sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 24

Postanowiłam, że się przejdę i przy okazji rozruszam nogi bo od tego siedzenia przy stole strasznie mi ścierpły. 
- Lili ! - usłyszałam wołanie. Odwróciłam się napięcie i zobaczyłam biegnącego Harrego. 
- Co ty tu robisz, śledzisz mnie ? - zmarszczyłam brwi.
- Chciałem pogadać. Na osobności -wyjaśnił.
- A o czym ? - wciągnęłam dym nikotynowy do płuc. 
- Powiesz mi co się ostatnio dzieje ? Tak dobrze nam się układało i nagle bum. Jesteś hamska, nic Ci nie pasuje, co ja zrobiłem źle - spytał zirytowany. 
- Nie chodzi o Ciebie tylko o mnie jasne ? - mruknęłam. 
- Mówiłaś że musisz sobie wszystko poukładać, ile czasu jeszcze potrzebujesz pół roku ? 
- Nie miej do mnie pretensji o to że nie lecę na Ciebie jak wasze pieprzone fanki ! - spiorunowałam go wzrokiem. 
- A ty nie myśl, że jesteś jedyną dziewczyną na tym świecie. Chciałem Cię poznać bo wydawałaś się być inna, wyjątkowa. Gdy Cię poznałem zaintrygowałaś mnie. Ale teraz mam wrażenie, że teraz jesteś zupełnie inną osobą. 
- Upps wybacz - powiedziałam obojętnie gasząc papierosa. 
- Wiem że mnie lubisz. Nie wiem w co grasz ale też bym chciał - złapał mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę gdy tylko chciałam odejść. Spojrzałam w jego tęczówki i wstrzymałam oddech. W jednej chwili poczułam smak jego ust.

