Perspektywa Zayna.
Powiedz jej
! No powiedz o pocałunku ! - podpowiadał mi głos w mojej głowie. - Nie mogę.
Ona ma już za dużo problemów, przyjdzie czas kiedy powiem jej o tym. Nie mogę
uwierzyć że się zakochałem. I to w młodszej od siebie dziewczynie. Jeszcze
nigdy mi się to nie zdarzyło, ale jestem pewny tego uczucia. Kurwa tak strasznie mi na niej zależy.
Trzymając ją w ramionach nie
potrzebuje niczego więcej, wystarczy mi jej bliskość. Miałem straszną ochotę
powiedzieć jej '' Kocham Cię '' ale jaki w tym sens skoro ona nie czuje tego do
mnie. Po tym jak Harry tak się nią zabawił pewnie minie sporo czasu nim znów
komuś zaufa. Niech ja dorwę tego kretyna ! Jak można się tak podle zachować !
-
Zayn - usłyszałem cichy szept Andrei. Spojrzałem w kierunku drzwi.
- Śpi ? -
spytała.
- Nie śpie - odpowiedziała cicho Lili. Jej twarz była bardzo blada,
białka oczne były lekko przekrwione a usta mocno malinowe.
- Jak się czujesz Lili
- padło pytanie ze strony Nialla który wepchnął się do pokoju.
- Cześć Lili -
przywitali się pozostali okrążając łóżko na którym siedzieliśmy. -
- A jak mogę
się czuć ? - popatrzyła na nich przecierając oczy.
- Masz wypij to - Andrea
podała jej szklankę w napojem o dziwnym żółtawym kolorze.
- Co to ?
- Wapno. Musisz wypić,
pomoże Ci na ból głowy itp. Przeczytałam ulotkę, chyba pierwszy raz w życiu -
uśmiechnęła się, lecz Lili pozostała niewzruszona. Jej nie wyrażała żadnych emocji.
- Nie chcę tego świństwa,
pewnie dosypałaś mi czegoś na uspokojenie - oddała przyjaciółce szklankę.
-
Lili proszę, jesteś wycieńczona wypij to - prosiła blondynka.
- Nie -
powiedziała ochrypłym głosem. Boże jaka ona uparta !
- Jeśli ma Ci pomóc co Ci szkodzi - odezwał się
Liam tym swoim troskliwym ojcowskim tonem. - Zayn przemów jej do rozumu ja idę
zadzwonić do rodziców i spytać się kiedy będą - dziewczyna podała mi szklankę,
następnie opuszczając pokój.
- I tak tego nie wypije - powiedziała za nim
zdążyłem otworzyć usta.
- Okej. To wypijmy na pół skoro nie chcesz sama - zadecydowałem.
- Ty pierwszy - splotła ręce pod biustem.
- Ale obiecujesz że wypijesz połowę ? - westchnąłem.
- Tak ale najpierw Ty -
rzekła odgarniając włosy za ucho.
Przełknąłem ciężko ślinę po czym z lekkim przerażeniem ale wypiłem
pół szklanki. Chłopcy nieco się zdziwili, chyba nie spodziewali sie że jednak
to zrobię.
- Twoja kolej - podałem jej szklankę oblizując usta. Popatrzyła na
mnie przeszywającym wzrokiem po czym jakby zrezygnowana wypiła duszkiem resztę
napoju.
- Ochyda - skwasiła się odstawiając szklankę na stolik.
- Ja bym tego
nie tknął - odezwał się Lou patrząc na nas jak na chorych psychicznie.
- Ja tam
bym wypił - powiedział Niall wywołując u nas minimalne wykrzywienie ust w
uśmiech.
- Może spróbujesz jeszcze się przespać ? - zaproponowałem wodząc
dłonią po jej ramieniu.
- Zostaniesz na noc ? - spytała tak cicho bym tylko ja
usłyszał co powiedziała. Kiwnąłem lekko głową uśmiechając się minimalnie.
- W
porządku - powiedziała układając głowę na mojej klatce piersiowej. Spojrzałem
na chłopaków którzy uśmiechali się, jakby chcąc powiedzieć '' Dobra robota
stary '' Przez nią zrobiło mi się tak gorąco że sam chyba nie zasnę. Oh Lil gdybyś tylko była świadoma jak na mnie działasz...
