Perspektywa Lili.
Nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca łaziłam w tą i z powrotem.
Co jakiś czas spoglądałam w kierunku chłopaków którzy zajmowali się przygotowaniem naszego hmm obozowiska ? bo w sumie tak to wyglądało : ognisko, koce, jedzenie. Póki co z tego całego wyjazdu najbardziej skorzystała Andrea. To właśnie ona siedziała sobie w objęciu Nialla podkradając mu co chwile chrupki. Cieszyłam się jej szczęściem, tylko gdzie do cholery podziało się moje ?
Westchnęłam zrezygnowana i ruszyłam w stronę przyjaciół.
- Zayn - zwróciłam się do bruneta który właśnie skończył swoją '' pracę ''
- Hm ? - wbił we mnie swoje brązowomiodowe tęczówki.
- Dasz mi fajki, zostawiłam swoje w domu.
- Okej wyciągnij sobie - uśmiechnął się cwaniacko.
- A gdzie je masz ?
- W tylnej kieszeni spodni - odpowiedział na co reszta grupy zaczęła głupio rechotać. Spojrzałam na niego jak na idiotę nie wiedząc co zrobić. Osupiałam.
- Żartowałem - zaśmiał się wyciągając z kieszeni opakowanie fajek. - Ale miałaś minę - wręczył mi je wciąż wykrzywiając usta w banana.
- Jesteś kretynem - skomentowałam siadając wygodnie na kocu z paczką w dłoni.
- Daj mi też - poprosiła blondynka wyciągając przed siebie ręcę.
- Ty palisz ? - zdziwił się Niall patrząc na nią jakby widział ją pierwszy raz w życiu.
- No czasem. A to jakiś problem ? - spojrzała na niego lekko zakłopotana. Ja w tym czasie zdążyłam wyciągnąć dla siebie papierosa i rzucić opakowanie w stronę brązowookiej.
- Em no.. - Farbowany zaczął się jąkać a jego wyraz twarzy wskazywał na to że właśnie nad czymś myśli. - Właściwie to nie. To twoja sprawa - odpowiedział jakby zrezygnowany.
- Liam może chcesz zapalniczkę ? - spytałam chłopaka przy okazji się z niego nabijając. Nasz przewodniczący wycieczki wyraźnie męczył się z rozpaleniem ogniska pocierając patyk o patyk.
- Widziałem to na filmach dam radę - tłumaczył co raz bardziej tracąc cierpliwość. A kiedy złamał mu się jeden z patyków ze śmiechu zaczęłam tarzać się po ziemi.
- Dobra daj tą zapalniczkę - mruknął niechętnie wyciągając rękę w moją stronę. Wyciągnęłam przedmiot z kieszeni spodenek które wcześniej na siebie włożyłam i rzuciłam w otwartą dłoń chłopaka.
- Kiedy będziemy jeść ? - spytał farbowany.
- Dopiero co zjadłeś chrupki masz przerośnięty żołądek czy jak ? - spytała blondynka wypuszczając dym nikotynowy z płuc.
- Też się nad tym zastanawiamy - zaśmiał się Loui klepiąc przyjaciela po plecach. - Ale nie martw się nawet jeśli tak jest to i tak Cie kochamy - dopowiedział uśmiechając się szeroko.
- To skoro mamy już taką rodzinną atmosferę to może pośpiewamy ? - zaproponował nagle Harry który siedział po drugiej stronie ogniska. Wszyscy prócz Andrei i mnie byli co do tego zgodni, więc chłopcy zaczęli swój repertuar. A że jak się okazało są bardzo sentymentalni zaśpiewali tą piosenkę do której kręcili tutaj teledysk czyli WMYB. Śpiewali na prawdę cudownie, słońce powoli chowało się za horyzontem nadając ciepły letni klimat. Potem pośpiewaliśmy coś co wszyscy znamy i upiekliśmy kiełbaski, pianki a Niall nawet spróbował upiec żelki. Dla zabicia nudy graliśmy też w skojarzenia, na prawdę dobrze że się z nimi bawiłam, mimo iż chwilami czułam na sobie badawczy wzrok Hazzy.
Kiedy było już dość ciemno a wszystkie gry nam się znudziły każdy zajął się sobą.
