Perspektywa Zayna.
Trzymałem telefon przy uchu krążąc po pokoju. No odbierz.
Boże. Idiota, kretyn, debil, dupek.
- No odbierz do cholery – jęknąłem
poirytowany. W końcu zrezygnowałem i rzuciłem telefon na łóżko. Przeczesałem
nerwowo włosy i starałem się uspokoić. Niespodziewanie rozległo się pukanie.
- Co – mruknąłem zmęczony. Do środka weszli Liam i Harry. Aż chciałem się na
niego rzucić i powyrywać wszystkie loki. Byłem zazdrosny ? Tak. Kurewsko
wkurwiony ? Tak. Zły na siebie ? Tak.
- Idziemy do restauracji na kolację
idziesz też ? – spytał Liam.
- Nie dzięki – bąknąłem.
- Wszystko okej ? wyglądasz jakbyś
był zdenerwowany – Co ty nie powiesz Styles ?
- Bo jestem. – usiadłem na łóżku
po raz kolejny przeczesując włosy.
- Co się stało ? - spytał Liam wykazując zainteresowanie.
- Pokłóciłem się z Lili –
byłem rozgoryczony tym faktem. Nigdy się tak nie kłóciliśmy, jestem starszy a
sam zachowałem się jak dziecko.
- Może ja z nią pogadam – zaproponował Styles jak gdyby nigdy nic.
- Już dość się z nią
dziś nagadałeś nie sądzisz ?
- Spokojnie stary, sama do mnie zadzwoniła.
Chciała pogadać nawet nic o tobie nie wspomniała myślałem, że gadacie normalnie .
- Dzwoniłem do niej, ale wtedy ona rozmawiała z tobą.
- Przepraszam, nie wiedziałem
– zapadła cisza.
Jesus zachowuje się gówniarz, jestem zazdrosny o to, że Hazz rozmawia
z Lili.
- Dobra, zapomnijmy o tym. – westchnąłem i podniosłem tyłek z łóżka. W
milczeniu ale wciąż wkurwiony wyszedłem z pokoju. Liam i Harry deptali mi po
piętach. To przeze mnie atmosfera zrobiła się taka napięta. Westchnąłem pod
nosem i próbowałem się jakoś uspokoić. Wsiedliśmy do windy. Wyciągnąłem telefon
i wystukałem numer Lili. ‘’ Przepraszam, że na Ciebie nakrzyczałem. Nie
chciałem się kłócić, proszę nie nienawidź mnie. Jetem idiotą L
‘’ – oczekując jej odpowiedzi, dziwny nieznany mi do tond ból brzucha zaczął
mnie drażnić.
- Nialler był już jeść ? Może nic już nie zostało – zażartowałem
próbując jakoś rozluźnić atmosferę.
- Pytałem go wcześniej czy idzie jeść, ale
rozmawiał z Andreą na skypie – odpowiedział Liam.
- Na skypie ? – zdziwiłem
się. No tak tylko ja wyszedłem na dupka zbyt zmęczonego na rozmowę z dziewczyną
? W tym samym momencie w którym podeszliśmy do stolika poczułem wibracji w
kieszeni spodni. Chyba zesrałem się w gacie.
Siadając wyciągnąłem telefon odczytując wiadomość ‘’
Zadzwoń do mnie.. proszę.. ‘’
Serce zabiło mi jeszcze szybciej.
- Sory chłopaki
muszę zadzwonić – rzuciłem im przepraszające spojrzenie i w pośpiechu opuściłem
restaurację. Wróciłem do hotelowego pokoju w mgnieniu oka. Usiadłem na łóżku i
wybrałem jej numer. Słysząc sygnał łączenie w słuchawce przeszedł mnie dreszcz.
- Zayn – jej delikatny miękki głos sprawił, że uśmiech od razu wkradł się na moją twarz.
- Przepraszam – szepnąłem smutno. – Naprawdę nie chciałem.
- Zapomnijmy o tym. – wyczułem, że była smutna przeze mnie.
- Chciałbym Cię teraz przytulić – rzuciłem z
rozgoryczeniem.
- Chcę żebyś tu był, nie chcę być sama – głos jej się złamał.
