poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział 31

Perspektywa Zayna.

- Nic się nie dzieje, głośno rozmawiamy możesz iść spać – uśmiechnąłem się do płomiennowłosej i przeniosłem wzrok na Harrego którego spiorunowałem wzrokiem. Ten tylko uniósł ręce w przepraszającym geście i sięgnął po pilota. Lili wtuliła się do mojego torsu i chyba ponownie pogrążyła się we śnie. 
– Co teraz oglądamy ? – spytała półszeptem Andrea skupiając naszą uwagę na ekranie telewizora. Większość filmów z wypożyczalni już zdążyliśmy obejrzeć więc tym razem wybraliśmy jakiś horror którego nikt nie widział. Nie mogłem skupić uwagi na filmie. Właściwie to tępo wpatrywałem się w ekran, myślami byłem zupełnie gdzie indziej. Zastanawiałem się co kupić mojej dziewczynie na urodziny. Może bilety w ciepłe kraje ? Albo pierścionek ? A może jakiś rejs jachtem i kolacja przy świecach ? Hmm, chyba będę musiał sięgnąć rady jakiejś dziewczyny. Zawsze mam z tym problem. Na urodziny Perrie kupiłem dwa bilety na lot do Dubaju. Spędziliśmy tam cały weekend. Ale Lili jest inna, a że cholernie mi na niej zależy muszę kupić jej coś zajebistego. 
– Zayn stary ocknij się.
– Em co ? – spojrzałem na Liama który przyglądał mi się z uwagą.
– Wszyscy już poszli do siebie – oznajmił. Rozejrzałem się po pokoju. Tak się zamyśliłem, że nawet nie zauważyłem jak wszyscy się rozeszli. Chciałem wstać ale na szczęście w porę zorientowałem się, że Lili wciąż smacznie śpi do mnie przytulona. 
– Wezmę ją co ? – spytał Li a ja tylko kiwnąłem głową na znak żeby to zrobił. 
– Ale ona lekka – uśmiechnął się kiedy tylko wziął ją na ręce. 
– Zanieśmy ją do mnie, nie ma sensu jej budzić w środku nocy żeby szła do domu – powiedziałem kierując się w stronę holu. 
– Jej mama będzie się martwić.
– Spoko wezmę jej telefon i wyślę jej esa – uśmiechnąłem się pod nosem dumny ze swojej błyskotliwości i trzeźwości myślenia o drugiej nad ranem. Kiedy tylko Liam opuścił mój pokój a moja piękność tuliła się do poduszki wyciągnąłem jej Iphona z kieszeni i poszukałem jakiegoś kontaktu do jej mamy. Miała cztery połączenia właśnie od niej więc nie było to trudne. Wystukałem na klawiaturze krótkie wyjaśnienie w swojej osobie i przy okazji zapisałem numer jej mamy na swoim telefonie. Nie wiem co mnie podkusiło żeby przeglądać jej zdjęcia w telefonie. Ciekawość wzięła górę. Przeglądałem różne fotki z imprez, z pobytu w Nowym Yorku i Los Angeles, miała dużo zdjęć ze znajomymi i z Andreą. Ale nie zabrakło tam kilku moich fotek o których nie miałem pojęcia. 




Jedno z nich miała ustawione na tapecie co mnie nawet ucieszyło. Też powinienem mieć jej jakieś ładne zdjęcie. Dobra to nie pora na takie myślenie. Powiedziałem sam do siebie i poszedłem wziąć szybki prysznic. Kiedy wróciłem Lili wciąż smacznie spała. Ułożyłem się obok niej tak by móc na nią patrzeć. Była taka spokojna, aż nie chcę się wierzyć że ma taki charakterek – uśmiechnąłem się. Mój wzrok nieumyślnie zatrzymał się na jej ustach. Nawet teraz miałem ogromną ochotę na posmakowanie ich. Zayn idioto jest środek nocy a ona śpi – odezwał się wredny głos w mojej głowie. 
– No wiem, wiem – westchnąłem i ucałowałem dziewczynę w czoło. – Dobranoc mała buntowniczko – zgasiłem światło i zamknąłem oczy z nadzieją, że zaraz pogrążę się we śnie.