- Chodź Lil pokażę Ci coś - niespodziewanie mulat poderwał się z miejsca zabierając jeden koc.
– Co ? - spojrzałam na niego zdziwiona. Lecz on ruszył bez słowa oddalając się od ogniska. Wstałam szybko i dogoniłam go. Odeszliśmy za ledwie kilkanaście metrów. Zayn rozłożył na piasku koc i położył się.
- Co Ty znów odwalasz ? - usiadłam na koc a następnie położyłam się obok niego kiedy wskazał mi palcem abym spojrzała w górę.
- Woow - wydobyłam z siebie spoglądając na piękne gwieździste niebo.
Nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca łaziłam w tą i z powrotem.
Co jakiś czas spoglądałam w kierunku chłopaków którzy zajmowali się przygotowaniem naszego hmm obozowiska ? bo w sumie tak to wyglądało : ognisko, koce, jedzenie. Póki co z tego całego wyjazdu najbardziej skorzystała Andrea. To właśnie ona siedziała sobie w objęciu Nialla podkradając mu co chwile chrupki. Cieszyłam się jej szczęściem, tylko gdzie do cholery podziało się moje ?
Westchnęłam zrezygnowana i ruszyłam w stronę przyjaciół.
- Zayn - zwróciłam się do bruneta który właśnie skończył swoją '' pracę ''
- Hm ? - wbił we mnie swoje brązowomiodowe tęczówki.
- Dasz mi fajki, zostawiłam swoje w domu.
- Okej wyciągnij sobie - uśmiechnął się cwaniacko.
- A gdzie je masz ?
- W tylnej kieszeni spodni - odpowiedział na co reszta grupy zaczęła głupio rechotać. Spojrzałam na niego jak na idiotę nie wiedząc co zrobić. Osupiałam.
- Żartowałem - zaśmiał się wyciągając z kieszeni opakowanie fajek. - Ale miałaś minę - wręczył mi je wciąż wykrzywiając usta w banana.
- Jesteś kretynem - skomentowałam siadając wygodnie na kocu z paczką w dłoni.
- Daj mi też - poprosiła blondynka wyciągając przed siebie ręcę.
- Ty palisz ? - zdziwił się Niall patrząc na nią jakby widział ją pierwszy raz w życiu.
- No czasem. A to jakiś problem ? - spojrzała na niego lekko zakłopotana. Ja w tym czasie zdążyłam wyciągnąć dla siebie papierosa i rzucić opakowanie w stronę brązowookiej.
- Em no.. - Farbowany zaczął się jąkać a jego wyraz twarzy wskazywał na to że właśnie nad czymś myśli. - Właściwie to nie. To twoja sprawa - odpowiedział jakby zrezygnowany.
- Liam może chcesz zapalniczkę ? - spytałam chłopaka przy okazji się z niego nabijając. Nasz przewodniczący wycieczki wyraźnie męczył się z rozpaleniem ogniska pocierając patyk o patyk.
- Widziałem to na filmach dam radę - tłumaczył co raz bardziej tracąc cierpliwość. A kiedy złamał mu się jeden z patyków ze śmiechu zaczęłam tarzać się po ziemi.
- Dobra daj tą zapalniczkę - mruknął niechętnie wyciągając rękę w moją stronę. Wyciągnęłam przedmiot z kieszeni spodenek które wcześniej na siebie włożyłam i rzuciłam w otwartą dłoń chłopaka.
- Kiedy będziemy jeść ? - spytał farbowany.
- Dopiero co zjadłeś chrupki masz przerośnięty żołądek czy jak ? - spytała blondynka wypuszczając dym nikotynowy z płuc.
- Też się nad tym zastanawiamy - zaśmiał się Loui klepiąc przyjaciela po plecach. - Ale nie martw się nawet jeśli tak jest to i tak Cie kochamy - dopowiedział uśmiechając się szeroko.
