poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 40

Perspektywa Andrei.

On na prawdę źle to znosi - szepnął mi na ucho Niall gdy Zayn zniknął za drzwiami. 
- Jak każdy - westchnęłam. - Muszę iść do Lili. Zadzwonię do Ciebie potem - skierowałam wzrok na twarz pantena który uśmiechnął się promiennie. 
- To na razie - nachylił się i swoimi słodkimi wargami złożył na mych ustach subtelny pocałunek. Wiedziałam, że im dłużej z nim zostanę tym trudniej będzie mi się z nim rozstać. Na prawdę kocham tego idiotę, ale teraz muszę być przy swojej przyjaciółce. 
Odsuwając się od niego pożegnałam go uśmiechem i ruszyłam przed siebie. 
Weszłam do domu bez pukania, cóż siła przyzwyczajenia. Wbiegłam na górę po schodach i skierowałam do pokoju Lil. 
- Hej czubku - przywitałam ją z bananem na twarzy. Podniosła się do pionu i delikatnie uniosła kąciki ust na mój widok. 
- Cześć - przywitała się siadając po turecku na łóżku. Usiadłam na przeciwko niej kładąc przed nami torbę. 
- Przyniosłam kilka rzeczy - oznajmiłam i zaczęłam wyjmować. - Gazety, żelki, donuty, sok pomarańczowy, nową płytę Coldplaya i twoją ulubioną czekoladę milkę z oreo - położyłam to wszystko na łóżku a ona patrzyła na mnie z delikatnym uśmiechem. 
- Dzięki że to wszystko robisz. I nie zachowujesz się jak oni wszyscy - powiedziała na jednym wydechu. 
- Chcę żebyś czuła się normalnie. W tym szpitalu musiałaś nieźle zbzikować - zaśmiałam się a ona razem ze mną. 
- Zrobiłam coś głupiego Andi – wypaliła nagle. Zagryzła dolną wargę i spuściła głowę. Przeraziłam się jej głosu, był taki jakby co najmniej zdradziła Zayna. 
- No mów - wbiłam w nią wzrok nie mogąc wytrzymać napięcia. 
- Powiedziałam Zaynowi coś.. i teraz strasznie się z tym czuje - przełknęła ślinę i zaczęła rysować palcem jakieś wzory na pościeli. 
- Co mu powiedziałaś ? 
- Ehh. miałam te swoje wahania nastrojów i on się spytał o co mi chodzi a ja coś w stylu '' Mi ? Kurwa czy to moja wina że tu jesteśmy '' - wyrzuciła wreszcie. - Nie chciałam żeby to tak zabrzmiało ! A potem jeszcze to wezwanie i tak na niego naskoczyłam nawet się z nim nie pożegnałam. Jestem taka okropna że ja pierdole - zaczęła unosić głos przy czym mało się nie rozpłakała. Szybko przyciągnęłam ja do siebie i przytuliłam. 
- To nic złego, masz prawo nie panować nad emocjami. On nie jest na Ciebie zły.
- Skąd wiesz - Rozmawiałam z nim przed domem.
- Co ? - spojrzała na mnie jak na wariatkę. 
- Chciał tu przyjść ale powiedziałam że potrzebujesz trochę czasu - odetchnęła z ulgą. 
- Czuję, że się do siebie oddalamy.. Tracę go - wyszeptała. 
- Nie tracisz. On Cię kocha jak wariat to widać. Ale musicie jakoś sobie to wszystko poukładać, dać sobie czas. A właśnie wspominałaś coś o jakimś wezwaniu.
- Dostałam wezwanie do sądu na rozprawę. Zayn też. Ale wcześniej mi nic nie powiedział. Żyłam z myślą że jakoś mnie to ominie. Nie dam rady znów spojrzeć na tego fiuta. Znów wszystko mi się przypomni - rozpłakała się. 
- Spokojnie Lili nikt Cię do tego nie zmusi. – starałam się ją uspokoić.
- Ale czuję że jestem to winna Zaynowi. I sobie również. To takie trudne.
- Tak mi przykro, nie wiem co Ci poradzić musisz sama wybrać. – pogłaskałam ją po głowie. – Wiem i to jest najgorsze.. – szepnęła kładąc się z głową na moich kolanach.