Perspektywa Lili.

Przetarłam zaspane oczy i zobaczyłam śpiącego Zayna. Nie do końca rozumiałam co ja tu do cholery robię, ale w sumie obudzić się w łóżku swojego chłopaka to czysta przyjemność – pomyślałam i przewróciłam się na bok by na niego popatrzeć. Wyglądał tak słodko z tymi potarganymi włosami. Przybliżyłam się i delikatnie musnęłam jego usta. Po cichu wygramoliłam się z łóżka i poszukałam jakiś papierosów. Kiedy już znalazłam otworzyłam okno i siadając na parapecie odpaliłam szluga. Zdumiewająco dziwne uczucie patrzeć na swój pokój z drugiej strony – zaśmiałam się i oparłam głowę o ścianę. Londyn jak zwykle tętnił życiem, jakby się wsłuchać to nawet można by usłyszeć silniki samochodów z centrum. 
– Dzień dobry – ktoś mruknął mi do ucha a ja momentalnie złapałam się okna by nie spaść na dół w efekcie czego nie spalony papieros spadł gdzieś do ogródka. 
– Zayn idioto chcesz żebym wypadła ?! – uniosłam się spoglądając na niego przez ramię. 
– Przepraszam, nie wiedziałem że tak się wystraszysz – powiedział ze skruchą przybliżając się. – Już dobrze, chodź tu – pociągnęłam go za rękę i złączyłam nasze wargi w cudownym pocałunku. 
– Idealny początek dnia – uśmiechnął się mulat pomagając mi podnieść się do pionu. 
– To może teraz jakieś śniadanko i kawa ? – zaproponowałam wskakując do łóżka. 
– Chyba sobie jaja robisz – skomentował moje zachowanie. – Idziemy do kuchni no już ruszaj swój okrągły tyłeczek – wskazał ręką na drzwi a ja pokiwałam przecząco głową i uśmiechnęłam się zadziornie. 
- Okej nie chcesz po dobroci, to będzie po złości – prychnął podchodząc co raz bliżej łóżka. 
- Zayn nieee – jęknęłam kiedy poczułam jak oplata mnie swoimi ramionami. 
- Nie marudź kobieto – zaśmiał się i trzymając mnie na rękach powoli wyszedł z sypialni. 
- Uważaj po tych schodach nie chcę spędzić wakacji w szpitalu.
- Przestaniesz jęczeć, nie wiem okres Ci się zbliża ? 
- Spieprzaj – odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku. Na szczęście akurat wchodziliśmy do kuchni. Kiedy brunet postawił mnie na ziemi rozejrzałam się po zgromadzonych. 
– Cześć – przywitałam się. 
– Cześć – odpowiedzieli wszyscy prócz Harrego którego nie było. 
– Andrea też tu spałaś ? – spojrzałam na przyjaciółkę badawczym wzrokiem. 
– Aaa tak jakoś.. wyszło – wbiła morderczy wzrok w Nialla który udawał że wgl jej nie widzi. Czyli coś się wczoraj wydarzyło kiedy spałam. 
– Ei pani obrażalska chcesz kawy ? – usłyszałam głos Zayna i spojrzałam w stronę z której dochodził. 
- Sama sobie zrobię – prychnęłam i podeszłam do expresu przy którym stał już mulat. 
- Moja kawa jest najlepsza – drążył brunet zabierając swój kubek. 
- To expres Zayn. Smak kawy nie zależy od Ciebie – wcisnęłam przycisk na urządzeniu i czekałam aż zrobi mi kawę. 
- Z rana jesteś wredniejsza – skomentował mnie chłopak i podszedł do stołu. 
- Odezwał się miły – prychnęłam i zabrałam swój kubek.
- I gdzie ja mam usiąść ? – stanęłam przy stole gdzie wszyscy siedzieli. – Louis wypad – wbiłam wzrok w szatyna który uśmiechnął się w moją stronę. 
- Jak widzisz jem a po za tym ja tu mieszkam. 
- Jak dla mnie możesz mieszkać nawet na dworcu. I zostało Ci pół kanapki. Możesz zjeść stojąc.
- Możesz usiąść mi na kolanach – zaoferował Zayn. 
- To by oznaczało, że Ci ulegam a ja taka nie jestem. 
- Więc gdzie będziesz siedzieć ? – spytał rozbawiony całą tą sytuacją Niall. Ręce mi już opadły. Chciałam tylko napić się kawy, zjeść coś i wrócić do domu.
No chodź uparciuchu – ręka Zayna oplotła mnie w tali i posadziła na jego kolanach. 
- Idealny początek dnia – westchnęłam i upiłam łyk gorącej latte machiato.