Odrywając swoje wargi spuściłam głowę 

- Nie pozwalaj sobie Harry, nie jesteśmy razem.. - powiedziałam ściszonym głosem po czym wymijając go skierowałam się z powrotem do hotelu. Zamknęłam się w pokoju i usiadłam na parapecie gapiąc się bezmyślnie na miasto. 
- Czego ty chcesz babo - spytałam sama siebie opierając głowę o szybę. 
- Przecież tak bardzo polubiłam Harrego, uwielbiałam gdy się całowaliśmy i okazywaliśmy czułości ale teraz coś się zmieniło. Może ja, może on, a może po prostu nic poważnego do niego nie czuje ? Rozmyślanie przerwało mi pukanie do drzwi. 
- Czego - mruknęłam ale osoba znajdująca się po drugiej stronie drzwi nie oczekując odpowiedzi pociągnęła za klamkę wchodząc do środka. 
- Jeśli nie wiesz, to żeby do kogoś wejść należy usłyszeć słowo proszę - sarknęłam wracając wzrokiem do tętniącego życiem Ny. 
- A nie mówiłaś ? cóż pewnie sie przesłyszałem - powiedział mulat z uśmiechem na ustach. 
- Idź sobie, nie chce mi się gadać - podciągnęłam kolana i oparłam na nich głowę. 
- Właśnie widzę - prychnął brunet siadając obok mnie. Przez dłuższą chwilę po prostu milczał obserwując mój każdy ruch. Po kilku minutach usiadł w takiej samej pozycji co ja, wpatrując się we mnie. Strasznie mnie to irytowało i w końcu przekręciłam głowę by utonąć w jego tęczówkach. I przesiedzieliśmy tak chyba z 15 minut, póki nie rozbolały nas plecy. 
- Jesteś głupi - stwierdziłam nie odrywając od niego wzroku. 
- Dlaczego ? - uniósł kąciki ust jakbym go rozbawiła. 
- Bo marnujesz ze mną czas, jestem tylko zwykłą hamską dziewczyną a Ty sławny Zayn siedzisz tu ze mną bezczynnie - powiedziałam obojętnie. 
- Może masz rację... - zawiesił na chwilę  głos by znów się uśmiechnąć - Ale obiecałem pewnej hamskiej dziewczynie prawdziwą przyjaźń - dodał słodkim czułym głosem. Poczułam jak robi mi się przyjemnie, nie wiem czy w sercu czy w burzchu. Może jedno i drugie ? Boże..
Uśmiechnęłam się delikatnie podnosząc głowę z kolan. 
- Dziękuje - szepnęłam a on uśmiechnął się i odgarnął kosmyk moich włosów za ucho. - Za raz muszę jechać z chłopakami do jakiegoś studia, ale potem możemy iść na jakąś imprezę. Wszyscy razem, rozerwać się co ty na to ? 
- Jasne, zawsze lepsze to niż siedzenie w hotelu - wymusiłam uśmiech. 
- Jeśli będziesz chciała pogadać to możesz zadzwonić - pogładził mnie po policzku i wstał poprawiając swoją koszulkę z Ramones. 
- Jestem ciekawa ile jeszcze wspólnych koszulek mamy - uśmiechnęłam się pod nosem. 
- Pewnie niedługo znów to sprawdzimy - zaśmiał się. 
- Muszę iść na razie - pożegnał się i wyszedł. A ja zostałam rozmyślając dalej o tym czego tak na prawdę potrzebuje. Może jednak trochę przesadzam i powinnam dać Harremu szanse ? To jest zdecydowanie nie na moją głowę - westchnęłam rzucając się na łóżko. Sięgnęłam do stolika po Ipoda i już po chwili tonęłam w dźwiękach My Chemical Romance, Pink Floyd czy Nirvana. Muzyka tak jak chciałam, zagłuszyła całą rzeczywistość i mogłam spokojnie sobie poleżeć pod kołdrą. Niestety nie długo. 
- Pogrzało Cię do reszty ! Dziewczyno jesteśmy w Nowym Yorku ! Miałyśmy iść na zakupy, pojechać na Medison Squer Garden, pójść na spacer do Central Parku, wejść na Empire State a ty co ? Gnijesz w łóżku - ględziła blondynka skacząc po moim łóżku. 
- Wszystkiego mi się ode chciało - mruknęłam naciągając poduszkę na głowę. 
- Dobra sama tego chciałaś - powiedziała twardo i zamilkła. Całe szczęście bo w innym wypadku sprawdziłabym ile czasu spada blondynka z 17 piętra. 
- Halo Zayn ? To ja Andrea, możesz powiedzieć coś Lilce, nie chce ruszyć się z łóżka i wgl sie mnie nie słucha ! - usłyszałam oburzony ton dziewczyny i od razu wygrzebałam się z pod pościeli.
- Masz - podała mi telefon który z grymasem przyłożyłam do ucha. 