Perspektywa Lili.

Czułam się jakby ktoś zamknął mnie w pomieszczeniu z parą drzwi. I choć wiem, że po drugiej stronie jednych z nich moje życie będzie łatwiejsze to wiem też że z drugiej strony będę zawsze żyć w strachu. Ma dwa wyjścia, albo pójdę na tą rozprawę i wtedy rzeczywiście będę już mogła żyć normalnie albo zostanę w domu i do końca życia będę się bała…                             

Bawiłam się moją bransoletką obracając co chwilę tabliczkę z grawerem ‘’ My life, my choice ‘’ - Nie mogę wiecznie się bać – powiedziałam sama do siebie. Im dłużej się nad tym wszystkim zastanawiałam tym bardziej gubiłam się w myślach, więc postanowiłam zadzwonić do Zayna. Chciałam usłyszeć jego głos, poczuć jak moje serce rozgrzewa się do 100 stopni po jego wypowiedzianych ‘’ Kocham Cię ‘’ Tak to zdecydowanie lepsze niż leżenie i myślenie tym bardziej że Andrea wyszła godzinę temu i teraz jestem sama. Wybrałam numer i gapiąc się w sufit czekałam. 
- No odbierz Zayn – pomrukiwałam pod nosem. Zadzwoniłam jeszcze raz. Znów nie odebrał – Pewnie siedzi z chłopakami albo coś – wytłumaczyłam sobie i zsunęłam się z łóżka.
- Mamo jesteś ?! – zawołałam wychodząc na korytarz. Świetnie nawet nie powiedziała gdzie wychodzi – burknęłam i zeszłam na parter. Poszłam do kuchni i usiadłam przy wyspie nalewając sobie soku pomarańczowego. Gapiłam się w okno za którym świeciło słońce. Drzewa rzucały długie cienie na nasz ogród który przypominał mi jak nie dawno jeszcze upierdliwi sąsiedzi grający w piłkę przechodzili przez płot żeby odzyskać swój przedmiot do gry. Nagle usłyszałam trzask drzwi. Zerwałam się na równe nogi podchodząc do framugi.
- Mamo to ty ! – zawołałam wychylając się. Nikt nie odpowiedział.
- Zayn ? – zawołałam wychodząc za próg. 
- Hej to ja, wybacz że nie zapukałem – przede mną jak z pod ziemi wyrósł zielonooki z burzą loków. 
- Harry przestraszyłeś mnie – odetchnęłam z ulgą przykładając dłoń do mostka. 
- Przepraszam nie chciałem – powiedział ze skruchą.
- Dobrze Cię widzieć – uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Ciebie też. Chciałem dotrzymać Ci towarzystwa jeśli chcesz oczywiście – w jego policzkach uformowały się dołeczki które w jakiś dziwny sposób zawsze dodawały mu uroku. 
- Jasne że chcę, nie lubię siedzieć sama – potarłam swoje ramiona. 
- Chodź usiądziemy w salonie – skierowałam się w stronę pokoju dreptając do kanapy na której usiadłam po turecku przykrywając nogi kocem. Harry usiadł naprzeciwko mnie w tej samej pozycji. Wyraźnie chciał coś powiedzieć ale ilekroć jego wargi się rozchylały zaraz się zamykały.
- Harry o co chodzi, chcesz mi coś powiedzieć ? – wbiłam w niego wzrok. 
- Umm ja.. – zawiesił głos - Po prostu dawno nie rozmawialiśmy – spuścił wzrok.
- Wiem. To przykre – serio to powiedziałam ? Zabrzmiało żałośnie.
- Dlatego tutaj jestem. Ta cisza mnie zabija, jesteśmy przyjaciółmi i powinniśmy umieć rozmawiać o wszystkim. Też tak sądzisz ? – spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami a ja ni do końca umiałam zebrać myśli. 
- Tak… Więc powiedz co u Ciebie.
- Nic nowego, tak jak zwykle. Muszę zbierać siły na wrzesień.
- Co jest we wrześniu ? - spojrzałam na niego z zaciekawieniem.
- Zayn Ci nie mówił ? – pokręciłam przecząco głową. 
- W takim razie nie powinienem o tym mówić to sprawa pomiędzy wami.
- Powiedz mi Harry. Muszę wiedzieć – powiedziałam stanowczo.
- We wrześniu jedziemy na kilka dni do Usa, potem wracamy na trzy dni gramy jeden duży koncert w Londynie i jedziemy w trasę po Europie – powiedział na jednym wydechu. Jego słowa trafiały do mnie ze zdwojoną siłą. ‘’ Jak to trasa koncertowa po Europie ?! ‘’ Patrzyłam na swoje dłonie bawiąc się palcami. Dlaczego Zayn mi nie powiedział.
- Lili ? – Harry dotknął mojej dłoni opuszkami palców. Uniosłam na niego wzrok. Nie zabrał swojej ręki a mi o dziwo nie przeszkodził jego dotyk. Jak to możliwe ? Chociaż.. czuję się bezpieczna. Harry mnie nie skrzywdzi. Choć już raz to zrobił. 
- Ei wszystko dobrze ? – cholera znów odpłynęłam.