- Jesteś pewna ? – spojrzałam zakłopotana na przyjaciółka która tępo gapiła się w ekran laptopa. 
- No a jak inaczej się dowiemy ? Sama wiesz, że prędzej czy później Niall i Zayn będą chcieli TO zrobić.. – odpowiedziała opierając brodę na kolanach. 
- Jak ja mu potem spojrzę w oczy – jęknęłam wciskając przycisk play na monitorze. Po chwili na ekranie pojawiła się kobieta w szlafroku. Kiedy zaczęła się rozbierać pojawił się przy niej przystojny mężczyzna w bokserkach. 
- Oo woow – reakcja blondynki była do przewidzenia. Obie gapiłyśmy się w ekran, żadna z nas nie odezwała się słowem. Z każdą sekundą czułam jak rośnie mi ciśnienie.
- Boże nie mogę ! – zamknęłam laptopa i ukryłam twarz w dłoniach. 
- Co robisz ! Właśnie ściągała mu bokserki – jęknęła brązowooka a ja uderzyłam ją w głowę. 
- Co znowu powiedziałam ? – spytała rozmasowując bolące miejsce. 
- Nie chcę tego oglądać to jest.. blee. Oglądałyśmy tyle filmów i seriali na których ludzie się bzykali więc to chyba nie takie trudne i skomplikowane – opadłam plecami na poduszki i westchnęłam. 
- Może masz rację.. W skinsach co chwilę się bzykali i nie sprawiało im to problemu. 
- Taa tyle, że nasi chłopcy na pewno to robili a już na pewno Zayn.
- Myślisz, że Niall jest prawiczkiem ? – brązowooka podparła się na łokciach i wbiła we mnie zaciekawiony wzrok. 
- Bo ja wiem. Czytałam, że długo nie miał dziewczyny i raczej z żadną tego nie robił więc.. masz o wielę lepszą sytuację – mruknęłam sięgając po telefon.
- To może chcesz dokończyć tego pornola ? 
- Zamknij się – zaśmiałam się i rzuciłam w nią poduszką. 
- Wczoraj spaliśmy w jednym łóżku i czułam się tak.. wyjątkowo. Niesamowite uczucie. – na twarzy blondynki pojawił się delikatny nieśmiały uśmiech. 
- Boże co ten chłopak z Tobą robi – zachichotałam kręcąc głową. Przeglądając TT na telefonie dostałam wiadomość. 
- Zayn ? – spytała Andrea. 
- Harry.. – powiedziałam z niedowierzaniem w głosie.
- Co ? czego chcę ?
- Napisał ‘’ Masz chwilę żeby się spotkać i pogadać ? Proszę. Harry ‘’ 
- Może wreszcie zrozumiał, że Cię skrzywdził. 
- Co mam odpisać ? Nie wiem czy chcę z nim iść – spojrzałam zakłopotana na przyjaciółkę. 
- Idź. Może po tym spotkaniu obniżymy mu skalę jego idiotyzmu – uśmiechnęła się wrednie blondynka.
- Ehh. No dobra, niech będzie – zwróciłam wzrok na wyświetlacz i zaczęłam odpisywać na wiadomość. ‘’ Czekaj pod domem, zaraz zejdę ‘’ po wysłaniu wiadomości podeszłam do okna. Pogoda była jakaś nijaka. Powędrowałam do szafy i wyciągnęłam z niej szarą bluzę Vansa która należała do Zayna, wciągnęłam ją na siebie zaciągając się delikatnym zapachem jego perfum. Wsadziłam jeszcze na nogi znoszone vansy i wróciłam na łóżko. 
- Poczekasz tu na mnie ? aż wrócę ? – spytałam Andreę sięgając ręką po telefon leżący na pościeli.
- No raczej. Chcę wiedzieć o wszystkim i to ze szczegółami – uśmiechnęła się pod nosem. 