- No pięknie, widzę że na pół godziny Cię nie można zostawić - zaśmiał się brunet. 
- Ten twój kipiący entuzjazm i chęć do życia robi się dziwnie podejrzany, jarasz coś czy jak ? 
- Bardzo śmieszne Liliano. A teraz podnieś ten swój zgrabny tyłek z łóżka i idźcie na zakupy, może znajdziecie coś na imprezę. Nie spędzisz reszty dnia w hotelu jasne ? 
- Serio uważasz że mam zgrabny tyłek ? - uniosłam jedną brew a blondynka spojrzała na mnie wykrzywiając usta w uśmiech. 
- Zrobisz o co proszę ? - westchnął mulat. 
- Oczywiście... ale tylko i wyłącznie na twoją odpowiedzialność.
- Świetnie, a teraz muszę kończyć bo menadżer zabija mnie wzrokiem. Chłopaki z resztą też, trzymaj się.
- Paa Zayn - zakończyłam połączenie i oddałam przyjaciółce telefon. 
- Jesteś niemożliwa - mruknęłam niezadowolona wstając z łóżka. 
- Już myślałam że powiesz upierdliwa - zaśmiała się.
- To też - rzuciłam wchodząc do łazienki. Po kilkunastu minutach gdy się już ogarnęłam ruszyłyśmy na miasto. Nie przypuszczałabym że na ulicach będzie aż taki tłok. W Burrbery kupiłyśmy śliczne sukienki z kolekcji  którą właśnie wypuścili. Dawno nie cieszyłam się tak z kupna sukienki. Buty, torebki i biżuterię kupiłyśmy w Acne, Marc&Jacobs i Zarze. 
Obładowane zakupami, skoczyłyśmy do najbliższego Starbucksa i wróciłyśmy do hotelu na kolację. Za nim się zorientowałam wybiła 19. 
- Jej ale ten dzień zleciał - westchnęłam grzebiąc widelcem w swojej sałatce. 
- Ja chcę już imprezę, imprezę - powtarzała w kółko jasnowłosa. 
- Chodź zbieramy się bo zanim się zrobisz na to bóstwo dla Nialla minie trochę czasu - zaśmiałam się cicho na co blondynka tylko skrzywiła się i wytknęła mi język. 
- Wcale nie robię sie na bóstwo dla Nialla - skłamała. O tak dobrze wiedziałam dla kogo chciała się wystroić, to widać gołym okiem. Każda z nas udała się do swojego pokoju, przygotowania zajęły mi około godziny. Kiedy skończyłam makijaż stanęłam przed lustrem.
- No Lili dawno żeś się tak nie wymalowała - zaśmiałam się do swojego odbicia. Niespodziewanie ktoś zapukał do drzwi. 
- Otwarte ! - krzyknęłam po czym wyszłam z łazienki napotykając mulata ubranego w ciemne rurki i koszulę. 
- Woow pięknie wyglądasz - powiedział zdumiony. 
- Oszczędź - zaśmiałam się pakując ostatnie rzeczy do torebki. 
- Słuchaj widziałeś może Harrego ? Chciałabym go złapać jeszcze przed imprezą.
- Chyba jest u siebie, pokój 336 piętro niżej. - odpowiedział. 
- Okej dzięki. A Ty po co przyszedłeś ? 
- Miałem wam przekazać że za 15 minut będzie czekał na nas bus.
- Aa okej, to idź do Adrei i jej powiedz bo wątpię żeby zdążyła - zaśmiałam się. 
- To pokój na przeciwko ? - spytał.
- Mhm - przytaknęłam ruszając do drzwi. Kiedy Zayn opuścił mój pokój ja zamknęłam drzwi i udałam się do windy. 
Chciałam powiedzieć Harremu że nie mam zamiaru go unikać po tym co się stało. Powinniśmy o tym porozmawiać. Denerwuje mnie to napięcie między nami więc chcę to załatwić.
Stanęłam po wskazanymi przez Zayna drzwiami i zapukałam. Stałam tak chyba z pięć minut waląc w drzwi. 
- Lili co się tak dobijasz ? - spytał Liam wyglądając z za drzwi pokoju obok. 
- Szukam Harrego Zayn mówił że jest u siebie.
- Em no był ale wyszedł jakiś czas temu. Mówił że się z kimś umówił i może dojedzie do nas potem - odpowiedział nieco zmieszany. 
- Aha - skrzywiłam się i odwróciłam napięcie. 
- A to dupek - warknęłam wciskając mocno guzik przywołujący windę. Nie mogę uwierzyć że po tym jak mnie pocałował po prostu od tak się z kimś umówił. Na pewno nie ma tu jakiś przyjaciół więc musiał umówić się z jakąś laską wiem to ! 
- Woo Lili uważaj - zawołała moja przyjaciółka z którą przypadkowo zderzyłam się wychodząc z windy. 
- Właśnie miałam po Ciebie iść - powiedziała i zniżyła z tonu widząc moją minę. 
- Wszystko okej ? - spytał Zayn. 
- Oczywiście - wymusiłam uśmiech. - Jest fantastycznie - dodałam z sarkazmem i wyszłam z hotelu wyciągając z torebki paczkę papierosów. Nawet nie zdążyłam podpalić fajki jak paparazzi zaczęli robić mi zdjęcia. 
- Rany ludzie idźcie sobie ganiać za Stylsem a znajdziecie lepszą sensacje niż ja paląca fajkę - rzuciłam zirytowana zaciągając się.
 - Lili co się dzieję - podeszła do mnie blondynka która została oślepiona błyskiem fleszy. 
- Won z tond hieny ! Nie macie co robić ! - krzyknęła w ich stronę brązowooka. 
- Hej, hej spokojnie mała - farbowany powstrzymał Andreę przed walką z fotografami i szepnął jej coś na ucho. Całe szczęście że zamówiony bus już podjechał a chłopcy wyszli z hotelu. Dopaliłam peta i jako pierwsza wsiadłam do środka. Spojrzałam przez przyciemnione okno i przypomniałam sobie pierwsze spotkanie z Harrym. Ten jego szeroki uśmiech i zszokowany wzrok gdy połamałam mu Raybany. Byłam taka wredna a mimo to kilka godzin później uratował mnie przed tymi idiotami z parku. Co się stało ? Dlaczego zmieniłam do niego nastawienie, przecież chciałam go poznać, chciałam miłości... 
- No rusz to dupsko Louis ! - z przemyśleń wytrąciły mnie rozmowy chłopaków. 
- Panie przodem - odezwał się Panten przepuszczają Andreę do środka samochodu. Usiadła na przeciwko mnie i spojrzała pytająco. Pokręciłam przecząco głową i westchnęłam. Kiedy już chłopcy zaczęli po kolei wchodzić do auta zrobiło się dość tłoczno. 
- Zaraz chwila ! Nie będę siedzieć obok zepsutej marchewy - oburzyłam się czując jak Louis specjalnie się na mnie pcha. 
- Mam nadzieję że ten przykry zapach nie bije od ciebie bo inaczej będziemy musieli zahaczyć o jakąś myjnie.
- Hej a może sprawdzimy jak wygląda rozjechany przez autobus pyskaty neandertalczyk ? 
- Uspokójcie się oboje - rozkazał Liam. 
- No weź Li to jest takie śmieszne jak oni się kłócą - odezwał się z wyrzutem Horan. 
- Już wiem czemu go lubisz - powiedziałam do przyjaciółki z irytacją w głosie. 
- Dobra zamieńcie się - zarządził Liam. Louis zamienił się z siedzącym na przeciwko niego Zaynem. 
- Jednak radziłbym założyć jej kaganiec - odezwał się szatyn za co oberwał mocno w piszczel. 
- Ałaa to bolało - jęknął rozmasowując bolące miejsce. 
- Miało boleć - zmroziłam go wzrokiem. 
- Daleko wgl jest ten klub ? - spytała Andrea. 
- Nie mam pojęcia, może jakieś 20 minut drogi ? - odpowiedział Li. 
- Super a ja nie wziąłem słuchawek - wzdychnął podirytowany mulat. 
- Ja mam - oznajmiłam wyciągając z torebki Ipoda ze słuchawkami. 
- Uratowany - uśmiechnął się Zayn biorąc jedną słuchawkę. Najpierw włączyłam Guns N' Roses '' Don't Cry '' potem  kilka utworów Nirvany i '' Do I wanna know '' Arctic Monkeys.
Fajnie, że razem z Zaynem mamy podobny gust muzyczny szczerze nawet nie wiem czego słucha Harry. Ale teraz to mnie nie obchodzi, mam go gdzieś tak jak on nas.

