Perspektywa Zayna.
Usłyszałem jej krzyk. Klęczałem na ziemi i czułem jak łzy spływały po moich policzkach. Nie zakrywałem się przed ciosami które mi zadawali. Należało mi się. To wszystko była moja wina ! Gdybym był mądrzejszy nie zgodziłbym się żebyśmy weszli do tego pieprzonego klubu. Z każdą chwilą czułem że ból rozchodzący się po moim ciele zaraz sprawi, że zemdleje. - Przelew zrealizowany szefie - usłyszałem głos jednego z nich. Obraz który miałem przed oczami był rozmazany. Próbowałem rzucić się do drzwi na pomoc Lili ale dostałem mocne kopnięcie w żebra tak że przewróciłem się na ziemię. Zwinąłem się z bólu i odkaszlnąłem krwią. - Co z nimi zrobimy ? - Gówniarz nas wsypie. Znam te bogate gwiazdeczki – usłyszałem sarknięcie tego dupka. - Ale wiesz co Zayn ? Na twojej dziewczynie mogę zrobić niezły interes. - Moje serce stanęło. Nie miałem świadomości, ani nadziei, ale resztkami sił zacząłem się podnosić. Pierw podniosłem się na łokcie a potem na kolana. Jeden z nich złapał mnie za bluzę i podniósł do pionu. - Wypuść ją, oddam wszystko tylko ją zostaw - pół przytomny wydobyłem z siebie te słowa. - Taki z ciebie pieprzony romeo ? Wiesz co z nią zrobie .. ? - prychnął arogancko. W tym momencie rozległ się głośny huk. Nim ktokolwiek zorientował się o co chodzi rozległ się krzyk - Policja na ziemię ! - do pomieszczenia wparowało trzech komandosów celując w nas z maszynówek. Ostatnie co pamiętam to upadek na ziemię kiedy jeden z gości puścił moją bluzę. A moją ostatnią myślą była ona...
Znów zobaczyłem jej dołeczki w policzkach i niebo w tęczówkach. To było to na co mogłem się patrzeć godzinami. Szczery wesoły uśmiech który tak bardzo nie pasowej do tej buntowniczki.
- Kocham Cię Zayn - jej głos, lepszy od rocka i usta słodsze od waty cukrowej. To właśnie była ona, moja dziewczyna. Mógłbym porównać ją do anioła, ale to byłoby zbyt banalne i nie oddało tego jak bardzo jest wyjątkowa.
- Zayn - usłyszałem głos.
- Lili - mruknąłem na wpół przytomny.
- Zayn - nawoływanie było co raz bardziej wyraźne.
- Lili.
- Zayn obudź się - otworzyłem oczy. Niechętnie, bo światło mnie trochę raziło. Przymrużyłem powieki, ale starałem się ją dostrzec. Zamiast niej zobaczyłem Liama i Harrego. Uśmiechali się do mnie, inaczej niż zwykle ale uśmiechali. To znaczy że ?
- Gdzie ona jest - wymamrotałem szeptem.
- W innej sali. Spokojnie jest pod dobrą opieką - odpowiedział Liam.
- Nic jej nie jest ?
- Głupie pytanie stary - skomentował Harry.
Poczucie winy dało o sobie znać. Przecież przeze mnie przeżyła piekło którego sobie nawet nie wyobrażam.
- To moja wina, nie obroniłem jej - zacisnąłem pięści.
- To nie twoja wina Zayn. Wszystko już jest dobrze, jesteście bezpieczni. - uspokajał mnie Li. W tej samej chwili do sali weszli Niall, Lou i Daniell.
- Obudziłeś się - ucieszył się blondyn.
- Cześć - przywitałem się z nimi. - Byliście u Lili ? - spytałem wycieńczony. Wszyscy pokręcili głowami potwierdzająco, jednak po ich minach wnioskowałem, że to nie będzie rozmowa podnosząca mnie na duchu.
- Obudziła się dziś rano. Ale z nikim nie rozmawia, nawet z lekarzami. Nie pozwala się zbadać ani nikomu zbliżyć. - powiedziała smutno Dan.
