Perspektywa Zayna.
Andrea
naprowadziła mnie na dobrą drogą w sprawie prezentu, ale wciąż nie wiedziałem co
to może być. Podobno najlepsze myśli ma się pod prysznicem więc postanowiłem,
że właśnie tam będę nad tym główkował. Wychodząc z pokoju spotkałem Harrego,
który jakiś czas temu wyszedł z domu.
- A Ty gdzie się szlajasz ? – spojrzałem
na przyjaciela z lekkim uśmiechem.
- Musiałem zaczerpnąć trochę świeżego
powietrza, wiesz spacer te sprawy – odpowiedział zadowolony i zniknął za
drzwiami swojego pokoju. Lili też była na spacerze, przypadek ? Raczej nie.
Poczekam do jutra jeśli mi nie powie to spytam się Harrego. Ale przecież Lili
by mnie nie okłamała gdyby spotkała się z Harrym, może nawet wcale się nie spotkali
?
Nazajutrz.
- Zayn do
kurwy nędzy powiesz mi gdzie my idziemy ? – pytała rozdrażniona dziewczyna
nerwowo ściskając moją dłoń.
- Za chwilę się dowiesz już dochodzimy. – posłałem
jej uśmiech. Po dłuższej chwili zatrzymałem się przed znajomym mi budynkiem i
stanąłem naprzeciwko Lili .
- Wszystkiego najlepszego z okazji 18 urodzin –
wyszczerzyłem się i złapałem ją za drugą dłoń. - Co ale jak ty.. ? ee
wiedziałeś ? – zadawała pojedyncze pytanie próbując otrząsnąć się z szoku.
- Oczywiście, że wiedziałem. A to część Twojego prezentu – podniosłem głowę
obracając się lekko.
- O matko.. Zayn serio ? Tatuaż !
- Wiedziałem, że się
ucieszysz – powiedziałem zadowolony i w tej samej chwili poczułem smak jej ust.
- O mój boże to Zayn ! Zayn z One Direction – piski kilku dziewczyn przerwały ten magiczny
moment. Kurwa zawsze w takim momencie, a myślałem że tak dzieje się tylko na
filmach.
- Wybacz nie przewidziałem tego – powiedziałem ze skruchą.
- Nic nie
szkodzi – odpowiedziała unosząc kąciki ust.
- Zayn ! Dasz nam autograf ?!
- To
Twoja nowa dziewczyna ?
- Zrobisz kolejny tatuaż ?! – Pytań przybywało wraz z
kolejnymi przechodniami, nawet paparazzi zdążyli już przyjechać.
- Sory
dziewczyny ale jesteśmy umówieni. Jeśli starczy nam czasu to może potem rozdam
autografy – pomachałem zgromadzonemu tłumowi i wprowadziłem Lili do budynku.
- Cześć Greg – przywitałem się z moim kumplem który jak zawsze wykonuje moje
tatuaże.
- Siemasz Zayn co tym razem ?
- Dzisiaj to nie ja, tylko moja
dziewczyna – uśmiechnąłem się do błękitnookiej która rozglądała się po pomieszczeniu.
- A co byś chciała za tatuaż ? – Greg zwrócił się do Lili.
- Em no jeszcze nie wiem, bo Zayn niespodziewanie
mnie tu zabrał …
- Zayn ty romantyku – zaśmiał się mężczyzna sięgając po katalogi.
- Trzymajcie, na pewno coś znajdziecie.
- Dzięki – odebrałem od niego katalogi i
razem z Lili usiedliśmy do stolika. Dziewczyna z uwagą zaczęła przeglądać
strony. Była tym w pewnym sensie zafascynowana, zupełnie jak ja za pierwszym
razem.
- Ten jest całkiem fajny – odezwała się podsuwając mi otwarty katalog.
Zdjęcie przedstawiało piórko na żebrach. Było całkiem fajne.
- Tylko, że wiesz
na żebrach to trochę boli może na pierwszy raz wybierzesz inne miejsce ?
- Hmm
poczekaj – znów spojrzała w katalog i przewracała kolejne strony. Po kilku
minutach zobaczyłem, że na jej usta wkrada się uśmiech.
- Już wybrałam –
powiedziała zadowolona.
- Pokaż.
