wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 25

Perspektywa Zayna.

Zrobiłem to. Pocałowałem ją a ona odwzajemniła mój gest co jeszcze bardziej mnie ucieszyło. Czułem się tak zajebiście, to był najlepszy pocałunek na świecie. 
Trzymałem ją blisko siebie czując intensywny zapach perfum zmieszanych z jej owocowym szamponem. Jej skóra była gorąca jak słońce a wykonując każdy ruch była ostrożna jak saper przy rozbrajaniu bomby. Nie żałowałem, że to zrobiliśmy, nie obchodziło mnie co powiedzą chłopcy. Jedyny problem leży w tym że jesteśmy przyjaciółmi, a ja nie chcę tego zniszczyć... Kiedy już się od siebie oderwaliśmy widziałem że jest lekko zmieszana. 
- Chodź wracamy do hotelu - złapałem ją za rękę i pociągnąłem w stronę wyjścia. 
- Zayn czekajcie ! - usłyszałem wołanie Nialla. 
- Wychodzicie ? - spytał blondyn podchodząc do nas z Andreą która była nieźle pijana. 
- Wracamy do hotelu.
- O świetnie, wracamy z wami - zakomunikował. 
- Poczekasz tu z dziewczynami ? Pójdę powiedziecie Liamowi i Lou. - przyjaciel zgodził się na moją prośbę. Poszedłem więc poszukać Liama i Lou. Nasz daddy akurat robił sobie zdjęcia z jakąś fanką więc szybko się do niego dorwałem. 
- Niall ja i dziewczyny wracamy do hotelu - zwróciłem się do niego.
- To czekaj, zgarnę Louisa i jedziemy z wami - oznajmił. - Zayn zrobisz sobie ze mną zdjęcie ? - usłyszałem głos dziewczyny która nieśmiało się nam przyglądała. 
- Jasne - uśmiechnąłem się i spojrzałem w obiektyw aparatu. Li w tym czasie poszedł po Louisa. Pożegnałem fankę i wróciłem do miejsca gdzie czekał Niall. 
Kiedy już wszyscy byliśmy razem wyszliśmy na zewnątrz. Kilku paparazii rutynowo zaczęło robić zdjęcia. Odetchnęliśmy z ulgą gdy znaleźliśmy się w busie. 
- Muszę powiedzieć mamie żeby uważała na Lottie, patrząc na te dwie boję się że moja siostra stanie się taką melanżowiczką - odezwał się Lou a my zaśmialiśmy się głośno. 
- Nie martw się Lou, Twoja siostra jest inna - pocieszyłem przyjaciela jednocześnie głaszcząc płomiennowłosą po głowie. Dziewczyna siedziała oparta o moje ramie i smacznie już spała. Kiedy Niall i Andrea również zasnęli Louis zaczął im robić zdjęcia. 
- Biedny Horanek, ciekawe co powie jego mama jak zobaczy te zdjęcia - zaśmiał się Louis. 
- Nawet o tym nie myśl Boobear - powiedział poważnym głosem Liam. Uśmiechnąłem się widząc zawiedzioną twarz przyjaciela. 
Dzień pełen wrażeń, całe szczęście że chłopcy nie widzieli pocałunku. Przynajmniej mam prawie pewość że Harry się nie dowie....                                                                                         Po powrocie do hotelu Niall i ja zaprowadziliśmy na wpół przytomne dziewczyny do ich pokoi. - Masz najsłodsze usta na świecie mała buntowniczko - szepnąłem do dziewczyny całując ją w czoło. Następnie wyszedłem zamykając za sobą drzwi. Poczekałem na Nialla i razem wróciliśmy do swoich sypialni żeby jak najszybciej zasnąć...
 Ja jak zwykle nie zdążyłem się wyspać bo budzik był ustawiony na 8:30. 
Przeklinając do poduszki wyłączyłem go i poszedłem dalej w kimę. Te hotelowe łóżka muszą mieć jakieś pole magnetyczne, normalnie nie można się z nich podnieść. 
- Zayn Ty jeszcze nie gotowy ! Zaraz podają śniadanie - zawołał jak zwykle trzeźwy Liam który bez pukania wtargnął do mojego pokoju. 
- Nie chcę jeść, chcę spać - nakryłem się kołdrą ale on ściągnął ją ze mnie. 
- Zjeżdżaj Li ! - włożyłem głowę pod poduszkę. 
- Nie bądź dzieckiem Zayn masz prawie 20 lat.
- Dzięki, nie wiedziałem - wybełkotałem. Czułem na sobie jego wzrok. Wiedziałem że nie da mi spokoju. - Dobra wstaje ! - warknąłem podnosząc się do pionu. Na szczęście nie miałem dużego kaca, nie piłem wczoraj dużo bo dziś po południu mamy do załatwienia sprawy i Paul by mnie zabił gdybym był nie przytomny a za to skacowany. 
- Widzimy się na dole - zawołał Li wychodzac z pokoju. 
Niechętnie zabrałem się za szukanie jakiś ciuchów. Gdy już znalazłem jakieś spodnie i koszulkę poszedłem do łazienki ułożyć włosy, mimo że Lou i tak się nimi zajmie przed spotkaniem z fanami. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. To na pewno nie któryś z chłopaków, oni zwykle wchodzą bez pukania. Kiedy otworzyłem drzwi poczułem że nogi mi się uginają. 
- Cześć Zayn mogę wejść ? - spytała cicho dziewczyna odgarniając swoje pofalowane kosmyki lekko mokrych włosów. 
- Eem tak - wpuściłem ją do środka obserwując do kąt pójdzie. 
Miałem przed oczyma jej długie odsłonięte nogi i czarne conversy wsunięte na stopy.
- Taka sexowna - pomyślałem ruszając za nią. Usiadłem na łóżku gdzie sekundę temu usiadła ona. Wiedziałem o czym chcę porozmawiać, widziałem w jej oczach zakłopotanie. Ona pewnie wciąż coś czuje do Harrego. Jak ja mogłem zaryzykować naszą przyjaźń ! 
- Zayn ja.. 
- Nic nie mów - przerwałem jej. - Za dużo wczoraj wypiłem i powinienem był być odpowiedzialniejszy - westchnąłem naciągając trochę prawdę. 
- Za dużo wypiłeś ?.. Umm Ja też. Nawet nie wiem jak się znalazłam w hotelu - przeczesała dłonią włosy. Czyli że ona nie pamięta naszego pocałunku ? Nie wierzę... 
- Przyprowadziliśmy was do pokoi - wymamrotałem.
- Oo no to dzięki, trochę nas poniosło - uśmiechnęła się. Boże te dołeczki..
- My też nie byliśmy lepsi, idziesz na śniadanie ? - spytałem by odbiec trochę od tematu. 
- Właściwie to tak. Jestem głodna jak nie wiem co.
- Jeśli Niall jeszcze tam nie poszedł mamy większe szanse że coś zostało - zażartowałem ruszając do drzwi.

Oczami Lili.