- Lekarze wysłali do niej teraz psychologa, ale wątpię by to coś pomogło. - odezwał się Louis.
- Zayn.. my wiemy, że ona.. - zająkał się szatyn.
- Że ją zgwałcono - dokończył całkiem poważnie Hazz. - Dlaczego do cholery nic nie zrobiłeś ! - uniósł się kopiąc w sąsiednie łóżko.
- Harry daj spokój. Nie wiemy co się tam działo - oburzyła się Danniel.
- Próbowałem - wymamrotałem. - Ale zaciągnęli mnie do sąsiedniego pokoju. Było ich więcej, mieli nas wypuścić - przełknąłem ciężko ślinę.
- A ona tak strasznie płakała - uroniłem gorzkie łzy które spłynęły po moich policzkach. Daniell podeszła do mojego łóżka i złapała mnie za rękę.
- Najważniejsze, że już jesteście bezpieczni. Musicie dojść do siebie. Wszystko się jakoś ułoży - pocieszała mnie dziewczyna co nie zmieniało faktu że chciałem wstać i pobiec do mojej Lili. Uniemożliwiały mi to jedynie urządzenia do których byłem podłączony. Nawet nie wiedziałem
do końca w jakim jestem stanie. Ale wiem, że nie chciałbym się teraz oglądać...
Usłyszałem jej krzyk. Klęczałem na ziemi i czułem jak łzy spływały po moich policzkach. Nie zakrywałem się przed ciosami które mi zadawali. Należało mi się. To wszystko była moja wina ! Gdybym był mądrzejszy nie zgodziłbym się żebyśmy weszli do tego pieprzonego klubu. Z każdą chwilą czułem że ból rozchodzący się po moim ciele zaraz sprawi, że zemdleje. - Przelew zrealizowany szefie - usłyszałem głos jednego z nich. Obraz który miałem przed oczami był rozmazany. Próbowałem rzucić się do drzwi na pomoc Lili ale dostałem mocne kopnięcie w żebra tak że przewróciłem się na ziemię. Zwinąłem się z bólu i odkaszlnąłem krwią. - Co z nimi zrobimy ? - Gówniarz nas wsypie. Znam te bogate gwiazdeczki – usłyszałem sarknięcie tego dupka. - Ale wiesz co Zayn ? Na twojej dziewczynie mogę zrobić niezły interes. - Moje serce stanęło. Nie miałem świadomości, ani nadziei, ale resztkami sił zacząłem się podnosić. Pierw podniosłem się na łokcie a potem na kolana. Jeden z nich złapał mnie za bluzę i podniósł do pionu. - Wypuść ją, oddam wszystko tylko ją zostaw - pół przytomny wydobyłem z siebie te słowa. - Taki z ciebie pieprzony romeo ? Wiesz co z nią zrobie .. ? - prychnął arogancko. W tym momencie rozległ się głośny huk. Nim ktokolwiek zorientował się o co chodzi rozległ się krzyk - Policja na ziemię ! - do pomieszczenia wparowało trzech komandosów celując w nas z maszynówek. Ostatnie co pamiętam to upadek na ziemię kiedy jeden z gości puścił moją bluzę. A moją ostatnią myślą była ona...
Znów zobaczyłem jej dołeczki w policzkach i niebo w tęczówkach. To było to na co mogłem się patrzeć godzinami. Szczery wesoły uśmiech który tak bardzo nie pasowej do tej buntowniczki.
- Kocham Cię Zayn - jej głos, lepszy od rocka i usta słodsze od waty cukrowej. To właśnie była ona, moja dziewczyna. Mógłbym porównać ją do anioła, ale to byłoby zbyt banalne i nie oddało tego jak bardzo jest wyjątkowa.
- Zayn - usłyszałem głos.
- Lili - mruknąłem na wpół przytomny.
- Zayn - nawoływanie było co raz bardziej wyraźne.
- Lili.
- Zayn obudź się - otworzyłem oczy. Niechętnie, bo światło mnie trochę raziło. Przymrużyłem powieki, ale starałem się ją dostrzec. Zamiast niej zobaczyłem Liama i Harrego. Uśmiechali się do mnie, inaczej niż zwykle ale uśmiechali. To znaczy że ?