Perspektywa Lili.
Leżałam w
zielonej trawie, spoglądając w białe culumunimbusy sunące bo błękitnym niebie. Po
mojej prawej stronie leżała mama. Taką jaką pamiętam ją sprzed kilku lat, kiedy
jeszcze ze sobą rozmawiałyśmy i spędzałyśmy czas. Uśmiechała się do mnie i
szeptała coś, ale nie słyszałam dokładnie co mówiła. Zamiast tego słyszałam tylko jak ktoś mnie woła,
znajomy głos. Nie zapomniany. Podniosłam się i rozejrzałam do o koła.
- Kim
jesteś ? - zawołałam do osoby która stała odwrócona do mnie plecami. Była
daleko i stała przy potoku. Chciałam tam iść bo czułam że tam jest moje
miejsce, właśnie przy tej osobie. Ale mama była tutaj ze mną taka jaką zawsze chciałam żeby była... Niespodziewanie poczułam
czyjś dotyk na ramieniu. To była mama. Jej piękne niebieskie oczy wyglądały jak
niebo.
- Nie bój się iść za głosem serca. - teraz ją usłyszałam a dźwięk jej
głos rozchodził się echem na całej łące. Wtedy się obudziłam. Wszystko
zniknęło.
- Wstawajcie grubasy, no już ! - wołała Andrea ściągajac ze mnie koc.
Usłyszałam głośne mruknięcie zniechęcenia. Odwróciłam głowę by się upewnić.
Zayn spał ze mną całą noc ? nie możliwe...
- Nie chcę wstawać - mruknęłam
ukrywając twarz w poduszce.
- Dobra. Dałam radę wytłumaczyć rodzicom czemu
wróciłam wcześniej z Londynu i czemu 3/5 One Direction wychodzi od nas z domu w
środku nocy ale to dlaczego wasza dwójka nie chce zejść na śniadanie i śpi do 10 tego już im chyba nie wytłumaczę - powiedziała lekko oburzona. - Okej rozumiem
- sarknęłam kopiąc nogę Zayna.
- Ałaa - mruknął.
- Za co - jego głos był przepełniony poirytowaniem.
- Za jajco. Rusz dupe,
idziemy jeść - podniosłam się do pionu przecierając oczy.
- Pożyczysz mi jakieś
rzeczy ? - spytałam przyjaciółki ziewając.
- Spokojnie, przynieśliśmy Ci z
Niallem trochę Twoich rzeczy - powiedziała niepewnie.
- Byliście u mnie w domu ?!
- Tak. Powiedziałam mojej mamie co sie stało, kazała mi iść po jakieś Twoje
rzeczy i powiedzieć Twojej mamie że chcesz zanocować. Nie martw się nic nie
powiedziałam jej o no wiesz.. - zamilkła.
- To dobrze - odetchnęłam z ulgą
podchodząc do walizki która stała przy łóżku. Wyciągnęłam z niej spodnie,
bluzkę i czystą bieliznę.
Poszłam do
łazienki i wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się i zawiązałam włosy w kok.
Kiedy wyszłam zobaczyłam jak Zayn ścieli łóżko. - Gdzie Andrea ?
- Zeszła już
na dół. My też już chodźmy - mulat przeczesał dłonią włosy i spojrzał na mnie
bez emocji.
- Czekaj - zatrzymałam go kiedy chciał zrobić pierwszy krok. Nasze
spojrzenia znów się spotkały. Chciałam mu powiedzieć o pocałunku. Powinnam być
z nim szczera nawet jeśli on nie czuje tego samego.
- Dziękuje że przy mnie
jesteś. - wyrzuciłam z siebie. CO ?! Nie to miałam powiedzieć ! Kurwa. - Nie ma za co.
Ty też przy mnie byłaś jak potrzebowałem pomocy - uśmiechnął się delikatnie.
-
Chodźmy - zarządziłam ruszając do drzwi. Na mojej twarzy pojawiło się
zakłopotanie i chyba zawód. Wyznanie mu prawdy chyba nie będzie takie łatwe...
- Dzień dobry - przywitaliśmy się z Zaynem wchodząc do kuchni połączonej z
jadalnią.