Nie pamięta.. najnormalniej w świecie nie pamięta naszego pocałunku. Nie mogłam uwierzyć że mnie pocałował a teraz że o tym nie pamięta. Czy można być aż takimi idiotą ? Zayn chyba najwyraźniej jest.
Cały czas milcząc wyszliśmy z jego pokoju. Właściwie to czego ja się spodziewałam, przecież obiecaliśmy sobie przyjaźń. Nie mogę tego zniszczyć nawet jeśli coś do niego poczułam. 
- Zerknęłam na Zayna kątem oka. Miał piękny prawy profil, haha nie no Lili co ty odwalasz. Chyba na prawdę się zakochałam... 
- Cześć śpiące królewny - przywitał nas wesoło Liam gdy podeszliśmy do stołu gdzie wszyscy już siedzieli. 
- Odezwał się ten co najwięcej wypił - prychnęłam siadając po między nim a Andreą. 
- Liam prawie nigdy nie pije, ale czasem jak się skusi to robi się wyluzowany - odezwał się nagle znajomy głos którego w tym momencie nie chciałam słyszeć. Podniosłam wzrok i zobaczyłam burzę loków. 
- Dobrze wiedzieć - powiedziałam obojętnie nalewając sobie kawy. 
- Żałuj że Cię z nami nie było, ten klub był superowy - zwrócił się do loczka Niall konsumujący jajecznice. 
- Po pierwsze nie mów jak jesz a po drugie nie mów tak głośno - mruknęła Andrea powoli sącząc swoją kawę. Wyglądała na nieźle zmarnowaną. 
- Spoko jeszcze pójdę z wami na imprezę - odpowiedział Harry. 
- Mam nadzieję - szepnął rozbawiony Niall a blondynka spojrzała na niego spode łba 
- Robisz się upierdliwy wiesz - prychnęła odwracając się do pantena i spoglądając na mnie. 
- A Ty nie wyglądasz na mocno skacowaną - zwróciła się do mnie a ja zrobiłam zmieszaną minę.
- To przez poranny prysznic bardzo orzeźwiająco na mnie podziałał - wykręciłam się wymuszając przy tym ziewnięcie. Kiedy blondynka wyraźnie chciała coś powiedzieć ja odwróciłam wzrok napotykając pół leżącego Tomlinsona. 
- Louis trochę kultury wieśniaku, jesteś w luksusowym hotelu - podniosłam nieco głos. - Nie moja wina że Liam mnie tak wcześnie obudził - mruknął zaspany. 
- Wybacz stary, dobrze wiesz że lubię rano wcześnie wstać a to że masz moją łazienkę za ścianą to wina architekta - odpowiedział rozbawiony. 
- Biedny Lou się nie wyspał i zaraz zaśnie pod stołem - wygięłam usta w podkówkę.
- Liam ile grozi sławnemu piosenkarzowi za zabójstwo ? - spytał przyjaciela szatyn chwytając za widelec. 
- Wątpieężebyś umiał się typ posługiwać - spojrzałam na niego z politowaniem a Zayn zaczął się krztusić kawą co wszystkich rozbawiło. 
- Nie martw się Lou jakby co znajdę Ci dobrego adwokata - Harry poklepał go po plecach i wrócił do jedzenia kanapek. Po wypiciu kawy straciłam apetyt na jedzenie. 
- Idę do siebie na razie - pożegnałam się ze wszystkimi i odeszłam od stołu. Przechodząc niedaleko drzwi wyjściowych zobaczyłam że na dworzu jest słonecznie. Miałam straszną ochotę wyrwać się z hotelu więc postanowiłam wrócić do pokoju po torbę i pójść na miasto. Wparowałam do pokoju i zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy bez których nie ruszam się na krok. Czas trochę pomyśleć - powiedziałam do siebie wchodząc do windy która zawiozła mnie na parter. Szybkim krokiem wyszłam na zewnątrz. Zobaczyłam, że czekam tam już mały tłum fanek i kilka fotoreporterów. Włożyłam na nos czarne Raybany i ruszyłam przed siebie zapalając przy okazji papierosa.Wsadziłam do uszu słuchawki i puściłam utwór Adel '' Some one like you '' który pasował do mojego aktualnego nastroju.
Wróciłam myślami do pocałunków z Harrym i z Zaynem. 
- To absurd, przecież nie mogłam się w nim zakochać... A nawet jeśli to nie powinnam się do niego zbliżać. Nie chcę by media wisiały mu na głowie z powodu nowej '' kochanki '' czy jak to by oni nazwali. Gdyby miłości dało się nauczyć - westchnęłam spoglądając na mijających mnie ludzi. Wyglądają tak bez problemowo, inaczej niż ja. Od kąt One Direction pojawili się w moim życiu wszystko się komplikuje a zwłaszcza moje życie prywatne. Może trzeba to zmienić, ale czy to spowoduje że zapomnę o Harrym.. Zaynie... - Szłam powolnym krokiem badając uważnie ulicę. Przypadkowo zauważyłam taksówkę z reklamą nowej książki One Direction. '' Siła marzeń. Życie w One Direction '' nie wiem co mnie napadło ale postanowiłam zajść do najbliższej księgarni i po prostu ją kupić. Kiedy już znalazłam jakąś weszłam do środka i zaczęłam przemieszczać sie między regałami. - O jacież pierdziele - powiedziałam pod nosem nie mogąc się nadziwić temu co widzę. Cały wielki dział z One Direction i do tego był okupywany przez grupę dziewczyn. Wepchnęłam się na hama i chwyciłam za ostatnią książkę w tym samym czasie co jakaś 11 latka. Spojrzałam na nią wrednie a ona przestraszona puściła książkę. 
- Ty jesteś przyjaciółką Zayna - wypaliła nagle jedna małolata a ja spojrzałam na nią marszcząc brwi. 
- Skąd wiesz że jestem jego przyjaciółką ? 
- Przy Tobie wygląda na wesołego. Lubi Cię - powiedziała cicho dziewczynka która przed chwilą trzymała ze mną książkę. Spojrzałam na nią i dostrzegłam coś dziwnego. Miała taki błysk w oku. Jakby była czymś poruszona. 
Poczułam się tak inaczej. Schyliłam się do niej i podałam jej książkę.
- Fanka powinna mieć tą książkę - uśmiechnęłam się do niej. Na twarzy blondynki pojawił się szczery uśmiech. 
- Dziękuje - powiedziała i przytuliła się do mnie. 
- Powiedz Zaynowi że bardzo go kochamy - odezwała się któraś z grupki. 
- Jasne, przekażę - uśmiechnęłam się i odeszłam w stronę wyjścia. Chęć kupienia tej książki jeszcze bardziej mną zawładnęła. Skoro jest tak bardzo rozchwytywana musi być w niej coś czego o nich nie wie nikt. Tak więc poszukiwania kolejnej księgarni - westchnęłam przechodząc przez ulicę. Niespodziewanie w kieszeni poczułam wibracje. Wyciągnęłam słuchawki z uszu i wyciągnęłam telefon by odebrać połączenie. 
- Gdzie Ty jesteś, martwię się - usłyszałam głos przyjaciółki. 
- Spokojnie jestem na mieście.
- Ale gdzie do cholery I kiedy wrócisz - dopytywała. 
- Nie wiem, jak sobie wszystko przemyślę. Może wieczorem pa Andi - rozłączyłam się wyłączyłam telefon. Nie chciałam jej martwić a tym bardziej spławiać ale tak chyba będzie lepiej. 
- O księgarnia - ucieszyłam się i ruszyłam przed siebie nie spuszczajac wzroku z szyldu który znajdował się kilkanaście metrów dalej. Weszłam do środka i spojrzałam na stojącą za ladą kobietę. 
- Dzień dobry - przywitała się z uśmiechem. 
- Cześć. Są może książki o One Direction ? - spytałam z nadzieją. 
- Ostatnie egzemplarze - oznajmiła kobieta ruszając w stronę jakiegoś regału. 
- Rozchodzą się tak szybko że nie nadążam zamawiać. Ale co się dziwić, to wspaniali ludzie.
- Zna ich pani ? 
- Nie, nie - zaśmiała się.
- Moja córka jest ich wielką fanką, to od niej dowiedziałam się jak wielę dobrego robią dla innych - odpowiedziała ściągając książkę z półki. 
- A w tej książce, jest o tym napisane ? - spytałam zaciekawiona. 
- Oj myślę że tak - wręczyła mi książkę i udała się z powrotem za ladę.
- 12 dolarów 
 Wsadziłam rękę do kieszeni i wyciągnęłam wszystkie drobne 
- Proszę. I dziękuje - pożegnałam kobietę uśmiechem i wyszłam na zewnątrz. Spojrzałam na okładkę książki. Wszyscy byli uśmiechnięci i nie były to wymuszone uśmiechy tylko szczerze uśmiechające się twarze. Znalazłam jakąś pobliską ławkę i siedząc po turecku zaczęłam czytać. Czytałam ją słowo w słowo, linijka po linijce... 
Czytanie zajęło mi pewnie z godzinę lub więcej.
Kiedy przeczytałam ostatnią linijkę zamknęłam książkę i spojrzałam przed siebie. - Zwykli nastolatkowie stali się, bohaterami. Absurd - powiedziałam na głos. 
- A ja wciąż myślę tylko o sobie - westchnęłam podciągając tyłek do góry. Schowałam książkę do torby i nagle stanęłam jak wryta. 
- Fuck - tylko tyle wydobyłam z siebie w ciągu kilku sekund. Jak zwykle zrobiłam coś głupiego. Nie pamiętam drogi powrotnej. Otworzyłam torebkę i zaczęła szukać portfela. 
- Cholera ! - warknęłam przypominając sobie że włożyłam portfel do szuflady obok łóżka i nie zabrałam go ze sobą. Świetnie nie mam nawet na taksówkę. A to na pewno za daleko żeby wrócić piechotą. Usiadłam z powrotem na ławce i wyciągnęłam telefon włączając go. Wybrałam numer Andrei i zadzwoniłam do niej. Po kilku sygnałach zrezygnowałam. Wybrałam numer Zayna i czekałam. 
- Malik - odezwał się formalnie.
- Zayn jak dobrze że odebrałeś - odetchnęłam z ulgą. 
- Coś się stało ? - spytał. 
- Zgubiłam się. To znaczy nie do końca bo wiem gdzie jestem ale nie wiem jak wrócić do hotelu a zapomniałam portfela i nie mam kasy na taksówkę. Możesz mi jakoś pomóc ? - spytałam z nadzieją. 
- Powiedz gdzie jesteś,
- Amm. Grand Village. Siedzę na ławce niedaleko księgarni.
- Okej nie ruszaj się zaraz będę - zakomunikował i rozłączył się nie dając mi dojść do słowa. 
- Cały Malik - mruknęłam i schowałam telefon do kieszeni. Po jakiś 15 minutach zobaczyłam znajomego busa który zaczął zwalniać. Gdy całkiem się zatrzymał wjeżdżając na krawężnik wyskoczył z niego mulat. 
- Zayn jesteś - uśmiechnęłam się i odruchowo przytuliłam się do niego jakbym nie widziała go jakiś czas. 
- Co Ci się w tej głowie ? Przecież mogło Ci się coś stać albo mógł Cię ktoś napaść - mówił z wyrzutem brunet. 
- Czy ty się o mnie martwisz ? - uniosłam jedną brew a on zrobił poważną minę. 
- Nieee - pokręcił przecząco głową. - No może trochę...
 - Ei ludzie ruszcie się - zawołał z busa znajomy głos Lou. 
- Chodźmy - oznajmił Malik przepuszczając mnie.
 Pochylając lekko głowę wsiadłam do środka i usiadłam na wolnym miejscu jak się niefortunnie stało obok Harrego. Na przeciwko siedział Louis który z głupim uśmiechem na twarzy otwierał usta by za pewne powiedzieć coś głupiego. 
- Ani słowa - powiedziałam ostro mrożąc go wzrokiem. 
- Miałaś szczęście że byliśmy w pobliżu - odezwał się przyjaźnie Niall. 
- Mhm - przytaknęłam. - Cholerne szczęście - dopowiedziałam w myślach.
Zdążyliśmy już ruszyć w drogę, czułam się tak cholernie nie zręcznie, że po prostu zaczynało mi brakować powietrza. Przysłuchiwałam się rozmowom prowadzonym przez chłopaków, którzy rozmawiali o swoim dzisiejszym spotkaniu w sprawie filmu oraz spotkaniu z fanami. Przez korki droga przedłużyła się o dobre 20 minut. Kiedy spoglądałam na telefon aby sprawdzić godzinę zastanawiałam się czy Andrea wkurzyła się na mnie bardzo czy mega hiper bardzo. Miałyśmy się wyluzować i zaszaleć w NY a ja zachowuję się jak jakaś nienormalna. 
- Wszystko w porządku ? - dobiegł mnie troskliwy ton Harrego. 
- Tak - odpowiedziałam nie patrząc na niego. Dlaczego tak nagle się mną interesuje ? Co za chory człowiek. 
- Jesteśmy na miejscu - oznajmił kierowca lecz ledwie dosłyszalnie bo pod hotelem rozległy się piski i krzyki. 
- Ohoo directioners znów przybyły - uśmiechnął się lekko przerażony Louis. 
- Czekajcie - złapałam Zayna za rękę gdy ten chciał otworzyć drzwi. 
- Nie mogę z wami wysiąść, będzie afera.
- Spokojnie nawet nie zauważą - powiedział Niall.
 - Ona ma rację musimy jakoś wysiąść parami czy coś - oznajmił Li. 
- Okej to wy idźcie ja wysiąde z nią ostatni i przemyce do hotelu - zadeklarował Zayn. 
- Zgoda chodźcie - Liam otworzył drzwi i wysiadł pierwszy. Potem Niall, Harry i Lou. 
- Znów macie przeze mnie problemy - westchnęłam. 
- Daj spokój to nic takiego - odpowiedział Zayn.
- Chodź idziemy - wysiadł pierwszy i poczekał aż wysiądę ja, następnie zamknął drzwi i zaczął machać do nawołujących jego imię dziewczyn. 
- Zayn idź do chłopaków i rozdaj autografy ja wrócę do hotelu.- Ale.. - Zamknij się i rób co mówię - powiedziałam poważnie lecz usta wykrzywiły mi się w uśmiech. 
- Okej okej - przewrócił oczami i pobiegł w stronę fanów. Ja szybkim krokiem ruszyłam do hotelu. Wskoczyłam do windy i wysiadłam na swoim piętrze. 
- Oby nie była zła , oby nie była zła - powtarzałam pod nosem aż w końcu zatrzymałam się pod drzwiami przyjaciółki. Kiedy zapukałam ukazała się w nich blondynka. Widząc mnie zamknęła mi drzwi przed nosem. 
- Jednak jest zła - westchnęłam i pociągnęłam za klamkę.
- Przepraszam - powiedziałam z wyrzutem wchodząc do środka. - Na prawdę nie chciałam ale.. - Ale kurde co ! No jakie to masz wielkie problemy życiowe żeby psuć nasze wakacje ?! Miałyśmy takie plany i co, One Debilejszyn zwaliło się do hotelu i już gubisz gdzieś mózg. Ciągle tylko Harry i durne kłótnie, myślałam że jakoś to ogarniemy ale ty robisz z siebie egoistkę i wszystko psujesz ! – krzyczała brązowooka pakując swoje rzeczy do walizki. 
- Co ty robisz ?! Wyjeżdżasz ? 
- Tak ! Bo mam dość twojego zachowania przy tych małpach ! Wracam do domu jeszcze dziś wieczorem a teraz wyjdź z tond bo nie ręcze za siebie - uniosła się wskazując ręką na drzwi. Podejrzewałam że może się wkurzyć ale nie że aż tak. Bez słowa wyszłam z pokoju i skierowałam się do windy którą zjechałam piętro niżej. Stanęłam przed drzwiami Harrego i zapukałam. Po chwili stanął w nich zdziwiony Hazz. 
- Który pokój jest Nialla ? - walnęłam prosto z mostu a on popatrzył na mnie zdezorientowany. 
- Tamten - wskazał ręką na drzwi znajdujące się po prawej stronie drzwi na przeciwko. Odwróciłam się i zrobiłam kilka kroków pod drzwi pokoju Nialla. Zapukałam dwa razy, a kiedy drzwi się otworzyły weszłam do środka ciągnąć Horana za koszulkę wprost do środka pokoju. 
- Co ty robisz ? - zdziwił się kiedy trzasnęłam drzwiami. 
- Andrea chce dziś wrócić do Londynu - oznajmiłam.
 - Jak to ? 
- Normalnie. Wkurzyła się na mnie i chcę wracać. Tylko Ty możesz ją powstrzymać, ciebie polubiła najbardziej z zespołu może ją przekonasz.
- Ale co ja niby mam zrobić, zresztą my jutro wieczorem też wyjeżdżamy.
- Ale tu nie chodzi o Ciebie głupku, ona jest wściekła na mnie. A po za tym chcesz jej czymś zaimponować co nie ? 
- Noo.. tak - No więc jeśli Ty poprawisz jej humor to ona będzie chciała tu zostać i przestanie się na mnie gniewać.
- Więc chcesz mnie wykorzystać ? - splótł ręce na klacie i spojrzał na mnie spod byka. 
- Ohh czy ta farba źle działa na twój mózg ? Mówię że to zrobi dobrze dla was - westchnęłam. 
- No dobra ale co ja mam zrobić żeby jej zaimponować ? 
- Spokojnie ja się wszystkim zajmę. Wystarczy że zawieziesz ją do Central Parku tam jest taka duża fontanna. Ja załatwię kwiaty, szampana i gitarę żebyś mógł jej coś zagrać 
- Hmm no dobra ale czy na pewno będzie chciała ze mną iść ? 
- No raczej - powiedziałam w pełni przekonana. - A teraz idź do niej bo ja muszę już wykonać kilka telefonów - wypchnęłam go za drzwi i wyciągnęłam telefon. Zadzwoniłam do kwiaciarni, hotelowego baru, starego znajomego taty muzyka i jeszcze jednego gościa żeby wszystko załatwić. Myślałam że będzie z tym większy problem ale udało się chyba na czas...
                                                                                                             
