Perspektywa Zayna.
Zrobiłem
to. Pocałowałem ją a ona odwzajemniła mój gest co jeszcze bardziej mnie ucieszyło. Czułem się tak zajebiście,
to był najlepszy pocałunek na świecie.
Trzymałem ją blisko siebie czując
intensywny zapach perfum zmieszanych z jej owocowym szamponem. Jej skóra była gorąca jak słońce a wykonując każdy ruch była ostrożna jak saper przy
rozbrajaniu bomby. Nie żałowałem, że to zrobiliśmy, nie obchodziło mnie co
powiedzą chłopcy. Jedyny problem leży w tym że jesteśmy przyjaciółmi, a ja nie
chcę tego zniszczyć... Kiedy już się od siebie oderwaliśmy widziałem że jest
lekko zmieszana.
- Chodź wracamy do hotelu - złapałem ją za rękę i pociągnąłem
w stronę wyjścia.
- Zayn czekajcie ! - usłyszałem wołanie Nialla.
- Wychodzicie
? - spytał blondyn podchodząc do nas z Andreą która była nieźle pijana.
-
Wracamy do hotelu.
- O świetnie, wracamy z wami - zakomunikował.
- Poczekasz tu
z dziewczynami ? Pójdę powiedziecie Liamowi i Lou. - przyjaciel zgodził się na
moją prośbę. Poszedłem więc poszukać Liama i Lou. Nasz daddy akurat robił sobie
zdjęcia z jakąś fanką więc szybko się do niego dorwałem.
- Niall ja i
dziewczyny wracamy do hotelu - zwróciłem się do niego.
- To czekaj, zgarnę Louisa i jedziemy z wami -
oznajmił. - Zayn zrobisz sobie ze mną zdjęcie ? - usłyszałem głos dziewczyny
która nieśmiało się nam przyglądała.
- Jasne - uśmiechnąłem się i spojrzałem w
obiektyw aparatu. Li w tym czasie poszedł po Louisa. Pożegnałem fankę i
wróciłem do miejsca gdzie czekał Niall.
Kiedy już wszyscy byliśmy razem
wyszliśmy na zewnątrz. Kilku paparazii rutynowo zaczęło robić zdjęcia.
Odetchnęliśmy z ulgą gdy znaleźliśmy się w busie.
- Muszę powiedzieć mamie żeby
uważała na Lottie, patrząc na te dwie boję się że moja siostra stanie się taką
melanżowiczką - odezwał się Lou a my zaśmialiśmy się głośno.
- Nie martw się
Lou, Twoja siostra jest inna - pocieszyłem przyjaciela jednocześnie głaszcząc
płomiennowłosą po głowie. Dziewczyna siedziała oparta o moje ramie i smacznie
już spała. Kiedy Niall i Andrea również zasnęli Louis zaczął im robić zdjęcia.
- Biedny Horanek, ciekawe co powie jego mama jak zobaczy te zdjęcia - zaśmiał
się Louis.
- Nawet o tym nie myśl Boobear - powiedział poważnym głosem Liam.
Uśmiechnąłem się widząc zawiedzioną twarz przyjaciela.
Dzień pełen wrażeń, całe
szczęście że chłopcy nie widzieli pocałunku. Przynajmniej mam prawie pewość że Harry
się nie dowie.... Po powrocie do hotelu Niall i ja zaprowadziliśmy na wpół przytomne
dziewczyny do ich pokoi. - Masz najsłodsze usta na świecie mała buntowniczko -
szepnąłem do dziewczyny całując ją w czoło. Następnie wyszedłem zamykając za
sobą drzwi. Poczekałem na Nialla i razem wróciliśmy do swoich sypialni żeby jak najszybciej zasnąć...
Ja jak zwykle nie zdążyłem
się wyspać bo budzik był ustawiony na 8:30.
Przeklinając do poduszki wyłączyłem
go i poszedłem dalej w kimę. Te hotelowe łóżka muszą mieć jakieś pole
magnetyczne, normalnie nie można się z nich podnieść.
- Zayn Ty jeszcze nie
gotowy ! Zaraz podają śniadanie - zawołał jak zwykle trzeźwy Liam który bez
pukania wtargnął do mojego pokoju.
- Nie chcę jeść, chcę spać - nakryłem się
kołdrą ale on ściągnął ją ze mnie.
- Zjeżdżaj Li ! - włożyłem głowę pod
poduszkę.