- Cześć śpiochy - mama Andrei, Caroline była bardzo miła i
sympatyczna. - Ty pewnie jesteś Zayn - uśmiechnęła się w stronę mulata który stał przy mnie.
- Tak zgadza się - odpowiedział przyjaźnie.
-
Siadajcie, zrobię wam kawy - oznajmiła wstając do expresu. Usiadłam obok
przyjaciółki która jadła świeże tosty.
- Jak się dziś czujesz - spytała z
troską w głosie co stawało się już niesmaczne i chore.
- Chyba lepiej -
wzruszyłam ramionami. - Nie wiem co dalej, do kąt mam iść ani do kogo się
zwrócić - pokręciłam głową z dezaprobatą.
- Lili słyszałam co się stało - w
rozmowę wcięła się mama Andrei podając mnie i Zaynowi kubki ciepłej kawy.
-
Powinnam powiedzieć mamie ? - spytałam drżącym głosem.
- Myślę że tak -
odpowiedziała cicho. - Każdy zasługuje na prawdę - złapała mnie za dłoń.
-
Jeśli nie możesz sama, ja z Tobą pójdę. Megan to moja przyjaciółka i chcę dla
niej jak najlepiej.
- Jakoś dam radę, o ile JEGO nie będzie w domu.
- Dasz radę.
Jesteś silna tak jak twoja mama. Ale wiedz że rozmowa na takie tematy nie jest
łatwa.
- Wiem o tym - spuściłam lekko głowę wdychając powietrze do płuc i wypuszczając je ciężko.
- Muszę iść do pracy.
Twoja mama kończy dziś wcześniej więc może wtedy.. porozmawiacie. -
posłała mi pocieszający uśmiech.
- Pa skarbie, miłego dnia - zwróciła się do
Andrei.
- Paa - rzuciła krótko blondynka. Wzięłam spory łyk kawy i usiadłam
wygodnie na krześle.
- To co robimy - spytał Zayn przerywając niezręczną ciszę.
- Ja chętnie pobędę sama a wy ? - popatrzyłam na nich a oni spojrzeli na mnie
marszcząc brwi. - Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz jakoś się ułoży -
pocieszała mnie przyjaciółka.
- Jakoś ? Moi rodzice na pewno się rozwiodą i z
kim ja będę mieszkać co ? Nie umiem wybrać, kocham ich oboje - uniosłam się
powstrzymując łzy. Cholerne wahania nastrojów.
- Niedługo skończysz 18 lat. Możesz zamieszkać sama -
wypaliła blondynka.
- Kiedy masz 18- stkę ? - spytał mulat.
- Za jakieś dwa tygodnie
- odparłam.
- Możesz zostać u mnie jak długo chcesz - zadeklarowała
przyjaciółka.
- Dzięki. Idę się przejść - wstałam od stołu i opuściłam kuchnię.
Nie wiem już w co ręce włożyć, mam tak straszny mętlik w głowie że aż mi się
słabo robi.
- Najlepiej by było gdybym zniknęła - powiedziałam pod nosem
zamykając za sobą drzwi. Zamglone słońce poraziło mnie w oczy gdy tylko wyszłam
na zewnątrz. Miałam na sobie bluzkę z
krótkim rękawem i dopiero teraz poczułam że robi się chłodno. Miałam tylko
nadzieję że nie będzie padać.
- Lili poczekaj - usłyszałam wołanie Zayna.
- Co
? - wbiłam w niego wzrok. Jak zawsze był fajnie ubrany.
- Gdzie idziesz - spytał.
- Przed siebie. Nie musisz mnie
niańczyć - burknęłam ruszając z miejsca.
- Martwię się o Ciebie - dorównał mi
kroku.
- Super, czuje się zaszczycona - przewróciłam oczami.
- Nie zachowuj się
tak. W ten sposób nie uciekniesz od problemów.
- Dlaczego za mną łazisz ? Daj mi
spokój, nie wiesz co czuje ! - uniosłam się patrząc mu w oczy.
- Owszem nie
wiem. Ale chcę Ci pomóc, nie odrzucaj mnie - jego łagodny ton wywołał u mnie
wyrzuty sumienia.