- Ei tylko nie płacz słyszysz ? Wszystko jest okej, wracam w poniedziałek. To już
tylko dwa dni.
- Przyzwyczaiłam się, że śpimy razem teraz jest tu tak pusto.
Czuję się strasznie nieswojo.
- Boisz się sama spać ? – spytałem. Nie
usłyszałem odpowiedzi więc westchnąłem cicho.
- Poczekaj mam pomysł. Leżysz w
łóżku ?
- Tak.
- Okej – odsunąłem telefon od ucha i przełączyłem na video
rozmowę. Po chwili na ekranie mojego Iphona zobaczyłem jej zdziwioną a zarazem
rozpromienioną uśmiechem buzię.
- Hej – bąknąłem kładąc się pod kołdrę.
- Hej –
zaśmiała się lekko. - Ale to wymyśliłeś – odwzajemniłem jej uśmiech i
wpatrywałem się w błękit jej tęczówek. Tak magnetyzujące, tak intrygujące.
- Tęsknie za Tobą – wyszeptała zbijając mnie z tropu.
- Ja za Tobą też –
odszepnąłem zaciskając telefon w dłoni. Nawet kiedy byłem z Pezz nie czułem
takiego rozgoryczenia względem rozłąki. Zawładnęło mną potężne uczucie i nie
byłem w stanie określić do jakiego stopnia...
Perspektywa Lili.
Prawie
usypiałam, moje powieki stawały się co raz cięższe. Zayn też już był śpiący i
byłam zła na siebie, że kazałam mu zadzwonić inaczej poszedł by wcześniej spać.
- Która jest u Ciebie godzina ? – spytałam ziewając.
- Po 22. – odpowiedział
przeciągając się, mogłam w ten czas przyjrzeć się jego wyrzeźbionemu torsowi
zdobionym w tatuaże.
- Jeśli zasnę chciałabym Ci powiedzieć dobranoc i
przepraszam za kłótnie.
- Nie to ja przepraszam. Jutro zadzwonię na pewno,
słodkich snów maleńka – szepnął czule przez uśmiech.
- Dobranoc Zayn – zmrużyłam powieki i w mgnieniu oka
zasnęłam.
Przebudziłam się nad ranem, uradowana faktem, że jest sobota
przeciągnęłam się i przewróciłam na drugi bok. Rozkoszowałam się błogą ciszą
której w tym momencie uznałabym za jeden z najcenniejszych darów.
- Lili
pobudka, pora wstawać – usłyszałam głos mamy wchodzącej do pokoju. Mruknęłam
poirytowana i schowałam głowę pod poduszkę.
- Jest sobota – rzuciłam
zirytowana.
- Oh no przecież wiem. Wstawaj i idź pod prysznic za półtorej
godziny wychodzimy – oznajmiła a ja wystawiłam głowę i zaspanymi oczami
spojrzałam na nią.
- Gdzie ?
- Dawno razem nigdzie nie byłyśmy pomyślałam że skoczymy
razem do kosmetyczki, ja muszę zajść do fryzjera i jeszcze w jedno miejsce
potem możemy skoczyć na kawę i poplotkować – wyjaśniła przy czym uśmiechała się
tak przyjaźnie że aż przeszedł mnie dreszcz.
- Ygh okej daj mi dziesięć minut –
opadłam głową na poduszkę.
- Półtorej godziny – zaznaczyła stanowczym tonem i
wyszła zostawiając mnie samą. No to już wiem co będę dziś robiła – westchnęłam
sama do siebie. Wcale nie chciałam wychodzić z łóżka, najchętniej przeleżałabym
tak do poniedziałku. W końcu zebrałam w sobie wystarczająco chęci aby zwlec się
z łóżka. Podeszłam do okna i ujrzałam nie ciekawą sytuację pogodową za oknem.
No tak w końcu idzie jesień więc totalne zachmurzenie i wiatr to teraz
normalka. Westchnęłam i podeszłam do szafy wyciągając pierwszą lepszą bluzę
jeansowe rurki i czystą bieliznę. Zabrałam rzeczy do łazienki i wzięłam szybki
prysznic z myciem głowy. Nawet nie byłam dobrze zorientowana która jest
godzina, pewnie coś koło 10 ?