- Nie bądź dzieckiem Zayn masz prawie 20 lat.
- Dzięki, nie wiedziałem
- wybełkotałem. Czułem na sobie jego wzrok. Wiedziałem że nie da mi spokoju. -
Dobra wstaje ! - warknąłem podnosząc się do pionu. Na szczęście nie miałem
dużego kaca, nie piłem wczoraj dużo bo dziś po południu mamy do załatwienia
sprawy i Paul by mnie zabił gdybym był nie przytomny a za to skacowany.
- Widzimy się
na dole - zawołał Li wychodzac z pokoju.
Niechętnie zabrałem się za szukanie
jakiś ciuchów. Gdy już znalazłem jakieś spodnie i koszulkę poszedłem do
łazienki ułożyć włosy, mimo że Lou i tak się nimi zajmie przed spotkaniem z
fanami. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. To na pewno nie któryś z
chłopaków, oni zwykle wchodzą bez pukania. Kiedy otworzyłem drzwi poczułem że
nogi mi się uginają.
- Cześć Zayn mogę wejść ? - spytała cicho dziewczyna odgarniając
swoje pofalowane kosmyki lekko mokrych włosów.
- Eem tak - wpuściłem ją do
środka obserwując do kąt pójdzie.
Miałem przed oczyma jej długie odsłonięte
nogi i czarne conversy wsunięte na stopy.
- Taka sexowna - pomyślałem ruszając za nią. Usiadłem na łóżku
gdzie sekundę temu usiadła ona. Wiedziałem o czym chcę porozmawiać, widziałem w
jej oczach zakłopotanie. Ona pewnie wciąż coś czuje do Harrego. Jak ja mogłem
zaryzykować naszą przyjaźń !
- Zayn ja..
- Nic nie mów - przerwałem jej. - Za
dużo wczoraj wypiłem i powinienem był być odpowiedzialniejszy - westchnąłem
naciągając trochę prawdę.
- Za dużo wypiłeś ?.. Umm Ja też. Nawet nie wiem jak się
znalazłam w hotelu - przeczesała dłonią włosy. Czyli że ona nie pamięta naszego
pocałunku ? Nie wierzę...
- Przyprowadziliśmy was do pokoi - wymamrotałem.
- Oo no to dzięki,
trochę nas poniosło - uśmiechnęła się. Boże te dołeczki..
- My też nie byliśmy lepsi, idziesz na
śniadanie ? - spytałem by odbiec trochę od tematu.
- Właściwie to tak. Jestem
głodna jak nie wiem co.
- Jeśli Niall jeszcze tam nie poszedł mamy większe
szanse że coś zostało - zażartowałem ruszając do drzwi.
Oczami
Lili.
Nie
pamięta.. najnormalniej w świecie nie pamięta naszego pocałunku. Nie mogłam
uwierzyć że mnie pocałował a teraz że o tym nie pamięta. Czy można być aż
takimi idiotą ? Zayn chyba najwyraźniej jest.
Cały czas milcząc wyszliśmy z jego pokoju. Właściwie to czego
ja się spodziewałam, przecież obiecaliśmy sobie przyjaźń. Nie mogę tego
zniszczyć nawet jeśli coś do niego poczułam.
- Zerknęłam na Zayna kątem oka.
Miał piękny prawy profil, haha nie no Lili co ty odwalasz. Chyba na prawdę się
zakochałam...
- Cześć śpiące królewny - przywitał nas wesoło Liam gdy
podeszliśmy do stołu gdzie wszyscy już siedzieli.
- Odezwał się ten co
najwięcej wypił - prychnęłam siadając po między nim a Andreą.
- Liam prawie
nigdy nie pije, ale czasem jak się skusi to robi się wyluzowany - odezwał się
nagle znajomy głos którego w tym momencie nie chciałam słyszeć. Podniosłam
wzrok i zobaczyłam burzę loków.
- Dobrze wiedzieć - powiedziałam obojętnie
nalewając sobie kawy.
- Żałuj że Cię z nami nie było, ten klub był superowy -
zwrócił się do loczka Niall konsumujący jajecznice.
- Po pierwsze nie mów jak
jesz a po drugie nie mów tak głośno - mruknęła Andrea powoli sącząc swoją kawę.
Wyglądała na nieźle zmarnowaną.
- Spoko jeszcze pójdę z wami na imprezę -
odpowiedział Harry.