Hej ! Udało mi się dodać rozdział mimo słabego internetu więc proszę o famfary haha.
Wiem, że krótki ale na dniach też pewnie coś jeszcze dodam. Ten rozdział dedykuję
mojej kochanej J. która obchodziła ostatnio urodziny. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego :*Ask

Dziękuje za wszystkie wyświetlenia i proszę o komentarze bo to b. ważne <3

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 24

Postanowiłam, że się przejdę i przy okazji rozruszam nogi bo od tego siedzenia przy stole strasznie mi ścierpły. 
- Lili ! - usłyszałam wołanie. Odwróciłam się napięcie i zobaczyłam biegnącego Harrego. 
- Co ty tu robisz, śledzisz mnie ? - zmarszczyłam brwi.
- Chciałem pogadać. Na osobności -wyjaśnił.
- A o czym ? - wciągnęłam dym nikotynowy do płuc. 
- Powiesz mi co się ostatnio dzieje ? Tak dobrze nam się układało i nagle bum. Jesteś hamska, nic Ci nie pasuje, co ja zrobiłem źle - spytał zirytowany. 
- Nie chodzi o Ciebie tylko o mnie jasne ? - mruknęłam. 
- Mówiłaś że musisz sobie wszystko poukładać, ile czasu jeszcze potrzebujesz pół roku ? 
- Nie miej do mnie pretensji o to że nie lecę na Ciebie jak wasze pieprzone fanki ! - spiorunowałam go wzrokiem. 
- A ty nie myśl, że jesteś jedyną dziewczyną na tym świecie. Chciałem Cię poznać bo wydawałaś się być inna, wyjątkowa. Gdy Cię poznałem zaintrygowałaś mnie. Ale teraz mam wrażenie, że teraz jesteś zupełnie inną osobą. 
- Upps wybacz - powiedziałam obojętnie gasząc papierosa. 
- Wiem że mnie lubisz. Nie wiem w co grasz ale też bym chciał - złapał mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę gdy tylko chciałam odejść. Spojrzałam w jego tęczówki i wstrzymałam oddech. W jednej chwili poczułam smak jego ust.