- Tak, zamyśliłam się – odgarnęłam włosy i spojrzałam w czarny ekran telewizora.
- Nie rozumiem dlaczego mi nie powiedział – szepnęłam. Wcale nie chciałam mówić tego na głos ale słowa same jakoś wypełzły spod moich zaciśniętych warg.
- Może czekał na odpowiedni moment, możesz z nim o tym porozmawiać.
- Wiem. Dzięki, że jesteś Harry – uniosłam kąciki ust odszukując jego zielone oczy.
- Zawsze do usług – odwzajemnił mój gest. Jak to możliwe, że był taki uroczy. A w tej czapce założonej daszkiem do tyłu wyglądał jak wyjęty z jakiegoś młodzieżowego filmu o przystojniakach.
- Chcę coś sprawdzić. Przytulisz mnie ? – wypaliłam nagle nie zdając sobie dokładnie sprawy z tego co robię. 
- Um jasne – odparł lekko zmieszany i wyciągnął ramiona. Przysunęłam się szybko i wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową. Przymknęłam oczy i wsłuchałam się w bicie jego serca. Byłam nieco spięta ale po chwili się rozluźniłam. Czułam jego duże dłonie spoczywające na moim ramieniu.
- Dlaczego wszyscy musicie mnie zostawić to niesprawiedliwe – wyżaliłam się niczym małe dziecko. - Taką mamy pracę, musimy wyjeżdżać i śpiewać dla fanów. Ale nie martw się, będziemy do siebie dzwonić i gadać na skype. Poza tym Daniell i Eleanour jakoś przeżywają te długie rozłąki – pocieszał mnie loczek.
- One może i tak. Ale ja nie. Jestem jeszcze za młoda na takie rozłąki. Znamy się ponad dwa miesiące a mam wrażenie jakbyśmy się znali kilka lat. I ja nie chcę żebyście gdzieś wyjeżdżali ! – oburzyłam się i nim się zorientowałam łzy spłynęły po moich policzkach. Spojrzałam na Harrego który otarł łzę z mojego policzka. 
- My zawsze będziemy w jednym miejscu i to się chyba nigdy nie zmieni Lili. Będziemy z Tobą czy tego chcesz czy nie. Zapamiętaj to sobie, zawsze będziemy o tutaj – przyłożył palec wskazujący do mojej klatki piersiowej patrząc przy tym głęboko w moje oczy. Dlaczego sama na to nie wpadłam ? Ale to nie zmienia faktu że nie będę się miała do kogo przytulić i że strasznie się boję wyjść gdziekolwiek bez Zayna. 
- To wszystko jest tak cholernie skomplikowane – westchnęłam ciężko.
- W życiu nie ma łatwo, ale nie martw się zawsze musi być trochę źle żeby potem mogło być lepiej co nie ? 
- Tak, chyba tak – uśmiechnęłam się pod nosem. 
- Chodź napijemy się czegoś – wstałam i podeszłam do barku.
- Możesz pić ? Tak zaraz po szpitalu ? – Przecież nie miałam żadnej operacji czy przeszczepu. Luzik – sięgnęłam po butelkę Single Malt. Jedna z ulubionych mojego taty, nie wiem dlaczego nie opróżnił barku gdy zabierał swoje rzeczy. Nieważne. Nalałam trunku do szklanek i podałam jedną Harremu. Po wypiciu nie byłam już tak spięta i zaczęłam swobodnie rozmawiać z loczkiem, właściwie to wspominaliśmy nasze pierwsze spotkanie i takie tam. Nie wiem czy będąc z Zaynem powinnam wspominać pocałunki z jego przyjacielem itp. To trochę świńskie. 
- Wiesz chyba muszę porozmawiać z Zaynem. Teraz – spojrzałam na niego śmiertelnie poważnym wzrokiem.
- Um jasne jeśli chcesz – wstał i podał mi rękę. Nie byłam pijana ale kiedy wstałam nieco zakręciło mi się w głowie. Szybko opuściliśmy mój dom i znaleźliśmy na świeżym powietrzu które łapałam do płuc by trochę odfisiować. Gdy przekraczałam próg ich domu miałam mieszane uczucia. Co właściwie mu powiem ? Stanęłam na progu salonu. Wstrzymałam oddech. Brunet stał do mnie bokiem, nie miał na sobie koszulki więc szybko dostrzegłam nie zagojone siniaki. A ja cały czas myślałam tylko o tym co mi się przytrafiło. Egoistka ! 
- Lili ? Co tu robisz ? – jego głos sprowadził mnie na ziemię. Podbiegłam do niego i wtuliłam do jego ciepłego torsu.
- Przepraszam Zayn. Tak bardzo wszystko zjebałam, byłam egoistką. Przepraszam – słone łzy spłynęły po moich policzkach pozostawiając mokre stróżki. 
- Cii Nie przepraszaj – próbował mnie uspokoić.
- Przepraszam, na prawdę – szepnęłam chowając głowę w zagłębieniu jego szyi.
- Ktoś mi powie o co chodzi ? – usłyszałam głos Louisa i dopiero teraz zauważyłam że siedzi na kanapie.
- Chodźmy na górę, musimy porozmawiać – oznajmiłam i odsunęłam się od mulata który skinął głową...

