piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 9

Nieprzyjemne uczucie żalu i bólu powoli zaczęło wypełniać całe moje serce. Jeszcze chwila a rozpłacze się jak dziecko, nie mogę patrzeć na ich smutne twarze na których zawsze gościły promienne uśmiechy. Czy mogę teraz życzyć sobie, żeby odwołali czas ? tylko na chwilę, by zdążyć się jeszcze nacieszyć moim szczęściem. 
- Uważaj na siebie – szepnął mi do ucha Zayn równocześnie przyciągając do swojego ciała. 
Ukryłam głowę w zagłębieniu jego szyi zaciągając się znajomym zapachem. 
Chciałam coś powiedzieć, ale słowa ugrzęzły mi w gardle. 
- Bardzo Cię kocham, pamiętaj – ujął moją twarz w swoje ciepłe delikatne dłonie kciukami muskając moje policzki.
- Ja też Cie kocham – powiedziałam cicho zatracając się w jego tęczówkach. 
W ułamku sekundy nachylił się złączając nasze wargi. 
Nie jestem egoistką, ale w tym momencie pragnęłam go mieć tylko na własność. Słony płyn zgromadził się pod moimi powiekami, nadmiar emocji kumulował się w moim wnętrzu.
- Zayn spóźnimy się – odezwał się ochroniarz, tym samym psując nasz magiczny moment. Zostaliśmy tylko my, Andrea, Els i Daniell które stały trochę dalej. Reszta chłopców poszła już na odprawę. Nasze pożegnanie trwało najdłużej. Złapałam dłoń Zayna i ścisnęłam mocno, nie rozstawałam się z nimi od czasu pobytu w szpitallu. Najdłużej nie widziałam go przez kilka godzin a teraz rozstawaliśmy się na trzy dni...
- Zadzwonię gdy dotrzemy na miejsce – pokiwałam głową odwracając wzrok. Tylko nie płacz !
- Będę czekać – szepnęłam.
- Do zobaczenia maleńka – wymusił uśmiech i puszczając moją dłoń odszedł z ochroniarzem. Odprowadziłam go wzrokiem a kiedy zniknął z mojego pola widzenia wróciłam do dziewczyn.
- No to zostałyśmy same – westchnęła Eleanour.
- Nie martwcie się to tylko trzy dni – Daniell próbowała nas jakoś pocieszyć. Bez skutecznie.
- Tak ale później kilkunastotygodniowa trasa – mruknęła Andrea odgarniając kosmyk włosów za ucho.
- Żyjemy w 21 wieku, mamy internet i telefony, spokojnie – Daniell była z nas wszystkich najbardziej silna. Może dlatego, że jest w związku z Liamem już tak długo ?
- Wracamy tym samym busem ? – spytała Andrea kiedy zbliżałyśmy się do wyjścia.
- Tak. James odwiezie każdą z nas pod dom. – uśmiechnęła się Dan. Całe szczęście bo grupa fanek czekająca pod wejściem była bardzo pobudzona i nie miałam najmniejszej ochoty się teraz z nimi widzieć. Do tego jeszcze paparzzi. Ledwo wyszłyśmy na zewnątrz a już dostałam lampą błyskową po oczach. Żwawym krokiem dotarłyśmy do busa asekurowane przez trzech ochroniarzy, szybko znalazłyśmy się w środku. Najchętniej poszłabym teraz spać, ale i tak wiem że tej nocy raczej mi się nie uda. Cieszę się, że dziś Andrea nocuje u mnie, przynajmniej nie będę sama. Natłok myśli gromadzący się w mojej głowie nie daje mi logicznie myśleć. Mój mózg przypomina teraz wirujący bęben pralki.
- Lili wróć na ziemię – usłyszałam głos Eleanour.
- Co ? – spojrzałam na nie marszcząc brwi.
- Pytałam jak tam pierwszy dzień w szkole. - I nagle poczułam się jak gówniara. Jesteśmy z Andreą najmłodsze w całej paczce. 
- Dobrze – skłamałam wyglądając przez okno. Spojrzałam w nocne niebo i po raz kolejny odleciałam myślami daleko daleko z tond.


Przypomniałam sobie pierwszy pocałunek z Zaynem, który miał miejsce w klubie w NY.
- I kto by pomyślał, że będziemy razem tańczyć 
- Może się napijemy ?
- Wolałbym Cię z tond nie wynosić na rękach.
- Nie będziesz musiał
- Czyżby ?
- Tak. 

Albo moment w którym, wyznaliśmy sobie miłość. - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nie wiedziałam, że jesteś typem romantyka.                                                    
- Bo nie jestem. W końcu to ja Bad Boy.                                                         
- A może to tylko przykrywka ? …                                                               
- Muszę Ci coś powiedzieć. Tamtej nocy.. wcale nie byłem pijany. Pamiętam każdą minutę tego wieczoru.                                                                                         
- Zayn...                                                                                        
- Wiem że nie tak powinienem zachować się jako przyjaciel ale bałem się że to zniszczy naszą przyjaźń. Może nie powinienem ale po prostu tak na mnie działasz i…                            
- Zayn.. nie przerywaj mi … Ja też to pamiętam.                                                 
- Ale powiedziałaś..                                                                              
- Wiem. Bałam się tak jak ty. Że to zniszczy naszą przyjaźń a tym bardziej jak powiedziałeś że trochę wypiłeś. Spanikowałam i powiedziałam, że ja też.                                          
- Więc pamiętasz ?                                                                             
- Takiego pocałunku bym nie pamiętała ?                                                             
- Nie wiem co powiedzieć. Chciałbym być Twoim przyjacielem ale... chyba się po prostu zakochałem.                                                                                     
- Ja chyba też..                                                                                        
- Więc kochasz mnie ?                                                                                         
- Tak.

Mamy tyle niepowtarzalnych i cudownych wspomnień, teraz za pewne będą one wracać do mnie w snach żeby jeszcze bardziej pogłębić moją depresje. Kiedyś byłam silna, teraz jestem za słaba. A może raczej uwrażliwiona przez miłość ?

Perspektywa Zayna.

Wyjrzałem przez małe okno samolotu. Wzbijaliśmy się co raz wyżej, wyżej. Co raz bliżej gwiazd. Westchnąłem cicho przypominając sobie wszystkie chwile wspólnie spędzone z Lili. Ta dziewczyna zawróciła mi w głowie w przeciągu dwóch miesięcy, myślałem że takie rzeczy dzieją się tylko i wyłącznie w filmach.
- Zayn rozchmurz się – usłyszałem Liama. Posłałem mu wymuszony uśmiech i znów wyjrzałem przez okno. Już za nią tęsknie. Mam nadzieję że sobie poradzi. Nie wiem co myśleć. Czy przetrwamy te rozłąki ? A jeśli coś się jej stanie i mnie nie będzie przy niej ?
- Ziemia do Malika, ocknij się – głos Lou wyrwał mnie z zamyślenia.
- Co się dzieje ? – spojrzałem na ich twarze.
- Rozmawialiśmy o naszym domie. Co z nim zrobimy ? – spytał Li.
- Ja się wyprowadzam, Ty też. Niall też już się rozgląda więc pozostaje Zayn i Harry - Louis uśmiechnął się pod nosem. 
- Nialler się wyprowadza ? – spojrzałem otępiały na blondyna.
- Rozmawiałem o tym z Andreą i doszliśmy do wniosku że chcemy zamieszkać razem.
- Właściwie to też chciałbym zamieszkać z Lili, jeśli uda mi się ją przekonać dom będzie dla Hazzy. – splotłem dłonie i wtopiłem się w kurewsko wygodny fotel.
- Liam dasz mi jakiś kontakt do tego Twojego agenta nieruchomości ?
- Jasne nie ma sprawy – odparł przyjaciel.
- Już się nie mogę doczekać, cztery parapetówki w czterech różnych miejscach – Louis ucieszył się zacierając ręce.
- Hazza się nie liczy bo nie kupuje nowego mieszkania – zaśmiał się Niall a my razem z nim.
- Wielkie dzięki stary – oburzył się Styles nie powstrzymując swojego rozbawienia. Wyciągnąłem telefon i włożyłem słuchawki do uszu mrużąc powieki. Jedyne o czym teraz marzyłem to spokojny sen…

Perspektywa Lili.