- Mam nadzieję - szepnął rozbawiony Niall a blondynka spojrzała na
niego spode łba
- Robisz się upierdliwy wiesz - prychnęła odwracając się do pantena i spoglądając na mnie.
- A Ty nie wyglądasz na mocno skacowaną - zwróciła się do mnie a ja zrobiłam
zmieszaną minę.
- To przez poranny prysznic bardzo orzeźwiająco na mnie
podziałał - wykręciłam się wymuszając przy tym ziewnięcie. Kiedy blondynka
wyraźnie chciała coś powiedzieć ja odwróciłam wzrok napotykając pół leżącego
Tomlinsona.
- Louis trochę kultury wieśniaku, jesteś w luksusowym hotelu -
podniosłam nieco głos. - Nie moja wina że Liam mnie tak wcześnie obudził -
mruknął zaspany.
- Wybacz stary, dobrze wiesz że lubię rano wcześnie wstać a to
że masz moją łazienkę za ścianą to wina architekta - odpowiedział rozbawiony.
-
Biedny Lou się nie wyspał i zaraz zaśnie pod stołem - wygięłam usta w podkówkę.
- Liam ile grozi sławnemu
piosenkarzowi za zabójstwo ? - spytał przyjaciela szatyn chwytając za widelec.
- Wątpieężebyś umiał się typ posługiwać - spojrzałam na niego z politowaniem a
Zayn zaczął się krztusić kawą co wszystkich rozbawiło.
- Nie martw się Lou
jakby co znajdę Ci dobrego adwokata - Harry poklepał go po plecach i wrócił do
jedzenia kanapek. Po wypiciu kawy straciłam apetyt na jedzenie.
- Idę do siebie
na razie - pożegnałam się ze wszystkimi i odeszłam od stołu. Przechodząc
niedaleko drzwi wyjściowych zobaczyłam że na dworzu jest słonecznie. Miałam
straszną ochotę wyrwać się z hotelu więc postanowiłam wrócić do pokoju po torbę
i pójść na miasto. Wparowałam do pokoju i zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy bez
których nie ruszam się na krok. Czas trochę pomyśleć - powiedziałam do siebie
wchodząc do windy która zawiozła mnie na parter. Szybkim krokiem wyszłam na
zewnątrz. Zobaczyłam, że czekam tam już mały tłum fanek i kilka fotoreporterów. Włożyłam na nos czarne Raybany i
ruszyłam przed siebie zapalając przy okazji papierosa.Wsadziłam do uszu słuchawki i puściłam utwór Adel ''
Some one like you '' który pasował do mojego aktualnego nastroju.
Wróciłam myślami do pocałunków z Harrym i z
Zaynem.
- To absurd, przecież nie mogłam się w nim zakochać... A nawet jeśli to
nie powinnam się do niego zbliżać. Nie chcę by media wisiały mu na głowie z
powodu nowej '' kochanki '' czy jak to by oni nazwali. Gdyby miłości dało się
nauczyć - westchnęłam spoglądając na mijających mnie ludzi. Wyglądają tak bez
problemowo, inaczej niż ja. Od kąt One Direction pojawili się w moim życiu
wszystko się komplikuje a zwłaszcza moje życie prywatne. Może trzeba to
zmienić, ale czy to spowoduje że zapomnę o Harrym.. Zaynie... - Szłam powolnym
krokiem badając uważnie ulicę. Przypadkowo zauważyłam taksówkę z reklamą nowej
książki One Direction. '' Siła marzeń. Życie w One Direction '' nie wiem co
mnie napadło ale postanowiłam zajść do najbliższej księgarni i po prostu ją
kupić. Kiedy już znalazłam jakąś weszłam do środka i zaczęłam przemieszczać sie
między regałami. - O jacież pierdziele - powiedziałam pod nosem nie mogąc się
nadziwić temu co widzę. Cały wielki dział z One Direction i do tego był okupywany
przez grupę dziewczyn. Wepchnęłam się na hama i chwyciłam za ostatnią książkę w
tym samym czasie co jakaś 11 latka. Spojrzałam na nią wrednie a ona
przestraszona puściła książkę.
- Ty jesteś przyjaciółką Zayna - wypaliła nagle
jedna małolata a ja spojrzałam na nią marszcząc brwi.
- Skąd wiesz że jestem
jego przyjaciółką ?
- Przy Tobie wygląda na wesołego. Lubi Cię -
powiedziała cicho dziewczynka która przed chwilą trzymała ze mną książkę.