- To skoro mamy już taką rodzinną atmosferę to może pośpiewamy ? - zaproponował nagle Harry który siedział po drugiej stronie ogniska. Wszyscy prócz Andrei i mnie byli co do tego zgodni, więc chłopcy zaczęli swój repertuar. A że jak się okazało są bardzo sentymentalni zaśpiewali tą piosenkę do której kręcili tutaj teledysk czyli WMYB. Śpiewali na prawdę cudownie, słońce powoli chowało się za horyzontem nadając ciepły letni klimat. Potem pośpiewaliśmy coś co wszyscy znamy i upiekliśmy kiełbaski, pianki a Niall nawet spróbował upiec żelki. Dla zabicia nudy graliśmy też w skojarzenia, na prawdę dobrze że się z nimi bawiłam, mimo iż chwilami czułam na sobie badawczy wzrok Hazzy.
Kiedy było już dość ciemno a wszystkie gry nam się znudziły każdy zajął się sobą.
- Chodź Lil pokażę Ci coś - niespodziewanie mulat poderwał się z miejsca zabierając jeden koc.
– Co ? - spojrzałam na niego zdziwiona. Lecz on ruszył bez słowa oddalając się od ogniska. Wstałam szybko i dogoniłam go. Odeszliśmy za ledwie kilkanaście metrów. Zayn rozłożył na piasku koc i położył się.
- Co Ty znów odwalasz ? - usiadłam na koc a następnie położyłam się obok niego kiedy wskazał mi palcem abym spojrzała w górę.
- Woow - wydobyłam z siebie spoglądając na piękne gwieździste niebo.
- Nie
wiedziałam że jesteś typem romantyka - uśmiechnąłem się pod nosem.
- Bo nie jestem. W końcu to ja Bad Boy -
uśmiechnął się w moją stronę.
- A może to tylko przykrywka ? - spojrzałam na
niego unosząc kąciki ust. Po dłuższej chwili milczenia wzrok bruneta znów
powędrował na niebo.
- Muszę Ci coś powiedzieć - powiedział poważnym głosem
którego się trochę przestraszyłam. - Tamtej nocy.. wcale nie byłem pijany.
Pamiętam każdą minutę tego wieczoru - wyznał a ja czułam jak dostaję gęsiej
skórki.
- Zayn.. - zacięłam się na chwilę by złapać oddech. - Wiem że nie tak
powinienem zachować się jako przyjaciel ale bałem się że to zniszczy naszą
przyjaźń. Może nie powinienem ale po prostu tak na mnie działasz i - Zayn.. nie
przerywaj mi - spojrzeliśmy na siebie z pełną powagą. - Ja też to pamiętam -
powiedziałam cicho.
- Ale powiedziałaś..
- Wiem. Bałam się tak jak ty. No
wiesz.. że to zniszczy naszą przyjaźń a tym bardziej jak powiedziałeś że trochę
wypiłeś. Spanikowałam i powiedziałam że ja też. - westchnęłam karcąc się w
myślach za tamte słowa.
- Więc pamiętasz ? - spytał cicho z lekką radością w
głosie.
- Takiego pocałunku bym nie pamiętała ? - spojrzałam w jego oczy
uśmiechając się.
- Nie wiem co powiedzieć. Chciałbym być Twoim przyjacielem
ale... czuję że mógłbym być kimś więcej. Nie umiem tego wyjaśnić Lil. Chcę żebyś była.. - mówił zakłopotany ale jakby sam nie
wierzył w to co mówi.
- Ja chyba też - uśmiechnęłam się nieśmiało. Zayn
przysunął się bliżej mnie i niespodziewanie znalazł się nade mną.
- Kochasz
mnie ? - spytał.
- Tak - odpowiedziałam złączając nasze usta w pocałunku. Po
raz kolejny zabrakło mi słów aby opisać to co czułam. Jego bliskość, męskość,
namiętność to wszystko sprawiało że nie chciałam przestać. Jego język dominował w moich ustach, moja prawa dłoń przeczesywała jego gęste czarne
włosy a lewa delikatnie dotykała jego silnego ramienia którym się podpierał. W
końcu nastał ten moment że oderwaliśmy swoje wargi i zachłannie łapiąc oddech
spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy.
- Chyba musimy wracać do reszty - mulat
spojrzał w oddalonych od nas przyjaciół.
- My nic nie musimy - odpowiedziałam.