- Przepraszam, jestem taka zła - próbowałam powstrzymać łzy.
- To wszystko mnie przerasta - odgarnęłam włosy z twarzy i złapałam głęboki
oddech.
- Nie wiem co robić, co myśleć - z trudem powstrzymywane łzy w końcu
spłynęły po moich rozgrzanych policzkach.
- Myślę że potrzebujesz trochę czasu
i nie możesz być teraz sama. Daj sobie pomóc a obiecuje że nie zawiodę -
wyciągnął w moją stronę dłoń. Stałam w skupieniu patrząc to na niego, to na
dłoń wyciągniętą w moją stronę. '' Nie bój się iść za głosem swojego serca
'' - przypomniałam sobie słowa mamy ze snu. Czułam niepewność, ale...moje serce
jest pewne.
- Dziękuje - szepnęłam łapiąc mulata za dłoń. Na jego twarzy
pojawił się uśmiech. Uśmiech satysfakcji i zwycięstwa. Nie puszczając swoich
rąk ruszyliśmy powoli przed siebie.
- Wiesz Lili, wczoraj.. dzwonił do mnie
Harry.
- Co ? - wytrzeszczyłam oczy. - Czego chciał ? - poczułam jak wzbiera
się we mnie złość.
- Nie zastał was w hotelu nie wiedział czemu wyjechałyście.
Dzwonił do Andrei i ona trochę mu wygarnęła - powiedział niepewnie.
- Czemu nic
mi nie powiedziała - zmarszczyłam brwi.
- Pewnie nie chciała Cię martwić, Harry wraca dzisiaj do
Londynu. Mówię żebyś wiedziała bo pewnie będziesz dziś szła do domu i.. możesz
go spotkać czy coś.
- Lepiej dla niego żeby tak się nie stało - warknęłam.
- Nie
mogę uwierzyć jak można być takim tchórzem i nie mówić prawdy. Gdyby mi
powiedział od początku, nie byłabym taka głupia - pokręciła głową z
dezaprobatom. Zayn wyraźnie się spiął i zaczął nad czymś myśleć.
- Cieszę się
że mam Ciebie - ścisnęłam jego dłoń przykuwając jego uwagę.
- I nawzajem -
uśmiechnął się uroczo. - Nie jest Ci zimno ? - dodał przyglądając mi się.
Poczułam że dostaje gęsiej skórki i nawet nie wiem czy to z zimna czy pod
wpływem jego głosu.
- Nie, jest ciepło.
- Przecież widzę - puścił moją dłoń i
jednym ruchem ściągnął z siebie szarą bluzę z Vansa.
- Zayn daj spokój będzie
Ci zimno - odsunęłam się na pół kroku przewidując zamiary chłopaka. - Zakładaj
- powiedział stanowczo podając mi bluzę.
Westchnęłam ciężko wciągając na siebie górną cześć garderoby Malika.
-
Dlaczego dziewczyny zawsze wyglądają tak uroczo w męskich bluzach ? - spytał
rozbawiony brunet.
- Nie wiem, ja wcale tak nie uważam - uśmiechnęłam się
delikatnie.
- Masz ładne perfumy - powiedziałam zagryzając dolną wargę.
-
Dzięki - odparł brunet wyciągając moje włosy spod materiału na wierzch.
- Tak
lepiej - uśmiechnął się nieśmiało a ja poczułam jak się czerwienię.
- Idziemy ?
- spytałam zerkajac na chłopaka.
- Mhm - przytaknął robiąc pierwszy krok.
Przyznam szczerze że ładnie mu było i bez tej bluzy. Widać było znaczną część
jego tatuaży. Jak będę już pełnoletnia zrobię sobie tatuaż, albo i nawet 20.
Nikt mi już niczego nie zabroni, będę wolna i zacznę układać sobie życie. Przez
następne pół godziny, łaziliśmy z Zaynem tu i tam rozmawiając, czasem milcząc.
Nie przejmując się upływem czasu.
- Na serio tak rzadko bywałaś w związkach ?
-
A czemu Cię to tak dziwi ?
- No bo jesteś mądra, piękna, zabawna, kto by nie
chciał takiej dziewczyny.
