Perspektywa Lili.
- Niall odkleisz się od niej ? Ja też chcę się z nią pożegnać - mój podirytowany ton spowodował niezadowolenie farbowanego, ale w końcu wypuścił brązowooką z objęcia.
- Wracaj jak najszybciej i pisz.. i dzwoń. Codziennie. - przytuliłam do siebie blondynkę wzdychając ciężko. - Udanej podróży - uśmiechnęłam się do niej widząc jak na jej twarzy maluje się smutek.
- Będę tęsknić mimo że to tylko kilka dni - westchnęła i spojrzała na resztę chłopców.
- Na mnie już czas. Do zobaczenia - pomachała nam na co wszyscy razem odwzajemniliśmy jej gest. Niall ujął dłoń brązowookiej i we dwójkę oddalili się znikając nie opodal za rogiem. Poczułam czyjeś dłonie na swojej talii. Uniosłam kąciki ust, gdy poczułam ciepłe usta na mojej szyi.
- Zayn, Lili idziecie ? - zawołał Liam kiedy cała reszta wchodziła do domu.
- Chodź - rzuciłam do bruneta stawiając mozolne kroki w stronę drzwi.
- Myślałem, że pójdziemy do Ciebie - mruknął zawiedziony.
- Oj nie marudź - weszłam do środka a zaraz za mną Zayn.
- Co będziecie robić ? - spytałam chłopców gdy przekroczyliśmy próg salonu.
- Będziemy grać - oznajmił Lou odpalając Xboxa.
- W fife ? - Zaynowi zaświeciły się oczy.
- Chyba jednak wolę iść do Twojego pokoju - stwierdziłam krzyżując ręce pod biustem.
- No ale... mamy grać - wymowny wzrok chłopaka sprawił że westchnęłam ciężko przewracając oczami.
- To sobie graj, ja idę po fajki bo chce mi się jarać - oznajmiłam i wykonując obrót o 180 stopni wyszłam z salonu.
- Poczekaj pójdę z Tobą - usłyszałam za sobą głos Harrego.
- Nie chcesz grać ?
- Potem sobie pogram - zielonooki uśmiechnął się minimalnie i ruszył przed siebie. Zdziwiłam się, że po mimo naszych słabych kontaktów Harry próbuje przebić barierę która nas dzieli. Niezręczna cisza jaka zapanowała po wejściu do sypialni Malika była bardzo krępująca. Wyciągnąwszy jednego papierosa z paczki która leżała na stoliku przy łóżku otworzyłam okno i tak jak to mam w zwyczaju usiadłam na parapecie.
- To co tam u Ciebie - spytał niespodziewanie Hazz.
- Nic ciekawego. Wczorajsza impreza była świetna - uśmiechnęłam się.
- Taa, nieźle się zjarałaś.
- Skąd wiesz ?
- To ja Cię znalazłem, odleciałaś i to nie był fajny widok.
- Oo.. Myślałam, że to Zayn...
- Nie. Przypadkowo to byłem ja. To chyba najgłupsza rzecz jaką mogłaś zrobić - powiedział z wyrzutem.
- Oh proszę Cię, Malik zrobił mi już dziś wykład na ten temat. Obiecałam mu, że już nigdy nie wezmę. - zaciągnęłam się nikotyną.
- Cieszę się, ale wiesz.. martwiłem się o Ciebie - chłopak zawiesił głos co było następstwem krępującej ciszy. Poczułam się nieswojo.
- Nie popełnię już tego błędu, słowo - starłam się aby te słowa przekonały go i utrwaliły w przekonaniu, że nie musi się o mnie bać.
- Mam ogromną nadzieję, że jesteś słowna - loczek wygiął usta w uśmiech zerkając na mnie spode łba.
- Jestem - zapewniłam go uśmiechając się. Wyrzuciłam spalonego papierosa przez okno i przysiadłam się do chłopaka. W jego obecności czułam się trochę.. nieswojo ? Być może było to spowodowane naszymi relacjami które są jak sinusoida. Tak czy owak jestem teraz z Zaynem i to co było wcześniej między mną a Harrym chyba nie ma już dla mnie większego znaczenia.
- Mógłbym o Ciebie walczyć - usłyszałam jego cichy zachrypnięty głos. Uniosłam wzrok aby przyjrzeć się zielonookiemu który gapił się przed siebie.
- Ale Zayn jest dla mnie jak brat, jeśli jesteście szczęśliwi szanuję to - spojrzał w moją stronę hipnotyzując mnie swoimi oczami. Widziałam w nich prawdę. Większość facetów utrzymujących miano dupków na miejscu Harrego już dawno pewnie by mnie pocałowała lub próbowała odbić, ale nie on. Harry Styles bądź co bądź trzyma klasę. Boję się tylko, że jego uczucia do mnie mogą się nie zmienić. I co wtedy ?
- Lili jesteś tu - do pomieszczenia wtargnął mulat wyłapując mnie wzrokiem. - Co robicie ? - spytał sięgając po swoją paczkę papierosów.
- Rozmawialiśmy, zostawię was samych - Harry podniósł się z miejsca i z minimalnym uśmiechem opuścił pokój.
- O czym rozmawialiście- spytał Zayn zaciągając się fajką.
- O sexie analnym - odpowiedziałam. Brunet chciał coś powiedzieć jednak dym w płucach uniemożliwił mu to przez co zaczął się krztusić a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Bardzo kurwa, śmieszne - odkaszlnął Zayn i wyrównując oddech usiadł na łóżku obok mnie.
- Nie rób sobie żartów a jeśli chodzi o sex analny mogę Ci po prostu pokazać - uniósł jedną brew pochylając się nade mną.
- Idiota - zaśmiałam się wplątując dłoń w jego gęste lekko roztrzepane włosy. Mulat wziął dużego bucha do ust i zbliżył swoje wargi do moich. Rozchylając jego wargi wciągnęłam dym do swoich płuc a następnie wypuściłam. Widząc to Zayn uśmiechnął się łobuzersko i ponownie przyłożył filtr do ust tym razem dopalając fajkę. Przez ułamki sekund napawałam się zapachem jego perfum zmieszanym z nikotyną. Poczułam znajomy ucisk w dole brzucha. Złapałam mulata za koszulkę i przyciągnęłam do siebie złączając nasze wargi. Zayn podtrzymywał się jedną ręką drugą zaś przesuwał po moim udzie. Podobało mi się to. Nigdy wcześniej nie czułam czegoś podobnego, jego dotyk rozpalał moje zmysły. Gdy zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi czułam wielką przyjemność, nie chciałam żeby przestawał. Wsadziłam jedną rękę pod jego koszulkę dotykając jego wyrzeźbionego torsu. W pewnym momencie poczułam jak Zayn podwija moją koszulkę, wyczułam że się waha.
- Nie przestawaj - szepnęłam łapiąc głębszy wdech. Zwinnym ruchem pomogłam mu ściągnąć ze mnie koszulkę. Jego wzrok powędrował na mój biust.