A kiedy brunet skierował na mnie swój wzrok wpiłam się w jego usta zagryzając
jego dolną wargę. Smak jego ust stał się dla mnie nie małą rozkoszą.
Niespodziewanie Zayn przerwał pocałunek i wyciągnął z kieszeni spodenek swojego
Iphona.
- Co - odezwał się niezadowolony.
- Możecie nam nie fundować pornola na
żywo ? I wrócić do nas z łaski swojej ? - udało mi się usłyszeć rozbawiony głos
Louisa. Spojrzałam w stronę palącego się ogniska. Wszyscy patrzyli na nas wyraźnie się śmiejąc. Zayn rozłączył się i
lekko rozbawiony spojrzał na mnie.
- Nie odpuszczą nam - westchnęłam próbując
się podnieść.
- Ale my jeszcze nie skończyliśmy - zakomunikował Malik ruszając
znacząco brwiami.
- Dokończymy później - musnęłam jego wargi i zepchnęłam go z
siebie siłą. Wstaliśmy razem, zabraliśmy koc i ruszyliśmy w kierunku ogniska.
-
Gorzko, gorzko, gorzko !
- Zamknij się Lou - przewróciłam oczami siadając na
kocu i ogrzewając sobie dłonie przy ognisku.
- Wybaczcie że wam przerwaliśmy -
odezwał się rozbawiony Liam.
- Możecie dokończyć tutaj - parsknęła śmiechem
Andrea. Spiorunowałam ją wzrokiem i westchnęłam.
- Jest j jeszcze coś do
jedzenia czy Nialler zeżarł już wszystko ? - spojrzałam na Liama z nadzieją że
Daddy Direction ma wszystko pod kontrolą.
- Mamy jeszcze 4 kiełbaski, bułkę, dwie pianki i
paczkę żelek.
- Ei żelki są moje ! - krzyknął oburzony panten.
- Już nie -
powiedziałam zabierają od Liama paczkę żelków misiów.
- Daj spokój Niall
zjadłeś już dziś chyba ze trzy paczki - skomentowała Andrea wtulajac się w tors
chłopaka który uśmiechnął się i najwyraźniej zrezygnował z walki o żelki.
- To
co robimy ? bo mi się nie chce wracać do domu - powiedział Lou podpierając się
na łokciach.
- Możemy zagrać w butelkę - zaproponowała blondynka
- Niby jak
skoro siedzimy do o koła ogniska - odezwał się Harry na którego tej pory nie
zwracałam uwagi. I to nie dlatego że bałam się na niego spojrzeć, a może
dlatego ? Eh..
- No to poopowiadajmy jakieś straszne historie - wyszczerzył sie
Lou.
- O nieee - zaprzeczył Liam kręcąc głową.
- Ja też nie chcę - rzekł Niall
a jego mina wskazywała na to że po prostu się boi.
- Myślę że i tak zostaniecie
przegłosowani - zaśmiał się Zayn na którym opierałam się plecami. - No to
postanowione. Harry zaczynasz - zarządził pan chojrak i przyjął wygodną dla
siebie pozycję siedzącą.
- Chcesz żelkę ? - spytałam cicho Zayna który w
odpowiedzi otworzył usta. Wsadziłam mu małego zielonego misia który został
brutalnie pożarty. W zasadzie to nie słuchałam tych opowieści, bardziej
zajmowałam się myśleniem nad tym co dalej. Jestem dziewczyną Zayna i co ? Media
się dowiedzą, znajomi itd. Potem wyjdzie na jaw rozwód rodziców, nie wiem jak
sobie z tym poradzę.
- Twój telefon - usłyszałam głos Zayna.
- Co ?
- Chyba
dostałaś sms'a - lekko rozkojarzona odszukałam telefon który leżał gdzieś na
kocu. Faktycznie dostałam wiadomość. '' Napisz jak wrócisz do domu. Jutro rano
jadę do pracy ale wrócę na obiad. Mama '' - odpisałam na wiadomość i skupiłam
się na historii opowiadanej przez Liama. Trochę mnie to śmieszyło bo pomimo iż
opowieść była mu znana on sam chyba się jej bał. Kiedy Liam skończył opowieść
ja robiłam się co raz bardziej senna. Zayn przytulał mnie do siebie co
sprawiało że jeszcze bardziej chciało mi się spać. Odpadłam za nim Lou zaczął
opowiadać co przydarzyło mu się na ostatniej randce z El. Nie wiem z jakiego
powodu to miało się zaliczać do strasznych historii no ale od początku
wiedziałam, że z Louisem jest coś nie tak. Tak czy siak znużona i zmęczona
przymknęłam powieki i zasnęłam.