- Nie. – zaprotestowała. – Pokażę Ci jak
skończę. Siedź tu i się nie ruszaj – uśmiechnęła się tajemniczo i zabierając
katalog poszła do Grega. No nie teraz to ja umrę z nie wiedzy…
Perspektywa Lili.
Kiedy usiadłam w fotelu nie byłam pewna tego co
robię, ale przecież do odważnych świat należy i raz się żyje.
- Jesteś pewna ?
– spytał Greg podczas przygotowywania sprzętu.
- Tak – odpowiedziałam pewnie
opierając lewą rękę o oparcie.
- Może troszkę zaboleć – uprzedził mężczyzna i
zaczął tatuować. Wstrzymałam oddech lecz po chwili wypuściłam powietrze z płuc.
Ból okazał się być znośny a cały ‘’ zabieg ‘’ trwał z pół godziny. Widać było,
że facet zna się na fachu. Efekt końcowy był lepszy niż się spodziewałam. - Zayn
chodź ! – zawołałam chłopaka który zaraz znalazł się przy mnie.
- Gotowe –
uśmiechnęłam się pokazując mu swoją lewą rękę.
- Świetny – przyznał brunet.
- Folię zdejmij gdzieś za dwie godziny – polecił mi Greg zakładając opatrunek.
- Dzięki wielkie – zeskoczyłam z fotela i splotłam swoją dłoń z dłonią Zayna
który uśmiechnął się uroczo.
- To my lecimy. Ja przyjdę w przyszłym tygodniu siema –
pożegnał się mulat. Gdy wyszliśmy na zewnątrz oślepił nas błysk fleszy, no tak
zupełnie zapomniałam o tłumie czekającym na Zayna.
- Może idź rozdaj parę tych
autografów – uniosłam głowę spoglądając w jego miodowo brązowe tęczówki.
- No nie wiem.. – No idź im
szybciej tym lepiej – popchnęłam go w stronę zgromadzonych fanek. Powoli
zaczęłam się przyzwyczajać do bycia dziewczyną sławnego piosenkarza. Część
fotografów pobiegła za Zaynem, ale kilka z nich uparcie stało z różnych stron i
robili mi zdjęcia zadając jakieś pytania.
- Wyłączcie te lampy bo nie ręczę za
siebie ! – ryknęłam wystarczająco głośno aby nawet Zayn zwrócił na mnie uwagę.
Uśmiechnął się pod nosem i wrócił do podpisywania wszystkich rzeczy osobistych
łącznie z butami. Zayn opowiadał mi, że chłopcy muszą składać podpisy na różnych
dziwnych przedmiotach i nie tylko, jak dotąd nie miałam okazji zobaczyć tego
na własne oczy.
- Czy to prawda, że jesteś w związku z Zaynem Malikiem – spytał
nagle jeden z dziennikarzy.
- Zgadza się. – przytaknęłam.
- Jak długo to trwa ?
- W sensie ile się znamy czy ile jesteśmy razem ?
- Dość pytań. Musimy iść –
niespodziewanie pojawił się Zayn który objął mnie w talii i odciągnął od tłumu.
- Chodź zgubimy ich – brunet złapał mnie za rękę i zaczął biec przez ulicę.
- O
cholera one biegną za nami – zaśmiałam się oglądając się za siebie.
- No to
przebieraj tymi nogami – zaśmiał się chłopak skręcając w jakąś ulicę.
- Hahahaha
– zaczęłam się śmiać dorównując tempa Zaynowi.
- Co Cię tak bawi ? – spytał
choć sam miał niezły ubaw.
- Zayn ! Kochanie ! – Kochamy Cię !
- Właśnie to –
spojrzałam za siebie machając do fanek które w mniejszej grupie ale wciąż
biegły za nami. W końcu trafiliśmy na przystanek z którego akurat odjeżdżał
autobus. Zdążyliśmy do niego wsiąść. Usiedliśmy wygodnie i wyrównywaliśmy
oddechy.
– Haha takiego czegoś to jeszcze nie przeżyłam – odgarnęłam włosy
które zostały brutalnie potraktowane przez wiatr.
- Nie spodziewałem się, że Ci
się spodoba myślałem że będziesz wkurzona.
- Przesadzasz.
- Nie naprawdę.
Zmieniasz się – brunet wbił we mnie wzrok i uniósł kąciku ust.
