Perspektywa Andrei.
Niall uparcie trzymał w tajemnicy miejsce do którego jechaliśmy. Byłam tym bardzo przejęta a zwłaszcza że rzadko podejmował się tego typu niespodzianek.
- Daleko jeszcze ? - spytałam poprawiając swoje włosy.
- Jeszcze chwilę, cierpliwości moja piękna - obdarował mnie cudownym anielskim uśmiechem i mimo że jego błękitne jak niebo tęczówki zasłaniały czarne Raybany widziałam jak zerka na mnie kątem oka. Ponieważ dalej nie wiedziałam ile czasu zajmie nam dojazd postanowiłam posiedzieć na internecie, sprawdzić Instagram i takie tam.
Minęło zaledwie 15 minut kiedy zorientowałam się, że samochód zwalnia.
- To tutaj ? - uśmiechnęłam się przejęta.
- Tak jesteśmy na miejscu - odpowiedział lekko zdenerwowany. Bał się ?
Wysiadłam z pojazdu i od razu poczułam powiew letniego wiatru. Rozejrzałam się do o koła.
Zabrał mnie nad morze - uśmiechnęłam się pod nosem. Czy może być coś bardziej romantycznego ?
- Andrea - wciąż lekko zdenerwowany blondyn ujął moją dłoń. Uniosłam wzrok odnajdując jego niebiańskie spojrzenie.
- Tu jest pięknie.
- To nie koniec atrakcji - wyciągnął z bagażnika wiklinowy kosz i ciepły koc. Zachichotałam pod nosem kiedy stanął przede mną.
- Co ?
- Nie wiedziałam że jesteś taki romantyczny - przekręciłam głowę delikatnie w bok przyglądając się mu z zachwytem.
- Sam nie wiedziałem. To przy Tobie odkrywam siebie. - odpowiedział nieco zawstydzony. - Idziemy ? - dodał podając mi ramię.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem i chwyciłam jego ramię.
To chyba nie dzieje się na prawdę. Dlaczego on traktuje mnie w taki sposób ? Mnie. Dziewczynę która chodzi w poszarpanych jeansach, trampkach i jeszcze tak nie dawno nie wiedziała o jego istnieniu. To absurdalne.
Usiedliśmy na zboczu klifu. Pod nami rozciągała się piaszczysta plaża. Lekki wiaterek rozwiewał moje blond pasma włosów.
- Niall tu jest idealnie - wtuliłam się do ramienia chłopaka wpatrując się w fale które brutalnie uderzały o brzeg plaży.
- Ulżyło mi gdy to powiedziałaś. - jego mięśnie się rozluźniły a ja zachichotałam.
- Jesteś kochany wiesz.
- Wiem. - odparł całując mnie w czubek głowy.
- Nie boisz się naszej rozłąki ? - spytałam nieco zmienionym tonem.
- W sensie, że nie wariuje jak Zayn ?
- Zayn wariuje ?
- Boi się o Lili. Że coś się stanie a jego przy niej nie będzie.
- Phii. Przecież Lili jest silna, ona bardziej się boi że taki dystans czasowy zmieni ich uczucia - powiedziałam zmartwiona. Szkoda że nie mają do siebie takiego zaufania i pewnego rodzaju pewności.
- Myślisz że nam się uda ? - spytałam.
- Oczywiście. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Jesteś drugą najważniejszą kobietą w moim sercu.
- Jak to drugą ?! - wyprostowałam sylwetkę piorunując go wzrokiem. - Kto jest pierwszą !
-No em, moja mama - zająkał się Niall a ja od razu spuściłam z tonu.
- O matko nie pomyślałam, przepraszam - złapałam go za dłoń.
- Nic nie szkodzi. Cieszę się że jesteś zazdrosna - uśmiechnął się chytrze.
- Wcale nie jestem - prychnęłam przekręcając głowę w bok. Ah ta moja duma.
- Jesteś - powiedział twardo łapiąc mnie za podbródek i odwracając głowę w jego stronę. Ułamki sekund później jego usta przywarły do moich. Perfekcyjny pocałunek.
A niech Cię Horan !
Perspektywa Lili.
Wyjęłam z torebki klucze do domu i przekręciłam zamek przekraczając próg.