Gdy tylko zajechaliśmy pod klub, jak najszybciej weszliśmy do środka żeby paprazzi nie zdążyli nas złapać. Chłopcy poszli do baru a ja i Andrea od razu poszłyśmy potańczyć. Muzyka była świetna a do tego mnóstwo wyluzowanych ludzi. Większość była od nas starsza. Później chłopacy do nas dołączyli i bawiliśmy się wszyscy razem. Co prawda wybili nam pomysł tańczenia na stole i wyrwania przystojnego barmana ( na to ostatnie nie zgodził się farbowany ) ale i tak bawiłam się świetne ani na chwilę nie pomyślałam o Harrym. Piłam właśnie czwartego drinka siedząc przy barze i patrząc na moich przyjaciół. Andrea co chwilę przytulała się do Nialla który też już zdążył swoje wypić. Liam jak zwykle wypił jedno piwo i pilnował reszty. 
- No nic, czas i na mnie - pomyślałam i udałam się do przyjaciół. Bawiliśmy się do późna aż w końcu puścili wolny kawałek. Wiedziałam gdzie teraz powinnam się znaleźć. Przy barze ! Wycofałam się i wpadłam na Zayna. 
- Upss to niechcący - rzuciłam.
- Nie wątpie - uśmiechnął się uroczo.
- Trochę się chwiejesz - powiedział rozbawiony.
- Trochę wypiłam - odpowiedziałam. 
- Chodź zatańczymy - złapał mnie za rękę i podprowadził na parkiet. 
- Serio, romantyczny taniec ? - zaśmiałam się kładąc swoje dłonie na jego barkach. 
- Nie chcę Cie z tond wynosić na rękach - szepnął mi do ucha. 
- Bardzo śmieszne Zayn - spiorunowałam go wzrokiem lecz po chwili uśmiechnęłam się do niego. Wpatrywał się we mnie jakbym była kimś kogo widzi pierwszy raz w życiu. A może ja po prostu świruję ? Ukradkiem zerknęłam na jego usta. Te delikatnie, wyraziste wargi. Nie spodziewanie jego twarz zaczęła się zbliżać do mojej a jego ręce które mnie obejmowały ostrożnie przyciągały do siebie. Moje serce przyspieszyło, nie ono waliło mi jak dzwon. Ostrożnie przeniosłam swoje dłonie na jego twarz by delikatnie ją ująć. Dwie sekundy później nasze wargi się złączyły. 
Przyjemny dreszcz przeszedł moje ciało, muzyka jakby ucichła a ja chciałam tylko więcej. Niefortunny pocałunek przerodził się w zachłanną przyjemność dla naszych języków które tańczyły dziki nieodzowny taniec. 
- Zayn co my robimy - szepnęłam gdy oderwaliśmy się od siebie by złapać oddech. On lekko speszony przeszył mnie wzrokiem. Nagle po prostu odpłynęłam, czas się zatrzymał a ja stałam w jego objęciu nie mogąc się ruszyć...
                                                                                                       