- Przestań się gapić na ten telefon – westchnęła zirytowana dziewczyna siadając naprzeciwko mnie. Spojrzałam na nią smutno i wygięłam usta w podkówkę. – Powinien już dzwonić – mruknęłam ospale. 
- Przecież obiecał że zadzwoni tak ? Kładźmy się spać ty i tak już zasypiasz.
- Wcale nie – zaprzeczyłam i ziewnęłam dogłębnie.
- Nie w ogóle – zaśmiała się blondynka przyglądając się mi. Po chwili jej uśmiech zniknął i zaczęła uciekać ode mnie wzrokiem.
- Chcesz mi coś powiedzieć ? – zmarszczyłam czoło skonsternowana.
- Nie teraz. Jesteś już dość zestresowana – odpowiedziała.
- Jesus mów. Nie lubię czekać.
- Niall i ja chcemy zamieszkać razem – powiedziała na wydechu i zagryzła wargę.
- Co ?! – spojrzałam na nią zszokowana. – Oszalałaś ! Powaliło Cię do reszty ?! Zamieszkać ? Razem ! – wstałam z wrażenia i odgarnęłam niesforne kosmyki włosów z mojej twarzy.
- Widzę, że bardzo się cieszysz – prychnęła.
- Wiedziałam, że się wkurwisz. – Zaciągnęłam się powietrzem i wypuściłam je ze świstem. Pogrzało ich wszystkich z tymi przeprowadzkami ?!
- Kiedy zdecydowaliście ? – spytałam siadając z powrotem na łóżku.
- Wczoraj. To jeszcze nie jest pewne, ale poważnie nad tym myślimy – odpowiedziała obracając swój telefon w dłoni. Niespodziewanie zaczął on wibrować.
- Niall wreszcie – zawołała radośnie do słuchawki. Pokręciłam głową z dezaprobatą i chwytając za telefon wyszłam z pokoju. Zamknęłam się w łazience i stanęłam przed lustrem. Przemyłam twarz zimną wodą z nadzieją że to ukoi moje nerwy. Wystraszyłam się kiedy usłyszałam wibrujący telefon leżący na blacie.
- Zayn – mój głos był przepełniony tylko i wyłącznie ulgą i troską.
- Cześć maleńka – zarumieniłam się przygryzając wargę. – Właśnie dotarliśmy do hotelu. Mam piękny widok na Nowy York. Choć jeśli mam być szczery wolałbym teraz patrzeć na Ciebie Lili. – teraz chyba wyglądam jak dorodny burak. 
- Hej jesteś tam ? 
- Um tak ja tylko.. czuje się nieswojo bo Andrea powiedziała mi, że chce zamieszkać z Niallem. To dziwne że nagle wszyscy chcą zamieszkiwać razem – westchnęłam opierając się o blat.
- Uważasz, że to coś złego ?
- Nie.. – Wręcz przeciwnie, ale przecież Ci tego nie powiem.
- Chciałem zaczekać z tym do mojego powrotu ale skoro zaczęłaś ten temat to trudno. Zacząłem szukać dla nas mieszkania.
- Co ? Dlaczego nie pytałeś mnie o zdanie.
- Myślę że to dobry pomysł, będziemy mieli więcej czasu dla siebie. Ale jeśli nie chcesz to powiedz od razu – Co się z nim dzieje ? Czemu jest nagle taki formalny ?
- To chyba oczywiste że chcę z tobą zamieszkać – chyba nie zabrzmiałam dość przekonywująco.
- Świetnie. W takim razie dam Ci znać jeśli agent znajdzie coś odpowiedniego.
- Wynająłeś agenta ? – niesłychane.
- Owszem. Ten facet znalazł też mieszkanie dla Liama i Daniell. Cieszę się, że zgodziłaś.
- To ty zadecydowałeś.
- Ale ty nie zgłosiłaś sprzeciwu.
- Czy ty się ze mną droczysz ?
- Możliwe – na pewno się uśmiechnął.
- Lepiej idź już spać, jutro masz szkołę. Dobranoc.
- Kocham Cię – szepnęłam.
- Ja ciebie też. Śpij dobrze...
Odwróciłam się do lustra by spojrzeć na swoje odbicie. - Nie ogarniam życia – pokręciłam głową i opuściłam pomieszczenie. Słyszałam, że Andrea wciąż rozmawia z Niallem. Kiedy weszłam do pokoju nie zwróciłam na mnie specjalnie swojej uwagi. Zawinęłam się kołdrą i próbowałam zasnąć.
- Muszę kończyć, późno już. – czułam na sobie jej wzrok.
- Ja Ciebie też idioto – zachichotała. - Do jutra, paa – wreszcie się rozłączyła. Nie zabrzmiało to egoistycznie ? Nieważne, chyba jestem na nią zła ale sama nie wiem o co ? O to. że zdecydowała się zamieszkać z Niallem mimo, że jej związek trwa krócej niż mój i że tak jej się dobrze układa ?
- Dobranoc Lili – cmoknęła mnie w policzek i zgasiła światło. 
- Dobranoc – bąknęłam. Jestem naprawdę wredna….
                                                                                                     
Moi kochani wybaczcie, że tak długo musieliście czekać ale niestety szkoła robi swoje.
Jestem przytłoczona pewnymi sprawami z życia codziennego i ostatnio nie mogę się zabrać za pisanie. Przez weekend postaram się to naprawić choć mam dużo planów haha.
Dziękuje za wszystkie wejścia i komentarze, bardzo mnie wspieracie i dziękuje za to ! :*
Kolejny rozdział w weekend, miłego piątku <3

