodzi mi o konkretne słowo "przyglądałam się", "przyglądającej się", to to samo, mogłaś zastąpić się "patrzyłam", "wpatrywałam się".
    Jednak muszę ci powiedzieć, że ciekawi mnie jak będzie na wakacjach, co z 1D, kiedy dziewczyn nie będzie w Londynie, czy relacje między główną bohaterką a rodzicami polepszą się. :-)
    Do następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział nie był nudny,ale jezeli następny ma być z perspektywy Andrei to już nie mogę się doczekać,ciekawi mnie co ukrywa ta dziewczyna pod burzą włosów :p Rozdział szczerze mówiąc jak zwykle mi się podobał ,ale mam to samo pytanie co koleżanka z góry :D co się wydarzy z 1D kiedy przyjaciółek nie będzie w Londynie ? Czekam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj tam, oj tam, wcale nie nudny :D Powiem więcej - boski ! ^^ Dziwi mnie tylko to, że rodzice Lil tak szybko zgodzili się na jej wyjazd. Nawet nie spytali się, czy zdaje, no ludzie ! Chwila, właśnie nawiedziła mnie pewna myśl: może zgodzili się tylko dlatego, żeby umilić jej wakacje przed wyjazdem do internatu. Proszę, nie ! Nie zrobisz jej tego ;3 Ale dobra, odstawmy to na bok, co teraz bd z 1D ? Pojadą z nimi czy jak ? Nie zamęczam cię już tymi pytaniami i idę szukać odpowiedzi w kolejnych rozdziałach :D
    M.

    OdpowiedzUsuń

Szablon