Odrywając swoje wargi spuściłam głowę 

- Nie pozwalaj sobie Harry, nie jesteśmy razem.. - powiedziałam ściszonym głosem po czym wymijając go skierowałam się z powrotem do hotelu. Zamknęłam się w pokoju i usiadłam na parapecie gapiąc się bezmyślnie na miasto. 
- Czego ty chcesz babo - spytałam sama siebie opierając głowę o szybę. 
- Przecież tak bardzo polubiłam Harrego, uwielbiałam gdy się całowaliśmy i okazywaliśmy czułości ale teraz coś się zmieniło. Może ja, może on, a może po prostu nic poważnego do niego nie czuje ? Rozmyślanie przerwało mi pukanie do drzwi. 
- Czego - mruknęłam ale osoba znajdująca się po drugiej stronie drzwi nie oczekując odpowiedzi pociągnęła za klamkę wchodząc do środka. 
- Jeśli nie wiesz, to żeby do kogoś wejść należy usłyszeć słowo proszę - sarknęłam wracając wzrokiem do tętniącego życiem Ny. 
- A nie mówiłaś ? cóż pewnie sie przesłyszałem - powiedział mulat z uśmiechem na ustach. 
- Idź sobie, nie chce mi się gadać - podciągnęłam kolana i oparłam na nich głowę. 
- Właśnie widzę - prychnął brunet siadając obok mnie. Przez dłuższą chwilę po prostu milczał obserwując mój każdy ruch. Po kilku minutach usiadł w takiej samej pozycji co ja, wpatrując się we mnie. Strasznie mnie to irytowało i w końcu przekręciłam głowę by utonąć w jego tęczówkach. I przesiedzieliśmy tak chyba z 15 minut, póki nie rozbolały nas plecy. 
- Jesteś głupi - stwierdziłam nie odrywając od niego wzroku. 
- Dlaczego ? - uniósł kąciki ust jakbym go rozbawiła. 
- Bo marnujesz ze mną czas, jestem tylko zwykłą hamską dziewczyną a Ty sławny Zayn siedzisz tu ze mną bezczynnie - powiedziałam obojętnie. 
- Może masz rację... - zawiesił na chwilę  głos by znów się uśmiechnąć - Ale obiecałem pewnej hamskiej dziewczynie prawdziwą przyjaźń - dodał słodkim czułym głosem. Poczułam jak robi mi się przyjemnie, nie wiem czy w sercu czy w burzchu. Może jedno i drugie ? Boże..
Uśmiechnęłam się delikatnie podnosząc głowę z kolan. 
- Dziękuje - szepnęłam a on uśmiechnął się i odgarnął kosmyk moich włosów za ucho. - Za raz muszę jechać z chłopakami do jakiegoś studia, ale potem możemy iść na jakąś imprezę. Wszyscy razem, rozerwać się co ty na to ? 
- Jasne, zawsze lepsze to niż siedzenie w hotelu - wymusiłam uśmiech. 
- Jeśli będziesz chciała pogadać to możesz zadzwonić - pogładził mnie po policzku i wstał poprawiając swoją koszulkę z Ramones. 
- Jestem ciekawa ile jeszcze wspólnych koszulek mamy - uśmiechnęłam się pod nosem. 
- Pewnie niedługo znów to sprawdzimy - zaśmiał się. 
- Muszę iść na razie - pożegnał się i wyszedł. A ja zostałam rozmyślając dalej o tym czego tak na prawdę potrzebuje. Może jednak trochę przesadzam i powinnam dać Harremu szanse ? To jest zdecydowanie nie na moją głowę - westchnęłam rzucając się na łóżko. Sięgnęłam do stolika po Ipoda i już po chwili tonęłam w dźwiękach My Chemical Romance, Pink Floyd czy Nirvana. Muzyka tak jak chciałam, zagłuszyła całą rzeczywistość i mogłam spokojnie sobie poleżeć pod kołdrą. Niestety nie długo. 
- Pogrzało Cię do reszty ! Dziewczyno jesteśmy w Nowym Yorku ! Miałyśmy iść na zakupy, pojechać na Medison Squer Garden, pójść na spacer do Central Parku, wejść na Empire State a ty co ? Gnijesz w łóżku - ględziła blondynka skacząc po moim łóżku. 
- Wszystkiego mi się ode chciało - mruknęłam naciągając poduszkę na głowę. 
- Dobra sama tego chciałaś - powiedziała twardo i zamilkła. Całe szczęście bo w innym wypadku sprawdziłabym ile czasu spada blondynka z 17 piętra. 
- Halo Zayn ? To ja Andrea, możesz powiedzieć coś Lilce, nie chce ruszyć się z łóżka i wgl sie mnie nie słucha ! - usłyszałam oburzony ton dziewczyny i od razu wygrzebałam się z pod pościeli.
- Masz - podała mi telefon który z grymasem przyłożyłam do ucha. 

- No pięknie, widzę że na pół godziny Cię nie można zostawić - zaśmiał się brunet. 
- Ten twój kipiący entuzjazm i chęć do życia robi się dziwnie podejrzany, jarasz coś czy jak ? 
- Bardzo śmieszne Liliano. A teraz podnieś ten swój zgrabny tyłek z łóżka i idźcie na zakupy, może znajdziecie coś na imprezę. Nie spędzisz reszty dnia w hotelu jasne ? 
- Serio uważasz że mam zgrabny tyłek ? - uniosłam jedną brew a blondynka spojrzała na mnie wykrzywiając usta w uśmiech. 
- Zrobisz o co proszę ? - westchnął mulat. 
- Oczywiście... ale tylko i wyłącznie na twoją odpowiedzialność.
- Świetnie, a teraz muszę kończyć bo menadżer zabija mnie wzrokiem. Chłopaki z resztą też, trzymaj się.
- Paa Zayn - zakończyłam połączenie i oddałam przyjaciółce telefon. 
- Jesteś niemożliwa - mruknęłam niezadowolona wstając z łóżka. 
- Już myślałam że powiesz upierdliwa - zaśmiała się.
- To też - rzuciłam wchodząc do łazienki. Po kilkunastu minutach gdy się już ogarnęłam ruszyłyśmy na miasto. Nie przypuszczałabym że na ulicach będzie aż taki tłok. W Burrbery kupiłyśmy śliczne sukienki z kolekcji  którą właśnie wypuścili. Dawno nie cieszyłam się tak z kupna sukienki. Buty, torebki i biżuterię kupiłyśmy w Acne, Marc&Jacobs i Zarze. 
Obładowane zakupami, skoczyłyśmy do najbliższego Starbucksa i wróciłyśmy do hotelu na kolację. Za nim się zorientowałam wybiła 19. 
- Jej ale ten dzień zleciał - westchnęłam grzebiąc widelcem w swojej sałatce. 
- Ja chcę już imprezę, imprezę - powtarzała w kółko jasnowłosa. 
- Chodź zbieramy się bo zanim się zrobisz na to bóstwo dla Nialla minie trochę czasu - zaśmiałam się cicho na co blondynka tylko skrzywiła się i wytknęła mi język. 
- Wcale nie robię sie na bóstwo dla Nialla - skłamała. O tak dobrze wiedziałam dla kogo chciała się wystroić, to widać gołym okiem. Każda z nas udała się do swojego pokoju, przygotowania zajęły mi około godziny. Kiedy skończyłam makijaż stanęłam przed lustrem.
- No Lili dawno żeś się tak nie wymalowała - zaśmiałam się do swojego odbicia. Niespodziewanie ktoś zapukał do drzwi. 
- Otwarte ! - krzyknęłam po czym wyszłam z łazienki napotykając mulata ubranego w ciemne rurki i koszulę. 
- Woow pięknie wyglądasz - powiedział zdumiony. 
- Oszczędź - zaśmiałam się pakując ostatnie rzeczy do torebki. 
- Słuchaj widziałeś może Harrego ? Chciałabym go złapać jeszcze przed imprezą.
- Chyba jest u siebie, pokój 336 piętro niżej. - odpowiedział. 
- Okej dzięki. A Ty po co przyszedłeś ? 
- Miałem wam przekazać że za 15 minut będzie czekał na nas bus.
- Aa okej, to idź do Adrei i jej powiedz bo wątpię żeby zdążyła - zaśmiałam się. 
- To pokój na przeciwko ? - spytał.
- Mhm - przytaknęłam ruszając do drzwi. Kiedy Zayn opuścił mój pokój ja zamknęłam drzwi i udałam się do windy. 
Chciałam powiedzieć Harremu że nie mam zamiaru go unikać po tym co się stało. Powinniśmy o tym porozmawiać. Denerwuje mnie to napięcie między nami więc chcę to załatwić.
Stanęłam po wskazanymi przez Zayna drzwiami i zapukałam. Stałam tak chyba z pięć minut waląc w drzwi. 
- Lili co się tak dobijasz ? - spytał Liam wyglądając z za drzwi pokoju obok. 
- Szukam Harrego Zayn mówił że jest u siebie.
- Em no był ale wyszedł jakiś czas temu. Mówił że się z kimś umówił i może dojedzie do nas potem - odpowiedział nieco zmieszany. 
- Aha - skrzywiłam się i odwróciłam napięcie. 
- A to dupek - warknęłam wciskając mocno guzik przywołujący windę. Nie mogę uwierzyć że po tym jak mnie pocałował po prostu od tak się z kimś umówił. Na pewno nie ma tu jakiś przyjaciół więc musiał umówić się z jakąś laską wiem to ! 
- Woo Lili uważaj - zawołała moja przyjaciółka z którą przypadkowo zderzyłam się wychodząc z windy. 
- Właśnie miałam po Ciebie iść - powiedziała i zniżyła z tonu widząc moją minę. 
- Wszystko okej ? - spytał Zayn. 
- Oczywiście - wymusiłam uśmiech. - Jest fantastycznie - dodałam z sarkazmem i wyszłam z hotelu wyciągając z torebki paczkę papierosów. Nawet nie zdążyłam podpalić fajki jak paparazzi zaczęli robić mi zdjęcia. 
- Rany ludzie idźcie sobie ganiać za Stylsem a znajdziecie lepszą sensacje niż ja paląca fajkę - rzuciłam zirytowana zaciągając się.
 - Lili co się dzieję - podeszła do mnie blondynka która została oślepiona błyskiem fleszy. 
- Won z tond hieny ! Nie macie co robić ! - krzyknęła w ich stronę brązowooka. 
- Hej, hej spokojnie mała - farbowany powstrzymał Andreę przed walką z fotografami i szepnął jej coś na ucho. Całe szczęście że zamówiony bus już podjechał a chłopcy wyszli z hotelu. Dopaliłam peta i jako pierwsza wsiadłam do środka. Spojrzałam przez przyciemnione okno i przypomniałam sobie pierwsze spotkanie z Harrym. Ten jego szeroki uśmiech i zszokowany wzrok gdy połamałam mu Raybany. Byłam taka wredna a mimo to kilka godzin później uratował mnie przed tymi idiotami z parku. Co się stało ? Dlaczego zmieniłam do niego nastawienie, przecież chciałam go poznać, chciałam miłości... 
- No rusz to dupsko Louis ! - z przemyśleń wytrąciły mnie rozmowy chłopaków. 
- Panie przodem - odezwał się Panten przepuszczają Andreę do środka samochodu. Usiadła na przeciwko mnie i spojrzała pytająco. Pokręciłam przecząco głową i westchnęłam. Kiedy już chłopcy zaczęli po kolei wchodzić do auta zrobiło się dość tłoczno. 
- Zaraz chwila ! Nie będę siedzieć obok zepsutej marchewy - oburzyłam się czując jak Louis specjalnie się na mnie pcha. 
- Mam nadzieję że ten przykry zapach nie bije od ciebie bo inaczej będziemy musieli zahaczyć o jakąś myjnie.
- Hej a może sprawdzimy jak wygląda rozjechany przez autobus pyskaty neandertalczyk ? 
- Uspokójcie się oboje - rozkazał Liam. 
- No weź Li to jest takie śmieszne jak oni się kłócą - odezwał się z wyrzutem Horan. 
- Już wiem czemu go lubisz - powiedziałam do przyjaciółki z irytacją w głosie. 
- Dobra zamieńcie się - zarządził Liam. Louis zamienił się z siedzącym na przeciwko niego Zaynem. 
- Jednak radziłbym założyć jej kaganiec - odezwał się szatyn za co oberwał mocno w piszczel. 
- Ałaa to bolało - jęknął rozmasowując bolące miejsce. 
- Miało boleć - zmroziłam go wzrokiem. 
- Daleko wgl jest ten klub ? - spytała Andrea. 
- Nie mam pojęcia, może jakieś 20 minut drogi ? - odpowiedział Li. 
- Super a ja nie wziąłem słuchawek - wzdychnął podirytowany mulat. 
- Ja mam - oznajmiłam wyciągając z torebki Ipoda ze słuchawkami. 
- Uratowany - uśmiechnął się Zayn biorąc jedną słuchawkę. Najpierw włączyłam Guns N' Roses '' Don't Cry '' potem  kilka utworów Nirvany i '' Do I wanna know '' Arctic Monkeys.
Fajnie, że razem z Zaynem mamy podobny gust muzyczny szczerze nawet nie wiem czego słucha Harry. Ale teraz to mnie nie obchodzi, mam go gdzieś tak jak on nas.