- Zayn wróciłam ! – zawołałam krocząc korytarzem. Weszłam na piętro zmierzając do mojego pokoju. Ze stu procentową pewnością, że mulat jest w środku weszłam do pokoju.
- Gdzie on jest – westchnęłam rzucając torebkę na łóżko. Ściągnęłam szpilki i usiadłam na łóżku z telefonem w dłoni. Nie zostawił żadnej wiadomości. Czy coś się stało ?
- Powinnaś zacząć zamykać drzwi wejściowe kiedy jesteś sama – niespodziewany głos sprawił że serce podskoczyło mi do gardła. Odwróciłam głowę i dostrzegłam bruneta opartego o framugę. Wpatrywał się we mnie z lekkim uśmiechem a ja w między czasie zanalizowałam jego wygląd : biała koszulka, czarna skóra, czarne przyległe rurki i ciemno brązowe buty militarne. Przygryzłam wargę gdy zorientował się, że nie mogę oderwać od niego wzroku. Niespodziewanie postanowił podejść do mnie co sprawiło że poczułam jak moje ciało się rozgrzewa. Nienawidzę tego w jaki sposób na mnie działa. Stanąwszy naprzeciwko mnie wyciągnął swoją dłoń. Chwyciłam za nią a on pociągnął mnie delikatnie do góry. Uśmiechnął się zalotnie i przejechał ręką wzdłuż mojej talii. Oddychaj – powiedziałam sama do siebie gdy zorientowałam się, że zaczyna mi brakować powietrza.
- Jesteś idealna – szepnął mi do ucha całując jego płatek. Złapałam za jego przed ramię i mocniej ścisnęłam gdy zaczął składać mokre pocałunki wzdłuż linii mojej szczęki. W chwili kiedy dotarł do ust nasze spojrzenia się spotkały. Jego źrenicy zmniejszyły się przypominając ziarnka grochu. Poczułam jego miękkie wargi które były stworzone do całowania. Pogłębiłam pocałunek nie mogąc oprzeć się majestatowi tej chwili. Zaciągnęłam się bijącą od niego wonią perfum i nikotyny. Jego prawa dłoń silnie obejmowała mnie w tali drugą zaś odszukał mały suwak od mojej sukienki. Pociągnęłam jego dolną wargę wybijając z przekonania że to on ma na de mną kontrolę. Dobrze wiedział o co mi chodzi więc zrewanżował się zasysając skórę na szyi. Poczułam jak jego ciało napiera na mnie co raz mocniej. Cofnęłam się o pół kroku napotykając przeszkodę w postaci łóżka. Ale Zayn nie miał zamiaru przestać. Przewróciliśmy się na łóżko zachłannie łapiąc powietrze do płuc. Ściągnęłam kurtkę z jego ramion po czym on zrzucił ją gdzieś na ziemię. Złapał za końce mojej sukienki i zaczął ją podwijać, to trwało wieczność. Droczył się ze mną, cholerny pan władca. Postanowiłam w końcu pomóc mu w tym zadaniu i przeciągnęłam sukienkę przez głowę. Brunet od razu dopadł do mojego dekoltu. Hola panie Malik teraz moja kolej – zaśmiałam się w myślach i podciągnęłam jego Tshirt. Był taki rozgrzany. Cholera co się dzieje ? Nie czuję strachu choć chyba powinnam. Dlaczego to mi się podoba ? Jesus jestem jakaś nienormalna.
- Mów do mnie mała – o wreszcie raczyłeś się odezwać ? Jego koszulka wylądowała na ziemi, znów poczułam smak jego ust. Przeczesałam dłonią jego gęste ułożone włosy podczas gdy jego ręce badały moje ciało.
- Chyba zaraz oszaleje – jęknęłam czując wargi bruneta na moim podbrzuszu. Zobaczyłam błysk w jego oczach i zrozumiałam że zdradziłam mu swój czuły punkt.
- Zrób to dla mnie – mruknął sexownym głosem nachylając się nad moją twarzą. Serce waliło mi jak dzwon, moje ciało było tak sparaliżowane, że przez chwilę nie byłam pewna czy to wszystko aby mi się nie śni. Nagle coś zawibrowało w kieszeni spodni mulata.
- Ja pierdole – rzucił zirytowany i jednym ruchem zeskoczył z łóżka wyciągając telefon.