- Jesteś taką chudzinką a kształty masz jak Miranda Kerr - mruknął.
- Porównujesz cycki moje i Mirandy Kerr ? - zaśmiałam się.
- Powinnaś się cieszyć - odparł i zaczął całować moje piersi. Podwinęłam jego koszulkę którą on od razu z siebie zrzucił. Moje ręce błądziły po jego umięśnionych plecach. Serce biło mi jak dzwon, czułam że z każą sekundą robi się co raz bardziej gorąco. Nasze pocałunki stawały się bardziej namiętne. Obserwowałam jak klatka piersiowa Zayna unosi się i opada gdy ten łapał powietrze. W pewnej chwili jego usta powędrowały na moją szyję gdzie wcześniej zostawił mały ślad. Przygryzł delikatnie skórę w tamtym miejscu i powiększył malinkę. Lekko syknęłam wbijając paznokcie w jego plecy, odsunął się na milimetry i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego łobuzersko i szepnęłam.
- Teraz moja kolej - uniosłam swoje ciało i z użyciem siły przewróciłam zdezorientowanego bruneta na materac.
- Woow zaczyna mi się to podobać - mruknął i przyglądał się moim poczynaniom. Teraz ja przejęłam inicjatywę, usiadłam na nim okrakiem i odgarnęłam włosy na lewy bok. Pochylając się musnęłam jego wargi kąsząc dolną. Kiedy na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech pochyliłam się i wpiłam w jego szyję. Jego ciało zadrżało. Słyszałam jego ciężki oddech. Odrywając usta, przejechałam językiem po zaczerwienionym miejscu.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Spojrzałam spanikowana na Zayna.
- Czego ! - warknął zirytowany.
- Zamówiliśmy pizze, jeśli jesteście głodni to zejdźcie do nas - odezwał się speszony Liam.
- Dobra dzięki - odparł już łagodniejszym tonem Zayn. Opadłam na łóżko i westchnęłam.
- Przepraszam - odezwał się brunet przekręcając na bok i patrząc na mnie.
- Nic nie szkodzi i tak chyba nie jestem jeszcze gotowa - spojrzałam w jego tęczówki. Poczułam jak splata nasze dłonie.
- Poczekam. Na wszystko przyjdzie czas - odpowiedział pochylając się i składając słodkiego całusa na moim policzku.
- Chodź idziemy coś zjeść - podniosłam się sięgając po swoją bluzkę. Kiedy już byliśmy gotowi złapaliśmy się za ręce i opuściliśmy pokój udając się do salonu gdzie było słychać śmiechy reszty domowników.
- Został chociaż jeden kawałek ? - spytał Zayn siadając na kanapie. Nim zdążyłam wykonać jaki kolwiek ruch pociągnął mnie za rękę w efekcie czego wylądowałam na jego kolanach. Zmarszczyłam czoło a on tylko tryumfalnie się uśmiechnął. Nie chciałam dawać mu satysfakcji, że może robić ze mną co tylko chce. Wstałam i wzięłam kawałek pizzy, usiadłam na ziemi obok Louisa który z rozłożonymi nogami siedział oparty o brzeg kanapy.
- Dobrze się bawiliście ? - spytał z sarkazmem Louis, nim zdążyłam mu się odgryźć dodał. - Sądząc po śladach na szyi musiało być gorąco - wyszczerzył się spoglądając kątem oka na Zayna który udawał że go nie słyszy.
- Czy twoje życie intymne z El jest na tyle nudne że interesujesz się moim ? Może potrzebny wam terapeuta ? - zmierzyłam go wzrokiem zajadając się pizzą. Niall i Harry wybuchnęli śmiechem.
- No Louis co ty na to ? - zaśmiał się mulat, wyraźnie zadowolony z mojej zagrywki.
- Czy my nigdy nie zjemy wspólnie posiłku bez waszych sprzeczek ? - spytał rozbawiony Daddy. - Powinni ich zamknąć w jakimś miejscu i nagrać byłaby niezła komedia - odezwał się farbowany.
- Jeśli kogoś trzeba tu zamknąć to Louisa. W psychiatryku - uśmiechnęłam się sztucznie do szatyna który zmarszczył brwi. Zdecydowanym ruchem sięgnął po butelkę z ketchupem i ścisnąwszy ją wylał na mnie jego zawartość.
- Louis ! - krzyknęłam wstając z podłogi.
- Wybacz to z czystej sympatii - uśmiechnął się sztucznie.
- Ja Ci zaraz pokażę sympatię ! - rzuciłam się w jego kierunku lecz ten zdążył wstać i zaczął uciekać.
- Przestańcie, bo jeszcze sie wam coś stanie. Zayn zrób coś - rzucił Liam.
- Dlaczego ja ?
- Ja złapie Lou a Ty Lili - zadecydował Harry i zaczął biec za Louisem którego ja goniłam w stronę kuchni.
- Nie wywiniesz się już - posłałam mu zwycięskie spojrzenie i zaczęłam zbliżać się do wyspy za którą stał.
- Jeszcze zobaczymy - rzucił pewny siebie.
- Lili zostaw go - usłyszałam wołanie Zayna i machinalnie się odwróciłam wpadając na Harrego który niespodziewanie wtargnął do kuchni.
- Auuć - syknęłam łapiąc się za głowę którą uderzyłam w ramię loczka.
- Ojj przepraszam, wszystko ok ? - spytał Hazz z troską w głosie. Uniosłam wzrok i uśmiechnęłam się.
- Niee - pokręciłam głową i zerknęłam w stronę drzwi w których pojawił się Zayn.
- Weźcie ją ode mnie - zawołał Louis który cały czas napięcie stał za wyspą.
- Głupi tchórz - rzuciłam w jego stronę.
- Chodź dam Ci coś na przebranie - zaoferował Malik.
Westchnęłam ciężko i ruszyłam za nim chcąc jak najszybciej znaleźć się daleko od marchewki. - Ta może być ? - spytał brunet pokazując mi białą koszulkę z napisem '' School Sucks ''
- Mhm - przytaknęłam ściągając z siebie swoją brudną bluzkę.
- Tak też możesz zostać - uśmiechnął się zadziornie gdy podeszłam do niego po koszulkę w samym staniku.
- Zayn - przewróciłam oczami i wciągnęłam na siebie luźny Tshirt. Chłopak wyciągnął moje kosmyki z pod materiału i teraz swobodnie opadały na moje ramiona.
- Nie chcesz zostać na noc ? - spytał obejmując mnie w talii i przyciągając do siebie.
- Nie dzisiaj. Może jutro - uśmiechnęłam się zagryzając wargę. Zayn uniósł kąciki ust i kciukiem pociągnął za mój podbródek uwalniając wargę.
- Muszę już iść - powiedziałam smutno i cofnęłam się do tyłu.
- Zadzwonię jutro rano - odpowiedział brunet i pocałował mnie w czoło.
- Dobranoc.