Gdy tylko zajechaliśmy pod klub, jak najszybciej weszliśmy do środka żeby paprazzi nie zdążyli nas złapać. Chłopcy poszli do baru a ja i Andrea od razu poszłyśmy potańczyć. Muzyka była świetna a do tego mnóstwo wyluzowanych ludzi. Większość była od nas starsza. Później chłopacy do nas dołączyli i bawiliśmy się wszyscy razem. Co prawda wybili nam pomysł tańczenia na stole i wyrwania przystojnego barmana ( na to ostatnie nie zgodził się farbowany ) ale i tak bawiłam się świetne ani na chwilę nie pomyślałam o Harrym. Piłam właśnie czwartego drinka siedząc przy barze i patrząc na moich przyjaciół. Andrea co chwilę przytulała się do Nialla który też już zdążył swoje wypić. Liam jak zwykle wypił jedno piwo i pilnował reszty. 
- No nic, czas i na mnie - pomyślałam i udałam się do przyjaciół. Bawiliśmy się do późna aż w końcu puścili wolny kawałek. Wiedziałam gdzie teraz powinnam się znaleźć. Przy barze ! Wycofałam się i wpadłam na Zayna. 
- Upss to niechcący - rzuciłam.
- Nie wątpie - uśmiechnął się uroczo.
- Trochę się chwiejesz - powiedział rozbawiony.
- Trochę wypiłam - odpowiedziałam. 
- Chodź zatańczymy - złapał mnie za rękę i podprowadził na parkiet. 
- Serio, romantyczny taniec ? - zaśmiałam się kładąc swoje dłonie na jego barkach. 
- Nie chcę Cie z tond wynosić na rękach - szepnął mi do ucha. 
- Bardzo śmieszne Zayn - spiorunowałam go wzrokiem lecz po chwili uśmiechnęłam się do niego. Wpatrywał się we mnie jakbym była kimś kogo widzi pierwszy raz w życiu. A może ja po prostu świruję ? Ukradkiem zerknęłam na jego usta. Te delikatnie, wyraziste wargi. Nie spodziewanie jego twarz zaczęła się zbliżać do mojej a jego ręce które mnie obejmowały ostrożnie przyciągały do siebie. Moje serce przyspieszyło, nie ono waliło mi jak dzwon. Ostrożnie przeniosłam swoje dłonie na jego twarz by delikatnie ją ująć. Dwie sekundy później nasze wargi się złączyły. 
Przyjemny dreszcz przeszedł moje ciało, muzyka jakby ucichła a ja chciałam tylko więcej. Niefortunny pocałunek przerodził się w zachłanną przyjemność dla naszych języków które tańczyły dziki nieodzowny taniec. 
- Zayn co my robimy - szepnęłam gdy oderwaliśmy się od siebie by złapać oddech. On lekko speszony przeszył mnie wzrokiem. Nagle po prostu odpłynęłam, czas się zatrzymał a ja stałam w jego objęciu nie mogąc się ruszyć...
                                                                                                       
Witajcie kochani ! Wybaczcie za to zakończenie haha :*
Od razu chciałabym poinformować że jutro wyjeżdżam na tydzień ( nie pójdę na premierę
TIU nad czym ubolewam ) ale będzie tam jakiś internet więc na pewno dodam rozdział.
Jeśli czytasz to skomentuj :) A tak btw co sądzicie o zręczynach Zayna i Pezz ?
Ja byłam w szoku ale jestem strasznie szczęśliwa ! A ten list który do nas napisał, aww
płakałam jak go czytałam. Kochany jest ! Dobra nie zanudzam was :D
Wszystkie pytania i takie tam na aska proszę :* ASK

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 23

" Proszę zapiąć pasy, podchodzimy do lądowania " - rozległ się komunikat a my z Andreą zaczęłyśmy piszczeć jak psychopatki. 
- Witaj Californio ! - zawołałam spoglądając na widoki za oknem. Słońce, słońce i jeszcze raz słońce. Nie to co w Londynie, oo nie. Tu słońce jest przez cały dzień prawie 365 dni w roku. Gdy tylko pozwolono nam wysiąść z potężnej maszyny wraz z blondynką rzuciłyśmy się do wyjścia. Włożyłyśmy swoje Raybany na nosy i wyskoczyłyśmy z pokładu. 
- Oo kurna  jak tu jest zajebiście ! - jęknęła podekscytowana blondynka wieszając się na moim barku. 
- Cudownie - westchnęłam rozglądając się.


Dwie godziny później. Hotel The Peninsula Beverly Hills.


Rozpakowywałam swoje rzeczy wrzucając ciuchy do dużej komody oraz szafy. Buty wysypałam gdzieś pod ścianą, kosmetyki poukładałam w łazience a innej graty po prostu walały się w osobnych szufladach. Puste walizki wsunęłam pod łóżko na którym leżał już mój laptop. Włączyłam go i korzystając z bez przewodowego internetu weszłam na TT. '' Z mojego hotelowego pokoju widzę całe LA, niesamowite <3 '' dodałam tweeta i już po chwili czytałam komentarze moich koleżanek które strasznie mi zazdrościły. Gdybym miała być tu sama pewnie bym się tak nie cieszyła, ale jest ze mną najlepsza przyjaciółka na świecie. A skoro już o niej mowa to brązowooka zdążyła już strzelić sobie fotkę w lustrze i wstawić na tt z podpisem '' Męcząca podróż, ale jestem już w hotelu ! '' 