- To menadżer muszę odebrać – bąknął w moją stronę po czym szybko opuścił sypialnię. Dlaczego zawsze w takim momencie coś lub ktoś musi nam przerwać ? Kto wie może jeszcze trochę i przełamała bym się. Przez moje ciało przeszedł dreszcz a ponieważ leżałam na łóżku pół naga szybko wskoczyłam pod kołdrę i otuliłam się nią. Przed chwilą mało nie zeszłam na zawał lub gorzej. Nie raczej nie mogło być gorzej. Drzwi do pokoju uchyliły się, Zayn wszedł ostrożnie zamykając je za sobą choć nie wiem po co. Obszedł łóżko z drugiej strony i położył się obok mnie. Dotknął mojego policzka i potarł go kciukiem przywołując tym samym stado motyli w moim brzuchu.
- Podobało Ci się ? – spytał wpatrując się we mnie skonsternowany. Nieśmiało pokiwałam głową próbując walczyć z wkradającym się na moją twarz uśmiechem.
- Zabieram Cię dziś na kolację – oznajmił z uśmiechem przeczesując dłonią swoje włosy. Zrobiłam zdziwioną miną i podparłam się na łokciu.
- Jak to ? Gdzie ?
- Tak to. Pojedziemy do restauracji. Możesz włożyć tą nową sukienkę – uniósł kąciki ust.
- Jutro wyjeżdżasz – wpatrywałam się w niego skupiona.
- Ohh nie psuj tego – westchnął zirytowany kładąc się na plecach. Podniosłam się do pionu i usiadłam po turecku.
- Oh przepraszam, zapomniałam że dla ciebie takie wyjazdy to normalna sprawa – fuknęłam równie podirytowana jak on.
- Ja chcę po prostu spędzić z tobą czas nie myśląc nad tym. Myślisz że ja chcę Cię tu zostawić ? Pomyśl.
- Nie mów do mnie takim tonem – zmierzyłam go wzrokiem a on założył ręce za głowę i zmrużył powieki.
- Zayn nie ignoruj mnie – rzuciłam wzburzona lecz on pozostał niewzruszony. - Dzięki – mruknęłam i w mgnieniu oka wygramoliłam się z łóżka. Wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Ygh nienawidzę gdy on stawia na swoim i to jeszcze w taki sposób. Jest strasznie irytujący. Weszłam do garderoby i wybrałam jakieś ubrania. Po przebraniu się wróciłam do pokoju po telefon i papierosy. Udawałam że wcale nie widzę ubierającego się mulata. Czułam na sobie jego spojrzenie ale starałam się ignorować ten fakt. Kiedy chciałam podejść do drzwi Zayn złapał mnie za nadgarstek. Spojrzałam na niego marszcząc czoło.
- Nie bądź zła – jego głos był nieco smutny. Oho zmiana nastroju ?
- To przestań się tak zachowywać.
- Jesteś strasznie frustrująca.
- A ty wkurzający – odgryzłam się. Na jego twarzy przez chwilę zamajaczył uśmiech. Serio go tak rozbawiłam ? Pociągnął mnie bliżej siebie i nachylił się by złożyć pocałunek na mojej szyi.
- Idziemy ? – rzuciłam do niego kiedy nasze spojrzenia znów się spotkały.
- Gdzie ?
- Do One Direction. Jestem ciekawa co robią – splotłam nasze dłonie i pociągnęłam go za sobą w stronę drzwi.
- Pewnie gniją na kanapie i oglądają telewizje – zaśmiał się Zayn.
- To prawie jak ty.
- Masz strasznie nie wyparzoną buzię - mruknął trywialnie na co przewróciłam oczami. Wyszliśmy z domu milcząc, ten pieprzony wyjazd nie daje mi spokoju. Jestem ciekawa czy on też o tym myśli ?
- Cześć bracia – zawołał Zayn gdy tylko przeszliśmy przez próg.
- No proszę ktoś sobie przypomniał gdzie mieszka – zażartował Liam schodząc po schodach.
- Gdzie wszyscy ? – zapytałam przypominając o swojej obecności.
- Harry i Niall chyba w kuchni a Lou pojechał z El po jakieś katalogi.
- Jakie katalogi ? – zdziwił się Zayn.