- Dobranoc mała - zmarszczyłam brwi co wywołało uśmiech zadowolenia u Zayna. Dobrze wie co myślę o tym jak ktoś tak do mnie mówi i oczywiście musi mnie drażnić. Podeszłam do drzwi i ostatni raz obejrzałam się za siebie posyłając swojemu chłopakowi delikatny uśmiech. Gdy znalazłam się na korytarzu zeszłam na dół.
- Dobranoc One Direction - zawołałam na wyjściu.
- Dobranoc Lili... Cześć.. do jutra ! - słyszałam za plecami kiedy zamykałam drzwi wejściowe. Przeszłam szybko przez trawnik i weszłam na swój podjazd na którym stał zaparkowany samochód.. chwila. Mojego ojca ?! Weszłam do domu i niefortunnie trzasnęłam drzwiami.
- Lili to ty ? - usłyszałam głos mamy dobiegający z salonu.
- A masz więcej dzieci ? - zawołałam krzyżując ręce pod biustem i powoli krocząc w stronę salonu. Tak jak się spodziewałam zastałam tam ojca i matkę. Poczułam jak zalewa mnie fala gorąca.
- Spóźnione wszystkiego najlepszego - odezwał się ojciec uważnie mi się przyglądając.
- Daruj sobie. Nie stać Cię było nawet żeby zadzwonić. - skrzywiłam się. Prawda jest taka, że miałam do nich obojga żal. Nie byli super rodzicami ale jednak byliśmy rodziną i gdyby tylko chcieli mogli by to naprawić a oni tak po prostu się poddali.
- Po co właściwie tu przyjechałeś - oparłam się o framugę i wpatrywałam się w ojca marszcząc brwi.
- Musieliśmy ustalić sobie kilka rzeczy. Za tydzień bierzemy rozwód - odpowiedział na jednym wydechu.
- Świetnie. Powodzenia na nowej drodze życia ! - krzyknęłam i pobiegłam na górę powstrzymując łzy, które pojawiły się w moich oczach. Zamknęłam drzwi od swojego pokoju i odrzuciłam włosy do tyłu. Otarłam dłońmi oczy i wyciągnęłam telefon. Chciałam zadzwonić do Andrei ale przypomniałam sobie, że pewnie jeszcze leci samolotem. Nerwowo zaczęłam szukać jakiś papierosów. Kiedy wreszcie znalazłam paczkę z czterema fajkami usiadłam na łóżku i zaczęłam palić jedną po drugiej. Próbowałam odgonić myśli od tego całego rozwodu, niestety wspomnienia z tamtego dnia wróciły. Brzydziłam się ojcem i jego panienką którą wtedy tu zastałam. Miałam ochotę krzyczeć z bezradności.
- Boże ale nadymione - westchnęłam i podeszłam do okna otwierając je na oścież. Usiadłam na parapecie i przymknęłam powieki pozwalając aby letni wiatr muskał moją twarz. Byłam totalnie zmęczona a moje ciało domagało się miękkiej pościeli.
- Lili możesz do nas zejść, ojciec zaraz wyjeżdża - usłyszałam głos mamy dobiegający z za drzwi. Nie chciałam na niego patrzeć a już na pewno się z nim żegnać. Przecież to był jego dom ! Nasz dom ! Nie powinien żegnać się gdy z niego wychodzić jakby już nigdy nie miał wrócić. Dlaczego to jest takie skomplikowane do cholery ! Zamknęłam okno i z lekkim grymasem opuściłam pokój. Stanęłam na schodach i złapałam dużą ilość powietrza do płuc. Zaczęłam pokonywać stopnie jeden po drugim.
- Nie wiem czy będziesz chciała uczestniczyć w rozprawie... Możemy utrzymywać ze sobą kontakt, będziemy się widywać i..
- Nie jestem dzieckiem. Jeśli kiedyś najdzie mnie ochota żeby się z tobą zobaczyć, może zadzwonię - przełknęłam ciężko ślinę i nie mogąc już patrzeć na mamę powstrzymującą się od płaczu wybiegłam z domu.
- Lili wracaj ! - zawołała za mną rodzicielka. Ale nie było już odwrotu. Szybko znalazłam się pod drzwiami domu w którym czułam się bezpieczniej. Nie tracąc czasu na pukanie weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku lecz szybko ją wytarłam.
- Lili ? Co tu robisz ? - zdziwiony moją obecnością Liam podszedł do mnie i złapał za ramiona. - Co się dzieje ? - spytał z troską kiedy spojrzałam na niego zaszklonymi oczami.
- Dasz mi coś do picia ? - spytałam lekko roztrzęsiona. Byłam zdezorientowana całą tą sytuacją. Nie mogłam wrócić do domu, mama pewnie teraz przeżywa ojca a ja i tak nie umiałabym jej pocieszyć. Poszłam więc z Liamem do kuchni który nalał mi trochę kakao które właśnie sobie robił.
- Zayn się kąpie więc może to troche potrwać - uśmiechnął się chłopak siadając po drugiej stronie wyspy. - Wiem - lekko odwzajemniłam jego uśmiech.
- Na pewno wszystko dobrze, nieciekawie wyglądasz.
- Nic nie jest w porządku Li. Mój ojciec był w domu, przyniósł papiery rozwodowe, wszystkie wspomnienia wróciły - gapiłam się w kubek w który stukałam paznokciami.
- Przykro mi, musi być Ci ciężko.
- Nie myślałam o tym wcześniej. Jestem szczęśliwa, ale kiedy go zobaczyłam przypomniałam sobie tamten dzień i..nie mogę uwierzyć że tak nagle nas zostawił - westchnęłam upijając duży łyk kakao.
- A co wy tu robicie ? - niespodziewanie do kuchni wszedł Harry który podszedł do mnie i oparł głowę o moje ramie.
- Cześć lokersie, też cie miło widzieć - powiedziałam sarkastycznie wtulając głowę w jego lekko mokre włosy.
- Co tu robisz tak późno ? - spytał siadając na krześle obok.
- Piję pyszne kakao z Liamem - uśmiechnęłam się do blondyna który odwzajemnił mój gest.
- Myślałem, że odpisujesz fankom na twitterze - zwrócił się do Harrego Li.
- Po odpisywałem ale trochę się zmęczyłem - odpowiedział z uśmiechem. Dopiłam kakao i teraz spoglądałam w pusty kubek.
- Hazz kurwa jak pożyczasz szampon to chociaż go zakr.. Lili ? - mulat stanął sztywno w progu i patrzył na mnie zdziwiony.
- Wybacz to już się nie powtórzy - odezwał się Harry wybijając go z transu.
- Dziękuje. Co tu robisz skarbie ? - brunet podszedł do mnie i objął mnie od tyłu.
- Długa historia. Mogłabym zostać dziś na noc ? - odwróciłam się w jego stronę spoglądając w ciemne tęczówki.
- Jasne - pocałował mnie w czoło a następnie podał dłoń którą chwyciłam.