- Może przy
Tobie odkrywam prawdziwą siebie – odpowiedziałam półszeptem złączając nasze wargi.
- Kocham Cię – słowa wypowiedziane przez bruneta odbijały się echem w moich
uszach. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy unosząc nieśmiało kąciki ust.
- Ja też Cię
kocham – położyłam głowę na jego ramieniu i splotłam nasze dłonie.
-Pamiętasz
jak tańczyliśmy razem w klubie i jak mnie pocałowałaś – spytał Zayn.
- Pamiętam, tyle że to ty mnie pocałowałeś romeo.
- Jesteś pewna ? – droczył się.
- Oczywiście. Zresztą nieważne. To była niezapomniana chwila.
- Masz
rację. Nigdy nie zapomnę tego uczucia, a Ty byłaś taka słodka i pijana – zaśmiał
się.
- Ja nigdy nie jestem słodka – zaprzeczyłam wtulając się do boku chłopaka.
- O nasz przystanek chodź – niespodziewanie Zayn poderwał się do góry i
pociągnął mnie za sobą. Wyskoczyliśmy z autobusu i ruszyliśmy piechotą w stronę
naszej okolicy.
Kiedy przystanęliśmy pod moim domem spojrzałam na bruneta.
- Wejdziesz ? Nie mam planów na wieczór a Andrea umówiła się z Niallem więc
raczej się z nią nie spotkam – westchnęłam cicho.
- Skoro mnie zapraszasz –
uśmiechnął się i pocałował w czoło. Pociągnęłam go za rękę w stronę drzwi.
- Mamo jesteś ? – zawołałam przekraczając próg.
- Może jest w salonie –
naprowadził mnie Zayn. Wciąż trzymając go za rękę ruszyłam do wspomnianego
przez niego pomieszczenia.
- Niespodzianka ! – krzyknęła spora grupa osób
rozstawiona po całym salonie.
- Mój Boże – zakryłam ręką usta i spojrzałam na
Zayna który nie mógł się powstrzymać od szerokiego uśmiechu.
- Wiedziałeś ! –
uderzyłam go w ramię.
- Lili wszystkiego najlepszego ! – moja blond
przyjaciółka zamknęła mnie w żelaznym uścisku.
- Wiedziałam, że na jednym
esemesie z życzeniami się nie skończy – zaśmiałam się wypuszczając ją z
objęcia. – Chodź musisz zdmuchnąć świeczki – oznajmiła radośnie brązowooka
ciągnąc do stołu gdzie stał tort. Był przeogromny. Cały oblany w białej czekoladzie.
Na środku widniał napis ‘’ Hot 18 naszej wariatki ‘’
- No dmuchasz czy mamy Ci
pomóc – spytał Niall który zapewne nie mógł doczekać się tortu. Wzięłam jeden
głęboki wdech i zdmuchnęłam wszystkie 18 świeczek. Wszyscy zaczęli bić brawo i
ustawiać się w długaśnej kolejce aby złożyć mi życzenia. Na samym początku była
moja mama. Czy się zdziwiłam ? Bardzo.
- Jesteś już taka duża – powiedziała z
dumą kobieta. – Wiem, że nie byłam dobrą matką, ale mam nadzieję że kiedyś mi
wybaczysz. Wszystkiego najlepszego – przytuliła mnie i wręczyła małe
pudełeczko, które od razu z ciekawością otworzyłam.
- Woow mamo jest śliczna –
wzięłam do ręki srebrną bransoletkę z wygrawerowanym napisem ‘’ My life, my
choice ‘’ spojrzałam na rodzicielkę i uśmiechnęłam się.
- Zawsze chodziłaś
swoimi drogami, jestem z Ciebie dumna – powiedziała zapinając mi bransoletkę na
prawej ręce.
- A co ty masz tutaj – spojrzała na moją folię która zakrywała
kawałek mojej skóry.
- Tatuaż.
- Tatuaż ?! Lilka – oburzyła się mama lecz po
chwili wyraz jej twarzy zmienił się na zatroskany. Uśmiechnęła się delikatnie i odeszła gdzieś na bok. Następnie w kolejności była
Andrea i Niall. - Wszystkiego najlepszego, udanej imprezy – zaczęła Andrea.
- Udanego sexu.