- Lou Ci nie mówił ? Kupują z Eleanour dom. Cooo ?! Jak to kurwa dom ! Przecież on mieszka tu.
- Kiedy ? – głos Zayna brzmiał inaczej. Czyżby był tym przejęty ?
- Przed trasą chcąc już mieć wszystko załatwione, El zajmie się urządzaniem. Chodźcie do salonu.
- Pójdę do kuchni – rzuciłam gdy chłopcy ruszyli w stronę salonu. A więc Louis się wyprowadza, dziwnie się z tym czuje. Jakby w jednej chwili nagle wszyscy wydorośleli. Usłyszałam śmiech Harrego i wyrwałam się z kontekstu myśli. Wyjrzałam z za drzwi i zobaczyłam dwie spalone pizze leżące na blacie kuchennym. Niall wkładał chyba już kolejną z rzędu do piekarnika a Harry najwyraźniej tylko przeszkadzał a nie pomagał.
- Cześć – przywitałam się cicho a ich oczy od razu skierowały się w moją stronę.
- Cześć ! – zawołali równie ochoczo, ale Harry podszedł do mnie wyciągając ramiona.
-Tak dawno Cię nie widziałem.
- Taa tylko 24 godziny – zaśmiałam się wtulając do jego torsu. Albo mi się wydaje albo on jeszcze rośnie. Jest wyższy nawet od Zayna, a przecież mulat jest ode mnie wyższy prawie o głowę.
- Coś ty taka mała ? – rzucił zaczepnie kładąc mi dłoń na barku.
- Bardzo śmieszne – zrzuciłam jego dłoń marszcząc brwi.
- Co właściwie robicie ? – zapytałam przyglądając się burdelowi jaki opanował całe pomieszczenie.
- Kolację – odpowiedział Niall.
- Tylko coś opornie nam to idzie – dodał rozbawiony Hazz.
- Gdybyś pomagał byłoby szybciej.
- Okej pomogę. Zadzwonię do pizzerii – wyszczerzył się dumny ze swojego pomysłu. Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Dlaczego Styles tak tryska energią i wesołością ?
- Jak wy możecie siedzieć w tym syfie, podłoga aż się klei – przyznałam z niesmakiem.
- To wskakuj, nie ubrudzisz się – zaoferował się Harry przykucając do mnie plecami.
- Skoro tak prosisz – zaśmiałam się i wskoczyłam Stylesowi na barana.
Perspektywa Zayna. ( W tym samym czasie )
Niall uparcie trzymał w tajemnicy miejsce do którego jechaliśmy. Byłam tym bardzo przejęta a zwłaszcza że rzadko podejmował się tego typu niespodzianek.
- Daleko jeszcze ? - spytałam poprawiając swoje włosy.
- Jeszcze chwilę, cierpliwości moja piękna - obdarował mnie cudownym anielskim uśmiechem i mimo że jego błękitne jak niebo tęczówki zasłaniały czarne Raybany widziałam jak zerka na mnie kątem oka. Ponieważ dalej nie wiedziałam ile czasu zajmie nam dojazd postanowiłam posiedzieć na internecie, sprawdzić Instagram i takie tam.
Minęło zaledwie 15 minut kiedy zorientowałam się, że samochód zwalnia.
- To tutaj ? - uśmiechnęłam się przejęta.
- Tak jesteśmy na miejscu - odpowiedział lekko zdenerwowany. Bał się ?
Wysiadłam z pojazdu i od razu poczułam powiew letniego wiatru. Rozejrzałam się do o koła.
Zabrał mnie nad morze - uśmiechnęłam się pod nosem. Czy może być coś bardziej romantycznego ?
- Andrea - wciąż lekko zdenerwowany blondyn ujął moją dłoń. Uniosłam wzrok odnajdując jego niebiańskie spojrzenie.
- Tu jest pięknie.
- To nie koniec atrakcji - wyciągnął z bagażnika wiklinowy kosz i ciepły koc. Zachichotałam pod nosem kiedy stanął przede mną.
- Co ?
- Nie wiedziałam że jesteś taki romantyczny - przekręciłam głowę delikatnie w bok przyglądając się mu z zachwytem.
- Sam nie wiedziałem. To przy Tobie odkrywam siebie. - odpowiedział nieco zawstydzony. - Idziemy ? - dodał podając mi ramię.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem i chwyciłam jego ramię.
