Perspektywa Lili.
Już dawno straciłam orientację w czasie. Nie interesuje mnie już która godzina, jaki dziś dzień. I tak wciąż ta sama rutyna. Pobudka, kroplówka, badania, posiłek, sen, badania, kroplówka, sen i tak w kółko. Czy normalny człowiek byłby wstanie to znieść ? Nie sądzę.
Na szczęście dziś obudziłam się z myślą, że wreszcie nastąpi przełom. Wypisują nas ze szpitala. Za dwa dni muszę tylko przyjechać na kontrolę, choć znając mnie moja noga tutaj już nie postanie. Wszystko już jest załatwione. Za chwilę przyjedzie po mnie mama. Nie chciałam widzieć ojca. Brzydzę się nim i jest ostatnią osobom którą chciałbym widzieć.
Zayn ma mieć specjalną eskortę przed dziennikarzami którzy od kilku dni koczują przed budynkiem. Ostatnio jest po między nami co najmniej dziwnie. Często milczymy co jest nawet dobre, bo nie muszę słuchać jak Zayn się obwinia i o tym jak gada, że będzie dobrze. Gówno. Wcale nie będzie. Na pewno nie przez jakiś czas. Muszę dojść do siebie, do tej płytkiej rzeczywistości co kiedyś. Ale najważniejsze, że tego chcę. Bo chcę. Na prawdę brakuje mi dawnej siebie. Obiecałam sobie, że dam radę przez to wszystko przejść, że zostawię TO daleko za sobą i..
- Zobaczymy się dzisiaj ? - odwróciłam głowę w stronę łóżka na którym siedział Zayn.
- Nie wiem. - odpowiedziałam bez większych emocji.
- Co z tobą ? - spytał nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Co ze mną ? - prychnęłam z pogardą. - To najgłupsze pytanie jakie mogłeś zadać - skrzywiłam się wyciągając telefon spod poduszki.
- O co ci znowu chodzi ?
- Mi ? Kurwa czy to moja wina że tu jesteśmy ? - spojrzałam na niego i w tym samym momencie ugryzłam się w język. Brunet przełknął ciężko ślinę i wstał. Tak po prostu wstał i ruszył w kierunku drzwi.
- Zayn ja.. - nie dał mi dokończyć. Po prostu wyszedł. Na prawdę nie chciałam tego powiedzieć. Te wahania nastrojów mnie dobijają. Ale swoją drogą kiedy jestem bezczelna i wredna mam wrażenie że wracam do teraźniejszości.
- Cześć kochanie - do sali weszła mama z kluczykami od samochodu i moim wypisem w ręku.
- Spakowana ? - Pokiwała głową i złapałam za swoją torbę.
- Poczekaj - zatrzymała mnie gdy wstałam z łóżka. - Przyszło wczoraj rano - powiedziała podając mi białą kopertę. Zdziwiłam się widząc pieczątkę sądu. Usiadłam z powrotem na łóżku i rozdarłam kopertę. Rozłożyłam kartkę i zaczęłam czytać.
Nie przeczytałam do końca, wystarczyły mi dwa pierwsze zdania '' Lilianna Jennifer Nelson proszona jest o stawienie się na rozprawie Johna G... Georga M... Jamesa R.. i Richarda B... w sprawie.... - zabrakło mi powietrza. Moje ciało stało się sztywne, patrzyłam się tempo w kartkę i nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu. ONI.. ON znowu go zobaczę...
Miałam ochotę krzyczeć, najgłośniej na świecie wykrzyczeć wszystkie przekleństwa jakie tylko znam. Koniec końców wydobyłam z siebie - Nie dam rady mamo.. - Zgięłam kartkę i upuściłam ją na ziemię. Rodzicielka szybko ją podniosła i przeczytała. Nie byłam pewna czy wciąż żyję. Nie słyszałam bicia swojego serca, nie czułam żeby moja klatka piersiowa się unosiła.