- Najwyraźniej nie spotkałam tego jedynego -
wzruszyłam ramionami. Niespodziewanie poczułam wibracje telefonu w kieszeni
spodni.
- Halo ?
- Gdzie was wywiało ? Niall i reszta siedzą u mnie już chyba z
20 minut, jeśli zaraz tu nie przyjdziecie będę potrzebowała psychiatry -
jęknęła rozpaczliwie Andrea.
- Liam, Louis znów próbuje ugotować jajecznice w
mikrofalówce ! - usłyszałam w tle wołanie Nialla i jeszcze głośniejszą histerie
mojej przyjaciółki.
- Już wracamy, spokojnie.
- No ja myśle. Błagam pośpieszcie
się ! - poprosiła dziewczyna i rozłączyła się.
- Co się dzieje ? - spytał
zaciekawiony Zayn.
- Z tego co zdążyłam zrozumieć Louis jest głodny i
zdesperowany, Niall jest głodny i przeszkadza mu to że Louis zajmuje kuchnię a
Liam i Andrea są zdesperowani i załamani zachowaniem tej dwójki - oznajmiłam
nieco rozbawiona.
- Przynajmniej mnie udało się zrobić coś dobrego - powiedział
dumnie mulat.
- Niby co ?
- Uśmiechnęłaś się aż dwa razy - odpowiedział unosząc
kąciki ust.
- A idź ty - przewróciłam oczami przyspieszając kroku.
- Nie
uważasz że to sukces ? - ciągnął dalej.
- Zayn - spojrzałam na niego. - Zamknij
się - posłałam mu spojrzenie pełne politowania.
- No już nie złość się - objął
mnie ramieniem a ja objęłam go w pasie. To chyba jedyna bliskość na jaką będę mogła
sobie pozwolić do czasu aż zaufam jakiemuś facetowi. Ale Zayn to co innego,
jest moim przyjacielem i łączy mnie z nim silna więź. Może tamten pocałunek nie
był niczym szczególnym ? Przecież gdyby był on by nie zapomniał.
- Cieszę się
że już nie płaczesz - z rozmyślania wyrwał mnie ciepły głos Zayna.
- Taa ja
też. Teraz tylko mam ochotę komuś przywalić - kąciki moich ust uniosły się
minimalnie. - Woow lepiej z Tobą nie zadzierać - zaśmiał się. To było takie urocze aww.
- Oj lepiej
nie - zaśmiałam krótko. Na prawdę to zrobiłam, zaśmiałam się i to przez niego.
Powinnam rozpaczać, krzyczeć, rzucać czym popadnie ale nie robię tego. Mam
wrażenie jakby wszystkie problemy nagle zniknęły, Zayn daje mi to poczucie
bezpieczeństwa. Czy to nie dziwne ?
Perspektywa Zayna.
- Jesteśmy
! - zawołałem zamykając za sobą drzwi.
- Ohh wreszcie ! - blondynka szybko
zamknęła Lili w żelaznym uścisku szepcząc jej coś na ucho.
- Zayn. Oni powinni
iść do psychiatry, WSZYSCY - zwróciła się do mnie.
- Wiem to od trzech lat -
zaśmiałem się zostawiając dziewczyny same.
- Zayn wróciłeś i żyjesz - radosny głos Lou
wypełnił przestrzeń salonu do którego właśnie wszedłem.
- Czaisz że dziewczyny
nie grają w Fife na Xboxie ? Zamiast tego ćwiczą fitness - mówił zniesmaczony
Tomo.
- Ledwo doszperaliśmy tą jedną Fife inaczej byśmy zginęli - rzucił Nialler
nie odrywając wzroku od ekranu.
- 3-2 przykro mi Niall - odezwał się nagle
rozbawiony Li.
- To nie fari, strzeliłeś mi karnego ! - oburzył się blondyn.
-
Zagraj z Lou ja muszę pogadać z Zaynem.
- Ze mną ? - wbiłem zdziwiony wzrok w przyjaciela.
Wyszliśmy do kuchni i upewniliśmy się że nikt nas nie usłyszy.
- O czym chcesz
gadać ? - spytałem siadajac na krześle.
- O Tobie i Lili - rzekł odważnie.