Spojrzałam na nią i dostrzegłam coś dziwnego. Miała taki błysk w oku. Jakby była czymś poruszona.
Poczułam
się tak inaczej. Schyliłam się do niej i podałam jej książkę.
- Fanka powinna
mieć tą książkę - uśmiechnęłam się do niej. Na twarzy blondynki pojawił się
szczery uśmiech.
- Dziękuje - powiedziała i przytuliła się do mnie.
- Powiedz
Zaynowi że bardzo go kochamy - odezwała się któraś z grupki.
- Jasne, przekażę
- uśmiechnęłam się i odeszłam w stronę wyjścia. Chęć kupienia tej książki
jeszcze bardziej mną zawładnęła. Skoro jest tak bardzo rozchwytywana musi być w
niej coś czego o nich nie wie nikt. Tak więc poszukiwania kolejnej księgarni -
westchnęłam przechodząc przez ulicę. Niespodziewanie w kieszeni poczułam
wibracje. Wyciągnęłam słuchawki z uszu i wyciągnęłam telefon by odebrać
połączenie.
- Gdzie Ty jesteś, martwię się - usłyszałam głos przyjaciółki.
-
Spokojnie jestem na mieście.
- Ale gdzie do cholery I kiedy wrócisz - dopytywała.
- Nie
wiem, jak sobie wszystko przemyślę. Może wieczorem pa Andi - rozłączyłam się
wyłączyłam telefon. Nie chciałam jej martwić a tym bardziej spławiać ale tak
chyba będzie lepiej.
- O księgarnia - ucieszyłam się i ruszyłam przed siebie
nie spuszczajac wzroku z szyldu który znajdował się kilkanaście metrów dalej.
Weszłam do środka i spojrzałam na stojącą za ladą kobietę.
- Dzień dobry -
przywitała się z uśmiechem.
- Cześć. Są może książki o One Direction ? -
spytałam z nadzieją.
- Ostatnie egzemplarze - oznajmiła kobieta ruszając w stronę
jakiegoś regału.
- Rozchodzą się tak szybko że nie nadążam zamawiać. Ale co
się dziwić, to wspaniali ludzie.
- Zna ich pani ?
- Nie, nie - zaśmiała się.
-
Moja córka jest ich wielką fanką, to od niej dowiedziałam się jak wielę dobrego robią dla innych - odpowiedziała ściągając książkę z półki.
- A w tej książce, jest o tym
napisane ? - spytałam zaciekawiona.
- Oj myślę że tak - wręczyła mi książkę i
udała się z powrotem za ladę.
- 12 dolarów
Wsadziłam rękę do kieszeni i
wyciągnęłam wszystkie drobne
- Proszę. I dziękuje - pożegnałam kobietę
uśmiechem i wyszłam na zewnątrz. Spojrzałam na okładkę książki. Wszyscy byli
uśmiechnięci i nie były to wymuszone uśmiechy tylko szczerze uśmiechające się
twarze. Znalazłam jakąś pobliską ławkę i siedząc po turecku zaczęłam czytać.
Czytałam ją słowo w słowo, linijka po linijce...
Czytanie zajęło mi pewnie z godzinę lub więcej.
Kiedy przeczytałam ostatnią
linijkę zamknęłam książkę i spojrzałam przed siebie. - Zwykli nastolatkowie
stali się, bohaterami. Absurd - powiedziałam na głos.
- A ja wciąż myślę tylko
o sobie - westchnęłam podciągając tyłek do góry. Schowałam książkę do torby i
nagle stanęłam jak wryta.
- Fuck - tylko tyle wydobyłam z siebie w ciągu kilku
sekund. Jak zwykle zrobiłam coś głupiego. Nie pamiętam drogi powrotnej.
Otworzyłam torebkę i zaczęła szukać portfela.
- Cholera ! - warknęłam
przypominając sobie że włożyłam portfel do szuflady obok łóżka i nie zabrałam go ze sobą. Świetnie nie
mam nawet na taksówkę. A to na pewno za daleko żeby wrócić piechotą. Usiadłam z powrotem na ławce i wyciągnęłam telefon włączając go. Wybrałam numer Andrei i
zadzwoniłam do niej. Po kilku sygnałach zrezygnowałam. Wybrałam numer Zayna i
czekałam.
- Malik - odezwał się formalnie.
- Zayn jak dobrze że odebrałeś - odetchnęłam z ulgą.