- Lili skarbie - spokojny głos mamy pobudził mnie do życia. Uniosłam na nią wzrok i zobaczyłam troskę malującą się na jej twarzy. - Musisz znaleźć w sobie siłę żeby posłać tych drani tam gdzie ich miejsce.
- Wiem. Ale ja nie dam rady. Nie chcę go widzieć - rozpłakałam się jak małe dziecko. I w tym samym momencie na salę wszedł lekarz i Zayn.
- Co się stało ? - spytał brunet widząc mnie we łzach.
- Dostałam wezwanie na rozprawę, Ty też pewnie dostaniesz - otarłam oczy powstrzymując kolejne łzy.
- Liam przyniósł mi je wczoraj - odpowiedział.
- CO ?! I nic mi nie powiedziałeś ! Dlatego tak się zachowujesz ? Dlaczego mi nie powiedziałeś ! - miałam ochotę strzelić mu w twarz. Dlaczego do cholery nie raczył mi powiedzieć ! - Nie wiedziałem jak, wiedziałem że do ciebie też przyjdzie.
- Jak ty wszystko dobrze wiesz Zayn. - prychnęłam.
- Uspokój się Lili, spokojnie - powiedziała moja mama kładąc mi dłoń na ramieniu.
- Pan Philip chcę z tobą porozmawiać - wtrącił Malik a ja zmierzyłam wzrokiem naszego lekarza prowadzącego.
- Rozmawiałem już wcześniej z twoją mamą, myślę że jeśli twoje zachowanie nie polepszy się w najbliższym czasie może pomyślałabyś o sesjach z psychologiem.. - Słucham ? - spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Po takich przeżyciach tym bardziej w tak młodym wieku występować mogą depresje i.. - Ja nie mam depresji. Chcę tylko zacząć żyć normalnie. Wrócić do domu i zapomnieć. To tyle. Dziękuje - podniosłam się i wyszłam. Nie pożegnałam się z Zaynem czego żałowałam już po chwili. Ruszyłam do windy i gdy na nią czekałam dogoniła mnie mama. Milczała. Dlaczego wszyscy milczą kiedy powinni mówić ? Upomnieć, powiedzieć '' Głupio postępujesz '' Nie panuje nad swoimi emocjami. Nie chcę wracać do domu, nie chcę siedzieć sama w tym pokoju. Nie chcę żeby Zayn cierpiał przez moje humory. Nie chcę nawet oddychać !
Perspektywa Zayna.
Już dawno straciłam orientację w czasie. Nie interesuje mnie już która godzina, jaki dziś dzień. I tak wciąż ta sama rutyna. Pobudka, kroplówka, badania, posiłek, sen, badania, kroplówka, sen i tak w kółko. Czy normalny człowiek byłby wstanie to znieść ? Nie sądzę.
Na szczęście dziś obudziłam się z myślą, że wreszcie nastąpi przełom. Wypisują nas ze szpitala. Za dwa dni muszę tylko przyjechać na kontrolę, choć znając mnie moja noga tutaj już nie postanie. Wszystko już jest załatwione. Za chwilę przyjedzie po mnie mama. Nie chciałam widzieć ojca. Brzydzę się nim i jest ostatnią osobom którą chciałbym widzieć.
Zayn ma mieć specjalną eskortę przed dziennikarzami którzy od kilku dni koczują przed budynkiem. Ostatnio jest po między nami co najmniej dziwnie. Często milczymy co jest nawet dobre, bo nie muszę słuchać jak Zayn się obwinia i o tym jak gada, że będzie dobrze. Gówno. Wcale nie będzie. Na pewno nie przez jakiś czas. Muszę dojść do siebie, do tej płytkiej rzeczywistości co kiedyś. Ale najważniejsze, że tego chcę. Bo chcę. Na prawdę brakuje mi dawnej siebie. Obiecałam sobie, że dam radę przez to wszystko przejść, że zostawię TO daleko za sobą i..