- Lili gotowa – usłyszałam wołanie mamy.
- Prawie
! – odkrzyknęłam i wzięłam się za tuszowanie rzęs. Spryskałam się perfumami i
wróciłam do pokoju. Wciągnęłam na stopy czarne conversy zabrałam telefon i
zeszłam na dół.
- Chcesz zjeść śniadanie mamy jeszcze czas – spytała mama kiedy
weszłam do salonu gdzie ona pakowała rzeczy do torebki.
- Nie mam apetytu –
odparłam na co ona otworzyła szerzej oczy i spojrzała na mnie z przerażeniem.
- Czy ty i Zayn…
- Nie ! – krzyknęłam oburzona wymaszerowując z pokoju.
- Nie
wierzę że to powiedziałaś – nie ukrywałam swojego zawstydzenia.
- Wiesz ja też
kiedyś byłam nastolatką. – wtrąciła krocząc za mną.
- Wiem. Ale jesteś moją
mamą, to takie dziwne że o to spytałaś – wzdrygnęłam się i pociągnęłam za
klamkę. Zerknęłam kątem oka na swój samochód, szkoda że nie nadaje się do jazdy
zimą. Wsiadłam do białego Audi mojej mamy i zapięłam pas wyciągając telefon.
- Rozmawiasz czasem z tatą ? – spytałam gapiąc się w ekran.
- Dzwoni czasami –
odparła obojętnie.
- Wybaczysz mu kiedyś ?
- Lili naprawdę nie mam ochoty o tym
teraz rozmawiać – westchnęła zmęczona i wsadziła kluczyki do stacyjki. Weszłam
sobie na tt i poczytałam wiadomości od directioners. Kilku nawet odpisałam bo
wydawały się strasznie miłe.
- Chcesz posłuchać One Direction ? – spytałam mamę
na co ta kiwnęła głową uśmiechając się. Podłączyłam telefon i puściłam ‘’ Kiss
You ‘’ Ta piosenka jest bardzo energiczna i nie da się jej nie śpiewać, razem z
mamą śpiewałyśmy z chłopcami nanananana i kilka innych momentów. Potem mama
włączyła piosenkę starą jak świat ‘’ Mamma Mia ‘’
- Serio ? Proszę tylko nie to
– zaśmiałam się zatykając uszy. Nie cierpię tej piosenki.
- Mama Mia ! here I
go again. My my, how can I resist you !
- Mamo błagam – jęknęłam.
- Oj dobra
dobra i tak już mi zaschło w gardle.
- Całe szczęście. Ciekawe czy Andrea już
wstała ? Wybrałam do niej numer i czekałam aż odbierze.
- Serio Lili ? sobota
wpół do 11 – mruknęła niezadowolona.
- Sorka chciałam sprawdzić czy śpisz,
- Ohh
super.. - Jezu co ona taka drażliwa ?
- Skoro już dzwonisz to widzimy się
niedługo ? – spytała zaspana.
- Jadę z mamą do miasta więc pewnie dopiero po
południu, może jak będę wracać do wpadnę do Ciebie ?
- Jasne tylko napisz mi
wcześniej esa ok ?
- Jasne, to na razie – rozłączyłam się i schowałam telefon.
- Zaraz dojeżdżamy – poinformowała mama. Dawno nie byłam u kosmetyczki, myślę
że przyda mi się jakiś peeling czy coś. Kiedy zaparkowałyśmy samochód na
pobliskim parkingu zauważyłam, że mama zrobiła się jakaś nieobecna.
- Wszystko
w porządku ? – spytałam przykuwając jej uwagę.
- Tak tak, chodź idziemy –
odpowiedziała oderwana od swoich myśli. Może to przez moje głupie pytania o
ojca ? Lepiej nie będę o to już pytać. Ten dzień należy do mnie i do mamy. Musimy się wyluzować i zbliżyć do siebie, naprawdę bardzo tego chcę.