Kiedy otworzyłam oczy było już widno. Ognisko
ledwo się paliło a ja byłam okryta bluzą Zayna który spał w koszulce. Jeszcze
się przeze mnie przeziębi - westchnęłam okrywając chłopaka jego bluzą. Sama
przytuliłam się do niego a Morefeusz ponownie zabrał mnie do swojej krainy.
- Louis nie chrap !
- Harry nie krzycz...
- Liam
leżysz na moim telefonie - to mogło oznaczać że połowa z nas już nie śpi i
dzięki nim i ja. Ale nie miałam zamiaru wstawać, było mi tak wygodnie i fajnie, że postanowiłam trochę jeszcze poleżeć.
- Mamy coś do jedzenia ? - usłyszałam
głos Horana.
- Chyba nie, ale może Liam ma coś w zapasie ? - zabrała głos
brązowooka.
- Nawet się nie waż Nialler - ostrzegł Li. Jakby tego było mało
Louis na prawdę głośno chrapał. - Zamkniecie wreszcie te mordy ? - warknęłam z
zamkniętymi oczami.
- Lili nie śpisz ? - spytała moja przyjaciółka.
- Przy was się nie da - mruknęłam
otwierając lekko oczy.
- Popieram - mruknął Zayn a ja poczułam jak przesuwa
swoją rękę po mojej talii. Obróciłam się i spojrzałam w jego zaspane oczy.
-
Fajny nie ogar panie Malik - zaśmiałam się całując go w usta.
- Podać Ci lustro
pani Malik ? - zrewanżował się uśmiechając zadziornie.
- Ei bez takich -
zażartował obudzony Louis kiedy wargi moje i Zayna znów złączyły się w
pocałunku.
- To co robimy wracamy ? - ziewnęłam przeciągając się.
- Ja proponuje
coś zjeść - wtrącił Nialler.
- W takim stanie chcesz się pokazać ludziom ? -
spytał Liam.
- To jedźmy do mnie, tam zjemy śniadanie - zaproponowałam.
- A
twoja mama ? - spytała Andrea.
- Jest w pracy. - wzruszyłam ramionami.
- No to jedźmy - rzekł Zayn.
-
Okej tylko trzeba obudzić Harrego. - Louis popatrzył na swojego śpiącego
przyjaciela z chytrym uśmieszkiem.
- Co masz zamiar zrobić ? - spojrzałam na
szatyna który wziął do rąk duże garści piasku. - Może najpierw ja co ? -
podeszłam do śpiącego loczka i potrząsnęłam nim.
- Wstawaj Haroldzie bo nie
będzie śniadania - poczochrałam mu włosy.
- Coo - mruknął na wpół przytomny.
-
Wstawaj bo sie zwijamy - podniosłam się do góry i zaczęłam pomagać reszcie
ogarnąć bałagan. Po kilkunastu minutach siedzieliśmy już w samochodach. To
takie zabawne że jeszcze wczoraj jadąc tu Zayn był dla mnie jedynie
przyjacielem. Cieszę się że teraz jest inaczej.
- Jesteś pewna że możemy jechać
do Ciebie ? - spytał Zayn kiedy ruszyliśmy z miejsca.
- Nie widzę problemu, ale
jeśli boisz się że mam za mało jedzenia w lodówce, wasz dom stoi tuż obok -
uśmiechnęłam się.
- Gdyby jeszcze była w nim pełna lodówka - mulat zaakcentował
dwa ostatnie słowa i spojrzał kątem oka na Nialla siedzącego z tyłu z Andreą.
-
Czemu się na mnie patrzysz ? przecież wszyscy z niej jemy - oburzył się
farbowany.
- Tak ale ty jesz co godzinę - zaśmiał się a ja i Andrea razem z
nim.