- Zobaczymy się dzisiaj ? - odwróciłam głowę w stronę łóżka na którym siedział Zayn.
- Nie wiem. - odpowiedziałam bez większych emocji.
- Co z tobą ? - spytał nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Co ze mną ? - prychnęłam z pogardą. - To najgłupsze pytanie jakie mogłeś zadać - skrzywiłam się wyciągając telefon spod poduszki.
- O co ci znowu chodzi ?
- Mi ? Kurwa czy to moja wina że tu jesteśmy ? - spojrzałam na niego i w tym samym momencie ugryzłam się w język. Brunet przełknął ciężko ślinę i wstał. Tak po prostu wstał i ruszył w kierunku drzwi.
- Zayn ja.. - nie dał mi dokończyć. Po prostu wyszedł. Na prawdę nie chciałam tego powiedzieć. Te wahania nastrojów mnie dobijają. Ale swoją drogą kiedy jestem bezczelna i wredna mam wrażenie że wracam do teraźniejszości.
- Cześć kochanie - do sali weszła mama z kluczykami od samochodu i moim wypisem w ręku.
- Spakowana ? - Pokiwała głową i złapałam za swoją torbę.
- Poczekaj - zatrzymała mnie gdy wstałam z łóżka. - Przyszło wczoraj rano - powiedziała podając mi białą kopertę. Zdziwiłam się widząc pieczątkę sądu. Usiadłam z powrotem na łóżku i rozdarłam kopertę. Rozłożyłam kartkę i zaczęłam czytać.
Nie przeczytałam do końca, wystarczyły mi dwa pierwsze zdania '' Lilianna Jennifer Nelson proszona jest o stawienie się na rozprawie Johna G... Georga M... Jamesa R.. i Richarda B... w sprawie.... - zabrakło mi powietrza. Moje ciało stało się sztywne, patrzyłam się tempo w kartkę i nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu. ONI.. ON znowu go zobaczę...
Miałam ochotę krzyczeć, najgłośniej na świecie wykrzyczeć wszystkie przekleństwa jakie tylko znam. Koniec końców wydobyłam z siebie - Nie dam rady mamo.. - Zgięłam kartkę i upuściłam ją na ziemię. Rodzicielka szybko ją podniosła i przeczytała. Nie byłam pewna czy wciąż żyję. Nie słyszałam bicia swojego serca, nie czułam żeby moja klatka piersiowa się unosiła.
- Lili skarbie - spokojny głos mamy pobudził mnie do życia. Uniosłam na nią wzrok i zobaczyłam troskę malującą się na jej twarzy. - Musisz znaleźć w sobie siłę żeby posłać tych drani tam gdzie ich miejsce.
- Wiem. Ale ja nie dam rady. Nie chcę go widzieć - rozpłakałam się jak małe dziecko. I w tym samym momencie na salę wszedł lekarz i Zayn.
- Co się stało ? - spytał brunet widząc mnie we łzach.
- Dostałam wezwanie na rozprawę, Ty też pewnie dostaniesz - otarłam oczy powstrzymując kolejne łzy.
- Liam przyniósł mi je wczoraj - odpowiedział.
- CO ?! I nic mi nie powiedziałeś ! Dlatego tak się zachowujesz ? Dlaczego mi nie powiedziałeś ! - miałam ochotę strzelić mu w twarz. Dlaczego do cholery nie raczył mi powiedzieć ! - Nie wiedziałem jak, wiedziałem że do ciebie też przyjdzie.
- Jak ty wszystko dobrze wiesz Zayn. - prychnęłam.
- Uspokój się Lili, spokojnie - powiedziała moja mama kładąc mi dłoń na ramieniu.
- Pan Philip chcę z tobą porozmawiać - wtrącił Malik a ja zmierzyłam wzrokiem naszego lekarza prowadzącego.