- Dobranoc chłopcy, Li dzięki za kakao - pożegnałam ich delikatnym uśmiechem i opuściłam pomieszczenie krocząc za Zaynem. Gdy weszliśmy do jego pokoju od razu wtuliłam się do jego nagiego torsu.
- Co się dzieje ? - spytał poważnym tonem gładząc mnie po plecach. Odsunęłam głowę od jego klatki i spojrzałam mu w oczy. Opowiedziałam o wszystkim ze szczegółami, wszystkie emocje ujrzały światło dzienne. Poczułam się lepiej, jakoś tak lżej.
- Na pewno będzie lepiej, przejdziemy przez to razem - powiedział Zayn zamykając mnie w uścisku.
- Jestem strasznie zmęczona - przymknęłam powieki.
- Hej nie zasypiaj mi tu - zaśmiał się chłopak.
- Chodź - objął mnie w tali i podprowadził do łóżka. Szybko wskoczyłam pod kołdrę owijając się nią szczelnie. Brunet ułożył się tuż obok mnie, obejmując ramieniem mój bok i splatając nasze dłonie.
- Kocham Cię - szepnęłam.
- Ja kocham Cię bardziej - odszepnął. Trwając tak blisko siebie zasnęliśmy...
Rano obudziłam się czując pod brzuchem wibracje. Podniosłam się na jednej ręce a drugą zaś odszukałam telefon.
- Halo - mruknęłam na wpół przytomna.
- Oo kurcze obudziłam Cię ? przepraszam wszystko przez te pojebane strefy czasowe.
- Cześć Andrea - dalej byłam nieprzytomna.
- No hej, hej co tam u Ciebie ? Jak Niall bardzo za mną tęskni, jest smutny ? Masz mi wszystko opowiedzieć.
- Nie jestem pewna czy to dobry moment, obudzę Zayna - wytłumaczyłam.
- Spaliście razem ?!
- Cii nie idiotko, zostałam u niego na noc. Mój ojciec był wczoraj w domu, nie mogłam go znieść więc przyszłam do nich.
- Aaa, kurcze musiałaś się wkurzyć. Chcesz o tym pogadać ?
- Niee po co. Nie chcę o tym myśleć, dziś idę na koncert z Zaynem i mam zamiar się dobrze bawić. Nic nie popsuje mi tych planów.
- I tak trzymać. A swoją drogą wiesz jak tu jest pięknie ? Za raz idziemy z mamą na masaż a potem na jacuzzi - mówiła rozentuzjazmowana blondynka.
- To super, mogę zadzwonić później może jeszcze uda mi się zasnąć - zaśmiałam się cicho.
- Okej bejbs to ja lece buziaki.
- Paa - rozłączyłam się i oderwałam telefon od ucha. Zegarek wskazywał że jest po 8. Odłożyłam telefon i odwróciłam się w stronę śpiącego mulata. Wyglądał tak uroczo, że uśmiech sam wkradł mi się na usta. Jego prawa rękę leżała swobodnie na pościeli, przyglądałam się jego tatuażom. Całe przed ramie pokrywały różne rysunki.
- Jesteś taki wyjątkowy - powiedziałam sama do siebie nie spuszczając wzroku z bruneta. Podparłam się na łokciu. Opuszkami palców zaczęłam wodzić po jego ręce od nadgarstka co raz wyżej. Zatrzymałam się na szyi na której widniała malinka. Dotknęłam jej i wtedy Zayn się poruszył. Zabrałam rękę i obserwowałam jak sie wybudza. Minimalnie uniósł głowę nad poduszkę i zmrużonymi oczami spojrzał na mnie.
- Cześć śpiochu - przywitałam się.
- Która godzina ? - spytał sennym głosem.
- Jakoś przed 9. - odpowiedziałam przeczesując dłonią jego gęste włosy.
- Długo nie śpisz ?
- Chwilę - odparłam.
- Chodź do mnie - mruknął i przyciągnął mnie do siebie.
- Ale jesteś ciepły - wtuliłam się głową do jego klatki.
- Ty mnie tak rozgrzewasz.
- Jasne - zachichotałam. Kilka minut wylegiwaliśmy się w milczeniu. Co jakiś czas Zayn składał pocałunki na mojej odkrytej skórze.
- Musimy w końcu wstać - przerwałam panującą ciszę.
- Wiem wiem ale strasznie mi tu z tobą dobrze - wtulił głowę w zagłębienie mojej szyi. Uśmiechnęłam się pod nosem i westchnęłam cicho. Czułam się tak beztrosko i lekko. Bez problemowo - zupełnie bez problemowo. Ale problemy od tak nie znikają, one wciąż są... Odkryłam kołdrę i zsunęłam nogi stając bosymi stopami na zimnych panelach. Odchyliłam głowę na lewy bok gdy poczułam miękkie ciepłe wargi na mojej skórze.
- Zayn proszę - mruknęłam.
- No dobra dobra - obdarował mnie zawiedzionym spojrzeniem i wysunął ciało spod niebiesko białej pościeli. Z każdym dniem ja i Zayn posuwamy się co raz dalej w tych sprawach. Nie chodzi o to, że nie jestem gotowa ale boję się że coś zrobię źle i zrobię z siebie idiotkę. Taką małolatę.
- Lili idziesz ? - na ziemie sprowadził mnie anielski głos mojego chłopaka. Wcześniej nie zastanawiałam się nad tym wyrażeniem " mój chłopak ''. On na prawdę jest cały mój - odszukałam sylwetki chłopaka i od razu poczułam ciepło. Stał tam zupełnie nagi. Wróć ma na sobie bokserki a moja nadzwyczaj chora wyobraźnia już sobie za dużo pozwala. Pośpiesznie wstałam łapiąc do ręki telefon i ruszyłam za mulatem.
Wybaczcie za zakończenie, ale musiałam jakoś tak urwać
bo byłby za długi :)
Wczoraj dziękowałam za 10 tys. a dziś za 10 i pół tysiąca wyświetleń ! :o
Kocham was <3 Nie umiem tego opisać i tyle miłych słów w komentarzach.
Na nawet nie wiecie jakie to miłe ! Nawet moja mama się zachwyciła że mam tyle
wyświetleń powiedziała że może kiedyś wydam ksiażkę :)
Pytania i wszystkie inne na aska proszę :**
ASK
- Niall odkleisz się od niej ? Ja też chcę się z nią pożegnać - mój podirytowany ton spowodował niezadowolenie farbowanego, ale w końcu wypuścił brązowooką z objęcia.
- Wracaj jak najszybciej i pisz.. i dzwoń. Codziennie. - przytuliłam do siebie blondynkę wzdychając ciężko. - Udanej podróży - uśmiechnęłam się do niej widząc jak na jej twarzy maluje się smutek.
- Będę tęsknić mimo że to tylko kilka dni - westchnęła i spojrzała na resztę chłopców.