To chyba nie dzieje się na prawdę. Dlaczego on traktuje mnie w taki sposób ? Mnie. Dziewczynę która chodzi w poszarpanych jeansach, trampkach i jeszcze tak nie dawno nie wiedziała o jego istnieniu. To absurdalne.
Usiedliśmy na zboczu klifu. Pod nami rozciągała się piaszczysta plaża. Lekki wiaterek rozwiewał moje blond pasma włosów.
- Niall tu jest idealnie - wtuliłam się do ramienia chłopaka wpatrując się w fale które brutalnie uderzały o brzeg plaży.
- Ulżyło mi gdy to powiedziałaś. - jego mięśnie się rozluźniły a ja zachichotałam.
- Jesteś kochany wiesz.
- Wiem. - odparł całując mnie w czubek głowy.
- Nie boisz się naszej rozłąki ? - spytałam nieco zmienionym tonem.
- W sensie, że nie wariuje jak Zayn ?
- Zayn wariuje ?
- Boi się o Lili. Że coś się stanie a jego przy niej nie będzie.
- Phii. Przecież Lili jest silna, ona bardziej się boi że taki dystans czasowy zmieni ich uczucia - powiedziałam zmartwiona. Szkoda że nie mają do siebie takiego zaufania i pewnego rodzaju pewności.
- Myślisz że nam się uda ? - spytałam.
- Oczywiście. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Jesteś drugą najważniejszą kobietą w moim sercu.
- Jak to drugą ?! - wyprostowałam sylwetkę piorunując go wzrokiem. - Kto jest pierwszą !
-No em, moja mama - zająkał się Niall a ja od razu spuściłam z tonu.
- O matko nie pomyślałam, przepraszam - złapałam go za dłoń.
- Nic nie szkodzi. Cieszę się że jesteś zazdrosna - uśmiechnął się chytrze.
- Wcale nie jestem - prychnęłam przekręcając głowę w bok. Ah ta moja duma.
- Jesteś - powiedział twardo łapiąc mnie za podbródek i odwracając głowę w jego stronę. Ułamki sekund później jego usta przywarły do moich. Perfekcyjny pocałunek.
A niech Cię Horan !
Perspektywa Lili.
Wyjęłam z torebki klucze do domu i przekręciłam zamek przekraczając próg.
- Zayn wróciłam ! – zawołałam krocząc korytarzem. Weszłam na piętro zmierzając do mojego pokoju. Ze stu procentową pewnością, że mulat jest w środku weszłam do pokoju.
- Gdzie on jest – westchnęłam rzucając torebkę na łóżko. Ściągnęłam szpilki i usiadłam na łóżku z telefonem w dłoni. Nie zostawił żadnej wiadomości. Czy coś się stało ?
- Powinnaś zacząć zamykać drzwi wejściowe kiedy jesteś sama – niespodziewany głos sprawił że serce podskoczyło mi do gardła. Odwróciłam głowę i dostrzegłam bruneta opartego o framugę. Wpatrywał się we mnie z lekkim uśmiechem a ja w między czasie zanalizowałam jego wygląd : biała koszulka, czarna skóra, czarne przyległe rurki i ciemno brązowe buty militarne. Przygryzłam wargę gdy zorientował się, że nie mogę oderwać od niego wzroku. Niespodziewanie postanowił podejść do mnie co sprawiło że poczułam jak moje ciało się rozgrzewa. Nienawidzę tego w jaki sposób na mnie działa. Stanąwszy naprzeciwko mnie wyciągnął swoją dłoń. Chwyciłam za nią a on pociągnął mnie delikatnie do góry. Uśmiechnął się zalotnie i przejechał ręką wzdłuż mojej talii. Oddychaj – powiedziałam sama do siebie gdy zorientowałam się, że zaczyna mi brakować powietrza.