Witajcie kochani ! Wybaczcie za to zakończenie haha :*
Od razu chciałabym poinformować że jutro wyjeżdżam na tydzień ( nie pójdę na premierę
TIU nad czym ubolewam ) ale będzie tam jakiś internet więc na pewno dodam rozdział.
Jeśli czytasz to skomentuj :) A tak btw co sądzicie o zręczynach Zayna i Pezz ?
Ja byłam w szoku ale jestem strasznie szczęśliwa ! A ten list który do nas napisał, aww
płakałam jak go czytałam. Kochany jest ! Dobra nie zanudzam was :D
Wszystkie pytania i takie tam na aska proszę :* ASK

7 komentarzy:

  1. Znów pierwsza! :> JEJU CO ZA ROZDZIAŁ ;o Czekam na następny i się już nie mogę doczekać :D Świetnie piszesz!! *.* Pozdrawiam Kasia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział niesamowity jak zawsze, nie jestem tu pierwszy raz i z przyjemnością stwierdzam że jest to najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam a uwierz mi że było ich naprawdę dużo z uwagi na moje zamiłowanie do czytania twórczości innych , jestem twoją Wielką Fanką i czekam na dalszy rozwój opowiadania
    Pozdrawiam i życzę dalszej weny - Vanilia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje wszystkim za miłe słowa ! Jesteście wspaniali. Love u all xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowity rozdział!
    Ajj...się pokićkało z Zayn'em
    i Harry'm. Ale szczerze mówiąc
    mam nadzieję że Lili pokaże Harry'emu co stracił.
    Choć nie wiadomo czy umówił się z laską...
    Ahhh.. ta niepewność :P

    Co do zaręczyn Zayn'a i Pezz jestem strasznie zadowolona, tak jak Ty :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :*

    http://youonlyliveone-yolo.blogspot.se/

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniały blog <3 zapraszam do siebie, zaobserwuj jak Ci się spodoba ;D http://agrestaco6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział xD
    Tak, zdecydowanie uczucie pomiędzy Lil a Hazzą się wypaliło. Ale żeby od razu lecieć na dziwki ? Nie ogarniam.
    Mam nadzieję, że widok jej i Zayn'a nieźle zrestartuje mu te przyjebaną mózgownicę :P
    Nie chcę się przechwalać, ani nic, ale sporo straciłaś. This Is Us to zdecydowanie najlepszy film ever ! :D
    A co do zaręczyn to nawet się cieszę :) Pomijając fakt, że jak dla mnie na ślub są trochę za młodzi, jest super :D
    Nie przedłużam, przechodzę do nexta :*
    M.

    OdpowiedzUsuń

Szablon