                                                                                                                       
Uwaga moi kochani, ponieważ zbliżamy się do wielkiego finału prośba jest do was
o duuuużo komentarzy jeśli czytacie. Kolejny rozdział pojawi się w tym tygodniu
jeśli zobaczę, że jest więcej kom. niż normalnie. Dziękuje za to, że ze mną jesteście :*

12 komentarzy:

  1. Już tak szybko koniec?
    Niedawno czekałam na 17 rozdział a tu już 40 o.o
    Twoje opowiadanie Jest pierwszym jakie zaczęłam czytać. Dzięki twojemu ff zdecydowałam się na pisanie swojego opowiadania. To z Ciebie biorę przykład. Pisz jeszcze. Jeśli nie to ,to inne. Błagam ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ! To strasznie miłe, nie wiedziałam że dzięki mnie ktoś sam zaczął pisać :o
      Bardzo dziękuje i nie martw się coś wymyślę :))

      Usuń
    2. Zgadzam się z Olą. Faktycznie dopiero był początek a tutaj już zbliża się koniec. ;( Tak szybko minęło.
      Jeju no kocham twoje opowiadanie. Mogłabyś napisać kontynuację albo nowe opowiadanie, bo nie przeżyje jeśli nie będę czytać czegoś twojego. *.*
      Pozdrawiam Kasia :)

      Usuń
  2. kocham tego boga <333 pisz pisz czekam na nexta <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam<3 Świetny rozdział;) czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Kooham <3 mam nadzieję, że zrobisz jakąś druga część czy coś ;D uzaleznilam się od Twojego opowiadaniaa (; masz talent kochanie ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że to koniec. Masz inne blogi? Albo planujesz pisanie nowego?
    Pozdrawiam i dziękuję za to co dla nas robisz. Wszyscy uwielbiamy tego bloga.
    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział;) czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  7. czytam, czytam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział :D
    Miedzy Lil, a Hazzą faktycznie coś zaiskrzyło.
    Ale jeśli ta laska skrzywdzi Zayna, bd miała ze mną do czynienia ! xD
    Nie rozpisuję się, ale wiedz, że kocham toje FF ;*
    Czekam na next :D
    M.

    OdpowiedzUsuń

Szablon