- Jesteś idealna – szepnął mi do ucha całując jego płatek. Złapałam za jego przed ramię i mocniej ścisnęłam gdy zaczął składać mokre pocałunki wzdłuż linii mojej szczęki. W chwili kiedy dotarł do ust nasze spojrzenia się spotkały. Jego źrenicy zmniejszyły się przypominając ziarnka grochu. Poczułam jego miękkie wargi które były stworzone do całowania. Pogłębiłam pocałunek nie mogąc oprzeć się majestatowi tej chwili. Zaciągnęłam się bijącą od niego wonią perfum i nikotyny. Jego prawa dłoń silnie obejmowała mnie w tali drugą zaś odszukał mały suwak od mojej sukienki. Pociągnęłam jego dolną wargę wybijając z przekonania że to on ma na de mną kontrolę. Dobrze wiedział o co mi chodzi więc zrewanżował się zasysając skórę na szyi. Poczułam jak jego ciało napiera na mnie co raz mocniej. Cofnęłam się o pół kroku napotykając przeszkodę w postaci łóżka. Ale Zayn nie miał zamiaru przestać. Przewróciliśmy się na łóżko zachłannie łapiąc powietrze do płuc. Ściągnęłam kurtkę z jego ramion po czym on zrzucił ją gdzieś na ziemię. Złapał za końce mojej sukienki i zaczął ją podwijać, to trwało wieczność. Droczył się ze mną, cholerny pan władca. Postanowiłam w końcu pomóc mu w tym zadaniu i przeciągnęłam sukienkę przez głowę. Brunet od razu dopadł do mojego dekoltu. Hola panie Malik teraz moja kolej – zaśmiałam się w myślach i podciągnęłam jego Tshirt. Był taki rozgrzany. Cholera co się dzieje ? Nie czuję strachu choć chyba powinnam. Dlaczego to mi się podoba ? Jesus jestem jakaś nienormalna.
- Mów do mnie mała – o wreszcie raczyłeś się odezwać ? Jego koszulka wylądowała na ziemi, znów poczułam smak jego ust. Przeczesałam dłonią jego gęste ułożone włosy podczas gdy jego ręce badały moje ciało.
- Chyba zaraz oszaleje – jęknęłam czując wargi bruneta na moim podbrzuszu. Zobaczyłam błysk w jego oczach i zrozumiałam że zdradziłam mu swój czuły punkt.
- Zrób to dla mnie – mruknął sexownym głosem nachylając się nad moją twarzą. Serce waliło mi jak dzwon, moje ciało było tak sparaliżowane, że przez chwilę nie byłam pewna czy to wszystko aby mi się nie śni. Nagle coś zawibrowało w kieszeni spodni mulata.
- Ja pierdole – rzucił zirytowany i jednym ruchem zeskoczył z łóżka wyciągając telefon.
- To menadżer muszę odebrać – bąknął w moją stronę po czym szybko opuścił sypialnię. Dlaczego zawsze w takim momencie coś lub ktoś musi nam przerwać ? Kto wie może jeszcze trochę i przełamała bym się. Przez moje ciało przeszedł dreszcz a ponieważ leżałam na łóżku pół naga szybko wskoczyłam pod kołdrę i otuliłam się nią. Przed chwilą mało nie zeszłam na zawał lub gorzej. Nie raczej nie mogło być gorzej. Drzwi do pokoju uchyliły się, Zayn wszedł ostrożnie zamykając je za sobą choć nie wiem po co. Obszedł łóżko z drugiej strony i położył się obok mnie. Dotknął mojego policzka i potarł go kciukiem przywołując tym samym stado motyli w moim brzuchu.
- Podobało Ci się ? – spytał wpatrując się we mnie skonsternowany. Nieśmiało pokiwałam głową próbując walczyć z wkradającym się na moją twarz uśmiechem.
- Zabieram Cię dziś na kolację – oznajmił z uśmiechem przeczesując dłonią swoje włosy. Zrobiłam zdziwioną miną i podparłam się na łokciu.
- Jak to ? Gdzie ?
- Tak to. Pojedziemy do restauracji. Możesz włożyć tą nową sukienkę – uniósł kąciki ust.
- Jutro wyjeżdżasz – wpatrywałam się w niego skupiona.
- Ohh nie psuj tego – westchnął zirytowany kładąc się na plecach. Podniosłam się do pionu i usiadłam po turecku.
- Oh przepraszam, zapomniałam że dla ciebie takie wyjazdy to normalna sprawa – fuknęłam równie podirytowana jak on.
- Ja chcę po prostu spędzić z tobą czas nie myśląc nad tym. Myślisz że ja chcę Cię tu zostawić ? Pomyśl.
