-
Liliana pozwól do nas - usłyszałam wołanie ojca gdy tylko zamknęłam drzwi
wejściowe. - No to się zaczęło - westchnęłam człapiąc do salonu.
- Co -
mruknęłam opadając na fotel.
- Dostaliśmy Twoje świadectwo - zaczęła
rodzicielka.
- Co ty nie powiesz ? Ten rytuał powtarzany jest co 9 miesięcy od kilkunastu lat.
-
Nie zwracaj się tak do matki - powiedział surowo ojciec.
- Jasne - przewróciłam
oczami.
- Chciałam powiedzieć, że jestem zadowolona z twoich ocen i z tego jak
sobie radzisz, ale chyba sobie oszczędzę - rzekła matka wstając z sofy.
-
Widzisz ? Wszystko przez twoje zachowanie - powiedział ojciec sięgając po szklankę whisky.
- Bo najlepiej jest zwalić winę na mnie ! - uniosłam się.
- A czy tak cię wychowaliśmy
? Byłaś takim wspaniałym dzieckiem co się z tobą stało ? Przecież niczego Ci
nie brakuje - odezwała się z wyrzutem rodzicielka stojąc przodem do okna.
- Owszem brakuje. Ale nie
powiem Ci czego bo to i tak nic nie zmieni. Nie obchodzę was - wstałam i wyszła zostawiając tą
parę egoistycznych materialistów samych. Nie wiem jakim cudem ja jestem
normalna, mając takich rodziców powinnam być pustą plastikową lalą.
Weszłam
do pokoju i rzuciłam torbę na kanapę. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki.
Spędziłam tam dobre 300 minut, ale byłam śpiąca i chciałam już tylko utonąć w
miękkiej pościeli. Leżąc już w łóżku zadzwoniłam do Andrei. Pogadałyśmy
kilkanaście minut, Andrea zasypiała z telefonem na policzku i z dalszej rozmowy i tak by nic nie wynikło więc pożegnałam się z nią i zakończyłam połączenie. Położyłam się do łóżka i
wzięłam na kolana tablet. Weszłam w przeglądarkę youtube i wpisałam One
Direction. Powoli zjeżdżałam palcem w dół szukając czegoś co mnie zainteresuje.
Kiedy zobaczyłam twarz Harrego w jednej z ikonek kliknęłam na filmik ‘’ Little
Things ‘’ Na początku śpiewał Zayn. Jego głos był cudowny, taki nie do
opisania. Wyglądał tak jak nie on, jakby odwzorowanie jego ukrytej wrażliwości.
Kiedy na ekranie pojawił się Harry poczułam dziwny
ucisk w żołądku. Wpatrywałam się w niego jakbym była w transie, słuchałam jego
głosu i uśmiechałam się kiedy widziałam jego dołeczki w policzkach. Włączyłam
piosenkę jeszcze raz i przykryłam się kołdrą gasząc światło. Chciałam po prostu
zasnąć ukołysana tą piosenką...
-
Kurwa mać - przeklinałam w myślach osobę której zachciało się pogadać przez
telefon w środku nocy. Próbowałam wymacać Iphona pod poduszką.
Gdy mi się to udało wcisnęłam
zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Czego do cholery - mruknęłam
zaspana opuszczając rękę pozostawiając telefon przylepiony do mojego policzka.
- Obudziłem Cię ? - rozpoznałam głos Harrego.
- Nie skądże - sarknęłam ale
zaraz zrozumiałam, że nie mogę być taka wredna.
- Słuchaj, jest pewien problem -
zaczął niepewnym i skrępowanym głosem.
- Problemem jest to że dzwonisz do mnie
w środku nocy - znów skarciłam swoje wredoctwo w myślach.
- Możesz mi
powiedzieć gdzie trzymasz jakieś soki, mam straszną ochotę się czegoś napić.
-
Są w szafce po prawej stronie od spiżarni.