- Niall – blondynka skarciła go wzrokiem a ja tylko się zaśmiałam. Odebrałam od nich prezent przepraszając że go nie otworzę ale jeszcze mnóstwo
gości czekało. Następni byli Liam i Daniell której się nie spodziewałam.
- Cieszę się, że znalazłaś czas Dan – przytuliłam ją do siebie a ona odwzajemniła
uścisk.
- Wreszcie możemy się spotkać, rzadko kiedy jest na to czas –
westchnęła. – Wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i żebyś zawsze była
szczęśliwa – życzyli mi oboje po czym wręczyli prezent. Kolejnymi osobami z
kolejki był Lou, na szczęście bez Els.
- Nie jestem dobry w życzeniach ale
życzę Ci…
- Noo ? – spojrzałam na niego wyczekująco a on zmarszczył brwi. –
Wielu doznań łóżkowych i wszystkiego co złe i sprośne – wypalił w końcu szatyn
a ja poczułam jak moje policzki zalewa rumieniec.
- Jesteś psychiczny
Tomlinson, nie wiem dlaczego jeszcze nie zamknęli Cię w psychiatryku –
odebrałam od niego paczkę i położyłam na wielkim stole z innymi prezentami.
Kolejnymi osobami składającymi mi życzenia byli znajomi ze szkoły. Całe to
składanie życzeń zajęło chyba z pół godziny. Kiedy odłożyłam już ostatni prezent
na stół chciałam odejść.
- Jeszcze mój prezent – usłyszałam za sobą głos i
odwróciłam się.
- Zayn ? Przecież dostałam prezent – podniosłam rękę wskazując
na folię.
- Mówiłem że to część prezentu – uśmiechnął się i wręczył mi kopertę.
- Jeśli to bilety na jakąś daleką podróż mogę tam wysłać Louisa ? – spytałam
otwierając kopertę a Zayn skwintował to śmiechem.
- O kurde ! To bilety na
Arctic Monkeys ! Po jutrze ? Jak je zdobyłeś.
- Ma się dojścia. –
zarzuciłam mu ręce na szyję i stając delikatnie na palcach musnęłam jego wargi.
– Jesteś cudowny – szepnęłam spoglądając w jego tęczówki.
- Chodź czas się
zabawić – oznajmił stanowczo mulat i pociągnął mnie w stronę tańczących i bawiących
się ludzi. Z głośników leciała piosenka Icony Po I love it do której wszyscy
tańczyli. Bawiłam się po prostu genialnie ! Co chwilę ktoś podawał mi drinki w
kolorowych kubkach które po wypiciu tak jak tony innych lądowały na ziemi. W
pewnym momencie złapałam swoją przyjaciółkę za rękę i obie opadłyśmy na kanapę
śmiejąc się jak głupie.
- Dziękuje skarbie – przytuliłam ją mocno. - Trudno mi
będzie przebić taki melanż robiąc niespodziankę dla Ciebie – zaśmiałam się a
blondynka sięgnęła po kubki z drinkami.
- Twoje zdrowie kochana – podała mi
kubek i uśmiechnęła się cwaniacko. – Zdrowie – uniosłyśmy kubki i wypiłyśmy
całą zawartość. Czułam jak gorąca ciecz rozlewa się w moim gardle.
- Idę
zapalić – zakomunikowałam i podeszłam do rozmawiającego z kimś Zayna. Zaszłam
go od tyłu i wsadziłam rękę do jego spodni.
- Woow koleżanko – zaśmiał się
zaskoczony odwracając w moją stronę.
- Daj mi fajkę – wygięłam dolną
wargę w podkówkę.
- Chodź pójdziemy razem – chwycił moją dłoń i prowadził w
stronę tarasu. Na dworzu było bardzo ciemno. Pojedyncze latarnie rozświetlały
taras na którym właśnie się znajdowaliśmy. Wyciągnęliśmy po papierosie i
zapaliliśmy.
- Zapomniałam że mogę już to zdjąć – mruknęłam i ostrożnie
zaczęłam ściągać folię zabezpieczającą mój tatuaż.
- Jest taki zajebisty –
jęknęłam kiedy obróciłam rękę. Zayn zaśmiał się rozbawiony moją reakcją i
podszedł do mnie zaciągając się. Zbliżyłam się do niego i złączyłam nasze wargi
rozchylając je tak aby chłopak mógł wpuścić dym nikotynowy do moich ust.