- Dobra to idę – mruknęłam i skierowałam się do wyjścia. Niepewnie schodziłam po stopniach wsłuchując się w bicie mojego serca. Denerwowałam się. Ale przecież to tylko spotkanie z Harrym. Nie jestem jakimś tchórzem, weź się w garść Lili – szepnęłam pod nosem i otworzyłam drzwi wyglądając na zewnątrz. Harry stał już nie opodal i patrzył gdzieś w dal. Przekroczyłam próg i zamknęłam za sobą drzwi. Ruszyłam żwawym krokiem w stronę stojącego loczka. 
- Fajnie, że się zgodziłaś – odezwał się pierwszy kiedy tylko mnie zauważył. 
- Jestem ciekawa co masz mi do powiedzenia – odpowiedziałam oschle krzyżując ręce pod biustem. Ruszając z miejsca poczułam na sobie wzrok chłopaka. –
- Wiem, że nawaliłem i nie cofnę czasu. – zaczął przygnębionym głosem. – Ale gdybym mógł, nigdy nie spotkałbym się z Taylor. Nie chciałem Cię zranić. Myślałem, że mnie lubisz i może.. może z czasem pokochasz – znów na mnie spojrzał lecz ja uparcie patrzyłam przed siebie. 
- Skoro teraz jesteś z Zaynem, pewnie wszystko Ci jedno ale nie umiem nagle żyć bez Ciebie. Bez Twojego uśmiechu, wrednych odzywek. Chcę żebyśmy byli przyjaciółmi Lili – zatrzymał się i zagrodził mi drogę. Przełykając powoli ślinę uniosłam wzrok. 
- Nie masz pojęcia jak to bardzo bolało – rzuciłam w złości zaciskając pięści. 
- Nie chciałem...
- Gówno mnie to obchodzi. Ufałam Ci ! Byłeś kimś ważnym ale to spierdoliłeś – moje oczy zaszły mgłą, małe słone kropelki spłynęły po moich policzkach. 
- Nie pokazywałaś mi tego. Byłaś obojętna, chamska. Co chwilę byłaś inna. Byłem ponad to.
- Bo się pogubiłam ! Długo nie czułam czegoś takiego, a ty pojawiłeś się w moim życiu tak nagle. I wszystko zaczęło się zmieniać, ja się zmieniałam – uniosłam się odgarniając włosy.
- Więc czujesz coś do mnie ? – spytał z nadzieją w głosie.
- Nie – zaprzeczyłam szybko. – Ja..kocham Zayna. – spojrzałam w ziemię.
- Spójrz na mnie i powiedz to jeszcze raz – uniósł moją brodę do góry.
- Przestań – odwróciłam głowę. 
- Wiedziałem. Czujesz coś do mnie, nie uciekaj przed tym.
- Nie uciekam ! Przestań mieszać mi w głowie ! Nie chciałeś mnie, zraniłeś. To koniec, teraz jestem z Zaynem ! – zaczęłam okładać go pięściami. 
Zielonooki złapał mnie za nadgarstki i mocno przytulił do swojej piersi. 
- Zostawiłeś mnie – powtarzałam cicho roniąc kolejne łzy. 
- Przepraszam. Już nigdy Cię nie zostawię. – powiedział kładąc głowę na moim ramieniu. Po chwili zaczęłam się uspokajać. Mój oddech zaczął się wyrównywać wraz z biciem serca. Odsunęłam się powoli od chłopaka i otarłam oczy.
- Już dobrze ? – spytał Harry z troską w głosie.
- Tak – odpowiedziałam pewnie chowając dłonie w długich rękawach bluzy.
- Lili ja nie odpuszczę. Chcę być kimś ważnym w Twoim życiu – mój wzrok powędrował na twarz lokowatego. 
- Więc bądź moim przyjacielem. Takim prawdziwym.
- Zgoda. Będę się starał – uśmiechnął się odgarniając kosmyk moich włosów za ucho.
- Więc.. odprowadzisz mnie teraz do domu ?
- Jasne – zgodził się zielonooki nie tracąc uśmiechu.