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 8

Gdy odwiozłam przyjaciółkę do domu, również wróciłam do swoich czterech kątów. Zaparkowałam na podjeździe i popędziłam do środka.
- Jestem ! – zawołałam rzucając plecak gdzieś pod ścianę.
- Hej ! I jak pierwszy dzień ? – z salonu wyłoniła się moja uśmiechnięta  mama.
- Jako tako. Później Ci opowiem, muszę lecieć do Zayna. O 20 jedziemy na lotnisko – na samą myśl mina mi zrzedła. Rodzicielka zauważyła to od razu a jej reakcja była taka nieznajoma. Podeszłam bliżej, odgarnęła falujące kosmyki z moich ramion i potarła dłonią mój policzek.
- Jesteś niesamowicie dzielna Lili. Masz charakter ojca – czy ona właśnie wspomniała o ojcu ? Cholera, tylko się nie rozklejaj.
- Nie chcę żeby Zayn wyjeżdżał – zacisnęłam usta w wąską linie i powstrzymując upust emocji spojrzałam gdzieś w bok.
- Poradzicie sobie, przeszliście razem tyle przeszkód, to wydaje Ci się trudne do wykonania ale wszystko się ułoży – przytuliła mnie do siebie przemawiając matczynym opiekuńczym głosem.
- Dziękuje mamo – zaciągnęłam się jej świeżym zapachem. Pachniała jak prawdziwa mama. Dlaczego wcześniej nie zwróciłam na to uwagi ?
- Idź już do niego, cieszcie się każdą chwilą.
- Masz rację. Dziękuje – odsunęłam się od niej i zawróciłam do drzwi. 
Wyszłam na zewnątrz i szybko pokonałam drogę do domu obok. Bez pukania weszłam do środka, nie usłyszałam żadnych rozmów ani hałasu co było dość nie typowe.
- Zayn ? – weszłam do pustego salonu i zobaczyłam list na stoliku. Podeszłam i wzięłam go do ręki. Był zaadresowany do mnie więc rozdarłam kopertę i zaczęłam czytać. ‘’ Lili. Dostaliśmy telefon od menadżera z informacją że musimy lecieć wcześniejszym samolotem. Kiedy będziesz to czytać pewnie będziemy już w drodze na lotnisko. Uznałem że tak będzie lepiej, gdybym zadzwonił nie dałabyś sobie wytłumaczyć. Wybacz, że tak wyszło i że się nie pożegnaliśmy. Proszę nie bądź zła, zadzwonię gdy tylko będę mógł. Kocham Cię Zayn ‘’ 
Co ?! Kurwa co ?! 
Wypuściłam list z dłoni i zakryłam dłonią usta powstrzymując napad płaczu które i tak mimowolnie spłynęły po moich policzkach. Słowa uwięzły w gardle.
Zaczęłam łapczywie łapać oddech patrząc przed siebie. Wyjechał ? Bez pożegnania ?! 
- Nie płacz – usłyszałam głos i w tym momencie byłam pewna, że zwariowałam. Odwróciłam się mrużąc załzawione powieki. Stał przede mną sobowtór Zayna Malika ?
- Ale – zająkałam się a on podszedł do mnie przyciągając do siebie.
- Chciałem sprawdzić jak bardzo Ci zależy.
- Nienawidzę Cię idioto – wysyczałam wtulając się do jego torsu. – Jak mogłeś – uroniłam kolejne łzy. – Przepraszam. Kocham Cię...cholernie mocno Lil – jego silne ręce podniosły mnie z łatwością. Oplotłam nogami jego pas i spojrzałam w piękne lśniące tęczówki chłopaka.
- Nie rób tego nigdy więcej – otarłam dłonią łzy i złożyłam na jego wargach subtelny pocałunek. Serce dudniło w mojej piersi jak oszalałe, moje zmysły eksplodowały. Odbyłam podróż w nieznane, nie mogąc się zatrzymać. Czułam tylko jego zapach, dotyk. Jego skóra płonęła pod opuszkami moich palców. I to wszystko zdawało się być takie nierealne, jak scena wyjęta z filmu. Jesteś szczęściarą Lili – pomyślałam i uśmiechnęłam się przez pocałunek. Mulat oparł swoje czoło o moje i przeszył mnie wzrokiem.
- Zostały nam trzy godziny – oznajmił przygnębiony.
- Co będziemy robić ? – wpatrywałam się w niego jakbym widziała go po raz pierwszy.
- Co tylko będziesz chciała – odparł.
- Okej w takim razie chodź ze mną – zaczęłam się wiercić aby postawił mnie na ziemi, a kiedy poczułam grunt pod stopami chwyciłam go za nadgarstek i zaprowadziłam na górę do pokoju. Otworzyłam okno na oścież i usiadłam na parapecie wystawiając nogi na zewnątrz.
- Chodź – wskazałam na miejsce obok siebie. Był nieco zdezorientowany ale w końcu usiadł obok mnie.
- Mamy z tond piękny widok na Londyn – oparłam głowę i framugę i skupiłam wzrok na tętniącym życiem mieście.
- Nie poznaję Cię Lili – uśmiechnął się brunet spoglądając na miasto.
- To znaczy ? - zerknęłam na niego skonsternowana.
- Kiedy Cię poznałem byłaś zupełnie inną osobom, jestem ciekawy co na to wpłynęło.
- Nie wiesz ? – spojrzałam na niego z lekkim uśmieszkiem.
- To Ty – złapałam jego dłoń nie gubiąc kontaktu wzrokowego. Na twarzy Zayna pojawił się szeroki uśmiech, był taki onieśmielający. Ścisnął moją dłoń i zawstydzony spuścił głowę. Przesiedzieliśmy tak chyba z godzinę. Dzieliliśmy się nawzajem wspólnymi wspomnieniami wracając do najważniejszych chwil naszej znajomości. Lecz kiedy nadchodząca jesień dała o sobie znać i zrobiło nam się zimno postanowiliśmy sprawdzić czy reszta zespołu jest już w domu. Chciałam nacieszyć się tą chwilą kiedy będziemy wszyscy razem i móc co wspominać gdy będziemy daleko od siebie. Zeszliśmy do salonu i jak się okazało wszyscy byli w komplecie.
Chłopcy byli nieco zdziwieni naszą obecnością.