- Okej dzięki wybacz, że cie obudziłem - rozłączył się.
- Boże co za idiota - warknęłam w poduszkę pod którą włożyłam telefon.
Zamknęłam oczy jeszcze raz analizując rozmowę z Harrym.
- O NIE - jęknęłam
zrywając się z łóżka. Wybiegłam z pokoju biegnąc po ciemku przez pół domu. -
Harry kretynie gdzie jesteś - zawołałam szeptem wbiegając do kuchni. Odszukałam
włącznik i zapaliłam światło. Szczęka mi opadła prawie do ziemi. Zatrzepotałam rzęsami milion razy aby obraz stał się wyraźny. Nie myliłam
się. Harry stał oparty o blat kuchenny i pił sok jabłkowy.
- Co Ty robisz w
moim domu, w środku nocy ! - zbliżyłam się do chłopaka marszcząc czoło.
-
Przepraszam - powiedział smutnym a zarazem słodkim głosem odgarniając kosmyk
moich włosów za ucho.
- Za co ? Za to że pozbywasz mnie soku czy za obudzenie w
środku nocy - mruknęłam krzyżując ręce pod biustem.
- Zachowałem się jak
palant, Zayn mi powiedział.. i teraz wiem że to ja postąpiłem jak idiota.
- Fakt
jesteś idiotą, ale za przyjście do mnie w środku nocy zyskałeś tytuł super mega
idioty.
- Wybaczysz mi ? - zrobił smutną minkę ignorując moje odzywki.
- Nie nabiorę się na minkę kota
ze shreka - prychnęłam.
- A jemu wybaczysz ? - wyciągnął z za pleców słodkiego
miśka pandę.
- O rany jaki słodki - porwałam pluszaka w swoje objęcia.
- Skąd
go wytrzasnąłeś ?
- Wiesz, trudno było znaleźć czynny zabawkowy o północy ale
kiedy ma się urok osobisty wszystko jest możliwe - odparł przeczesując swoje loki.
- Nie wątpie - zachichotałam. - Opowiesz mi jutro. tzn. dzisiaj ale dużo później.- dodałam.
- Czyli mi wybaczasz ? -
wyszczerzył się zielonooki.
- Niestety - westchnęłam.
- Jest jeszcze jedna sprawa
- chłopak podrapał się po karku.
- Tylko mi nie mów że ukradłeś tego pluszaka.
-
Nie coś ty. Tylko, że przyszedłem tu już dużo wcześniej, przeszedłem przez płot i
schowałem się w tym śmiesznym fotelu na werandzie bo twój tata siedział w
salonie. No i potem mi się przysnęło i obudziłem się dopiero co wszedłem do domu zachciało mi się pić, zadzwoniłem do
ciebie i teraz rozmawiamy.
- Do rzeczy - uniosłam brew.
- Chłopaki już dawno śpią
a ja nie wziąłem kluczy i no tak jakby nie mam gdzie spać. - wymruczał.
- Nie mogłeś od razu
powiedzieć - westchnęłam łapiąc go za nadgarstek.
Pociągnęłam go w stronę drzwi
a następnie do korytarza.
- Co chcesz zrobić ? - spytał zdezorientowany loczek
kiedy wchodziliśmy po schodach na piętro. - Słuchaj, ja strasznie lubię spać i
fakt że mnie obudziłeś o tej porze nie jest niczym fajnym.
- Dlatego mam zamiar
położyć się do łóżka i zasnąć jak najszybciej - wytłumaczyłam wchodząc do
swojego pokoju. Wskoczyłam do łóżka i spojrzałam na loczka który zmieszany stał
na środku pokoju.
- No idziesz czy będziesz tak stał do rana ? - odkryłam kołdrę
z miejsca obok siebie.
- Mamy razem spać ? - Jestem przekonana że o niczym
innym nie marzysz - uśmiechnęłam się zadziornie. Lokowaty ściągnął z siebie
bluzę, następnie trampki i niepewnie wpełzał pod kołdrę.