- Co
? - zrobiłem wielkie oczy i patrzyłem na niego osłupiały.
- Nie jestem ślepy,
żaden z nas nie jest - głos przyjaciela wydawał się być nieco rozbawiony.
- Nie
wiem o co Ci chodzi Li - rżnąłem głupa mając nadzieje, że mi odpuści.
- Spędzasz
z nią dużo czasu, wieczorami siedzisz w oknie czekając na nią, chodzisz
rozkojarzony mam mówić dalej ? - westchnąłem ciężko spuszczając wzrok.
- Wtedy
w Nowym Yorku jak byliśmy na imprezie... całowaliśmy się.- Tak ! wreszcie komuś
o tym powiedziałem. Alleluja.
- A co z Hazzą ? Czy on ..
- Nie no co ty, nic mu
nie powiedziałem. Oni się wtedy pokłócili i tak jakby wykorzystałem to że ona
była troche wstawiona i teraz żałuje ! Bo ona tego nie pamięta, nic od momentu
kiedy tańczyliśmy - powiedziałem z wyrzutem.
- Jak może nie pamiętać czegoś
takiego - oburzył się przyjaciel.
- Ona nawet tyle nie piła, musi pamiętać. Może
po prostu się boi ? - spojrzałem na Li z zaciekawieniem. Faktycznie nie była aż
tak pijana żeby urwał jej się film.
- Nie chcę jej teraz mieszać w głowie. Ta
sprawa z Harrym i jej ojcem, ona traktuje mnie jak przyjaciela nie chcę tego
schrzanić - westchnąłem splatając swoje dłonie.
- Kochasz ją ? - uniosłem wzrok
na przyjaciela.
- Tak - powiedziałem najspokojniej jak mogłem.
- Więc powiedz
jej co czujesz, może właśnie teraz Cię potrzebuje. - Li posłał mi uśmiech pełen
otuchy.
- Dzięki stary, ta rozmowa wiele mi dała - poklepałem go po ramieniu i
pobiegłem poszukać Lili. Tak się złożyło że przypadkowo wpadłem na nią i Andreę
kiedy biegłem przez korytarz.
- Gdzie tak pędzisz kochaniutki ? - spytała
blondynka mierząc mnie wzrokiem.
- Ee ja.. musze do toalety - wymyśliłem coś w
końcu i zmieniając kurs pobiegłem w stronę łazienki. Kurcze nie tak to miało
wyglądać. Muszę z nią pogadać ! Teraz !
Cześć ! I jak tam pierwszy dzień w szkole ? Mój całkiem dobrze po za tym, że
mam straszny zjebany plan ygh. Z góry przepraszam za błędy bo pisałam go szybko.
Muszę jeszcze zrobić kilka rzeczy i powtórzyć angielski i matmę na jutro. Pierwszy dzień
i już praca domowa no zwariowali -,-
Zdradzę wam, że mamy już za sobą ponad połowę opowiadania :)
Następny będzie jutro. Pa kochani uwielbiam was ! xx
wrrr szkola ale uczyc sie trzeba xd
OdpowiedzUsuńco do rozdzialu swietny. czekam na nowy bo nie moge sie doczekac jak sb wyjawia te sytuacje z pocalunkiem : 3
Świeeeetny!!! Lofciam twoje opowiadanie!!
OdpowiedzUsuńSzkoła -,- mój plan tez beznadziejny , nie wiem kto go układał ale go znajdę XD , cieszę się że piszesz kiedy dodasz nowy.Rozdział mi się podoba , jestem ciekawa co zrobi Zayn i jak na całą sytuacje zareaguje Harry :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Vanilia ;)
Świetny *.*
OdpowiedzUsuńAwww :* Parring Layn się rozkręca xD
OdpowiedzUsuńTrochę dupa, że boją się sb wyznać co czują, ale tak to już jest w prawdziwym życiu ;3 Nic nie poradzisz :) Mam tylko nadzieję, że Zayn w końcu się przełamie ;>
Jestem ciekawa, jak na tę informację zareaguje Harry, bd się w ogóle tłumaczył, próbował przekonać do sb Lili ?
I oczywiście jak zwykle fragmenty z Louis'em zwalają na kolana xD
Przechodzę do nexta :*
M.