- Myśleliśmy, że spędzicie ten czas razem. Pójdziecie gdzieś czy coś – wyjaśnił Liam kiedy wszyscy zgromadzeni spoglądali na nas zdziwieni.
- Chcę się też nacieszyć wami – uśmiechnęłam się siadając na sofie pomiędzy Harrym i Lou.
- Oo jak miło – zaśmiał się Louis przytulając mnie mocno.
- Ei ei pamiętaj że to moja dziewczyna – zaśmiał się Zayn siadając w fotelu po prawej.
- Wybacz chwila zapomnienia – odparł szatyn rozluźniając uścisk. Wow po raz pierwszy nie ciskaliśmy w siebie obelgami, co za pokręcony dzień.
- Jesteście spakowani ? Niall masz wszystko prawda ? – spytał Liam mierząc chłopaka swoim ojcowskim spojrzeniem.
- Czy ja kiedyś czegoś zapomniałem ? – wszyscy popatrzyli na niego spode łba a ona podkulił ogon i przewracając oczami poszedł na górę.
-To jak Lili poradzisz sobie bez nas ? – spytał nagle Harry.
- Pytanie czy wy poradzicie sobie beze mnie ?
- O nas się nie martw jesteśmy pełnoletni – odparł pewny siebie Zayn. 
- Wy tak ale Louis – szepnęłam konspiracyjnie.
- Ei – oburzył się szatyn tykając mnie w ramie.
- Żartowałam – zaśmiałam się szturchając go łokciem. 
- Znów będę spał gdzie popadnie. Nie cierpię tych przejazdów – westchnął Zayn.
- Ja tam lubię przejazdy, zawsze jest czas na grę na xboxie i zwiedzanie miast – powiedział Lou.
- Chyba raczej chodzenie po klubach i studiach tatuażu co nie Zayn ? – wtrącił Harry unosząc wzrok z nad ekranu swojego Iphona. Malik został zbity z tropu i nie wiedział co odpowiedzieć. Nie spojrzał nawet na mnie tylko zmarszczył czoło.
- Ty też to lubisz i nie zaprzeczaj – odrzucił mulat.
- To przynajmniej już wiem gdzie będziecie gdy nie odbierzecie telefonu – wtrąciłam.
- W razie czego zawsze możesz zadzwonić do mnie – zaoferował Liam. Dalszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi.
- Otworzę – Louis poderwał się do góry i pobiegł do drzwi. 
- Czyżby Els nas zaszczyciła – uśmiechnął się Harry pod nosem. Odwróciłam głowę aby zobaczyć czy chłopak ma rację. 
- Payno narzeczona do Ciebie – zaanonsował Louis wraz z wejściem do salonu.
- Cześć chłopaki – przywitała się dziewczyna a identyfikując wszystkich zgromadzonych zauważyła mnie. 
- Oo hej Lili – na jej twarzy zagościł przecudowny promienny uśmiech. Wstałam i przytuliłam ją. 
- Fajnie Cię widzieć – rzekłam.
- Ciebie też – znów się uśmiechnęła i zwróciła swój wzrok na Liama który również zdążył wstać z fotela. 
- Hej kochanie – zrobiła krok w jego stronę i pocałowała. Po chwili znów rozległ się dzwonek do drzwi a Louis ponownie pobiegł do drzwi.
- Nialler Andrea przyszła – zawołał z korytarza. 
- Cześć – przywitaliśmy się gdy oboje pojawili się w salonie.
- Hej, więcej was matka nie miała ? – zaśmiała się widząc brak miejsc siedzących.
- Cześć piękna – Horna pojawił się w salonie szybciej niż się spodziewałam. Kiedy po raz trzeci usłyszeliśmy dzwonek wszyscy spojrzeliśmy na Tomlinsona.
- No Loui idź otwórz – rzuciłam do niego a wszyscy zaczęli chichotać pod nosem. Ten dumny jak paw opuścił salon i po chwili wrócił z Eleanour u bok.
- Cześć – przywitała się trochę nie śmiało.
- Hej – odpowiedzieliśmy jej.
- Została nam ponad godzina jakby co – poinformował Liam. 
I po co to powiedziałeś do cholery ! - Chciałam eksplodować ! 
Nagle zrobiło się jakoś tak cicho, nikt nie wiedział co powiedzieć. Czy może raczej nie chciał ? - Idę zapalić – rzuciłam cicho i wyszłam z salonu, a następnie przed dom. Odpaliłam papierosa i zaciągnęłam się nikotyną bardzo głęboko. Spojrzałam w niebo usłane gwiazdami i wypuściłam dym. Przełknęłam ciężko ślinę czując jak słony płyn gromadzi się w moich oczach. 
- Nie rozklejaj się. – zganiłam się w myślach. Usłyszałam za sobą dźwięk otwieranych drzwi. Przyłożyłam filtr do ust i ponownie się zaciągnęłam. Czułam na sobie czyjś przeszywający wzrok. Zamknęłam oczy by wyostrzyć inne zmysły. Poczułam jego dłonie na swojej talii. Obrócił mnie delikatnie a ja otworzyłam oczy natrafiając na jego tęczówki. Delikatnie wyciągnął z mojej dłoni papierosa i wyrzucił na chodnik. Słyszałam swój nieregularny oddech, który był jedynym słyszalnym dźwiękiem w tym momencie.
- Nie pal tego świństwa – rzucił niskim przepełnionym troskom głosem. Kiwnęłam głową spuszczając wzrok. Nie byłam wstanie pojąć znaczenia tej chwili, ale on najwyraźniej też nie był. Gdy opuszkami palców dotknął mojego policzka podniosłam głowę lekko otwierając usta.
- Będę za Tobą tęsknił – otarł kciukiem malutką łzę spływającą po moim policzku.
- Ty za mną też prawda ? – przekręcił głowę przeszywając mnie tym wzrokiem. Dlaczego nie umiałam nic powiedzieć ? Byłam jak posąg, nie mogłam się ruszyć. Jego druga dłoń złapała moją co wywołało u mnie dreszcz.
- Przestań Harry –pokręciłam przecząco głową. Cofnęłam się i szybko pobiegłam do drzwi. Zamknąwszy je otarłam oczy i zaciągając powietrzem wróciłam do salonu. Co się ze mną do cholery stało ?!
                                                                                                             