- Za to ty co chwile się gdzieś przeglądasz żeby sprawdzić czy włosy Ci
się układają - zrewanżował się blondyn.
- Hahaha serio Zayn ? - spojrzałam
rozbawiona na bruneta który zmarszczył brwi.
- Zabije Cie Niall - wycedził
przez zęby.
- Hahaha nie mogę - zaczęłam się śmiać na cały samochód i jakoś nie
mogłam przestać.
- Normalnie Cię zaraz wysadzę na środku drogi - zakomunikował
mulat.
- Nie zrobisz tego - uśmiechnęłam się do niego pewna siebie.
- Skąd ta
pewność ?
- Bo mnie kochasz - zbliżyłam się by ucałować jego policzek, w tym
samym czasie para z tyłu wydała z siebie znaczące.
- Ooo - wzdychając jak na
romantycznym filmie.
- Niezłe zagranie - przyznał brunet unosząc kąciki ust...
Przez resztę drogi słuchaliśmy radia, śmialiśmy się z byle czego i graliśmy w
skojarzenia. Jakimś cudem droga minęła szybko i nim się obejrzeliśmy byliśmy na
miejscu.
Wysiadłam z samochodu i podchodząc do drzwi
szukałam kluczy po kieszeniach spodenek. Kiedy je znalazłam od kluczyłam zamek i
otworzyłam drzwi.
- Kuchnia prosto i na lewo ? - spytał Niall.
- Mhm -
przytaknęłam rzucając rzeczy gdzieś na podłogę.
- Ale mnie zmuliła ta droga -
ziewnęła brązowooka uwieszając się na moim ramieniu.
- Ja jestem cholernie
głodna i chce mi się palić. - w tym momencie spojrzałam na Zayna który
uniósł kąciki ust.
- Idziemy do ogrodu ? - spytał odszukując paczkę fajek.
- Tak... Andrea przypilnuj żeby nie spalili mi kuchni - posłałam przyjaciółce
porozumiewawcze spojrzenie.
- Ooczywiście - zaśmiała się kierując się do kuchni
gdzie reszta chłopaków już się rządziła. Ja i Zayn wyszliśmy na taras i
usiedliśmy na ławeczce zapalając papierosa.
- Wyjazd chyba udany - przerwał
ciszę mulat.
- Jak najbardziej - przytuliłam się do jego torsu spoglądając
gdzieś przed siebie.
- Cieszę się że jesteśmy razem - wyznał ciepłym głosem
brunet wypuszczając dym nikotynowy. - Ja też - uśmiechnęłam się pod nosem.
Czułam się tak beztrosko, nie przejmowałam się niczym po za tym że moja lodówka
może zostać opróżniona do cna.
- Obiecaj mi coś - zwróciłam się do bruneta
dopalając papierosa.
- Co takiego ? - spytał zdziwiony.
- Obiecaj że
zawsze będziemy razem i wszystko jakoś będzie - spojrzałam na niego a on na
mnie.
- Wątpisz w nas ?
- Nie, ale chcę to usłyszeć - spojrzałam w jego
tęczówki wyczekując.
- Obiecuje - powiedział, jego głos był cudowny. Dla mnie
jedyny w swoim rodzaju. Pociągnęłam go za koszulkę i złączyłam nasze wargi w
pocałunku.
- Wracamy do środka ? - spytał Zayn kiedy oderwaliśmy się od siebie.
- Jesteś głodny ? - uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Jak cholera - zaśmiał się
wstając z ławeczki.
- Wiesz co ? Jesteśmy razem a nie wiemy o sobie
najprostszych rzeczy - uśmiechnęłam się podnosząc tyłek do góry.
- To znaczy ?
- Na przykład ulubione jedzenie. W takiej chwili jak ta powinnam wiedzieć co
lubisz jeść.
- Tosty, jajecznice lub parówki z serem. No i kawa oczywiście.
- No
tak typowe, szybkie jedzenie - zaśmiałam się wchodząc do domu.
- Wolę już
pospać sobie 15 minut dłużej niż tracić czas na robienie pożywnego śniadanka
jak wy dziewczyny - odpowiedział kpiąco.