- Na mnie już czas. Do zobaczenia - pomachała nam na co wszyscy razem odwzajemniliśmy jej gest. Niall ujął dłoń brązowookiej i we dwójkę oddalili się znikając nie opodal za rogiem. Poczułam czyjeś dłonie na swojej talii. Uniosłam kąciki ust, gdy poczułam ciepłe usta na mojej szyi.
- Zayn, Lili idziecie ? - zawołał Liam kiedy cała reszta wchodziła do domu.
- Chodź - rzuciłam do bruneta stawiając mozolne kroki w stronę drzwi.
- Myślałem, że pójdziemy do Ciebie - mruknął zawiedziony.
- Oj nie marudź - weszłam do środka a zaraz za mną Zayn.
- Co będziecie robić ? - spytałam chłopców gdy przekroczyliśmy próg salonu.
- Będziemy grać - oznajmił Lou odpalając Xboxa.
- W fife ? - Zaynowi zaświeciły się oczy.
- Chyba jednak wolę iść do Twojego pokoju - stwierdziłam krzyżując ręce pod biustem.
- No ale... mamy grać - wymowny wzrok chłopaka sprawił że westchnęłam ciężko przewracając oczami.
- To sobie graj, ja idę po fajki bo chce mi się jarać - oznajmiłam i wykonując obrót o 180 stopni wyszłam z salonu.
- Poczekaj pójdę z Tobą - usłyszałam za sobą głos Harrego.
- Nie chcesz grać ?
- Potem sobie pogram - zielonooki uśmiechnął się minimalnie i ruszył przed siebie. Zdziwiłam się, że po mimo naszych słabych kontaktów Harry próbuje przebić barierę która nas dzieli. Niezręczna cisza jaka zapanowała po wejściu do sypialni Malika była bardzo krępująca. Wyciągnąwszy jednego papierosa z paczki która leżała na stoliku przy łóżku otworzyłam okno i tak jak to mam w zwyczaju usiadłam na parapecie.
- To co tam u Ciebie - spytał niespodziewanie Hazz.
- Nic ciekawego. Wczorajsza impreza była świetna - uśmiechnęłam się.
- Taa, nieźle się zjarałaś.
- Skąd wiesz ?
- To ja Cię znalazłem, odleciałaś i to nie był fajny widok.
- Oo.. Myślałam, że to Zayn...
- Nie. Przypadkowo to byłem ja. To chyba najgłupsza rzecz jaką mogłaś zrobić - powiedział z wyrzutem.
- Oh proszę Cię, Malik zrobił mi już dziś wykład na ten temat. Obiecałam mu, że już nigdy nie wezmę. - zaciągnęłam się nikotyną.
- Cieszę się, ale wiesz.. martwiłem się o Ciebie - chłopak zawiesił głos co było następstwem krępującej ciszy. Poczułam się nieswojo.
- Nie popełnię już tego błędu, słowo - starłam się aby te słowa przekonały go i utrwaliły w przekonaniu, że nie musi się o mnie bać.
- Mam ogromną nadzieję, że jesteś słowna - loczek wygiął usta w uśmiech zerkając na mnie spode łba.
- Jestem - zapewniłam go uśmiechając się. Wyrzuciłam spalonego papierosa przez okno i przysiadłam się do chłopaka. W jego obecności czułam się trochę.. nieswojo ? Być może było to spowodowane naszymi relacjami które są jak sinusoida. Tak czy owak jestem teraz z Zaynem i to co było wcześniej między mną a Harrym chyba nie ma już dla mnie większego znaczenia.
- Mógłbym o Ciebie walczyć - usłyszałam jego cichy zachrypnięty głos. Uniosłam wzrok aby przyjrzeć się zielonookiemu który gapił się przed siebie.
- Ale Zayn jest dla mnie jak brat, jeśli jesteście szczęśliwi szanuję to - spojrzał w moją stronę hipnotyzując mnie swoimi oczami. Widziałam w nich prawdę. Większość facetów utrzymujących miano dupków na miejscu Harrego już dawno pewnie by mnie pocałowała lub próbowała odbić, ale nie on. Harry Styles bądź co bądź trzyma klasę. Boję się tylko, że jego uczucia do mnie mogą się nie zmienić. I co wtedy ?
- Lili jesteś tu - do pomieszczenia wtargnął mulat wyłapując mnie wzrokiem. - Co robicie ? - spytał sięgając po swoją paczkę papierosów.
- Rozmawialiśmy, zostawię was samych - Harry podniósł się z miejsca i z minimalnym uśmiechem opuścił pokój.
- O czym rozmawialiście- spytał Zayn zaciągając się fajką.
- O sexie analnym - odpowiedziałam. Brunet chciał coś powiedzieć jednak dym w płucach uniemożliwił mu to przez co zaczął się krztusić a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Bardzo kurwa, śmieszne - odkaszlnął Zayn i wyrównując oddech usiadł na łóżku obok mnie.
- Nie rób sobie żartów a jeśli chodzi o sex analny mogę Ci po prostu pokazać - uniósł jedną brew pochylając się nade mną.
- Idiota - zaśmiałam się wplątując dłoń w jego gęste lekko roztrzepane włosy. Mulat wziął dużego bucha do ust i zbliżył swoje wargi do moich. Rozchylając jego wargi wciągnęłam dym do swoich płuc a następnie wypuściłam. Widząc to Zayn uśmiechnął się łobuzersko i ponownie przyłożył filtr do ust tym razem dopalając fajkę. Przez ułamki sekund napawałam się zapachem jego perfum zmieszanym z nikotyną. Poczułam znajomy ucisk w dole brzucha. Złapałam mulata za koszulkę i przyciągnęłam do siebie złączając nasze wargi. Zayn podtrzymywał się jedną ręką drugą zaś przesuwał po moim udzie. Podobało mi się to. Nigdy wcześniej nie czułam czegoś podobnego, jego dotyk rozpalał moje zmysły. Gdy zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi czułam wielką przyjemność, nie chciałam żeby przestawał. Wsadziłam jedną rękę pod jego koszulkę dotykając jego wyrzeźbionego torsu. W pewnym momencie poczułam jak Zayn podwija moją koszulkę, wyczułam że się waha.
- Nie przestawaj - szepnęłam łapiąc głębszy wdech. Zwinnym ruchem pomogłam mu ściągnąć ze mnie koszulkę. Jego wzrok powędrował na mój biust.
- Jesteś taką chudzinką a kształty masz jak Miranda Kerr - mruknął.
- Porównujesz cycki moje i Mirandy Kerr ? - zaśmiałam się.
- Powinnaś się cieszyć - odparł i zaczął całować moje piersi. Podwinęłam jego koszulkę którą on od razu z siebie zrzucił. Moje ręce błądziły po jego umięśnionych plecach. Serce biło mi jak dzwon, czułam że z każą sekundą robi się co raz bardziej gorąco. Nasze pocałunki stawały się bardziej namiętne. Obserwowałam jak klatka piersiowa Zayna unosi się i opada gdy ten łapał powietrze. W pewnej chwili jego usta powędrowały na moją szyję gdzie wcześniej zostawił mały ślad. Przygryzł delikatnie skórę w tamtym miejscu i powiększył malinkę. Lekko syknęłam wbijając paznokcie w jego plecy, odsunął się na milimetry i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego łobuzersko i szepnęłam.