Hej kochani ! Jak tam sobota ? Czujecie 1DDay ? Bo ja tak ! 
Zrobiłam już nawet zakupy żeby mieć co jeść i pić przez te siedem godzin haha. 
Jeśli macie jakieś zastrzeżenia co do rozdziału to piszcie, 
może macie jakieś pytania do mnie ? Na wszystkie chętnie odpowiem :)) 
Dziękuje za wszystkie komentarze i wyświetlenia ! 
Jesteście najlepsi, buziaki i do następnego xx.
ASK

wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział 7

Rozglądałam się w poszukiwaniu Andrei ale nigdzie jej nie widziałam więc po prostu do niej zadzwoniłam.
- Hej gdzie jesteś – zaczęłam rozmowę przekraczając mury szkoły.
- Czekam już pod salą odebrałaś plan ?
- Nie jeszcze nie. A co mamy ?
- Matme – mruknęła przyjaciółka. Ja pierdole, pięknie się zaczął ten dzień.
- Okej to zaraz będę – rozłączyłam się i skierowałam do sekretariatu po swój plan. Pechowo akurat zadzwonił dzwonek na lekcje, świetnie jeszcze do tego się spóźnie. Ygh zajebiście. Przyspieszyłam kroku wymijając co chwila jakiś nastolatków. W końcu dotarłam na miejsce i weszłam szybko do gabinetu.
- Dobry, ja po plan lekcji – podeszłam szybko do biurka.
- Dzień dobry Liliano – kobieta w średnim wieku uśmiechnęła się do mnie. Znała mnie bo na początku mojej kariery w collagu co drugi dzień lądowałam u dyrektora.
- Proszę bardzo i biegnij bo się spóźnisz – puściła do mnie oko.
- Wierzy pani w to że pobiegnę ? – zaśmiałam się a ona pokręciła głową powstrzymując wkradający się na jej twarz uśmiech. Zerkając na plan obrałam kierunek do Sali matematycznej. W sumie nie mam aż tak dużo zajęć w tym roku, może nie będzie aż tak źle ? Kiedy spóźniona weszłam do klasy pan Arthur spojrzał na mnie spode łba.
- Miło, że nas zaszczyciłaś swoją obecnością – Dupek. Ruszyłam w stronę ławki w której siedziała moja przyjaciółka.
- Lili usiądź pod oknem – rzucił pan Arthur.
- Dlaczego ?! – odwróciłam się napięcie miotając gromami z oczu w jego stronę.
- Andrea nie jest orłem z matematyki i powinna się skupić. Lepiej będzie gdy nie będzie miała z kim pogadać. Siadaj z nową koleżanką – odszukałam wzrokiem wskazaną ławkę i siedzącą w niej dziewczynę. O jasny chuj ! To ta sama larwa z którą zderzyłam się na rozpoczęciu. Z grymasem na twarzy usiadłam obok nowej i rozpakowałam się.
- Więc to Ty jesteś Lili. Dużo o Tobie słyszałam. Jestem Megan.
- Gówno mnie to obchodzi – mruknęłam nawet na nią nie spoglądając. Wyciągnęłam telefon odczytując wiadomość którą dostałam w momencie gdy wchodziłam do klasy. Nadawcą okazała się Harry. ‘’ Hej mała, jak tam w szkole ? Nudno nam bez was :( ‘’ – uśmiechnęłam się mimowolnie, to miłe z jego strony że o mnie myśli.
- Lili możesz podejść i rozwiązać ten przykład – usłyszałam ten zrzędzący głos nauczyciela i zerknęłam na tablicę.
- Muszę ?
- Tak – odpowiedział krzyżując ręce na klacie. Boże człowieku czym ja Ci zawiniłam ? – odłożyłam telefon i podeszłam do tablicy rozwiązując przykład. Chwilę mi to zajęło bo jak wiadomo matematyka jest pokręcona do granic możliwości.
- Brawo, widzę że coś zostało w tych waszych głowach – sarknął szatyn łapiąc za kredę. Dupek do kwadratu. Gdy wróciłam na miejsce zabrałam się za odpisywanie Harremu, ale o dziwo włączyły mi się jego dane w kontaktach.
- Oh mam nadzieję, że nie będziesz zła. Zapisałam sobie jego numer, to gorący towar – blond włosa dziewczyna uśmiechnęła głupio pokazując swój telefon.
- Grzebałaś w moim telefonie ?! – syknęłam zaciskając pięści.
- Nie miałaś prawa, to prywatne dane. Wykasuj ten numer.
- Ani mi się śni – fuknęła.
- Wykasuj ten numer ! – krzyknęłam wyrywając jej komórkę.
- Ei tam na końcu spokój ! – upomnienie pana Arthura nie zdało się na nic bo ani ona ani ja nie przejęłyśmy się tym. Dziewczyna pierwsza zaczęła mi wykręcać ręce więc pociągnęłam ją za te blond kudły.
- Ałaa ty szmato ! – syknęła zrywając się z miejsca. Nie wiem w którym momencie silne ramiona kumpli z klasy oplotły mnie i próbowały zakończyć tą całą szarpaninę. Udało się to chwilę później. Nauczyciel był tak wkurwiony że sam postanowił zaprowadzić nas do dyrektora. Mało tego telefon z numerem Stylesa wciąż dzierżyła ta kobyła. Gdyby nie pan Arthur już dawno skoczyłabym tej lasce do gardła, co ona sobie myśli ! Jakim kurwa prawem wzięła mój telefon ! - Do środka moje drogie – na głos nauczyciela podniosłam wzrok i z cichym westchnieniem weszłam do gabinetu dyrektora.
- O co chodzi Arthurze ? – zapytał oficjalnym tonem dyrektor mierząc mnie i blond potwora swoim zaciekawionym spojrzeniem.
- Nie znam powodów tego zajścia panie dyrektorze. Lili i Megan przeszkodziły mi w prowadzeniu lekcji bijąc się i wyzywając używając przy tym nie cenzuralnych słów.
- Rozumiem. Wróć na lekcje Artkurza ja po rozmawiam z dziewczynami
- Dziękuje panie dyrektorze. – Lizodup jeden. W sumie ciekawa sytuacja.
- Więc o co chodzi drogie panie ? – dyrektor usiadł wygodnie w swoim skórzanym fotelu krzyżując dłonie na klacie. Wyglądał nawet sexownie, gdyby nie fakt że ma 30 lat.
- Ta laska bez moje wiedzy i zgody zabrała mój telefon i spisała sobie numer mojego przyjaciela ! A potem nie chciała go usunąć – zaczęłam pierwsza gdyż tamtej larwie najwyraźniej krasnoludki ukradły jęzor.
- Megan tak ? Co masz do powiedzenia na ten temat – wzrok mężczyzny utkwiony był teraz na twarzy dziewczyny.
- No wzięłam ten numer, wielkie halo. Wie pan każda dziewczyna marzy, żeby chociaż mieć autograf sławnej osoby a zdobycie tego numeru było takie banalne – prychnęła blondyna
- Jesteś pierdolnięta.
- Lili słownictwo – upomniał mnie mężczyzna.
- Przepraszam – przewróciłam oczami. – Niech ona po prostu wykasuje ten numer i sprawa z głowy, wie pan że nie interesują mnie już szkolne awantury – westchnęłam.
- Megan wykasuj numer tej sławnej osoby i będzie po sprawie. Nie jesteśmy w przedszkolu – westchnął mężczyzna poprawiając swój granatowy jedwabny krawat.
- Dobra – syknęła przez zęby dziewczyna. – Zobacz sobie, kasuje – zwróciła ekran Iphona w moją stronę. Ulżyło mi kiedy naprawdę usunęła numer Harrego.
- Mogę już iść ? – spojrzałam na dyrektora a on utrzymał ze mną kontakt wzrokowy.
- Idźcie – wskazał dłonią na drzwi. Szybko podniosłam się z miejsca i wyszłam na hol. W tym samym momencie zadzwonił dzwonek na przerwę. Odszukałam plan w swojej torbie żeby zorientować się gdzie teraz mam lekcje. Zajęcia artystyczne, strzał w dziesiątkę. Wreszcie coś przyjemnego, bo jak do tej pory wszystko było nie tak. Podczas drogi do klasy zadzwonił do mnie Harry.
- Cześć Harold – przywitałam się z uśmiechem, wiedziałam że się zirytuje.
- Grabisz sobie kobieto. Najpierw mi nie odpisujesz a teraz jeszcze się drażnisz ? – próbował być poważny ale wiedziałam że powstrzymuje się od śmiechu.
- Przepraszam. Miałam Ci odpisać ale jakaś walnięta laska wzięła mój telefon i zapisała sobie twój numer. Wyszła z tego niezła afera i wylądowałam u dyrektora.
- A ładna chociaż była ?
- Harry ! – zbeształam go poirytowana.
- No co – zaśmiał się. - Mam zmienić numer ?
- Spokojnie, usunęła go. A przy okazji ominęła mnie matma.
- Nie rozrabiaj tam za bardzo a tak przy okazji, Zayn już za Tobą tęskni.
- Jak mam to rozumieć ?
- Wykąpał się przebrał i teraz tylko chodzi i sprawdza godzinę żeby wiedzieć o której wrócisz – zaśmiał się.
- Właśnie o której wracasz Lili ?
- Lili ? Rozmawiasz z nią ? – usłyszałam w tle głos Zayna i od razu poczułam stado motyli w brzuchu.
- Kończę o 14. Powiedz Zaynowi że już się nie mogę doczekać aż wrócę do domu i rzucę mu się na szyje  – zaśmiałam się.
- Okej przekażę to na razie mała – pożegnał się i rozłączył. 
Zdążyłam dojść pod salę wraz z dzwonkiem na lekcje. Weszłam do klasy i ucieszyłam się kiedy zobaczyłam blondynkę siedzącą w ostatniej ławce. Artystyczne to nasza ulubiona lekcja, zawsze siedzimy razem i gadamy o tym jak strasznie jest być w szkole podczas gdy można robić milion innych rzeczy.
- Jak było u dyra ?
- Nie tak źle jak się spodziewałam. Ta flądra wykasowała numer Harrego i tyle. – wzruszyłam ramiona.
- Kim ona jest że wgl dotknęła twojego telefonu – prychnęła Andrea.
- Jakiś rozpieszczony bachor. Szkoda gadać – westchnęłam i rozpakowałam się. Reszta dnia minęła już dość spokojnie, pomijając Megan która zbratała się z jakimiś bogatymi laskami i gromiła mnie spojrzeniem przy każdej okazji. Warto też wspomnieć o plotkujących pannach od których zazdrość biła na kilometr. Nienawidziły mnie. Wystarczyło tylko na nie spojrzeć żeby wiedzieć co najchętniej by ze mną zrobiły. Ta myśl strasznie mnie przygnębiała. Bo dawni znajomi stawali się nadzwyczaj mili kiedy z nimi rozmawiałam. No może z wyjątkiem Amber która jarała się jak pochodnia związkiem moim i Andrei, ale to do niej podobne. Przynajmniej nie prosiła o jakieś zaproszenia na imprezę itp. Kiedy wreszcie zdałam sobie sprawę że to już ostatnia lekcja jakoś nie mogłam doczekać się aż spotkam się z Zaynem. Postanowiłam wysłać do niego sms’a  ‘’ Jeszcze 35 minut, to wieczność. Chcę już Cię zobaczyć :( ‘’ odpowiedź dostałam prawie od razu. ‘’ A ja chciałbym teraz znaleźć z Tobą w jakimś odludnym miejscu i przesiedzieć tak reszte życia. Tylko my :( ‘’ – uśmiechnęłam się czując jak robi mi się ciepło na sercu. Andrea spojrzała przez moje ramie na ekran Iphona i również się uśmiechnęła.
- Zakochani są wspaniali – szepnęła wracając do robienia notatek. Westchnęłam cicho wyglądając przez okno. Na niebie ujrzałam lecący samolot i od razu posmutniałam. To już dzisiaj. Ich wyjazd, koniec beztroskiej miłosnej sielanki. Nie jestem na to gotowa...
                                                                                                                 