Perspektywa Andrei.

Kiedy upewniłam się, że Lili wyszła z domu postanowiłam nie tracić czasu i porozmawiać z jej mamą o urodzinach. Kobieta siedziała w salonie i studiowała jakieś portfolia modelek.
- Cześć – przywitałam się siadając na fotelu.
- Cześć Andrea – kobieta uniosła głowę i uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Muszę z Tobą poważnie porozmawiać – westchnęłam.
- Zaszłaś w ciąże z Niallem ? – spojrzała na mnie wystraszona.
- Nie – oburzyłam się. – Chodzi o urodziny Lilki to już po jutrze.
- Wiem, wiem. W zeszłym roku zapomniałam, ale teraz mam dla niej wyjątkowy prezent.
- No to super. Ale ja nie o tym. Chodzi o to, że z chłopakami chcemy zorganizować przyjęcie niespodziankę.
- To świetny pomysł – przyznała kobieta.
- No tylko, że ja chcę ją zrobić tutaj w domu – wyjaśniłam czekając na jej reakcję.
- Cóż.. – westchnęła kobieta zamyślając się. – Może to pomoże mi w przybliżeniu się do niej – powiedziała przygnębiona.
- Na pewno. Możesz przecież być na tej imprezie.
- Co to, to nie. – zaśmiała się melodyjnie – Lilka jest tolerancyjna ale do pewnego stopnia. Po prostu dam jej prezent posiedzę chwilkę i wyjdę. Może umówię się z Twoją mamą ? Tak myślę że to dobry pomysł.
-  Czyli zgadzasz się ?
-  Tak.
- Jej dzięki ! Lecę wysyłać zaproszenia dzięki jeszcze raz ! – zadowolona z takiego obrotu spraw pobiegłam do pokoju Lili i zaczęłam wysyłać do znajomych informację o imprezie. Mimo iż zostały tylko dwa dni większość potwierdzała swoją obecność. Byłam w trakcie odpowiadania na pytania znajomych odnośnie tego co mają przynieść kiedy niespodziewanie dostałam sms. 
- Kuźwa Niall godziny beze mnie nie umiesz wytrzymać – westchnęłam wyciągając telefon z kieszeni. Zdziwiłam się kiedy okazało się, że nadawcą wiadomości jest Zayn. ‘’ Muszę się z Tobą spotkać to ważne. Masz czas ? ‘’ od razu wzięłam się za odpisywanie. ‘’ Pokój Lili, okno teraz ‘’ i wysłałam. 
Odłożyłam laptopa na pościel i podeszłam do okna otwierając je na oścież. Chwilę później do pokoju wszedł brunet. Kiedy mnie zobaczył podszedł do okna i otworzył je. 
- Jak Ty...
- Spokojnie Lili wyszła. Mów o co chodzi – usiadłam bokiem na parapecie i spojrzałam wyczekująco na Malika. 
- Nie wiem co kupić Lili na urodziny. Myślałem o tym cały dzień i nie wiem czy zabrać ją w ciepłe kraje, do Paryża żeby zjeść kolację przy wieży Eifla. A może jakiś rejs jachtem ? Co myślisz ?
-  Myślę, że jesteś zdrowo pojebany – na twarzy chłopaka pojawił się grymas.
-  Zayn kurwa ile Ty ją znasz ? Chyba zdążyłeś zauważyć, że ona nie jest ani pokurwioną celebrytką ani Twoją napuszoną byłą to zwykła nastolatka – przewróciłam oczami. 
- No wiem. Ale chciałbym jej dać coś wyjątkowego, sprawić że poczuje się..
- Jak dziewczyna światowej gwiazdy która sra forsą ? – Zayn zamilkł. Widziałam zakłopotanie na jego twarzy. 