- Teraz moja kolej - uniosłam swoje ciało i z użyciem siły przewróciłam zdezorientowanego bruneta na materac.
- Woow zaczyna mi się to podobać - mruknął i przyglądał się moim poczynaniom. Teraz ja przejęłam inicjatywę, usiadłam na nim okrakiem i odgarnęłam włosy na lewy bok. Pochylając się musnęłam jego wargi kąsząc dolną. Kiedy na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech pochyliłam się i wpiłam w jego szyję. Jego ciało zadrżało. Słyszałam jego ciężki oddech. Odrywając usta, przejechałam językiem po zaczerwienionym miejscu.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Spojrzałam spanikowana na Zayna.
- Czego ! - warknął zirytowany.
- Zamówiliśmy pizze, jeśli jesteście głodni to zejdźcie do nas - odezwał się speszony Liam.
- Dobra dzięki - odparł już łagodniejszym tonem Zayn. Opadłam na łóżko i westchnęłam.
- Przepraszam - odezwał się brunet przekręcając na bok i patrząc na mnie.
- Nic nie szkodzi i tak chyba nie jestem jeszcze gotowa - spojrzałam w jego tęczówki. Poczułam jak splata nasze dłonie.
- Poczekam. Na wszystko przyjdzie czas - odpowiedział pochylając się i składając słodkiego całusa na moim policzku.
- Chodź idziemy coś zjeść - podniosłam się sięgając po swoją bluzkę. Kiedy już byliśmy gotowi złapaliśmy się za ręce i opuściliśmy pokój udając się do salonu gdzie było słychać śmiechy reszty domowników.
- Został chociaż jeden kawałek ? - spytał Zayn siadając na kanapie. Nim zdążyłam wykonać jaki kolwiek ruch pociągnął mnie za rękę w efekcie czego wylądowałam na jego kolanach. Zmarszczyłam czoło a on tylko tryumfalnie się uśmiechnął. Nie chciałam dawać mu satysfakcji, że może robić ze mną co tylko chce. Wstałam i wzięłam kawałek pizzy, usiadłam na ziemi obok Louisa który z rozłożonymi nogami siedział oparty o brzeg kanapy.
- Dobrze się bawiliście ? - spytał z sarkazmem Louis, nim zdążyłam mu się odgryźć dodał. - Sądząc po śladach na szyi musiało być gorąco - wyszczerzył się spoglądając kątem oka na Zayna który udawał że go nie słyszy.
- Czy twoje życie intymne z El jest na tyle nudne że interesujesz się moim ? Może potrzebny wam terapeuta ? - zmierzyłam go wzrokiem zajadając się pizzą. Niall i Harry wybuchnęli śmiechem.
- No Louis co ty na to ? - zaśmiał się mulat, wyraźnie zadowolony z mojej zagrywki.
- Czy my nigdy nie zjemy wspólnie posiłku bez waszych sprzeczek ? - spytał rozbawiony Daddy. - Powinni ich zamknąć w jakimś miejscu i nagrać byłaby niezła komedia - odezwał się farbowany.
- Jeśli kogoś trzeba tu zamknąć to Louisa. W psychiatryku - uśmiechnęłam się sztucznie do szatyna który zmarszczył brwi. Zdecydowanym ruchem sięgnął po butelkę z ketchupem i ścisnąwszy ją wylał na mnie jego zawartość.
- Louis ! - krzyknęłam wstając z podłogi.
- Wybacz to z czystej sympatii - uśmiechnął się sztucznie.
- Ja Ci zaraz pokażę sympatię ! - rzuciłam się w jego kierunku lecz ten zdążył wstać i zaczął uciekać.
- Przestańcie, bo jeszcze sie wam coś stanie. Zayn zrób coś - rzucił Liam.
- Dlaczego ja ?
- Ja złapie Lou a Ty Lili - zadecydował Harry i zaczął biec za Louisem którego ja goniłam w stronę kuchni.
- Nie wywiniesz się już - posłałam mu zwycięskie spojrzenie i zaczęłam zbliżać się do wyspy za którą stał.
- Jeszcze zobaczymy - rzucił pewny siebie.
- Lili zostaw go - usłyszałam wołanie Zayna i machinalnie się odwróciłam wpadając na Harrego który niespodziewanie wtargnął do kuchni.
- Auuć - syknęłam łapiąc się za głowę którą uderzyłam w ramię loczka.
- Ojj przepraszam, wszystko ok ? - spytał Hazz z troską w głosie. Uniosłam wzrok i uśmiechnęłam się.
- Niee - pokręciłam głową i zerknęłam w stronę drzwi w których pojawił się Zayn.
- Weźcie ją ode mnie - zawołał Louis który cały czas napięcie stał za wyspą.
- Głupi tchórz - rzuciłam w jego stronę.
- Chodź dam Ci coś na przebranie - zaoferował Malik.
Westchnęłam ciężko i ruszyłam za nim chcąc jak najszybciej znaleźć się daleko od marchewki. - Ta może być ? - spytał brunet pokazując mi białą koszulkę z napisem '' School Sucks ''
- Mhm - przytaknęłam ściągając z siebie swoją brudną bluzkę.
- Tak też możesz zostać - uśmiechnął się zadziornie gdy podeszłam do niego po koszulkę w samym staniku.
- Zayn - przewróciłam oczami i wciągnęłam na siebie luźny Tshirt. Chłopak wyciągnął moje kosmyki z pod materiału i teraz swobodnie opadały na moje ramiona.
- Nie chcesz zostać na noc ? - spytał obejmując mnie w talii i przyciągając do siebie.
- Nie dzisiaj. Może jutro - uśmiechnęłam się zagryzając wargę. Zayn uniósł kąciki ust i kciukiem pociągnął za mój podbródek uwalniając wargę.
- Muszę już iść - powiedziałam smutno i cofnęłam się do tyłu.
- Zadzwonię jutro rano - odpowiedział brunet i pocałował mnie w czoło.
- Dobranoc.
- Dobranoc mała - zmarszczyłam brwi co wywołało uśmiech zadowolenia u Zayna. Dobrze wie co myślę o tym jak ktoś tak do mnie mówi i oczywiście musi mnie drażnić. Podeszłam do drzwi i ostatni raz obejrzałam się za siebie posyłając swojemu chłopakowi delikatny uśmiech. Gdy znalazłam się na korytarzu zeszłam na dół.
- Dobranoc One Direction - zawołałam na wyjściu.
- Dobranoc Lili... Cześć.. do jutra ! - słyszałam za plecami kiedy zamykałam drzwi wejściowe. Przeszłam szybko przez trawnik i weszłam na swój podjazd na którym stał zaparkowany samochód.. chwila. Mojego ojca ?! Weszłam do domu i niefortunnie trzasnęłam drzwiami.