Czeeeść ! Wreszcie upragniony 11 rozdział :)) Zakończenie mi się nie podoba no, ale cóż nie można pisać idealnie prawda ? Czujecie już święta ? Bo u mnie tyle śniegu napadało, miasto już rozświetlone przez lampki i dekoracje w szkole świąteczne piosenki a lada moment wigilie klasowe. Już nie mogę się doczekać świąt ! Pewnie niedługo zaczną nadchodzić kartki świąteczne , coś pięknego ! Dobra za bardzo się rozpisuje do następnego xxx.
Bryy zimno. U mnie śniegu nie ma :( ale cóż jeszcze jest czas :). Rozdział ja zwykle wspaniały. Kocham twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Mi czas bardzo szybko leci, a jak u Ciebie i u czytających ? :) U mnie lekko prószy :)
OdpowiedzUsuńW ogóle ten Ksawery. Co to miało być ? Jego zachowanie było karygodne! A Wy co o tym sądzicie ? xD :)
Rozdział jak zwykle świetny ! Mogłabyś w sumie zakończyć to trochę inaczej ale i tak jest fajnie, bo mama Lili jak napisałaś w rozdziale jakaś nieobecna więc coś się musi dziać. Taki tam mały dreszczyk emocji ^.^
A ile jeszcze rozdziałów przewidujesz do świąt ? :) O i kiedy tak w ogóle następny :] ( nie żebym wyszła na jakąś idiotkę że kolejny rozdział chcę i już. nie po prostu chcę tylko wiedzieć więc nie osądzaj mnie jakoś źle xd ) :)
Życzę weny Kochana!! :D :**
Kasia <33
śniegu naj*ało, a ja nie czuję klimatu tych świąt. Może jeszcze mi się odmieni, ale ogólnie odwołując się do rozdziału jest w porządku. Dobrze, że Zayn i Lili się pogodzili, a Andrea i Lili spędzają czas, bo w sumie się od siebie oddaliły.
OdpowiedzUsuńDo następnego, weny
Fajnie że się pogodzili :) Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńZacznę standardowo: zajebisty ! :D
OdpowiedzUsuńNo więc tak: 'Perspektywa Zayna' jest świetna !
Ta jego zazdrość o Lili i jazdy na Harry'm ;)
Jeszcze chwila, a by się na niego rzucił xD
I poczucie humoru tego fragmentu zwala z nóg :)
Przynajmniej mnie zwaliła ;3
Dobrze, że się pogodzili ^^
Chociaż to tylko początek problemów...
To dopiero 1 dzień, co będzie po kilku miesiącach ?
W drugim fragmencie było zdecydowanie mniej akcji.
Co nie oznacza, że mi się nie podobał ;]
'Czy ty i Zayn...?' hahaha, no, mamusia ma skojarzenia xD
Jestem ciekawa jak minie ten ich wspólny dzień.
Bez kłótni, nieprzewidzianych zdarzeń i takie tam ;P
Wspomniałaś o markotnej Andei.
Pora dnia ją taką uczyniła, czy może... jest w ciąży ?
Wiem, głupie, ale zgadzałoby się xD
Jeśli chodzi o mnie i moje święta, to faktycznie wszystko bardzo szybko mija :D Dopiero co poszliśmy do szkoły, a już mamy po Mikołaju xD Śnieg... nie lubię go. Nienawidzę nacierania, ciepłych kurtek, tych wszystkich szalików, rękawiczek i mokrych butów -,- Ale zaleta to Gwiazdka ! :D Mam nadzieję, że dostanę coś super, tata coś wspominał o 'Midnight Memories' ^^
Także trzymaj się ciepło i pisz następny rozdział ! ;3
M.
aww Madziu x
OdpowiedzUsuńJak zwykle piękny rozdział.
Z każdym zdaniem, coraz więcej było we mnie emocji, aż w końcu na końcu się wzruszyłam.
Tylko Ty, potrafisz tak ładnie pisać. ;)
Delikatnie, ale oryginalnie.
Słowa, nie powtarzają się, rozdział naprawdę cudowny. ♥
Z niecierpliwością czekam na następny, który jak zwykle wszystkich powali na łopatki. ;)
Kocham ciebie baaardzo mocno i czekam na Twoją kartkę, dla mnie ;)
~ Twoja Natka_wariatka x
No i w końcu się pogodzili :3 Boski<3333 Czekam na następny ^^
OdpowiedzUsuń