- Podoba
mi się to – zachichotałam wypuszczając truciznę z płuc. Byłam pijana i wszystko
mnie bawiło. Kiedy spaliliśmy papierosy postanowiliśmy wrócić do środka.
- Zayn
weź mnie na barana ! – zawołałam zagryzając dolną wargę.
- Co ? – Weź mnie na
barana – podeszłam do niego i trąciłam głową jego brodę.
- Okej chodź –
westchnął mulat i obrócił się do mnie plecami. Zrobiłam duży krok w tył i
wskoczyłam na bruneta który zachwiał się w lewo a potem w prawo. Kiedy już
utrzymał równowagę weszliśmy do środka. Śmiałam się widząc jak Zayn z trudem
schodzi po trzech drobnych stopniach żeby wejść do salonu.
- Co wy odwalacie ?
– zapytała roześmiana Andrea stojąc z Niallem.
- Bawimy się ! – krzyknęłam
opierając brodę na czubku głowy mulata.
- Zayn jak tam ? – zapytał uszczypliwie
panten.
- Fantastycznie – odpowiedział Zayn chwiejąc się na nogach.
- Dobra
siłaczu postaw mnie – poklepałam go po głowie na znak że mam już dość
przejażdżki. - Może schudnij co ? – odetchnął brunet poprawiając swoją
koszulkę. Wbiłam w niego swój wzrok i skrzywiłam się.
- Wielkie dzięki Zayn –
fuknęłam i odeszłam znikając w tłumie ludzi. Krążyłam bez celu, wpadając co
chwilę na totalnie zalanych znajomych. Zajrzałam też na taras gdzie grillował
Niall.
Gdy stał
przy wielkim grillu wyglądał trochę jak spangeboob. Kiedy mu to powiedziałam
wygonił mnie do domu.
- Lili ! Solenizantko ! – usłyszałam za sobą głośne
wołanie. Energicznie odwróciłam się w celu zidentyfikowania osoby.
- Cześć
Denis – uśmiechnęłam się w stronę mojego kolegi z klasy.
- Chcesz może czegoś
spróbować ?
- Czego ?
- Czegoś specjalnego, żeby trochę rozluźnić atmosferę co
ty na to ? – Denis wbił we mnie swoje niebieskie oczy w których ewidentnie coś
iskrzyło bądź błyskało.
- Okej niech będzie – uśmiechnęłam się i ruszyłam za
chłopakiem do kuchni. Usiedliśmy w kącie na ziemi wraz z dwiema innymi
dziewczynami i jednym chłopakiem.
- Trzymajcie – Denis podał każdemu pojedynczą
sztukę czegoś co przypominało papierosa, tyle że w kolorowych papierkach.
- Czy
to jest blant ? – wyszczerzyłam się szeroko dostają od Denisa potwierdzające
kiwnięcie głowy…
Perspektywa Harrego.
- No dalej
Lou rozchmurz się to że nie ma Els nie znaczy że nie możesz sobie z kimś
poflirtować – drażniłem się z przyjacielem który spiorunował mnie wzrokiem i
dopił swojego drinka.
- Może Ty idź i znajdź sobie wreszcie jakąś dziewczynę
Hazz. Czas zapomnieć o Lili ona jest teraz z Zaynem – mruknąłem coś pod nosem i
spojrzałem w tłum odnajdując wzrokiem Zayna.
- On mi ją zabrał Lou. Była moja..
- Harry dorośnij. Trzeba było nie spotykać się z Taylor. Odpuść sobie
znajdziesz lepszą dziewczynę uwierz mi – poczułem jego dłoń na moim ramieniu. - Przynieś mi drinka stary – spojrzałem kpiąco na Lou który wyszczerzył się unosząc
brew.
- Dobra – westchnąłem posyłając mu nikły uśmiech. Uwielbiam go za to, że
jest taki.. Louisowy w całej okazałości. W wielu sprawach miał rację, może więc
i tym razem ? – zastanawiałem się nad tym w drodze do kuchni. Kiedy wszedłem do
środka do moich nozdrzy wdarł się drażniący dym. Myślałem, że coś się pali
jednak po chwili zobaczyłem grupkę ludzi siedzącą w kącie i palącą coś.
Podszedłem bliżej i poczułem jak serce zwiększa swoje odbicia.