- Masz rację jestem idiotą. – mruknął. – To co powinienem jej dać ? Z czym to ma być związane dasz jakąś podpowiedź ? 
- Niech to będzie coś co pokaże jej, że dużo o niej wiesz. Najlepiej coś takiego o czym nie zapomni do końca życia. A pro po urodzin, jej mama się zgodziła na zrobienie imprezy. Robimy na 18 więc wy musicie być trochę wcześniej i pomóc mi to wszystko ogarnąć. No i nie wiem co zrobimy z Lilką. 
- Ja mogę ją gdzieś zabrać. Tak po prostu, potem odprowadzę ją do domu a kiedy wejdzie wy wszyscy zrobicie to całe ‘’ niespodzianka ‘’ – chłopak zrobił w powietrzu cudzysłów. 
- Bawi Cię to ? – zmierzyłam go wzrokiem.
- Trochę – uśmiechnął się.
- Dobra dzięki za pomoc i na razie.
- Taa cześć – zeskoczyłam z parapetu zamykając okno.
- Ei Andrea ! – krzyknął Zayn nim zdążyłam odejść od okna. 
- Czego znowu – ponownie otworzyłam okno. 
- Gdzie jest Lili ? – spytał mulat a ja stanęłam jak kłoda. Co miałam mu powiedzieć prawdę ? A jeśli zrobi jej spinę ? 
- Ee ona.. 
- Jestem ! – nagle do pokoju weszła zadowolona Lili. – Z kim rozmawiasz ? – spytała zaciekawiona i podeszła do okna. 
- Oo cześć mój bad boy’u – niebieskooka uśmiechnęła się do bruneta który odwzajemnił jej gest. 
- Pytałem Andrei gdzie się zapodziałaś.
- A wyszłam sobie na świeże powietrze. Jestem już strasznie zmęczona więc pogadamy jutro ok ? – odpowiedziała.
- Okej no to dobranoc – pożegnał się Zayn i zamknął okno. 
- Czemu mu nie powiedziałaś – spojrzałam na przyjaciółkę zamykając okno. 
- Jest już późno jutro mu opowiem – wzruszyła ramionami.
- A teraz chodź wszystko Ci opowiem – pociągnęła mnie w stronę łóżka na którym wygodnie usiadłyśmy…
                                                                                                          
Per- fect rozdział haha. Wiecie o co chodzi co nie ? :D
Napisałam długi rozdział i zajęło mi to prawie godzinę, to jest jednak praco chłonne.
Dziękuje za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem, tyle miłych słów ! So happy !
Jutro dodam kolejny bo idę z klasą do kina i od 12 będę w domu :>
Wszystkie pytania na aska proszę. Buziaki xxx

5 komentarzy:

  1. swietnie x

    Ans ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny , ciekawa jestem jak będzie wyglądać impreza urodzinowa Lili :)
    Pozdrawiam - Vanilia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! A gdzie następny? Podobno od 12 jesteś w domu ;p Czekam niecierpliwie, mam nadzieję, że za minutkę będzie next ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha, cytując cb i Leeroy'a: PER-FECT ! :D
    Nareszcie doczekałam się kontry Hazzy xD
    Mam nadzieję, że zbytnio im w tym cudownym związku nie namiesza ;3
    Nie przeciągam, bo mam do nadrobienia jeszcze 4 rozdziały :) Biorę się do czytania :*
    M.

    OdpowiedzUsuń

Szablon