- Lili to ty ? - usłyszałam głos mamy dobiegający z salonu.
- A masz więcej dzieci ? - zawołałam krzyżując ręce pod biustem i powoli krocząc w stronę salonu. Tak jak się spodziewałam zastałam tam ojca i matkę. Poczułam jak zalewa mnie fala gorąca.
- Spóźnione wszystkiego najlepszego - odezwał się ojciec uważnie mi się przyglądając.
- Daruj sobie. Nie stać Cię było nawet żeby zadzwonić. - skrzywiłam się. Prawda jest taka, że miałam do nich obojga żal. Nie byli super rodzicami ale jednak byliśmy rodziną i gdyby tylko chcieli mogli by to naprawić a oni tak po prostu się poddali.
- Po co właściwie tu przyjechałeś - oparłam się o framugę i wpatrywałam się w ojca marszcząc brwi.
- Musieliśmy ustalić sobie kilka rzeczy. Za tydzień bierzemy rozwód - odpowiedział na jednym wydechu.
- Świetnie. Powodzenia na nowej drodze życia ! - krzyknęłam i pobiegłam na górę powstrzymując łzy, które pojawiły się w moich oczach. Zamknęłam drzwi od swojego pokoju i odrzuciłam włosy do tyłu. Otarłam dłońmi oczy i wyciągnęłam telefon. Chciałam zadzwonić do Andrei ale przypomniałam sobie, że pewnie jeszcze leci samolotem. Nerwowo zaczęłam szukać jakiś papierosów. Kiedy wreszcie znalazłam paczkę z czterema fajkami usiadłam na łóżku i zaczęłam palić jedną po drugiej. Próbowałam odgonić myśli od tego całego rozwodu, niestety wspomnienia z tamtego dnia wróciły. Brzydziłam się ojcem i jego panienką którą wtedy tu zastałam. Miałam ochotę krzyczeć z bezradności.
- Boże ale nadymione - westchnęłam i podeszłam do okna otwierając je na oścież. Usiadłam na parapecie i przymknęłam powieki pozwalając aby letni wiatr muskał moją twarz. Byłam totalnie zmęczona a moje ciało domagało się miękkiej pościeli.
- Lili możesz do nas zejść, ojciec zaraz wyjeżdża - usłyszałam głos mamy dobiegający z za drzwi. Nie chciałam na niego patrzeć a już na pewno się z nim żegnać. Przecież to był jego dom ! Nasz dom ! Nie powinien żegnać się gdy z niego wychodzić jakby już nigdy nie miał wrócić. Dlaczego to jest takie skomplikowane do cholery ! Zamknęłam okno i z lekkim grymasem opuściłam pokój. Stanęłam na schodach i złapałam dużą ilość powietrza do płuc. Zaczęłam pokonywać stopnie jeden po drugim.
- Nie wiem czy będziesz chciała uczestniczyć w rozprawie... Możemy utrzymywać ze sobą kontakt, będziemy się widywać i..
- Nie jestem dzieckiem. Jeśli kiedyś najdzie mnie ochota żeby się z tobą zobaczyć, może zadzwonię - przełknęłam ciężko ślinę i nie mogąc już patrzeć na mamę powstrzymującą się od płaczu wybiegłam z domu.
- Lili wracaj ! - zawołała za mną rodzicielka. Ale nie było już odwrotu. Szybko znalazłam się pod drzwiami domu w którym czułam się bezpieczniej. Nie tracąc czasu na pukanie weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku lecz szybko ją wytarłam.
- Lili ? Co tu robisz ? - zdziwiony moją obecnością Liam podszedł do mnie i złapał za ramiona. - Co się dzieje ? - spytał z troską kiedy spojrzałam na niego zaszklonymi oczami.
- Dasz mi coś do picia ? - spytałam lekko roztrzęsiona. Byłam zdezorientowana całą tą sytuacją. Nie mogłam wrócić do domu, mama pewnie teraz przeżywa ojca a ja i tak nie umiałabym jej pocieszyć. Poszłam więc z Liamem do kuchni który nalał mi trochę kakao które właśnie sobie robił.
- Zayn się kąpie więc może to troche potrwać - uśmiechnął się chłopak siadając po drugiej stronie wyspy. - Wiem - lekko odwzajemniłam jego uśmiech.
- Na pewno wszystko dobrze, nieciekawie wyglądasz.
- Nic nie jest w porządku Li. Mój ojciec był w domu, przyniósł papiery rozwodowe, wszystkie wspomnienia wróciły - gapiłam się w kubek w który stukałam paznokciami.
- Przykro mi, musi być Ci ciężko.
- Nie myślałam o tym wcześniej. Jestem szczęśliwa, ale kiedy go zobaczyłam przypomniałam sobie tamten dzień i..nie mogę uwierzyć że tak nagle nas zostawił - westchnęłam upijając duży łyk kakao.
- A co wy tu robicie ? - niespodziewanie do kuchni wszedł Harry który podszedł do mnie i oparł głowę o moje ramie.
- Cześć lokersie, też cie miło widzieć - powiedziałam sarkastycznie wtulając głowę w jego lekko mokre włosy.
- Co tu robisz tak późno ? - spytał siadając na krześle obok.
- Piję pyszne kakao z Liamem - uśmiechnęłam się do blondyna który odwzajemnił mój gest.
- Myślałem, że odpisujesz fankom na twitterze - zwrócił się do Harrego Li.
- Po odpisywałem ale trochę się zmęczyłem - odpowiedział z uśmiechem. Dopiłam kakao i teraz spoglądałam w pusty kubek.
- Hazz kurwa jak pożyczasz szampon to chociaż go zakr.. Lili ? - mulat stanął sztywno w progu i patrzył na mnie zdziwiony.
- Wybacz to już się nie powtórzy - odezwał się Harry wybijając go z transu.
- Dziękuje. Co tu robisz skarbie ? - brunet podszedł do mnie i objął mnie od tyłu.
- Długa historia. Mogłabym zostać dziś na noc ? - odwróciłam się w jego stronę spoglądając w ciemne tęczówki.
- Jasne - pocałował mnie w czoło a następnie podał dłoń którą chwyciłam.
- Dobranoc chłopcy, Li dzięki za kakao - pożegnałam ich delikatnym uśmiechem i opuściłam pomieszczenie krocząc za Zaynem. Gdy weszliśmy do jego pokoju od razu wtuliłam się do jego nagiego torsu.
- Co się dzieje ? - spytał poważnym tonem gładząc mnie po plecach. Odsunęłam głowę od jego klatki i spojrzałam mu w oczy. Opowiedziałam o wszystkim ze szczegółami, wszystkie emocje ujrzały światło dzienne. Poczułam się lepiej, jakoś tak lżej.
- Na pewno będzie lepiej, przejdziemy przez to razem - powiedział Zayn zamykając mnie w uścisku.
- Jestem strasznie zmęczona - przymknęłam powieki.