- Lili ?! –
spojrzałem na dziewczynę która trzymała w dłoni skręta i uśmiechała się przez
zamknięte oczy. Nie wiedziałem co robić byłem totalnie zdezorientowany. W
jednej sekundzie opuściłem pomieszczenie i w złości przepychałem się przez
ludzi żeby dostać się do Zayna.
- Ty kretynie ! Tak ją kochasz ?! Tak się nią
opiekujesz ?! – naparłem ciałem do bruneta który nie wiedząc co się dzieje
zaczął się cofać do tyłu.
- Harry co ci odbija – usłyszałem głos Andrei ale
olałem to.
- Ty się tu świetnie bawisz a ona leży w kuchni na wpół przytomna i
jara jakieś zielsko ! Nie zasługujesz na nią – warknąłem i złapałem go za
ramiona.
- Co ty pierdolisz ?! – strącił moje ręce ze swoich ramion i pobiegł
do kuchni. Andrea i Niall pobiegli zaraz za nim. Ja postanowiłem zakończyć tą
imprezę, już wystarczająco się wydarzyło. Poszedłem po Luisa i razem
przepraszając gości kazaliśmy się im wynosić.
Perspektywa Zayna.
Wbiegłem do
kuchni i od razu dostałem falą dymu prosto w twarz.
- Lili ! – rzuciłem się na
drugi koniec kuchni gdzie siedziała dziewczyna.
- Wynoście się już, koniec
imprezy – ryknąłem do otaczających jej ludzi.
- Andrea zabierz ich z tond –
rzuciłem do blondynki która stała za mną.
- Lili słyszysz mnie ? Lil – ująłem
jej twarz w dłonie i próbowałem nawiązać kontakt.
- Zayn – wymamrotała na wpół
przytomna spuszczając głowę.
- Będzie dobrze, spokojnie – przyklęknąłem na
kolana żeby wziąć dziewczynę na ręce ale w tej samej chwili zwymiotowała na
ziemię zwracając wszystko co zjadła i wypiła w przeciągu kilku godzin.
- Kurwa – jęknąłem rozglądając się za jakimś ręcznikiem. Kiedy już znalazłem jakąś
rolkę papieru wytarłem dziewczynę.
- Zayn co z nią – do pomieszczenia weszła
Andrea która mało nie zabiła się potykając o własne nogi. Kolejna pijana –
westchnąłem w myślach.
- Fuj zeżygała się ? – skrzywiła się blondynka. – Biedulka,
weź ją do pokoju – poradziła i pomogła mi ją wziąć na ręce. Kiedy wyszliśmy z
kuchni natknęliśmy się na resztę chłopaków. Brakowała tylko Liama ale na pewno
pojechał odwieźć Daniell.
- Daj ja ją wezmę, jesteś pijany nie wejdziesz po
schodach – zakomunikowała Harry i zbliżył się na dwa kroki.
- Zostaw ją –
warknąłem cofając się o krok. – Dam radę – powiedziałem stanowczo i ruszyłem
przed siebie. Trochę kręciło mi się w głowie ale nie miałem problemu z
chodzeniem. Niestety nie fortunnie potknąłem się o butelkę leżącą na ziemi,
zachwiałem się na nogach próbując utrzymać równowagę.
- Zayn ! – zawołał Harry
i zaraz poczułem jego dłoń na moim ramieniu.
- Zayn daj mu ją, tak będzie
szybciej – usłyszałem głos Nialla ale nie spuszczałem wzroku z Harrego. Niechętnie
przystałem na tą propozycję, nie chciałem żeby Harry jej dotykał.
- Spokojnie
nic jej nie zrobię – powiedział spokojnie loczek odbierając ode mnie Lili. Jej
twarz była taka blada, prawie w kolorze mleka. Oparłem się plecami o ścianę i
momentalnie zjechałem w dół. Wszyscy poszli na górę za Harrym. Zostałem sam.
Jestem takim kretynem, jak mogłem dopuścić do takiej sytuacji – karciłem się w
myślach oddychając ciężko. Usłyszałem, że drzwi wejściowe się otwierają.
- Zayn co się dzieje – dobiegł mnie znajomy głos
przyjaciela.
- Oo Liam – uśmiechnąłem się pod nosem.