- Gdzie ona jest - wymamrotałem szeptem.
- W innej sali. Spokojnie jest pod dobrą opieką - odpowiedział Liam.
- Nic jej nie jest ?
- Głupie pytanie stary - skomentował Harry.
Poczucie winy dało o sobie znać. Przecież przeze mnie przeżyła piekło którego sobie nawet nie wyobrażam.
- To moja wina, nie obroniłem jej - zacisnąłem pięści.
- To nie twoja wina Zayn. Wszystko już jest dobrze, jesteście bezpieczni. - uspokajał mnie Li. W tej samej chwili do sali weszli Niall, Lou i Daniell.
- Obudziłeś się - ucieszył się blondyn.
- Cześć - przywitałem się z nimi. - Byliście u Lili ? - spytałem wycieńczony. Wszyscy pokręcili głowami potwierdzająco, jednak po ich minach wnioskowałem, że to nie będzie rozmowa podnosząca mnie na duchu.
- Obudziła się dziś rano. Ale z nikim nie rozmawia, nawet z lekarzami. Nie pozwala się zbadać ani nikomu zbliżyć. - powiedziała smutno Dan.
- Lekarze wysłali do niej teraz psychologa, ale wątpię by to coś pomogło. - odezwał się Louis.
- Zayn.. my wiemy, że ona.. - zająkał się szatyn.
- Że ją zgwałcono - dokończył całkiem poważnie Hazz. - Dlaczego do cholery nic nie zrobiłeś ! - uniósł się kopiąc w sąsiednie łóżko.
- Harry daj spokój. Nie wiemy co się tam działo - oburzyła się Danniel.
- Próbowałem - wymamrotałem. - Ale zaciągnęli mnie do sąsiedniego pokoju. Było ich więcej, mieli nas wypuścić - przełknąłem ciężko ślinę.
- A ona tak strasznie płakała - uroniłem gorzkie łzy które spłynęły po moich policzkach. Daniell podeszła do mojego łóżka i złapała mnie za rękę.
- Najważniejsze, że już jesteście bezpieczni. Musicie dojść do siebie. Wszystko się jakoś ułoży - pocieszała mnie dziewczyna co nie zmieniało faktu że chciałem wstać i pobiec do mojej Lili. Uniemożliwiały mi to jedynie urządzenia do których byłem podłączony. Nawet nie wiedziałem
do końca w jakim jestem stanie. Ale wiem, że nie chciałbym się teraz oglądać...
Perspektywa Lili.
Najpierw
ból, łzy a potem ciemność. Potem znów ból, lęk i nagle jasność. Ludzie
których nie znałam, którzy chcieli mnie dotykać. Nie mogłam im na to pozwolić. Krzyczałam żeby się do mnie nie zbliżali. Póki co pomagało, z nikim nie
rozmawiałam. Nie wiem czy byłabym wstanie się podnieść, moje ciało jest
obolałe. Gdy w moich myślach pojawia się Zayn, widzę go jak się do mnie uśmiech.
Kiedy patrzę na kroplówkę do której jestem podłączona mam wrażenie, że
zabiera ze mnie resztki sił choć powinno być na odwrót. Mam taki mętlik w
głowie, czy ja zwariowałam ? Nikt o zdrowych zmysłach nie ma tylu myśli na raz
co ja. Teraz chciałabym wiedzieć czy z Zaynem wszystko w porządku. Jedyne co
pamiętam to łzy w jego oczach i ból wymalowany na twarzy. Nie jestem pewna ale
nie dawno chyba był tu Harry. Niestety lekarz wygonił go z sali. Pewnie wszyscy
są u Zayna o ile.. nie ! jak możesz tak myśleć kretynko ! Zayn żyje i na pewno
ma się dobrze. Kiedy zamykałam oczy widziałam tego drania. Za każdym razem nie
mogłam powstrzymać łez. Czułam do siebie obrzydzenie. Kiedy ktoś wchodził do
sali i patrzył na mnie miałam wrażenie że jestem naga i że zaraz wróci tu
ten... nie ! krzyczałam w myślach próbując odgonić te
urywki horroru. Czy Ci ludzie na prawdę są na tyle głupi by wierzyć że jakiś
psycholog mi pomoże ? Że opowiem o tym co się stało obcej osobie ? W środku
cała płonę, nie jestem sobą. Nie wiem kim jestem. To tak strasznie boli..