Heej kochani ! Dodałam rozdział bo nie wiem kiedy będę miała czas.
Ale mniejsza. Co myślicie o relacjach Lili z Harrym ? Co wam nie podoba w rozdziale ?
Co do kartek świątecznych o które mnie pytacie, jak pisałam na asku piszcie na tt :)
Dziękuje za wszystko xx
ASK

czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział 6

Rozpostarłam powieki i nie wiedząc do końca co się dzieje podniosłam się na łokciu szukając telefonu. Panujący półmrok nie ułatwiał mi tego zadania, ale na szczęście szybko odnalazłam Iphona pod pościelą.
- Halo – mruknęłam zaspana.
- Otwórz mi drzwi. Jestem pod domem – rozpoznałam głos Zayna więc spojrzałam przez ramię na budzik.
- Jest wpół do 7 rano – ziewnęłam zrzucając z siebie pierzynę.
- Mogłaś mnie obudzić kiedy skończyliśmy oglądać film. Wrócilibyśmy razem – powiedział z wyrzutem.
- Wiem, ale chciałam żebyś się wyspał – wytłumaczyłam schodząc mozolnie po schodach.
- Szybciej Lil tu jest naprawdę zimno.
- No już już – przewróciłam oczami przekręcając zamek w drzwiach po czym pociągnęłam za klamkę. Zayn stał u progu ubrany jak kilka godzin temu. Wpuściłam go do środka tym samym wyciągając ramiona aby się przytulił.
- Zayn jesteś zimny – wzdrygnęłam się kiedy nasze policzki otarły się o siebie.
- Mówiłem – zaśmiał się tym pięknym głosem jeszcze bardziej wtulając głowę w moje włosy.
- Idź do mojego pokoju, zrobię Ci jakiejś herbaty – chciałam się od niego odsunąć jednak on zaparł się jak wół. 
- Nie trzeba.
- Ale ja chcę.
- Cicho kobieto – przesunął dłonie na moje pośladki i podniósł do góry. Zaplotłam nogi wokół jego bioder i niczym małe dziecko dałam się zanieść do pokoju. Oboje wylądowaliśmy w moim łóżku, okryci mięciutką jedwabną pościelą.
- Niedługo i tak muszę się zbierać – ziewnęłam wtulając do torsu mulata.
- Wiem – odparł miękkim głosem całując mnie w czubek głowy. - Ale dziś Cię odwiozę – oznajmił. Odpowiedziałam cichym westchnięciem i zaczęłam grzebać coś w telefonie. Od jakiegoś czasu na twitterze wciąż natykam się na zdjęcia ‘’ Zili ‘’ czyli moje i Zayna. Directionerki naprawdę są bardzo oddane. Piszą nam tyle miłych rzeczy na wszystkich portalach jakich można. Są lepsze niż paparazzi, po każdym publicznym wyjściu z Zaynem dostaję na skrzynkę tyle naszych zdjęć że aż nie chce się uwierzyć. Dzisiaj ze pewne też się nie obejdzie. Daniel ja i Andrea postanowiłyśmy odwieźć chłopaków na lotnisko. Ostrzegali, że będzie tam pełno fanów, ochrony i paparazzi, ale my i tak postawiłyśmy na swoim. Nawet Danii która będzie jechać prosto z próby tanecznej.
- O czym myślisz – przygryzłam wargę na dźwięk tego głosu wracając do teraźniejszości.
- Dobrze wiesz – powiedziałam cicho. Byłam pewna, że znów zacznie wmawiać mi że to tylko krótki wyjazd ale tym razem milczał przez dłuższą chwilę.
- Mogę Ci coś zaśpiewać ? 
 (KLIK) Pokiwałam głową a on zaczął :
‘’ People say we shouldn’t be together, we’re too young too know about forever… - ciarki rozchodziły się po moim ciele. Jego głos hipnotyzował mnie za każdym razem gdy otwierał usta, był moją kołysanką, melodią dzięki której zapominałam o całym stresie i teraźniejszości. 
- They know about us – przyłączyłam się szepcząc pod nosem.
- Kocham Cię – jego usta dotknęły mojego policzka przez co poczułam motyle w brzuchu. Tak bardzo go pragnęłam, ale tak cholernie trudno mi było się odnaleźć. Odwróciłam się łapiąc z nim kontakt wzrokowy i wpiłam się w jego wargi. Ostrożnie odwzajemnił mój pocałunek.
Chciałabym żeby nie bał się mnie dotykać. Przecież pokonywaliśmy większe przeszkody a nie umiemy pokonać takiej durnej bariery.
- Muszę już wstać – oznajmiłam cicho  zwlekając się z łóżka.
- Zrobię Ci śniadanie – zaoferował brunet.
- Dzięki – posłałam mu delikatny uśmiech i podeszłam do szafy wybierając jakieś ubrania. Nie ubłagalnie zbliżała się jesień a ponieważ Londyn o tej porze roku nie obdarowuje nas dużą ilością słońca musiałam wyciągnąć z szafy nowo zakupiony sweter z Kenzo oraz długie jeansy. 

Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki wziąć prysznic. O tak tego mi było trzeba, nie ma to jak zacząć dzień od ciepłego prysznica.
Podczas gdy moje włosy jeszcze schły wzięłam się za zrobienie lekkiego makijażu. Jestem zwolenniczką naturalnego wyglądu więc na łożyłam tylko podkład, podkreśliłam oczy cieniem a rzęsy wytuszowałam ulubioną mascarą YSL. Wciągnęłam na siebie ubrania i ostatni raz spojrzałam w lustro.
- Jak na pierwszy dzień nie jest źle –uśmiechnęłam się pod nosem i wróciłam do pokoju. Sięgnęłam po swój plecak LV i wpakowałam do niego najpotrzebniejsze rzeczy. Zabrałam telefon i zarzucając plecak na ramię zeszłam na dół. Zostawiłam plecak w przed pokoju i poszłam do kuchni. Zbliżając się do pomieszczenia usłyszałam jak Zayn nuci jakąś piosenkę. Zaszłam go od tyłu i wtuliłam do jego pleców. Byłam pewna że się przestraszy ale jednak nie.
- Już gotowa ?
- Mhm – mruknęłam nie ukrywając swojego niezadowolenia.
- Siadaj zaraz będzie gotowe – rozkazał pan władca. Nie sprzeczając się jednak usiadłam do stołu pisząc smsa do Andrei ‘’ Gotowa ? Jedziesz z Niallem ? Bo Zayn się uparł że chce mnie odwieźć ‘’
- Mam nadzieję, że docenisz moje starania – brunet postawił przede mną miskę jogurtu naturalnego z płatkami Muesli oraz świeżymi owocami. Do tego pełnoziarnisty tost z miodem i gorąca kawa z mlekiem. Spojrzawszy w talerz podparłam się na ręce i spojrzałam na niego z uśmiechem.
- Jesteś niesamowity.
- Widzisz jakiego masz wspaniałego chłopaka – zaśmiał się wesoło.
- Widzę i niezmiernie się z tego powodu cieszę – odpowiedziałam i zabrałam się za jedzenie. Zayn popijał kawę i przyglądał mi się jak konsumuję.
- Wiesz, że nie lubię gdy patrzysz jak jem – zmarszczyłam czoło a on uśmiechnął się pokazując swoje białe zęby.
- Pamiętasz nasz wypad do restauracji słoneczno-słodkie podniebienie ?
- Tak pamiętam – powstrzymałam śmiech i żeby się nie zakrztusić upiłam duży łyk kawy.
- Dużo się wydarzyło od tego czasu – dodał.
- Noo – spojrzałam na niego skonsternowana. Za nim zdążyłam zapytać go co mu chodzi po głowie usłyszałam jak ktoś majstruje przy drzwiach wejściowych. Spojrzeliśmy po sobie z mulatem i zerwaliśmy się ruszając w stronę dobiegającego dźwięku. Wszystko stało się jasne kiedy moja mama pojawiła się w drzwiach.
- Mamo wróciłaś – przyznam że ucieszyłam się na widok rodzicielki.
- Cześć skarbie – przytuliła się do mnie.
- Witaj Zayn.
- Dzień dobry, pomóc z bagażami ? 
- Jeśli byłbyś tak miły – posłała mu wdzięczny uśmiech i znów spojrzała na mnie. 
- Ślicznie wyglądasz – odgarnęła kosmyk włosów z mojej twarzy.
- Ty też, ładny sweter – przyjrzałam się jej stylizacji. 
Jak zawsze perfekcyjnie dobrała dodatki i mimo kilku godzinnej podróży samolotem jej włosy idealnie falowały.
- Jesteś głodna ? Właśnie jedliśmy.
- Może potem, teraz jedyne o czym marzę to ciepła kąpiel w ukochanej wannie.
- Rozumiem – uśmiechnęłam się.
- Na którą masz zajęcia ? – spytała na odchodne.
- Na 8 niestety – na mojej twarzy pojawił się grymas nie zadowolenia.
- To pewnie zobaczymy się po południu, powodzenia pierwszego dnia – pokazała gestem ręki że trzyma za mnie kciuki i mijając się z Zaynem na schodach zniknęła.
- Chyba zaraz musimy jechać – mulat spojrzał na mnie pytająco.
- Taa – westchnęłam i zerknęłam na telefon. Dlaczego ona nigdy nie odpisuje od razu ?! Jesus ma jakiś szybki numerek z Niallem czy jak ?
- Skoczę dokończyć śniadanie i idziemy – pobiegłam do kuchni i szybko dokończyłam płatki. Jak ja nienawidzę pierwszych dni szkoły, ciągły pośpiech i stres. Kto by to wytrzymał ? Z wielkim niezadowoleniem powlokłam swoje ciało z powrotem do korytarza.
- Zayn idziemy – zawołałam gdyż nigdzie nie widziałam mulata.
- Już chwila ! – odkrzyknął i chwilę później zbiegł do mnie z piętra.
- Co robiłeś ?
- Układałem włosy wyglądały strasznie.
- Jak zawsze – mruknęłam. 
- Co mówiłaś ?
- Ee że się spóźnię – uśmiechnęłam się niewinnie przygryzając wargę.
- Będziesz na czas – zapewnił zmniejszając dystans między nami.
- Skąd ta pewność panie Malik ? – położyłam dłonie na jego klatce piersiowej która unosiła się i opadała spokojnie.
- Bo jestem świetnym kierowcą – odpowiedział sexownym głosem, jego wargi niespodziewanie dotknęły mojej skóry na szyi.
- Zayn ! – pisnęłam kiedy ugryzł mnie w to samo miejsce. Przez ułamki sekund zasysał moją skórę trzymając mnie w objęciu.
- Zwariowałeś po co to zrobiłeś ? – nie ukrywając swojego rozdrażnienia dotknęłam bolącego miejsca.
- Niech każdy wie, że jesteś moja – uśmiechnął się arogancko co niezbyt mi się spodobało. Westchnęłam ciężko i zarzucając plecak na ramię udałam się w stronę drzwi.
- Masz kluczyki ? – spytałam nim pociągnęłam za klamkę. 
- Mam – odparł. Na zewnątrz było jeszcze chłodniej niż myślałam, pośpiesznie wsiadłam do swojego samochodu i kazałam Zaynowi zamknąć szyber dach. Kiedy ruszyliśmy dostałam wiadomość od przyjaciółki, jej wyczucie chwili było bez cenne. Napisała, że Niall ją zawozi i spotkamy się w szkole. W sumie to takiej odpowiedzi się spodziewałam.
- O której musicie być na lotnisku ? – spytałam wprawiając Zayna w zaskoczenie.
- Koło 20 przyjeżdża bus z ochroną. – odparł. Westchnęłam sfrustrowana.
- Jesteś zła – pytasz czy informujesz ? 
- Jestem wkurwiona – ścisnęłam mocniej telefon który spoczywał w mojej dłoni.
- To trzy dni, szybko zleci – przewróciłam oczami.
- Wiedziałeś, że Niall i Andrea się kochali – zmieniłam temat.
- Tak a co – Zayn zerknął na mnie kątem oka.
- Chwalił się ? – uniosłam kąciku ust.
- To jego pierwszy raz braciom miałby się nie pochwalić ?
- Hm racja – uśmiechnęłam się.
- Andrea bała mi się powiedzieć.
- Dlaczego ?
- Powiedziała, że nie jest pewna czy może ze mną rozmawiać na te tematy – zrobiło mi się dziwnie z tego powodu. 
- Jest po prostu ostrożna. 
- Ty nie jesteś – spojrzałam na niego niepewnie. Linia jego szczęki wyraźnie się zarysowała, dojrzałam że mocniej zaciska dłonie na kierownicy.
- W jakim sensie – spytał skupiając wzrok cały czas na drodze. 
- No wiesz, zachowujemy się tak jak wcześniej. Nie mam problemów z Twoim dotykaniem i wgl. 
- Tak myślisz ? – spojrzał na mnie ale poczułam że gryzie się w język.
- Mylę się ?
- Nieważne – jego wzrok znów skupił się na drodze. 
- Zayn powiedz mi.
- To nic takiego, tylko czasami mam wrażenie, że ciągle się boisz. Czasami w nocy gdy się budzę i próbuję Cię do siebie przytulić zapierasz się.
- Nie możliwe. Nie wierzę – spuściłam głowę nie dowierzając. Myślałam, że wszystko jest już dobrze wróciliśmy do normalności. Czy ze mną rzeczywiście jest coś nie tak ?
- Jesteśmy – głos Zayna wyrwał mnie z toku myślenia. Spojrzałam na znajomy budek i ludzi kumulujących się w każdym miejscu. Nie chcę tu być. Dlaczego nie mogę po prostu zostać w domu lub pojechać z Zaynem w trasę ? Pieprzona szkoła. Brunet zdążył już wysiąść z samochodu i czekał aż wysiądę. Odpięłam pas i chwytając za plecak wyskoczyłam na zewnątrz. Trzasnęłam drzwiami i oparłam się plecami o samochód.
- Lili nie złość się. Ja też wolałbym żebyś pojechała ze mną, choć to też pewnie byłoby bardzo skomplikowane. – dłoń bruneta dotknęła mojego policzka co spowodowało że uniosłam na niego wzrok.
- Bardziej skomplikowane niż to ? 
- Dasz sobie radę. Jesteś silniejsza od nich wszystkich – uniosłam kąciki ust.
- Dzięki że tak we mnie wierzysz.
- Nie ma za co. A teraz idź na lekcje ja muszę znaleźć Nialla żebym miał jak wrócić – ukazał swoje idealne uzębienie oddając mi przy okazji kluczyki.
- Kocham Cię – objęłam go za szyję zagłębiając się w jego tęczówki. 
- Ja też Cię kocham – odpowiedział i wpił się w moje usta dogłębnie dominując. Był tak cholernie pewny siebie gdy to robił i cholernie dobry.
- Zmykaj już – szepnął mi do ucha po czym odsunął się na pół kroku.
- Na razie – pożegnałam się i ze smutną minką zaczęłam się cofać. Mulat pomachał mi na odchodne i wyciągając telefon ruszył w stronę samochodów parkingowych. Gdy odwróciłam się w swoją stronę dostrzegłam miliony spojrzeń skupiających się właśnie na mojej osobie. Wzięłam głębszy oddech i zupełnie na luzie skierowałam się w stronę drzwi głównych. Ygh kogo jak oszukuję, stresowałam się jak cholera. Nie jestem już dawną Lili. A skoro nie, to w takim razie kim jestem ?
                                                                                               