- Co jest ? – blondyn
przykucnął naprzeciwko mnie i wbił we mnie swój wzrok.
- Lili zjarała jakieś
zielsko. Nie wiedziałem, że ona tam pali, ale mogłem jej pilnować. Tak bardzo
zjebałem – odchyliłem głowę i przywaliłem prosto w ścianę. Syknąłem z bólu
zamykając oczy. – Zasłużyłem – mruknąłem.
- Zawsze możesz to naprawić Zayn. Nie
jesteś złym człowiekiem, każdy popełnia błędy. Zresztą wydaje mi się, że Lili
zawsze wpakuje się w jakieś kłopoty – uśmiechnął się Li dodając mi tym otuchy.
- Harry ma rację. Może na nią nie zasługuję – zacisnąłem usta w wąską linię
odwracając wzrok od Liama.
- Potrzebujecie siebie nawzajem Zayn. Ona Cię teraz
potrzebuje, idź do niej – nakazał mi wstając i wyciągając do mnie dłoń.
Spojrzałem na niego z dołu i zrozumiałem że ma całkowitą rację. Chwyciłem jego
rękę i podciągnąłem się do pionu. Pobiegłem na piętro gdzie znajdował się jej
pokój. Po drodze zaszedłem do łazienki po mokry ręcznik i miskę którą znalazłem
przypadkowo. Poszedłem do jej pokoju gdzie gromadziła się reszta. Andrea leżała
z nią w łóżku i odgarniała włosy z twarzy. Widziałem grymas który malował się
na twarzy płomiennowłosej. – Zayn pośpiesz się z tą miską do cholery –
ponagliła mnie blondynka wyciągając rękę po przedmiot. Podszedłem szybko i
podstawiłem naczynie pod głowę Lili która jakby wyczuwając je znów zwróciła
zawartość swojego żołądka. Nie wyglądało to zbyt dobrze.
- Lili jak się czujesz
– spytała Andrea.
- Jak gówno – odpowiedziała płomiennowłosa i znów
zwymiotowała. Może dzięki temu nigdy więcej nie weźmie już skręta do ust.
- Powinniśmy posprzątać jej dom – wtrącił Harry wędrując wzrokiem po każdym z
nas.
- Zayn zostań z nią my posprzątamy – oznajmiła blondynka i wstała z łóżka
robiąc dla mnie miejsce przy dziewczynie. Gdy pokój opustoszał usiadłem obok
Lili obejmując ją swoim ramieniem. Podałem jej kubek z wodą który stał na
stoliku przy łóżku.
- Wypij – szepnąłem podstawiając jej naczynie do ust.
Powoli upiła dwa małe łyki i oparła się o moje ramię. Odstawiłem kubek z powrotem na stolik i przykryłem Lili kocem.
- Nigdy więcej mi tego nie rób –
ucałowałem ją w głowę.
- Przepraszam – usłyszałem cichy szept dziewczyny która
wtuliła głowę w moją szyję...
Czułem się winny. Jak mogłem do tego dopuścić. Malik ty zjebie...
Tak jak obiecałam jest nowy rozdział, mam nadzieję że się podoba :)
Na blogu pojawiła się ankieta, więc jeśli czytasz bloga zagłosuj
to dla mnie ważne. Dziękuje za wszystkie komentarze, uwielbiam was :*
B00SKI *3* Ta akcja ze skrętem ;o Twój blog jest mega ciekawy, już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńsuper !!!!! x
OdpowiedzUsuńAns ♥
czekam na nexta ;D
OdpowiedzUsuńSuper !!!
OdpowiedzUsuńLili zrobiła sobie śliczny tatuaż *_*
Ciekawa jestem co dalej napiszesz
Pozdrawiam-Vanilia :)
Jak już pisałam świetny rozdział! Kiedy next, bo już nie mogę się doczekać?
OdpowiedzUsuńPytania na aska :)
UsuńŚwietny xD
OdpowiedzUsuńZayn nie powinien się tak winić za to, co się stało :) Kurwa, Harry jak zwykle musiał wprowadzić zamieszanie ;3
Liam jak zwykle pomocny <3
Haha, co by było, gdyby Louis'a nie było xD <333
Sory, że piszę tak nieskładnie, ale jakoś nie mam dzisiaj weny na komenty ;>
Przechodzę do nexta :*
M.