Postanowiłam że zajrzę do niej i zobaczę co robi. Jej pokój znajdował się tuż obok mojego więc znalazłam się pod jej drzwiami w oka mgnieniu. Kiedy weszłam do środka zobaczyłam jak blondynka uśmiecha się do ekranu telefonu, gdy się zorientowała że jestem w pokoju schowała telefon i przybrała obojętny wyraz twarzy. 
- Już kończę się rozpakowywać - oznajmiła składając ciuchy w ładną kostkę. 
- Z kim piszesz, pochwal się - wskoczyłam na nią obejmując ramionami. 
- Z nikim - odparła zdziwiona moim pytaniem. 
- No gadaj, bo nie odpuszczę. - zaczęłam mierzwić ją za włosy a ona przechyliła się do tyłu zwalając mnie na ziemię. 
- Niall napisał. Zadowolona ? - spytała rozbawionym głosem. 
- Wiedziałam ! Nie wytrzymacie bez siebie 24 godzin - drażniłam blondynkę podśmiewując się z niej. 
- Jejku daj se siana, kumplujemy się i tyle.
- Jasne. Od ostatniej imprezy duże ze sobą rozmawiacie i do tego szczerzysz się na samo wspomnienie jego imienia.
- Co ja poradzę że on jest taki fajny, dobrze mi się z nim gada i wgl - blondynka wzruszyła ramionami. 
- Cieszę się że znalazłaś kogoś takiego, jestem taka dumna - przytuliłam ją do siebie. 
- Czy to nie dziwne, że kiedy mi się układa to tobie nie ? - westchnęła dziewczyna. 
- Mam to gdzieś - wzruszyłam ramionami. - Idziemy dziś do jakiegoś klubu czy może odwiedzimy basen na dachu hotelu ? - wyszczerzyłam się podniecona. 
- Teraz basen a potem club ! - oznajmiła blondynka. 
- To idę się przebrać w strój, widzimy się przy windzie - pożegnałam się z nią i wróciłam do pokoju. Wzięłam na kolana laptopa który wciąż był włączony. Z przyzwyczajenie zaczęłam czytać przypadkowe tweety. Niektóre z nich wywoływały u mnie przyspieszenie tętna. Nigdy bym się czegoś takiego nie spodziewała. '' Mam nadzieję że twój samolot powrotny rozbije sie gdzieś po drodze i dasz spokój chłopakom '' inne. '' Jesteś szmatą bez uczuć, ranisz naszych idoli zastanów się z kim sie puszczasz ! ''. 
'' DZIEWCZYNA PRZYWALA SIE DO HARREGO A POTEM MIGDALI SIE Z ZAYNEM CO ZA JEBNIETA DZIWKA '' 
Nigdy nie przeżyłam czegoś podobnego, łzy napłynęły mi do oczu i zaczęły mimowolnie spływać po moich policzkach. Z każdą minutą tweetów przybywało, pojawił się nawet jeden ze zdjęciem moim i Zayna z podpisem '' Ty uśmiechasz się na tym zdjęciu, my uśmiechniemy się na Twoim pogrzebie '' to już było przegięciem ponad normę. Poczułam ucisk w gardle i choć chciałam krzyczeć nie mogłam. Mój telefon zaczął wibrować w mojej kieszeni. Wyciągnęłam go nerwowo i widząc połączenie od Zayna odebrałam. 
- Zayn ! Ja pierdole to jest chore słyszysz ! - krzyknęłam do słuchawki zalana łzami. Jak się okazało chłopak zdążył już się zorientować co się dzieje w internecie. 
- Proszę Cię nie płacz - jego błagalny ton dzwonił mi w uszach. W między czasie przyszła Andrea, widząc mnie w takim stanie wzięła ode mnie laptopa i czytając po kolei tweety klęła pod nosem. 
- To moja wina przepraszam, to wszystko przez nasze spotkanie na mieście - mówił przejęty mulat. 
- Przecież to ja chciałam, wiedziałam jakie będą konsekwencje. Ale one.. jak one mogą..kurwa no - znów łzy spłynęły mi po policzkach a blondynka siedząca obok wyłączyła laptopa i przytuliła mnie. Przez ponad godzinę rozmawiałam z Zaynem który pocieszał mnie na wszystkie możliwe sposoby. 
- Wejdź na Tweetera - oznajmił nagle. 
- Nie mam zamiaru - odpowiedziałam oschle. 
- Proszę Cię wejdź i zobacz. Muszę kończyć mała, trzymaj się. Będzie dobrze obiecuje - powiedział i rozłączył się. 
Polegając na jego słowach odpaliłam kompa i weszłam na TT.  Prawie pół tysiąca tweetów zebrało się w ciągu godziny. Połowa z nich dotyczyła tweeta utworzonego przez Zayna 50 minut temu. Weszłam na jego profil i przeczytałam '' Lili jest dla mnie tak bliska jak chłopaki, nie macie pojęcia jaką wspaniałą jest osobą. Jeśli ją obrażacie i życzycie najgorszego nie powinnyście nazywać się Directioners. Nie przypuszczałem że kiedyś tak się na was zawiodę... '' Zszokowana otworzyłam usta ze zdziwienia. Tysiące komentarzy z przyznaniem Zaynowi racji i przeprosinami w moją stronę. Byłam poruszona słowami Zayna. '' .. jest dla mnie tak ważna jak chłopaki.. '' 
- Jestem dla niego ważna.. - szepnęłam w głębi ducha unosząc kąciki ust.

05. lipca, samolot do Nowego Yorku.

- Zrobiłaś mu to zdjęcie ? - spytała się blondynka chichocząc do swojej bluzy, prawdopodobnie powstrzymując się od salwy śmiechu. 
- Ten koleś będzie gwiazdą tweetera - zaśmiałam się cicho wstawiając zdjęcie grubego faceta w różowej koszulce, peruce elvisa i śmiesznych sylwestrowych okularach które na nos wsadził mu jakiś chłopak dla jaj. Jakby tego było mało facet miał wąsa zrobionego na Hittlera. Wyglądało to prze komicznie więc postanowiłam uwiecznić to zdjęciem. 
- Wysłane - zadowolona wpatrywałam się w ekran telefonu który na chwilę włączyłam żeby zrobić owe zdjęcie. 
- Dobra wyłącz telefon bo się ta flądra przyczepi - mruknęła brązowooka. 
- Już się nie mogę doczekać zakupów w Nowym Yorku - rozmarzyła się dziewczyna. 
- A ja jakiejś dobrej imprezy - westchnęłam. 
- Mało Ci po tygodniu w Californii ? Mój żołądek jest w opłakanym stanie, nie mówiąc już o wątrobie - zaśmiała się kładąc dłoń na brzuchu. 
- Wiesz, po powrocie do domu, nie głaszcz się po brzuchu przy Niallu bo pomyśli że jesteś w ciąży - parsknęłam zasłaniają usta ręką. 
- Pff to nie jego sprawa co robię gdy go nie ma obok. Nie jesteśmy parą - odpowiedziała unosząc się dumą. 
- Taa póki co - puściłam jej oczko. 
Fakt że po za przyjaźnią nic więcej się u nich nie działo, ale na pewno przez nasz wyjazd więcej esemesowali. Ja i Zayn także esemesowaliśmy, od tamtej afery z tt mulat wciąż czuje się winny choć milion razy powtarzałam mu że ja już o tym zapomniałam. Co dziwniejsze drugiego dnia pobytu w LA, Harry zadzwonił do mnie i prosił żebyśmy przerwali tą ciszę panującą między nami. Dyskutowaliśmy dosyć długo na temat jego i mojego zachowania, doszliśmy do wniosku że chyba potrzebujemy ochłonąć i te kilka dni rozłąki dobrze nam zrobi. 
- Pasażerowie proszeni są o zapięcie pasów i przygotowanie do lądowania. - rozległ się komunikat tym samym zmuszając mnie i przyjaciółkę do zapięcia pasów które wydawały się być jak słuchawki wyjęte z kieszeni spodni. Za nim je podłączysz do telefonu musisz się trochę pomęczyć z rozplątywaniem...