Perspektywa Zayna.
- Panie
Malik jak się pan czuje ? - spytał lekarz podchodząc do mojego łóżka.
- Dobrze.
Niech pan powie co z Lili - byłem rozdrażniony całą tą sytuacją.
- Jest poobijana i odwodniona. Ma kilka stłuczeń i
stan zapalny w strefie intymnej - powiedział niepewnie lekarz.
- Nie da sobie
zmienić nawet kroplówki, jak na osobę po takich przejściach jest bardzo silna i
agresywna. Jednak musimy do niej jakoś dotrzeć.
- A co z Andreą może ona by
pomogła ? - wyskoczył nagle Niall.
- Właśnie Andrea ktoś ją zawiadomił ? -
spytał Liam.
- No pewnie że ja. Rano miała samolot niedługo powinna być -
odpowiedział Nialler.
- A kto to taki ? - spytał zdezorientowany mężczyzna.
-
Jej najlepsza przyjaciółka. Są jak siostry - odpowiedział Harry.
- A ja nie
mogę się z nią zobaczyć ? - oburzyłem się lekko podnosząc do pionu. Ostry ból
brzucha wywołał grymas na mojej twarzy.
- Masz obite żebra, lekki wstrząs mózgu
i nieźle poturbowane narządy wewnętrzne. Musisz leżeć i odpoczywać. - oznajmił
poważnym tonem mężczyzna.
- A i jeszcze jedno. Policja na pewno będzie chciała
z tobą rozmawiać. Byli już tu dzisiaj ale poleciłem im żeby przyszli jutro. Mam
nadzieję że będzie czuł się coraz lepiej.
- My też mamy taką nadzieję - wtrącił
Lou posyłając mi ciepły uśmiech.
- Myślę że powinniśmy dać chłopakowi odpocząć,
robi się późno jedźcie do domu - zwrócił
się do bandy doktor.
- Dobra, ale wrócimy tu jutro z samego rana. - zadecydował Louis.
- Trzymaj się
Zayn - pożegnali się wszyscy i opuścili salę wraz z lekarzem. Poczekałem jakieś
pięć minut i ostrożnie odłączyłem sie od kroplówki. Podniosłem się do pionu i
trzymając za brzuch ostrożnie stanąłem na ziemi. Moją myślą przewodnią było
zobaczenie Lili. Nie obchodzi mnie co mówił lekarz ona jest najważniejsza.
Powolnymi krokami zbliżałem się do drzwi. Zatrzymałem się by wziąć głębszy
oddech. Pociągnąłem za klamkę i wyszedłem na korytarz. Ruszyłem intuicyjnie
przed siebie. Droga wydawała się robić co raz dłuższa. Zaglądałem przez małe
okienka w drzwiach do wnętrza sali. Nigdzie jej nie było, bałem się że zaraz
zemdleje i jej nie znajdę. W końcu doszedłem do ostatnich drzwi. Zajrzałem do
środka. Serce zabiło mi mocniej. Leżała tam.
- Znalazłem Cię maleńka -
szepnąłem tak cicho że nawet nie byłem pewny czy powiedziałem to na głos.
Wślizgnąłem się do środka i usiadłem na brzegu jej łóżka. Chwyciłem za jej
zimną dłoń. Wzdrygnęła się na mój dotyk. Boże ileż ona wycierpiała że nawet
przez sen boi się dotyku. W dodatku mojego...
Tak jak obiecałam ciąg dalszy wczorajszego rozdziału :)
Od razu mówię, że teraz pomiędzy Lili a Zaynem nie będzie już tak kolorowo,
to zdarzenie dużo zmieni w ich relacjach. Dziękuje za komentarze i wyświetlenia !
Dziś o 19 będę odpowiadać na asku więc zapraszam do zadawania pytań również na temat bohaterów :D ASK