- Dobranoc
- Dobranoc
- odpowiedział Hazz.
- Mówiłam do misia pandy - fuknęłam gasząc światło.
- Aaa...
- Żartowałam - uśmiechnęłam się przysuwając się do Harrego który od razu objął mnie ramieniem.
- Wiesz..
jeszcze nigdy nie spałam w trójkącie - szepnęłam na co Harry odpowiedział
śmiechem. - Uwielbiam Cię wiesz ? - szepnął całując mnie w policzek.
- Dobrze wiedzieć
- uśmiechnęłam się przygryzając wargę.
Jestem pewna, że teraz już tak szybko nie
zasnę... Chyba pierwszy raz w życiu obudziłam się bez pomocy
budzika, z szerokim bananem na ustach i pluszową pandą przy głowie. Pomróżyłam
oczy rozglądając się dookoła. Przesunęłam rękę Harolda z mojego uda na moją
talię. Uniosłam delikatnie kąciki ust i obróciłam się w jego stronę. Spojrzałam
na jego spokojny wyraz twarzy i lekko rozchylone usta.
- Aż same się proszą -
pomyślałam zagryzając wargę. Lokowaty niespodziewanie się poruszył i chyba
zaczął wybudzać. Zerkałam ukradkiem jak podnosi zaspane powieki. - Dzień dobry
śpiąca królewno - zachichotałam podpierając głowę na ręce.
- Ale masz wygodne
łóżko - mruknął Hazz przeciągając się.
- No wiem - odpowiedziałam.
- Chodź tu -
zwinnym ruchem zielonooki przyciągnął mnie do siebie tak, że nasze ciała stykały
się ze sobą.
- Co robisz ? - spytałam obserwując jego zachowanie.
-
Zastanawiam się..
- Nad czym ?
- Jak to możliwe że jesteś taka piękna -
uśmiechnął się składając czuły pocałunek na moich wargach.
- Jak to możliwem że
tak dobrze całujesz ? - zrewanżowałam się.
- Schlebiasz mi - wyszczerzył się
zielonooki znów złączając nasze wargi.
- Powinieneś już iść Harry - spuściłam
wzrok.
- Wyganiasz mnie ? - zrobił smutną minkę.
- Muszę się ogarnąć i zacząć
przygotowywać się do wyjazdu. W czwartek rano wylatuję do Californii razem z
Andreą.
- No to może pójdziemy gdzieś wszyscy razem ? Na przykład dzisiaj, do
jakiegoś klubu.
- Zastanowię się. Spytaj chłopaków a ja zapytam Andreę, zgadamy
się później.
- Okej, ale musisz mi dać buziaka bo inaczej nie wstanę -
zaszantażował mnie.
- Nie będziesz mi stawiał warunków - prychnęłam wstając z
łóżka.
- Ostra z ciebie zawodniczka.
- Dobre spostrzeżenie - uśmiechnęłam się do
niego podchodząc do szafy. Podczas gdy ja szukałam czegoś do ubrania Harry
zakładał trampki.
- To co do potem ? - nachylił się nade mną kładąc głowę na
moim ramieniu.
- Może..- uśmiechnęłam sie zadziornie.
- Ja Ci dam może - mruknął lokowaty całując mnie w
policzek.
- Zadzwonię - zawołał gdy przekraczał próg mojego pokoju.
- Okej -
odrzuciłam zabierając swoje ciuchy. Wzięłam prysznic i założyłam wcześniej przygotowane ubrania.
Kiedy byłam w dordze do kuchni abu zrobić sobie śniadanie, dzwonek do drzwi zmusił mnie do zmiany planów. Otworzyłam drzwi i
zdziwiłam się.
- Od kiedy ty dzwonisz dzwonkiem ? - uśmiechnęłam się do
blondynki która była dziś ubrana niż zwykle. W życiu bym nie pomyślała że jest w stanie założyć na siebie tyle jasnych rzeczy na raz.