- Hej nie zasypiaj mi tu - zaśmiał się chłopak.
- Chodź - objął mnie w tali i podprowadził do łóżka. Szybko wskoczyłam pod kołdrę owijając się nią szczelnie. Brunet ułożył się tuż obok mnie, obejmując ramieniem mój bok i splatając nasze dłonie.
- Kocham Cię - szepnęłam.
- Ja kocham Cię bardziej - odszepnął. Trwając tak blisko siebie zasnęliśmy...
Rano obudziłam się czując pod brzuchem wibracje. Podniosłam się na jednej ręce a drugą zaś odszukałam telefon.
- Halo - mruknęłam na wpół przytomna.
- Oo kurcze obudziłam Cię ? przepraszam wszystko przez te pojebane strefy czasowe.
- Cześć Andrea - dalej byłam nieprzytomna.
- No hej, hej co tam u Ciebie ? Jak Niall bardzo za mną tęskni, jest smutny ? Masz mi wszystko opowiedzieć.
- Nie jestem pewna czy to dobry moment, obudzę Zayna - wytłumaczyłam.
- Spaliście razem ?!
- Cii nie idiotko, zostałam u niego na noc. Mój ojciec był wczoraj w domu, nie mogłam go znieść więc przyszłam do nich.
- Aaa, kurcze musiałaś się wkurzyć. Chcesz o tym pogadać ?
- Niee po co. Nie chcę o tym myśleć, dziś idę na koncert z Zaynem i mam zamiar się dobrze bawić. Nic nie popsuje mi tych planów.
- I tak trzymać. A swoją drogą wiesz jak tu jest pięknie ? Za raz idziemy z mamą na masaż a potem na jacuzzi - mówiła rozentuzjazmowana blondynka.
- To super, mogę zadzwonić później może jeszcze uda mi się zasnąć - zaśmiałam się cicho.
- Okej bejbs to ja lece buziaki.
- Paa - rozłączyłam się i oderwałam telefon od ucha. Zegarek wskazywał że jest po 8. Odłożyłam telefon i odwróciłam się w stronę śpiącego mulata. Wyglądał tak uroczo, że uśmiech sam wkradł mi się na usta. Jego prawa rękę leżała swobodnie na pościeli, przyglądałam się jego tatuażom. Całe przed ramie pokrywały różne rysunki.
- Jesteś taki wyjątkowy - powiedziałam sama do siebie nie spuszczając wzroku z bruneta. Podparłam się na łokciu. Opuszkami palców zaczęłam wodzić po jego ręce od nadgarstka co raz wyżej. Zatrzymałam się na szyi na której widniała malinka. Dotknęłam jej i wtedy Zayn się poruszył. Zabrałam rękę i obserwowałam jak sie wybudza. Minimalnie uniósł głowę nad poduszkę i zmrużonymi oczami spojrzał na mnie.
- Cześć śpiochu - przywitałam się.
- Która godzina ? - spytał sennym głosem.
- Jakoś przed 9. - odpowiedziałam przeczesując dłonią jego gęste włosy.
- Długo nie śpisz ?
- Chwilę - odparłam.
- Chodź do mnie - mruknął i przyciągnął mnie do siebie.
- Ale jesteś ciepły - wtuliłam się głową do jego klatki.
- Ty mnie tak rozgrzewasz.
- Jasne - zachichotałam. Kilka minut wylegiwaliśmy się w milczeniu. Co jakiś czas Zayn składał pocałunki na mojej odkrytej skórze.
- Musimy w końcu wstać - przerwałam panującą ciszę.
- Wiem wiem ale strasznie mi tu z tobą dobrze - wtulił głowę w zagłębienie mojej szyi. Uśmiechnęłam się pod nosem i westchnęłam cicho. Czułam się tak beztrosko i lekko. Bez problemowo - zupełnie bez problemowo. Ale problemy od tak nie znikają, one wciąż są... Odkryłam kołdrę i zsunęłam nogi stając bosymi stopami na zimnych panelach. Odchyliłam głowę na lewy bok gdy poczułam miękkie ciepłe wargi na mojej skórze.
- Zayn proszę - mruknęłam.
- No dobra dobra - obdarował mnie zawiedzionym spojrzeniem i wysunął ciało spod niebiesko białej pościeli. Z każdym dniem ja i Zayn posuwamy się co raz dalej w tych sprawach. Nie chodzi o to, że nie jestem gotowa ale boję się że coś zrobię źle i zrobię z siebie idiotkę. Taką małolatę.
- Lili idziesz ? - na ziemie sprowadził mnie anielski głos mojego chłopaka. Wcześniej nie zastanawiałam się nad tym wyrażeniem " mój chłopak ''. On na prawdę jest cały mój - odszukałam sylwetki chłopaka i od razu poczułam ciepło. Stał tam zupełnie nagi. Wróć ma na sobie bokserki a moja nadzwyczaj chora wyobraźnia już sobie za dużo pozwala. Pośpiesznie wstałam łapiąc do ręki telefon i ruszyłam za mulatem.
Wybaczcie za zakończenie, ale musiałam jakoś tak urwać
bo byłby za długi :)
Wczoraj dziękowałam za 10 tys. a dziś za 10 i pół tysiąca wyświetleń ! :o
Kocham was <3 Nie umiem tego opisać i tyle miłych słów w komentarzach.
Na nawet nie wiecie jakie to miłe ! Nawet moja mama się zachwyciła że mam tyle
wyświetleń powiedziała że może kiedyś wydam ksiażkę :)
Pytania i wszystkie inne na aska proszę :**
ASK
a ja myslalam ze oni juz bd sie seksic a tu blacha : (
OdpowiedzUsuńczekam na nowy. Ans ♥
Rozdzial genialny ! Kocham jak rozdzialy sa takie dlugie . Szkoda mi hazzy widac ze on ja naprawde kocha a ona tego nie docenia :(( czekam na nexta
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://you-only-hate-once.blogspot.com/?m=1
Buziaki Blondi :***
Wow długi...
OdpowiedzUsuńGenialne. Uwielbiam :* Chociaż moje urojone wyobrażenia legły w gruzach.
http://strong-fanfiction-polska.blogspot.com/
Czekam na następny!! :)
OdpowiedzUsuńBuziaki *.*
piknee hyhy : 33
OdpowiedzUsuńOleczka x
mega to tak w jednym slowie : *
OdpowiedzUsuńkiedy NOWY ? : O ZAJEBISTY ROZDZIAL !
OdpowiedzUsuńdolaczam sie do pytania !
OdpowiedzUsuńSkurwiel :/ Żeby chociaż jakieś emocje okazać po stracie żony i córki, ale nie, spieszy się do swojej dziwki :/
OdpowiedzUsuńHaha, ale Lou jak zwykle poprawił mi humor :D <3
I Layn <3 Już nie mogę się doczekać chwili, kiedy wprowadzisz ich na wyższy poziom xD
Przechodzę do nexta :*
M.