- Nie mów do mnie takim tonem – zmierzyłam go wzrokiem a on założył ręce za głowę i zmrużył powieki.
- Zayn nie ignoruj mnie – rzuciłam wzburzona lecz on pozostał niewzruszony. - Dzięki – mruknęłam i w mgnieniu oka wygramoliłam się z łóżka. Wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Ygh nienawidzę gdy on stawia na swoim i to jeszcze w taki sposób. Jest strasznie irytujący. Weszłam do garderoby i wybrałam jakieś ubrania. Po przebraniu się wróciłam do pokoju po telefon i papierosy. Udawałam że wcale nie widzę ubierającego się mulata. Czułam na sobie jego spojrzenie ale starałam się ignorować ten fakt. Kiedy chciałam podejść do drzwi Zayn złapał mnie za nadgarstek. Spojrzałam na niego marszcząc czoło.
- Nie bądź zła – jego głos był nieco smutny. Oho zmiana nastroju ?
- To przestań się tak zachowywać.
- Jesteś strasznie frustrująca.
- A ty wkurzający – odgryzłam się. Na jego twarzy przez chwilę zamajaczył uśmiech. Serio go tak rozbawiłam ? Pociągnął mnie bliżej siebie i nachylił się by złożyć pocałunek na mojej szyi.
- Idziemy ? – rzuciłam do niego kiedy nasze spojrzenia znów się spotkały.
- Gdzie ?
- Do One Direction. Jestem ciekawa co robią – splotłam nasze dłonie i pociągnęłam go za sobą w stronę drzwi.
- Pewnie gniją na kanapie i oglądają telewizje – zaśmiał się Zayn.
- To prawie jak ty.
- Masz strasznie nie wyparzoną buzię - mruknął trywialnie na co przewróciłam oczami. Wyszliśmy z domu milcząc, ten pieprzony wyjazd nie daje mi spokoju. Jestem ciekawa czy on też o tym myśli ?
- Cześć bracia – zawołał Zayn gdy tylko przeszliśmy przez próg.
- No proszę ktoś sobie przypomniał gdzie mieszka – zażartował Liam schodząc po schodach.
- Gdzie wszyscy ? – zapytałam przypominając o swojej obecności.
- Harry i Niall chyba w kuchni a Lou pojechał z El po jakieś katalogi.
- Jakie katalogi ? – zdziwił się Zayn.
- Lou Ci nie mówił ? Kupują z Eleanour dom. Cooo ?! Jak to kurwa dom ! Przecież on mieszka tu.
- Kiedy ? – głos Zayna brzmiał inaczej. Czyżby był tym przejęty ?
- Przed trasą chcąc już mieć wszystko załatwione, El zajmie się urządzaniem. Chodźcie do salonu.
- Pójdę do kuchni – rzuciłam gdy chłopcy ruszyli w stronę salonu. A więc Louis się wyprowadza, dziwnie się z tym czuje. Jakby w jednej chwili nagle wszyscy wydorośleli. Usłyszałam śmiech Harrego i wyrwałam się z kontekstu myśli. Wyjrzałam z za drzwi i zobaczyłam dwie spalone pizze leżące na blacie kuchennym. Niall wkładał chyba już kolejną z rzędu do piekarnika a Harry najwyraźniej tylko przeszkadzał a nie pomagał.
- Cześć – przywitałam się cicho a ich oczy od razu skierowały się w moją stronę.
- Cześć ! – zawołali równie ochoczo, ale Harry podszedł do mnie wyciągając ramiona.
-Tak dawno Cię nie widziałem.
- Taa tylko 24 godziny – zaśmiałam się wtulając do jego torsu. Albo mi się wydaje albo on jeszcze rośnie. Jest wyższy nawet od Zayna, a przecież mulat jest ode mnie wyższy prawie o głowę.
- Coś ty taka mała ? – rzucił zaczepnie kładąc mi dłoń na barku.
- Bardzo śmieszne – zrzuciłam jego dłoń marszcząc brwi.
- Co właściwie robicie ? – zapytałam przyglądając się burdelowi jaki opanował całe pomieszczenie.
- Kolację – odpowiedział Niall.
- Tylko coś opornie nam to idzie – dodał rozbawiony Hazz.
- Gdybyś pomagał byłoby szybciej.