- Rozmawiałem już wcześniej z twoją mamą, myślę że jeśli twoje zachowanie nie polepszy się w najbliższym czasie może pomyślałabyś o sesjach z psychologiem.. - Słucham ? - spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Po takich przeżyciach tym bardziej w tak młodym wieku występować mogą depresje i.. - Ja nie mam depresji. Chcę tylko zacząć żyć normalnie. Wrócić do domu i zapomnieć. To tyle. Dziękuje - podniosłam się i wyszłam. Nie pożegnałam się z Zaynem czego żałowałam już po chwili. Ruszyłam do windy i gdy na nią czekałam dogoniła mnie mama. Milczała. Dlaczego wszyscy milczą kiedy powinni mówić ? Upomnieć, powiedzieć '' Głupio postępujesz '' Nie panuje nad swoimi emocjami. Nie chcę wracać do domu, nie chcę siedzieć sama w tym pokoju. Nie chcę żeby Zayn cierpiał przez moje humory. Nie chcę nawet oddychać !
Perspektywa Zayna.
- Wszystko
dobrze Zayn ? - spytał Liam gdy siedzieliśmy razem w busie.
- Tak - odparłem
wyglądając przez szybę. Miło ze strony chłopaków, że przyjechali po mnie z
ochroniarzami. Przynajmniej to było plusem dzisiejszego dnia. Wszystko
zaczynało się walić. Totalnie. Nie wiedziałem już co robić, Lili strasznie się
zmieniła. To co powiedziała dziś w sali było jak nóż w serce. Do tej pory cały
czas powtarzała że to nie moja wina, najwyraźniej wcale tak nie uważała.
Oddalała się ode mnie choć jeszcze kilka dni temu mówiła jak strasznie mnie
kocha. Do tego ta rozprawa. Za cztery dni, stanę na przeciwko tych fiutów
którzy skrzywdzili moją dziewczynę. Ale ona musi tam być ze mną, musi powiedzieć
to co wtedy policjantom żeby dostali to na co zasłużyli. Dlaczego ona tego nie
rozumie, przecież wiem że to trudne ale to dla naszego dobra.
Po tej rozprawię
chcę żeby z nami zamieszkała, wtedy będę blisko niej i może wszystko uda się
jakoś naprawić.
- Lili się odzywała ? - wtrącił Harry wyrywając mnie z
przemyśleń.
- Nie - odpowiedziałem i dopiero teraz zorientowałem się że cały
czas nerwowo obracam Iphona w dłoni. - Nawet się nie pożegnała - dodałem.
- Daj
jej czas. Wszystko się jakoś ułoży - Louis poklepał mnie po ramieniu co dodało
mi trochę otuchy. Cieszę się że byli przy mnie. To na prawdę dawało wsparcie.
W
chwili gdy parkowaliśmy pod domem zauważyłem Andreę. Wyskoczyłem szybko z
samochodu i podszedłem do niej.
- Cześć.
- O cześć Zayn - była nieco zaskoczona.
- Idziesz do niej ? - spojrzałem na dom obok.
- No raczej - odpowiedziała z
lekko drwiącym uśmiechem. - Cześć Niall - blondynka zwróciła się do właśnie
przybyłego Horana i cmoknęła go w usta. Jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłem.
- Może pójdę z tobą - zaproponowałem.
- To nie najlepszy pomysł - widziałem zakłopotanie na jej twarzy.
- Dlaczego ?
-
Zayn - westchnęła. - Daj jej trochę odetchnąć, dopiero co wróciła do domu.
Potrzebuje czasu na to wszystko, to nie jest takie proste.. Ona na prawdę to
przeżywa. Tego nie da się od tak wymazać z pamięci, ona musi nauczyć się z tym
żyć.
- Przecież wiem chcę jej pomóc.
- No właśnie. Próbując pomóc przypominasz
jej o tym co się stało i dlaczego chcesz pomóc-Poczułem jak uchodzi ze mnie
powietrze. Wcześniej tak o tym nie myślałem.