- Ja rzadko jadam śniadania,
przeważnie jakieś sałatki lub jogurty z muesli.
- Razem z Zaynem weszliśmy do
kuchni w której pięknie czymś pachniało.
- Gdzie są wszyscy ? - spojrzałam na
mulata a potem na puste pomieszczenie.
- Może znów szykują wojnę na jedzenie ?
- wzruszył ramionami.
- Niall zostaw już tą pizze, roztyjesz się jak prosie ! -
usłyszałam surowy a zarazem rozgoryczony ton mojej przyjaciółki i śmiechy
pozostałych.
- Są w jadalni - odetchnęłam z ulgą.
- To co polecasz na śniadanie
? - spytał Zayn podchodząc do expresu.
- Widząc to co zostało, myślę że
najlepiej będzie zjeść to o to jabłko na pół - uśmiechnęłam się rozbawiona w
stronę bruneta.
- Sprawdziłaś lodówkę, może tam coś zostało -powiedział zerkając na mnie przez ramię.
- Bardzo wątpliwe -
podeszłam do lodówki i otworzyłam ją badając jej zawartość.
- Ohoo o dziwo nikt
nie tknął mojej sałatki z papryką - ucieszyłam się wyciągając miskę na stół. -
A ja ? - mulat wygiął usta w podkówkę i spojrzał na mnie smutnymi oczami.
-
Dobra zrobie Ci parówki z serem - westchnęłam wyciągając jeszcze ostatnie
plasterki sera i trzy ostatnie parówki. Wsadziłam je do mikrofalówki i po 4
minutach były gotowe. Zabrałam talerz z parówkami i miskę sałatki, Zayn wziął
dla nas kawy i tak obładowani poszliśmy do jadalni.
- No wreszcie - westchnęła
Andrea. - Zwariuje tu z nimi.
- Aż tak Ci źle z nami - spytał smutnym głosem
Louis.
- Z tobą to na pewno - skomentowałam siadając na wolnym miejscu.
- Zołza
!
- Stary kapeć !
- Stop ! – upomniał nas Li lustrując wzrokiem. - Jeśli któreś z
was jeszcze raz się obrazi w moim towarzystwie gwarantuje że przez najbliższe
miesiące nie będzie w stanie pokazać się ludziom na oczy.
- Jej Liam jakiś ty
groźny - Harry pierwszy wybuchł śmiechem. Nawet miło było usłyszeć jego śmiech.
Za nim ja lub Lou spróbowaliśmy coś powiedzieć, rozległ się dźwięk telefonu
szatyna.
- Pewnie Els - uśmiechnął się Niall kiedy Lou opuścił w pośpiechu
kuchnię.
- Ja też powinienem zadzwonić do Dan - rzekł Liam wyciągając telefon z
kieszeni i odchodząc od stołu.
- Dobrze że moje szczęście jest obok mnie - Niall
uśmiechnął się szeroko do siedzącej obok blondynki która zarumieniła się na
policzkach.
- A wy to juz tak oficjalnie ? - spytał Harry spoglądając na
przyjaciela.
- Tak - odpowiedział dumnie po czym szybko spojrzał na brązowooką.
- Tak ? prawda - spytał się jakby jej.
- Tak - odpowiedziała muskając wargami
jego policzek.
- Aww, jesteście słodcy - westchnęłam podpierając się na łokciu.
- Oj tak bardzooo - zironizował brunet któremu posłałam ostre spojrzenie.
- To
się nazywa, okazywanie uczuć publicznie.
- Co ty nie powiesz - odgryzł się
mulat.
- Idzie ktoś do domu ? - wtrącił nagle loczek.
- Już ? - zdziwił się
Niall.
- No już
- Okej. Przyda mi się małe odświeżenie - zaśmiał się
farbowany. - Spotkamy się potem ? - spojrzał na Andreę która pokiwała głową i
posłała mu buziaka.
- Zayn idziesz ? - spytał Harry gdy chłopcy byli już na
wyjściu.
- Zobaczymy się potem ? - spojrzał na mnie.
- Wpadnę do was po południu
- uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta.
- To na razie - pożegnał się i w
trójkę opuścili jadalnię.
- No to zostałyśmy same - westchnęłam.