- Ludzie się zmieniają, zwyczaje też - rzekła wchodząc do środka.
- Rodzice
się o coś pokłócili, nie chciałam z nimi siedzieć. Masz coś do jedzenia ? -
spytała kierując się do pomieszczenia który najwyraźniej ona uznała za stołówkę
lub bar zjedz coś za darmo.
- Możemy zjeść jogurt z muesli i owocami -
zaproponowałam.
- Świetnie, umieram z głodu. Chcesz kawy ? - spytała podchodząc
do ekspresu.
- Mhm - mruknęłam wyciągając z lodówki owoce i dwa jogurty
naturalne. Postawiłam wszystko na stole i usiadłam. Blondynka zrobiła nam
waniliową latte i dosiadła się.
- Widziałam wasze zdjęcia - rzuciła nagle
blondynka.
- Jakie, czyje ?
- No twoje i Zayna
- Aaa o to chodzi. To było
udawane, chcieliśmy żeby to wyglądało tak jakby Zayn sie ze mną spotykał. Żeby
media nie gadały już o nim i Perrie - wytłumaczyłam zajadając się posiłkiem.
-
Co jak co, ale ty tak nigdy nie patrzysz na chłopaków.
- Mówię Ci, że to było
udawane. Po za tym, Harry był dziś u mnie na noc - powiedziałam jak gdyby nigdy
nic. Źrenice brązowookiej powiększyły się jakby dostała zastrzyk amfetaminy.
-
O mój boże zrobiliście to ?! - poziom jej ekscytacji przekroczył dopuszczalne normy.
- Nie głupia ! - zakrztusiłam się płatkami.
-
Spaliśmy razem ale nic nie robiliśmy. Ten wariat przyszedł do mnie w środku
nocy żeby przeprosić za swoje wcześniejsze zachowanie
- Dobra nie nadążam -
westchnęła dziewczyna, a ja byłam zmuszona opowiedzieć jej o wszystkim co
zdarzyło się po powrocie do domu.
- To nie zmienia faktu że coś pomiędzy wami
jest i prędzej czy później wszystko wyjdzie na jaw - uśmiechnęła się
blondynka.
- A co z tą imprezą, chcesz z nimi iść ?
- To zależy czy ty chcesz
iść - odparła.
- Ale ja spytałam pierwsza - wymierzyłam w nią łyżeczką od płatków.
- Mi to obojętne, możemy iść i się zabawić -
wzruszyła ramionami.
- No to w takim razie mamy plany na wieczór - uśmiechnęłam
się powracając do jedzenia. Cieszyłam się że Andrea zgodziła się na zabawę z
chłopakami, może faktycznie się do nich przyzwyczaja ? Fajnie by było gdybyśmy wszyscy razem zabawili się w klubie bez sprzeczek i kłótni...
No to mamy okrągły 20 rozdział :) Bardzo wam dziękuje, że jesteście ze mną, za ponad 5 tysięcy wyświetleń, za komentarze i wsparcie jesteście cudowni !
Kolejny rozdział pojawi się w środę. W czwartek rano wyjeżdżam i wracam około 19 sierpnia więc kolejny rozdział dodam jak wrócę. Mam nadzieję, że rozumiecie :*
Bonjour!
OdpowiedzUsuńRozdzial suuper, tez chce taka pande :D
To nic ze jedziesz , ja moge wiecznosc czekac na nexta , Pozdrawiam- Reyven ;D
Super. czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńPiękny wygląd ! Zaraz zacznę czytać po kolei rozdziały :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ! :)
http://youonlyliveone-yolo.blogspot.se/2013/08/rozdzia-3.html
Boże, kocham to :D
OdpowiedzUsuńSłodka sytuacja z Harry'm ;)
Ale zdania co do Layn'a i tak nie zmienię :P
Awww, nawet Andrea to zauważyła xD
Przechodzę do nexta :*
M.