W południe zakwaterowałyśmy się w hotelu gdzie każda z nas poszła się rozpakować. Kiedy już obie wykonałyśmy nasze zadanie poszłyśmy do restauracji coś zjeść a następnie wzięłyśmy taksówkę która zawiozła nas kilka ulic dalej na Medison Sqer Garden gdzie zrobiłyśmy sobie długi spacer. Wróciłyśmy pod wieczór bardzo zadowolone. 
- Andrea - zaczęłam słodkim głosikiem. 
- No ? 
- Chodźmy do klubu, mijałyśmy go taksówką. Jest 10 minut drogi z tond, proszę tylko na chwilę - zrobiłam maślane oczy. 
- Ygh musimy ? - jęknęła zdołowana. 
- Tak ! - rzuciłam entuzjastycznie pchając ja do windy. Jakieś pół godziny później, ubrane w krótkie szorty i jeszcze krótsze bluzki ruszyłyśmy do klubu który okazał się być jeszcze lepszym niż te w których byłyśmy w Californii. Tak więc Andrea która nie chciała iść do klubu po nie całej godzinie tańczyła z jakimś przystojniakiem. Do hotelu wróciłyśmy po 3 w nocy. Trochę pijane przemknęłyśmy do najbliższej windy która zawiozła nas na 17 piętro. Kiedy tylko weszłam do pokoju rzuciłam się na wielkie łóżko od razu zasypiając. 
Rano, ledwie się podniosłam i ponownie runęłam na pościel. Po kilku minutach jęczenia w poduszkę podniosłam swoje zmęczone ciało i udałam się pod prysznic. 
Po przebraniu w świerze ciuchy
zamknęłam swój pokój i udałam się do drzwi na przeciw pukając kilka razy. Po chwili z za drzwi wyłoniła się burza lekko pofalowanych blond włosów.
- Gotowa ? Idziemy na śniadanie ? - spytałam sennie. 
- Mhm - mruknęła blondynka wychodząc na korytarz.
- Jeśli w najbliższym czasie zachce mi się imprezy walnij mnie mocno i zamknij w pokoju - rzuciłam do przyjaciółki gdy czekałyśmy na windę. 
- Uwierz mi kicia, nie będzie następnego razu - odpowiedziała z delikatnym uśmiechem. Wysiadłyśmy na pierwszym piętrze gdzie znajdowała się duża sala balowa i kilka dodatkowych pomieszczeń. 
- To nie tu - mruknęłam i niechętnie ruszyłam w stronę wielkich schodów. Razem z blondynką zauważyłyśmy że dziś duży ruch i zamieszanie w hotelu, chyba że u nich to po prostu norma. 
- O mój boże ja chyba mam zwidy - uszczypnęła mnie brązowooka gdy shodziłyśmy po pierwszych stopniach  zaokrąglonych schodów. 
- Zayn ?! Harry ?! - te dwa słowa jako pierwsze dzisiejszego dnia zostały niemalże przeze mnie wykrzyczane. 
- Dziewczyny ?! Co wy tu robicie ?! - odrzucił równie zdziwony Hazz. Pozostała czwórka stała przy ochroniarzach i gapiła się na nas z szeroko otwartymi oczyma. Blondynka i farbowany chyba jako jedyni otrząsnęli się z tej sytuacji i biegnąc do siebie zrobili najsłodszą niedźwiadkę w historii misiów. Niepewnym krokiem zeszłam na dół podchodząc do chłopców. 
- Nie pisałaś że jesteście w NY - mulat podszedł do mnie przytulił mocno do swojej piersi. Tak jak ja miał na sobie koszulkę '' Ramones ".
- A ty nie napisałeś że macie w planach podróż tutaj - odrzuciłam napawając się jego perfumami. 
- Przylecieliśmy na trzy, cztery dni, nie widzieliśmy specjalnej potrzeby żeby wam powiedzieć skoro i tak jesteście na wakacjach - odpowiedział niezręcznie Liam. 
- Ale skoro jesteśmy już wszyscy razem powinniśmy to uczcić ! - rzuciła entuzjastycznie blondynka co wgl było do niej nie podobne. 
- Coś mi się wydaje że tej pani już wystarczy imprez, co Lili - mulat spojrzał na mnie unosząc jedną brew. 
- Aż tak źle wyglądam ? - jęknęłam. 
- Co ty, prawie nie widać - odezwał się nagle loczek na którego dopiero teraz zwróciłam uwagę. Stał bardziej z tyłu i wyglądał na dość zmieszanego. Spojrzałam na niego i delikatnie zagryzłam wargę. 
- Chłopaki ruszcie się, robi się zamieszanie - zawołał nagle jeden z ochroniarzy. 
- Musimy odebrać karty do pokoi - oznajmił Liam. 
- Do kat idziecie ? - spytał Niall. 
- Na śniadanie - odpowiedziała mu blondynka. 
- O super, zaniesiemy rzeczy do pokoi i do was dołączymy - postanowił farbowany. 
- Dobry pomysł - przyznał mu Lou który był dość cichy jak na jego osobę.Jak postanowiłyśmy wcześniej, poszłyśmy do restauracji. 
- Ale zbieg okoliczności co ? 
- Taa - mruknęłam. 
- Chodzi o Harrego ? - spytała przyjaciółka. 
- Mieliśmy od siebie odpocząć - westchnęłam. - Znów wszystko mi się miesza, ostatnio mam lepszy kontakt z Zaynem niż z Harrym. Ale teraz jak go zobaczyłam to.. 
- To co ? - brązowooka przystanęła i spojrzała na mnie pytająco. 
- Nie wiem. Stęskniłam się za nim - wzruszyłam ramionami i udałam się do pierwszego lepszego stolika. 
- Moim zdaniem powinniście pogadać - rzuciła blondynka siadając na przeciwko mnie. 
- A od kiedy ty taki psycholog co ? I wgl co to miało być to na holu ? Rzuciłaś się na Pantena jakby co najmniej był twoim best friend forever - zaśmiałam się. 
- Kurde weź sie odczep. Nie panuje nad sobą ostatnio. Ten chłopak działa na mnie jak magnes - skrzywiła się lekko blondynka.
- Cześć o czym tak plotkujecie dziewczęta ? - niespodziewanie pojawił się przy nas najstarszy z dzikusów. 
- A tobie co znowu ? 10 minut temu nie tryskałeś energią a co dopiero swoją wścibskością - sarknęłam. 
- 10 minut temu ? Hmm a tak, postanowiłem się wyłączyć żeby nie ogłupieć od twojej paplaniny. 
- Doigrasz się Tomlinson ! - już miałam do niego wstać kiedy pojawiła się reszta zespołu. 
- Harry weź ją na smycz albo przynajmniej zaszczep na wściekliznę - zażartował szatyn. 
- Ty gnojku ! - podniosłam się z miejsca i rzuciłam z pięściami na chłopaka siedzącego obok. Niestety zdążył się zasłonić przed moim ciosem a do tego stojący obok loczek pochwycił mnie w swoje silne ramiona i odsunął aż po drugą stronę stołu. 
- Puść mnie Harry ! 
- Wybacz ale jutro mamy załatwiać sprawy związane z naszym filmem a nie z jego pogrzebem - oznajmił Liam siadając obok Lou który głupio się uśmiechał. Usiadłam na krześle i zaciskając zęby, wzięłam głęboki oddech. 
- Louis zawsze musi kogoś denerwować inaczej mu odbija - wytłumaczył loczek siadając wygodnie obok mnie. 
- Matka to go musiała w betoniarce kołysać - mruknęłam zabijając szatyna wzrokiem. Wszyscy wybuchnęli śmiechem a Lou zrobił oczy ninjy. 
Chyba zaczęliśmy wojnę - pomyślałam. 
- Dzień dobry - przywitał się z nami młody kelner rozdając menu. 
- Dla kogo dobry dla tego dobry - mruknęłam otwierając kartę. 
- Tęskniłem - usłyszałam cichy szept Harrego. Spojrzałam na niego kątem oka.
- Serio ? - spytałam z pogardą. 
- Co z tobą Lilka, czemu taka dla mnie jesteś.
- Możemy pogadać o tym później ? - spojrzałam na niego lekko podirytowana.
- Jasne - mruknął i do końca śniadania już się do mnie nie odezwał. Ja też nie byłam w humorze. Kiedy już jedzenie nie wchodziło mi do ust, oznajmiłam wszystkim że idę na dwór zapalić. Tak więc opuściłam salę restauracyjną i wyszłam na zewnątrz hotelu...
                                                                                                     
Tak jak obiecałam dziś nowy rozdział, trochę zawirowań w miłosnych sprawach Lili :)
W kolejnym rozdziale nie zabraknie : kłótni, pocałunków, szczerych rozmów i humoru !
Takiego obrotu spraw się nie spodziewacie więc zapraszam do czytania kolejnych rozdziałów,
dziękuje za wszystkie miłe słowa i wyświetlenia. Proszę o komentarze bo to bardzo dla mnie
ważne. Buziaki i dobrej nocy :**

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 22

Perspektywa Andrei.

Byłam dość pijana i nie obchodziło mnie, że ta część mnie która nie lubi Pantena będzie jutro miała pretensje do tej drugiej mnie która obecnie jest pogrążona w tańcu z owym chłopakiem. Chwila, chwila już się pogubiłam, ehh...
Wracając do farbowanego, to od momentu w którym zaczęłam z nim rozmawiać. No właśnie ROZMAWIAĆ a nie dogryzać. Okazało się, że jest on całkiem ogarnięty. Bum ! Kto by pomyślał co nie ?
Właśnie w tej chwili ja i Panten bujaliśmy się do muzyki jak jakieś dwa wtulone w siebie lemury. Nie jestem zwolenniczką tego typu tańców ale cholera jasna jestem pijana ! 
- Może już czas wracać do domu ? - szepnął mi do ucha Niall. 
- Jeszcze nie. Zayn i Lili chyba dobrze się bawią - uśmiechnęłam się widząc wtuloną przyjaciółkę w wyższego od niej bruneta. 
- Myślałem że Lili i Harry no wiesz... 
- Ja też tak myślałam - westchnęłam napawając się cudownymi perfumami farbowanego. 
W jego objęciu czułam się jak nie ja. Jakbym nagle poznała swoją siostrę bliźniaczkę ( której oczywiście nie mam ). Ale gdybym miała to była by zupełnym przeciwieństwem mnie. No i właśnie tak się czuję u boku blondyna, jakbym poznała swoją bliźniaczkę. 
Jeśli chodzi o Nialla to nie przeszkadzało mi to, że jest tylko 4 cm ode mnie wyższy, ani że ma farbowane włosy. Był dobrze zbudowany a jego uśmiech po prostu mnie rozwalał. Kiedy w 7 klasie koleżanka pokazała mi zdjęcie Ashtona Kutchera na którym prezentował szereg białych zębów przez ponad tydzień chodziłam z tym zdjęciem na tapecie telefonu. A teraz mogę przyznać, że uśmiech Nialla jest 100 razy lepszy. Całe szczęście, że jestem pijana i jutro prawdopodobnie nawet nie będę pamiętać tego uśmiechu...

Perspektywa Zayna.