- No właściwie
to ja też będę się zwijać - spojrzała na mnie wymigującym wzrokiem.
- Ei no
gdyby Niall siedział też byś tu jeszcze siedziała - oburzyłam się.
- No
wiesz... Muszę się ogarnąć nim spotkam się z Niallem, może pojedziemy do
kosmetyczki co ty na to ?
- Nie dzięki nie chce mi się wychodzić. Chyba pójdę spać. -
wzruszyłam ramionami.
- No to jak wolisz, na razie bejbs - pożegnała się
blondynka i zniknęła za progiem. Powrzucałam brudne talerze do zmywarki i
poszłam wziąć prysznic. Po długim staniu pod strumieniem wody w końcu znalazłam
się w mięciutkiej pościeli i po prostu zasnęłam...
Cześć, witam w 29 rozdziale :)) Dziękuje za wszystkie wyświetlenia i komentarze :***
Powiem wam, że od wczoraj mam mega zajawkę ! Trafiłam przypadkowo na VLOG dziewczyny, która w wieku 19 lat wyjechała do Londynu i mieszka już tam 4 lata. Opowiadała
o tym jak znaleźć mieszkanie, prace itp. Potem były kolejne vlogi ludzi mieszkających w Londynie, zaczęłam dużo czytać o początkach życia w Londynie i strasznie mi się spodobało mimo, że Londyn już wcześniej mnie inspirował. Zaczynam poważnie myśleć nad wyjazdem bo to na serio super sprawa ! Dobra nie zanudzam was już buziaki i do następnego :*
fajnie: )
OdpowiedzUsuńBardzo lubię to opowiadanie
OdpowiedzUsuńSlodki rozdzial, chce nexta szybko ;)
OdpowiedzUsuńLubie twoje opowiadanie ale wolalam chamska lili. Moglabys wprowadzic tez wiecej harrego. Ogolnie rozdzial dobry, czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńAch mieszkać w Londynie - zalicza się do moich przyziemnych marzeń które czasem przysłania polska rzeczywistość ale ,,Never Say Never,, ^^ - kiedy czytam komentarze często spotykam się z ,,wolałam chamską Lili ,, itp , szczerze pisząc to postać ,,dawnej Lili,, też mi się podobała ale myślę że to jak zmienia się ta bohaterka jest główną częścią tego opowiadania i bardzo mi się to podoba. Mam nadzieje że w następnym rozdziale dojdzie do rozmowy pomiędzy Harrym a Lili na co bardzo liczę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Vanilia ;)
Mieszkanie zagranicą to fajna sprawa, ale wierz mi, że po jakimś czasie w końcu zaczyna się tęsknic za domem ;) A blog bardzo fajny ^^ Pisz dalej i zapraszam do mnie xxx
OdpowiedzUsuń------------------------------------------
Nim zdążyłam się głębiej nad tym zastanowić, tuż przed moim nosem zatrzymał się czarny samochód, z którego wysiadła jakaś kobieta. Było ciemno, więc nie widziałam jej zbyt dokładnie. Bez słowa rzuciła w kierunku Louisa kluczyki od auta, które złapał w locie tuż przed swoim nosem.
- Dzięki, Lottie. – powiedział do kobiety, która odpowiedziała jedynie uśmiechem i weszła do środka – Chodź, odwiozę cię do domu. – rzucił z kolei w moim kierunku, a jego głos zabrzmiał wyjątkowo miękko.
- Ale… Ja nie mam domu… - wybąkałam totalnie bez sensu jak mazgające się dziecko.
- To gdziekolwiek. Nie będziesz tu tak siedzieć.
http://insomnia-fanfiction.blogspot.com/
.
Awww :* Nasze Layn rządzi ! xD
OdpowiedzUsuńPocałunek na plaży, jakie sweet <3
Haha, najlepsza reakcja Louie'ego :P
Kocham go <33 xD
Tylko Harry mnie trochę rozczarował. Myślałam, że strzeli jakiegoś focha, czy coś, a on po prostu to olał :/
Haha, nie przypuszczałam, że Daddy Direction może być taki agresywny xDD
Nie przeciągam, przechodzę do nexta :*
M.