- Coś
się stało ? - spytał.
- Zgubiłam się. To znaczy nie do końca bo wiem gdzie
jestem ale nie wiem jak wrócić do hotelu a zapomniałam portfela i nie mam kasy
na taksówkę. Możesz mi jakoś pomóc ? - spytałam z nadzieją.
- Powiedz gdzie
jesteś,
- Amm. Grand Village. Siedzę na ławce niedaleko księgarni.
- Okej nie
ruszaj się zaraz będę - zakomunikował i rozłączył się nie dając mi dojść do
słowa.
- Cały Malik - mruknęłam i schowałam telefon do kieszeni. Po jakiś 15
minutach zobaczyłam znajomego busa który zaczął zwalniać. Gdy całkiem się
zatrzymał wjeżdżając na krawężnik wyskoczył z niego mulat.
- Zayn jesteś -
uśmiechnęłam się i odruchowo przytuliłam się do niego jakbym nie widziała go
jakiś czas.
- Co Ci się w tej głowie ? Przecież mogło Ci się coś stać albo mógł
Cię ktoś napaść - mówił z wyrzutem brunet.
- Czy ty się o mnie martwisz ? -
uniosłam jedną brew a on zrobił poważną minę.
- Nieee - pokręcił przecząco
głową. - No może trochę...
- Ei ludzie ruszcie się - zawołał z busa znajomy głos Lou.
- Chodźmy -
oznajmił Malik przepuszczając mnie.
Pochylając lekko głowę wsiadłam do środka i
usiadłam na wolnym miejscu jak się niefortunnie stało obok Harrego. Na
przeciwko siedział Louis który z głupim uśmiechem na twarzy otwierał usta by za
pewne powiedzieć coś głupiego.
- Ani słowa - powiedziałam ostro mrożąc go
wzrokiem.
- Miałaś szczęście że byliśmy w pobliżu - odezwał się przyjaźnie Niall.
- Mhm - przytaknęłam. - Cholerne szczęście - dopowiedziałam w myślach.
Zdążyliśmy już ruszyć w drogę, czułam się tak cholernie
nie zręcznie, że po prostu zaczynało mi brakować powietrza. Przysłuchiwałam się
rozmowom prowadzonym przez chłopaków, którzy rozmawiali o swoim dzisiejszym
spotkaniu w sprawie filmu oraz spotkaniu z fanami. Przez korki droga
przedłużyła się o dobre 20 minut. Kiedy spoglądałam na telefon aby sprawdzić
godzinę zastanawiałam się czy Andrea wkurzyła się na mnie bardzo czy mega hiper
bardzo. Miałyśmy się wyluzować i zaszaleć w NY a ja zachowuję się jak jakaś
nienormalna.
- Wszystko w porządku ? - dobiegł mnie troskliwy ton Harrego.
-
Tak - odpowiedziałam nie patrząc na niego. Dlaczego tak nagle się mną
interesuje ? Co za chory człowiek.
- Jesteśmy na miejscu - oznajmił kierowca lecz
ledwie dosłyszalnie bo pod hotelem rozległy się piski i krzyki.
- Ohoo
directioners znów przybyły - uśmiechnął się lekko przerażony Louis.
- Czekajcie - złapałam Zayna za rękę gdy
ten chciał otworzyć drzwi.
- Nie mogę z wami wysiąść, będzie afera.
- Spokojnie
nawet nie zauważą - powiedział Niall.
- Ona ma rację musimy jakoś wysiąść
parami czy coś - oznajmił Li.
- Okej to wy idźcie ja wysiąde z nią ostatni i
przemyce do hotelu - zadeklarował Zayn.
- Zgoda chodźcie - Liam otworzył drzwi
i wysiadł pierwszy. Potem Niall, Harry i Lou.
- Znów macie przeze mnie problemy
- westchnęłam.
- Daj spokój to nic takiego - odpowiedział Zayn.
- Chodź idziemy
- wysiadł pierwszy i poczekał aż wysiądę ja, następnie zamknął drzwi i zaczął
machać do nawołujących jego imię dziewczyn.
- Zayn idź do chłopaków i rozdaj
autografy ja wrócę do hotelu.- Ale.. - Zamknij się i rób co mówię -
powiedziałam poważnie lecz usta wykrzywiły mi się w uśmiech.