- W porządku - przełknąłem ślinę i
odwróciłem się ruszając w stronę drzwi. Miałem ochotę kogoś pobić, rozwalić
coś, cisnąć o ścianę żeby roztrzaskało się na drobny mak !
Zamknąłem się w swojej sypialni, próbując uporać się z przypływem emocji usiadłem na łóżku wydobywając
z siebie ciche słowa. ( Muzyka )
'' Shut the door. Turn the light off.I wanna be
with you.I wanna feel your love. I wanna lay beside you. I can not hide this
even though I try. Heart beats harder.Time escapes me.Trembling hands touch
skin.It makes this harder. And the tears stream down my face... - łza
spłynęła mimowolnie po moim policzku.
- If we could only have this life for one more day.
If we could only turn back time. You know I'll be. Your life, your voice your
reason to be.My love, my heart.Is breathing for this.Moment in time.'ll find
the words to say.Before you leave me today. - Otarłem otwartą dłonią kolejne łzy z twarzy. - Close
the door. Throw the key.Don't wanna be reminded.Don't wanna be seen.Don't wanna
be without you.My judgement is clouded.Like tonight's sky. Hands are silent.
Voice is numb.Try to scream out my lungs. But it makes this harder.And the
tears stream down my face. If we could only have this life for one more day. If
we could only turn back time. You know I'll be. Your life, your voice your
reason to be.My love, my heart.Is breathing for this.Moment in time.'ll find
the words to say.Before you leave me today. Flashing lights in my mind. Going
back to the time.Playing games in the street.Kicking balls with my feet.
Dancing on with my toes. Standing close to the edge.There's a part of my
clothes. At the end of your bed. As I feel myself fall.Make a joke of it
all.You know I'll be. Your life, your voice your reason to be.My love, my
heart.Is breathing for this.Moment in time.'ll find the words to say.Before you
leave me today. - Zdzieram gardło, ale kończę najgłośniej jak potrafię.
Oczy zachodzą mi mgłą i padam na
łóżko. Nie mam na nic siły, nawet na płacz. Nawet żeby spojrzeć przez okno, by
sprawdzić czy może nie ma jej po drugiej stronie...
Świetnyyyyyyyyyyyy rozdziaaaaaaaaaaaaaaaaaał *O* !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJak możesz kończyć go w takich momentach ?! Mam nadzieję że jeszcze dużo rozdziałów Ci się zostało :( bo chciałabym czytać twoje opowiadanie. Jeejuuuu noooo masz talent dziewczyno !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D I nie mówię tego tylko dlatego żeby Ci się podlizać czy coś takiego.
Nie no musisz w przyszłości coś z tym zrobić !! Jak byś pisała jakieś książki to bym je wykupowała chyba wszystkie ;) Mam nadzieję że nie zmarnujesz talentu tylko wykorzystasz go jak najlepiej :D
Pozdrawiam i życzę powodzenia w każdej decyzji jakiej dokonasz w przyszłości ;*
Kasia :)
Dziękuje, dziękuje, dziękuje, dziękuje, dziękuje !
UsuńTo mega kochane i miłe :***
Na prawdę nie ma za co :) :*
UsuńŚwietny rozdział !
OdpowiedzUsuńTrochę mnie zdołował, ale nie ważne :)
Wredna Lili wraca xD Oh, yeah ! :D
Szkoda tylko, że po drodze niszczy Zayn'a :(
Ale jak to mówią - po trupach do celu ;P
Mam jakieś takie dziwne przeświadczenie, że ona wybierze Harry'ego. No wiesz, nie chce widzieć Z., więc będzie spędzać masę czasu z H. i coś się między nimi narodzi.
Kurwa, love story na wysokim poziomie xD
Czekam na nn ;*
M.
Jezusie! poryczałam się no! biedna Lili :'( współczuję jej...
OdpowiedzUsuńJakie to słodkie. Mam nadzieję, że się jakoś ułoży. Czekam na nn. Ola
OdpowiedzUsuń