Jak to jest wgl możliwe ? Od kiedy zrobiłem się taki miękki ? 
Cholera Zayn weź się w garść jesteś bad boyem co nie ?
 - Taa, szkoda tylko że moje milsze ja o tym nie wie - westchnąłem cicho. Harry jak zwykle dał ciała i teraz ja muszę być na jego miejscu. Choć wcale nie mam zamiaru przerywać tej chwili. Jest mi dobrze. Cieszę się, że mogę trzymać ją w objęciu. 
Jest taka.. nie winna i spokojna.. - Gdy jest pijana. - odezwało się moje drugie ja.
- Ei Zayn chyba powinniśmy już jechać - usłyszałem głos przyjaciela który stanął po mojej prawej. -
 A gdzie reszta ? - spytałem rozglądając się. 
- Louis poszedł po Harrego a reszta już poszła do wyjścia.
- Okej już idziemy - spojrzałem na dziewczynę która niechętnie się ode mnie odsunęła. 
- Możemy jeszcze zamówić drinka ? - spytała mamrocząc. 
- Tobie chyba już wystarczy - uśmiechnąłem się obejmując dziewczynę w talii żeby się nie przewróciła. 
Razem z Liamem ruszyliśmy w kierunku wyjścia. Aż dziwne że dziś tak mało wypiłem, to do mnie nie podobne. Zmieniasz sie Zayn - pomyślałem. Ciekawe kto Cię zmienia - znów odezwało się moje drugie " ja "
Kiedy wsiedliśmy do zaparkowanego przed klubem busa od razu dostrzegłem, że Harry jest wkurzony. Patrzył na mnie zabójczym wzrokiem jakbym co najmniej przespał się z jego dziewczyną. Całą tą dziwną atmosferę przerwała salwa śmiechu Dan, El i Andrei które śmiały się ze zdjęć które wrzucone były na tt. 
- O cholera - powiedziałem pod nosem zerkając na telefon Dan. Na ekranie było miedzy innymi zdjęcie moje i Lil gdy się przytulamy w tańcu. Wszystko chyba zaszło trochę za daleko i nie mam kompletnie pomysłu jak wymiksować się z tego gówna i przy okazji wyjść z tego z twarzą...

Perspektywa Lili.

- Na pewno masz wszystko ? - pytała przyjaciółka.
- Tak mam... chwila ! zapasowa szczotka do włosów. - bieg do łazienki. 
- Mam ! - zwycięski powrót do pokoju. 
- Czyli teraz masz już wszystko ? - ciągnęła dalej blondynka. 
- Tak... Nie czekaj ! Ładowarka do aparatu ! - zaczęłam biegać po pokoju z telefonem przy uchu dokładnie jak w tedy gdy wywołałam pożar w łazience prostownicą i próbowałam wytłumaczyć mojej mamie, że tym razem to nie głupi żart.
- I że to niby ja jestem blondynką ? - śmiała się ze mnie dziewczyna. 
- Nigdzie jej nie widzę. O jest - wyciągnęłam urządzenie z pod łóżka i wrzuciłam do walizki. 
- Dobra teraz już na pewno mam wszystko. - oznajmiłam triumfalnie  siadając na łóżku. 
- Okej no to widzimy się za pół godziny. Bądź gotowa bo się spóźnimy na samolot.
- Ta, ta rozłącz się bo nudzisz - powiedziałam rozbawiona. 
- Pff nie rozkazuj mi leserze. - parsknęła blondynka. 
- Dobra to na trzy. 
- Okej 
- Raz. Dwaaa, trzyyyy ! - odsunęłam telefon od ucha i wcisnęłam czerwoną słuchawkę. Opadłam na łóżko gapiąc się w sufit. Wreszcie dzień naszego wylotu do Californii. Chciałabym już znaleźć się w hotelu, z dala od rodziców, one direction i całego świata. Na samą myśl o tym co może mnie spotkać za oknem wzbiera się we mnie bezradność. Od ostatniej imprezy Harry i ja mamy jakby to delikatnie i po ludzku ująć " uczuciowy rozjeb relacji ''. Jakby tego było mało Zayn zachowuje się jeszcze dziwniej. Zupełnie jakby mnie unikał. 
Za każdym razem gdy chciałam z nim pogadać ale on zawsze znajdywał jakąś wymówkę. Może przestraszył się tych plotek po naszej imprezie ? On powinien być do tego przyzwyczajony, ale ja to co innego. Nie dość, że po tej nocnej balandze obudziłam się z bólem głowy to jeszcze wchodząc do wirtualnego świata dostaję całą masę hejtów, pytań i jakby tego było mało to po internecie krążą jakieś zdjęcia wyrwane z kontekstu. Fakt przytuliłam się do Zayna ale tańczyliśmy no i byłam pijana. Na tt dostaję masę wiadomości od jakiś dziewczyn które uparcie twierdzą, że jestem w ukrywanym związku z Zaynem a udaje że kręcę z Harrym. Totalna głupota. Nawet nie odpisuje na takie wiadomości. 
- O kurcze, zaraz będzie Andrea - spojrzałam na budzik który wskazywał równą 10. Zabrałam swoje walizki i zeszłam na dół gdzie czekała moja mama. Poszłam jeszcze do kuchni po coś do picia i wstąpiłam do salonu. 
- Napisz jak wylądujecie - zwróciła się do mnie kobieta posyłając dziwnie przyjazny uśmiech. Dołeczki w policzkach odziedziczyłam właśnie po niej. Po wysokiej, szczupłej szatynce. Nie mogę uwierzyć, że nasze relacje się tak pogorszyły przez głupią kłótnie.
 - Napiszę. Muszę już iść.
- Udanych wakacji - powiedziawszy to przytuliła mnie do siebie. 
- Dobra starczy tych czułości - uśmiechnęłam się speszona wracając do korytarza. Zabrałam swoje bagaże i wyszłam na zewnątrz gdzie stał już samochód mamy Andrei. Skierowałam się prosto do sportowego wozu. Niespodziewanie blondynka wyskoczyła z auta i podeszła do mnie. 
- Poczekaj, muszę się pożegnać - szepnęła lekko uśmiechnięta. 
- Z kim ? - spojrzałam na nią ogłupiała. W tym samym momencie z za moich pleców dało się słyszeć kilka pomieszanych męskich głosów. No tak, One Direction. Przewróciłam oczami i odwróciłam się. Zobaczyłam całą piątkę małpiszonów idącą w naszą stroną. 
- Byle szybko bo się spóźnimy - szepnęłam do blondynki która z bananem na ustach przytuliła się do farbowanego. Kto by pomyślał że się tak polubią ? Chcąc nie chcąc zaczęłam się żegnać z chłopakami. 
- Uważaj na siebie - rzekł mulat przytulając mnie do siebie. 
- Spokojnie, nie jestem dzieckiem - odparłam. 
- Mam nadzieję że czasem dasz znak życia - odezwał się nagle loczek stojący obok. Patrzył na mnie zupełnie inaczej niż zawsze, nie wiem czemu ale czułam się winna. Zupełnie jakbym coś zepsuła. 
- Mam nadzieję że ty też - przytuliłam się do niego czując, że zatrzymuje czas. Czyżbym zwariowała ? Dalej pożegnałam się z Liamem, Niallem i Lou który miał bose nogi. I kiedy już chciałam to skomentować..
- Dziewczyny spóźnicie się ! - zawołała mama Andrei. 
- To na razie - pożegnałyśmy się po raz ostatni po czym wsiadłyśmy do auta wcześniej ładując moje toboły do bagażnika. 
- Widzę że Panten przypadł Ci do gustu - szturchnęłam przyjaciółkę która popatrzyła na mnie z grymasem. 
- Przestań. Wiesz że nie lubię jak wychodzi na twoje - powiedziała obrażona. 
- I spróbuj powiedzieć a nie mówiłam to urwę Ci język ! - zagroziła wymierzając we mnie palcem. 
- Okej, okej... - uniosłam ręce w geście poddania. Zapadłam chwila ciszy.. 
- A nie mówiłam ! - wybuchłam po chwili wypełniając swoim głosem całą przestrzeń samochodu. 
Po pół godzinnej podróży dotarłyśmy na lotnisko. Mama Andrei pożegnała się ze mną a potem z blondynką którą wyściskała tak że dziewczyna zbladła z braku krwi. 
- I uważajcie na siebie - tu spojrzała na mnie kątem oka. 
- Mhm - mruknęłam unosząc kąciki ust. 
- Udanych wakacji - pożegnała się tymi słowami i zniknęła. Ja i brązowooka poszłyśmy na odprawę która o dziwo poszła dość szybko. Zdążyłyśmy jeszcze zajść na pyszne frapuccino i dopiero pójść na samolot. Kiedy wchodziłyśmy na pokład wyciągnęłyśmy swoje telefony wyłączając je. Nie miałam żadnej wiadomości. Ani od swojego przyjaciela Zayna a nie od Harrego. A kim był dla mnie Harry ? chłopakiem który z początku wydawał się być kimś wyjątkowym, ale teraz mogłabym powiedzieć że chyba się myliłam ? 
Kurwa dlaczego to jest tak skomplikowane. Halo serce możesz wyłączyć tryb '' zakochania i zauroczenia " raz na zawsze ?
- NIE - odpowiedziała jakaś część mnie...
                                                                                                                            
Hi ! Vas happenin ?! Wróciłam z wakacji i teraz będę musiała nadrobić 
z rozdziałami :) Kolejny już jutro a tymczasem chciałabym usłyszeć co
myślicie o tym ? Co wam się podoba lub czy coś wam się nie podoba ?
Co powinnam zrobić żeby to opowiadanie stało się lepsze ?
A może chcecie wiedzieć coś o autorce ? :>
Wszystkie pytania oczywiście tutaj ->ASK
Dziękuje, za wszystkie wejścia i komentarze kocham was misie ! <3

Szablon