- Okej okej -
przewrócił oczami i pobiegł w stronę fanów. Ja szybkim krokiem ruszyłam do
hotelu. Wskoczyłam do windy i wysiadłam na swoim piętrze.
- Oby nie była zła ,
oby nie była zła - powtarzałam pod nosem aż w końcu zatrzymałam się pod
drzwiami przyjaciółki. Kiedy zapukałam ukazała się w nich blondynka. Widząc
mnie zamknęła mi drzwi przed nosem.
- Jednak jest zła - westchnęłam i
pociągnęłam za klamkę.
- Przepraszam - powiedziałam z wyrzutem wchodząc do
środka. - Na prawdę nie chciałam ale.. - Ale kurde co ! No jakie to masz
wielkie problemy życiowe żeby psuć nasze wakacje ?! Miałyśmy takie plany i co,
One Debilejszyn zwaliło się do hotelu i już gubisz gdzieś mózg. Ciągle tylko
Harry i durne kłótnie, myślałam że jakoś to ogarniemy ale ty robisz z siebie
egoistkę i wszystko psujesz ! – krzyczała brązowooka pakując swoje rzeczy do
walizki.
- Co ty robisz ?! Wyjeżdżasz ?
- Tak ! Bo mam dość twojego zachowania
przy tych małpach ! Wracam do domu jeszcze dziś wieczorem a teraz wyjdź z tond
bo nie ręcze za siebie - uniosła się wskazując ręką na drzwi. Podejrzewałam że
może się wkurzyć ale nie że aż tak. Bez słowa wyszłam z pokoju i skierowałam
się do windy którą zjechałam piętro niżej. Stanęłam przed drzwiami Harrego i
zapukałam. Po chwili stanął w nich zdziwiony Hazz.
- Który pokój jest Nialla ?
- walnęłam prosto z mostu a on popatrzył na mnie zdezorientowany.
- Tamten -
wskazał ręką na drzwi znajdujące się po prawej stronie drzwi na przeciwko.
Odwróciłam się i zrobiłam kilka kroków pod drzwi pokoju Nialla. Zapukałam dwa
razy, a kiedy drzwi się otworzyły weszłam do środka ciągnąć Horana za koszulkę
wprost do środka pokoju.
- Co ty robisz ? - zdziwił się kiedy trzasnęłam
drzwiami.
- Andrea chce dziś wrócić do Londynu - oznajmiłam.
- Jak to ?
-
Normalnie. Wkurzyła się na mnie i chcę wracać. Tylko Ty możesz ją powstrzymać,
ciebie polubiła najbardziej z zespołu może ją przekonasz.
- Ale co ja niby mam
zrobić, zresztą my jutro wieczorem też wyjeżdżamy.
- Ale tu nie chodzi o Ciebie
głupku, ona jest wściekła na mnie. A po za tym chcesz jej czymś zaimponować co
nie ?
- Noo.. tak - No więc jeśli Ty poprawisz jej humor to ona będzie chciała
tu zostać i przestanie się na mnie gniewać.
- Więc chcesz mnie wykorzystać ? -
splótł ręce na klacie i spojrzał na mnie spod byka.
- Ohh czy ta farba źle
działa na twój mózg ? Mówię że to zrobi dobrze dla was - westchnęłam.
- No
dobra ale co ja mam zrobić żeby jej zaimponować ?
- Spokojnie ja się wszystkim
zajmę. Wystarczy że zawieziesz ją do Central Parku tam jest taka duża fontanna.
Ja załatwię kwiaty, szampana i gitarę żebyś mógł jej coś zagrać
- Hmm no dobra
ale czy na pewno będzie chciała ze mną iść ?
- No raczej - powiedziałam w pełni
przekonana. - A teraz idź do niej bo ja muszę już wykonać kilka telefonów -
wypchnęłam go za drzwi i wyciągnęłam telefon. Zadzwoniłam do kwiaciarni, hotelowego
baru, starego znajomego taty muzyka i jeszcze jednego gościa żeby wszystko
załatwić. Myślałam że będzie z tym większy problem ale udało się chyba na
czas...
Hej ! Udało mi się dodać rozdział mimo słabego internetu więc proszę o famfary haha.
Wiem, że krótki ale na dniach też pewnie coś jeszcze dodam. Ten rozdział dedykuję
mojej kochanej J. która obchodziła ostatnio urodziny. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego :*Ask
Dziękuje za wszystkie wyświetlenia i proszę o komentarze bo to b. ważne <3