- Okej pomogę. Zadzwonię do pizzerii – wyszczerzył się dumny ze swojego pomysłu. Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Dlaczego Styles tak tryska energią i wesołością ?
- Jak wy możecie siedzieć w tym syfie, podłoga aż się klei – przyznałam z niesmakiem.
- To wskakuj, nie ubrudzisz się – zaoferował się Harry przykucając do mnie plecami.
- Skoro tak prosisz – zaśmiałam się i wskoczyłam Stylesowi na barana.
Perspektywa Zayna. ( W tym samym czasie )
- Nie mów, że ty nad tym nie myślałeś – spojrzałem na Liama
i przewróciłem oczami.
- Wiesz jak jest. Nie chcę jej naciskać, tym bardziej że
nasz wyjazd tego nie ułatwia. – westchnąłem opierając się na wezgłowiu kanapy.
- Daniell się pewnie nie może doczekać – uśmiechnąłem się w jego stronę.
-Tak,
ciągle o tym mówi. Jak tylko będziemy mieli kilka dni wolnego między koncertami
zajmę się przeprowadzką.
- Zazdroszczę Ci stary.
- Przecież wszystko jest na
dobrej drodze, układa się wam powinniście zamieszkać razem.
- Wiem, ale.. Ona
się tak boi tej rozłąki. To dla niej cholernie długo i nie umiem jej
przetłumaczyć że będziemy się widywać między koncertami gdy tylko będę mógł..
- Może poproszę Dani żeby z nią porozmawiała ? Wiesz ona już przez to
przechodziła – przyjaciel posłał mi uśmiech.
- Dzięki, byłoby super –
odwzajemniłem jego gest. W tym samym momencie do pokoju wbiegł Harry z moja Lili
na barana ? Wtf ?
- Głodny Niall to zły Niall kryć się ! – zawołała dziewczyna
śmiejąc się bez opamiętania. Zaraz za nimi z kuchni wybiegł Nialler.
- Styles !
Wisisz mi pizze !
- CO wy robicie ? – spytał zmieszany Liam spoglądając na mnie
jakby myślał że ja coś z tego rozumiem.
- Biegnij Harry !
Mój wzrok wędrował z biegającego po całym salonie Harrym na Nialla kipiącego złością który próbował go złapać.
- Niall zamówię Ci to
pizze – zawołał Harry zatrzymując się między fotelami.
- Masz pięć minut żeby
to zrobić – zagroził Horan rzucając się na fotel. Zdyszany Hazz wyprostował
sylwetkę i wyciągnął z kieszeni Iphona udając się znów do kuchni. Chyba
zapomniał że nosi na plecach coś mojego. Ale to przecież szczegół –
zmarszczyłem czoło. Nie przepadam kiedy Lili się z nim trzyma tak blisko...
Dzisiaj na skróty bo nie mam siły pisać. Jestem chora i zła po przez to choróbsko moje
plany na weekend legły w gruzach, no ale nic.
W rozdziale 3 nowe perspektywy, co sądzicie ? Jeśli macie jakieś pytania dot. kolejnych rozdziałów pytajcie na asku. Dziękuje za wszystkie komentarze i miłe słowa ! Kocham was !
Świetny rozdział. Uwielbiam twoje opowiadanie :D Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne ;))
OdpowiedzUsuńzapraszam też do mnie na > troublemakerimagine.blogspot.com
piszę fanfiction o chłopcach i byłoby mi ultramiło gdyby ktoś zajrzał i skomentował
dziękuję x
Świetny rozdział :) Coś tak czuję,że podczas tej rozłąki coś się wydarzy i to niekoniecznie dobrego i obawy Lili się potwierdzą...Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńNie będzie oryginalnego komentarza. Rozdział jak zwykle świetny. Dzięki za ten wstęp z Andreą i Niallerem. Uwielbiam ich.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci szybkiego powrotu do zdrowie :*
Ola
Boski rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńAwww, jaki Niall ;* Romantyk się znalazł xD
Oho, jeszcze chwila i pomiędzy Lil a Zayn'em zrobiłoby się gorąco ;3 Więcej takich akcji ! :P
Ciekawe, jak Lili poradzi sb z rozłąką.
Mam nadzieję, że to przetrwają.
Haha, zazdrosny Zayn xD Hazz wkracza do akcji ^^
M.