Taaadaa ! Wybaczcie, że nie dodałam wczoraj :(
Siedziałam w lekcjach i było już zbyt późno na dodawanie rozdziału. Mam nadzieję, że ten się podoba :3 Dziękuje za wszystkie komentarze a tak btw jak któregoś dnia wejdę tu i zobaczę 20 k to chyba zejdę na zawał ze szczęścia ! A wszystko dzięki wam kochani ! ENJOY <3

wtorek, 12 listopada 2013

Rozdział 5

Perspektywa Lili.

- Ale się ubawiłam – wyciągnęła z lodówki sok pomarańczowy i nalałam sobie i Harremu do szklanek postawionych na blacie.
- Taa ja też – uśmiechnął się upijając duży łyk soku. 
- Od kiedy masz taki dobry humor ? Tryskasz entuzjazmem jak jakaś fontanna szczęścia.
- Nie tylko tym tryskam – odparł a ja zakrztusiłam się sokiem wybałuszając przy tym oczy.
- To było niesmaczne – stwierdziłam próbując powstrzymać uśmiech.
- Wybacz – wyszczerzył się przyglądając się mi.
- Gotowy na wyjazd ? – spytałam z nutką smutku w głosie.
- Tak jakby… - westchnął. - Przyzwyczaiłem się do tego domu, do Ciebie do Andrei. A teraz znów trzeba wracać do pracy - Harry posmutniał a ja utkwiłam wzrok w szklance.
 Nagle wszystko stanie się takie obce. Pusty dom, brak hałasu, żadnych kłótni z Lou, maratonów filmowych, palenia nocami, żadnego ogniska czy wypadu na miasto.
- Nie chcę żebyście wyjeżdżali, nie chcę żeby Lou się wyprowadził i nie chcę być sama – mówiłam zezłoszczona jak małe dziecko. Ogarnij się Lili, weź się w garść. 
- Wiem baby, rozumiem – oderwał dłonie od blatu na którym się opierał i przyciągnął mnie do swojego ciała. Chwila czy on nazwał mnie baby ? Nie jestem baby.
- Tak trochę pachniesz Zaynem, ale się nie przejmuj – powiedział pół szeptem loczek a ja uśmiechnęłam się pod nosem.
- Z tobą naprawdę jest coś nie tak – jego klatka zawibrowała od śmiechu.
- Wszystko w jak najlepszym porządku. – odpowiedział wypuszczając mnie z objęcia.
- Chodźmy do nich, pizza Nialla zaraz powinna być – po moich słowach wróciliśmy do salonu.
- No i gdzie moja pizza Styles ?
- Zaraz będzie głodomorze – odparł znudzony Harry siadając na kanapie obok Zayna. Usiadłam po drugiej stronie obok mulata który od razu objął mnie ramieniem.
- Co powiecie na jakiś nocny maraton filmowy ? – zaproponował Liam.
- Mam jutro szkołę – westchnęłam. Już na samą myśl o niej odechciewa mi się wszystkiego.
- Nie przesadzaj nie posiedzimy długo – odezwał się Zayn. 
- A co z kolacją ? – spytałam.
- Cóż jak już jesteśmy tutaj razem to zostańmy.
- Wysłałem wiadomość do Andrei może też wpadnie – wtrącił Niall skupiając wzrok na ekranie telefonu.
- No dobra niech wam...- Cześć cukiereczki ! – Ygh Tomlinson ty to masz wyczucie.
- Hej Lou – przywitali się chłopcy.
- Oo Zayn.. i jego nawiedzona narzeczona – z głupim uśmiechem szatyn usiadł w wolnym fotelu. - Całe szczęście że się wyprowadzasz, byle daleko żebym nie musiała czuć tego jak śmierdzisz – odgryzłam się mierząc go spod zmrużonych powiek.
- Wiecie co i tak wiem, że będziecie za sobą tęsknić – powiedział pewny siebie Liam.
- Taa jasne – przewróciliśmy oczami. Niespodziewanie ktoś zadzwonił do drzwi.
- Pizza ! – ucieszył się panten i poleciał do drzwi.
- Zamówiliście pizze ? Świetnie bo umieram z głodu.
- Nie liczył bym na wiele Lou. Zamówiłem jedną tylko dla Nialla - Harry ostudził zapał głodnego Louisa.
- Dlaczego jedną, zapomniałeś że masz jeszcze 4 innych braci ?
- To długa historia.
- Oglądamy dochodzi ósma – westchnęłam poirytowana.
- Czekamy na Andreę – rzucił Niall z pełną buzią. 
- Idę zapalić – rzucił Zayn wstając z kanapy. Obserwowałam jak jego sylwetka oddala się od nas a potem znika za szklanymi drzwiami. Wszystkie pary oczy patrzyły na mnie wymownie.
- Co ?
- Wszystko z wami ok ? – spytał Louis.
- Tak. Liam rozmawialiście, o czym ? - spytałam.
- O mojej przeprowadzce – odpowiedział posyłając mi przepraszające spojrzenie.
- Ty też ? – spojrzałam na niego smutno. Westchnęłam cicho i poszłam do mulata.
- Zayn wszystko okej ? – spytałam gdy zamknęłam za sobą drzwi tarasu.
- Tak – odpowiedział wypuszczając dym z płuc. Wzrok utkwiony miał gdzieś daleko daleko w stronę miasta.
- Na pewno ? jesteś jakiś inny. – stanęłam przy jego boku czując się taka mała.
- Chyba dociera do mnie, że nadchodzą wielkie zmiany – jego niski głęboki głos przyprawił mnie o gęsią skórkę, a może to ten wiatr ? Nie wiedziałam czy to czas na takie rozmowy. Ale teraz wiem, że nie tylko ja świruję na punkcie tego wyjazdu.
- Kocham Cię Zayn– spojrzałam kątem oka na jego twarz, mocno zarysowana linia szczęki, kilku dniowy zarost i skupiony wzrok.
- Ja też Cię kocham – poczułam jak jego silne ramie obejmuje mnie w talii i przyciąga do jego boku. – I zawsze masz o tym pamiętać – dodał całując moją skroń. Do moich nozdrzy od razu dotarł mocny zapach nikotyny.
- Co robiłaś z Harrym w kuchni – to zabrzmiało bardzo poważnie.
- Nic. Tylko rozmawialiśmy – założyłam kosmyk włosów za ucho. – Zazdrosny ?
- Jestem bad boyem nie mogę być zazdrosny – pokazał mi jeden ze swoich pięknych uśmiechów.
- A ja jestem twoją bad girl – uśmiechnęłam się zadziornie spoglądając w jego ciemne źrenice. - Dokładnie, moją  – musnął moje wargi nie dając nawet możliwości odwzajemnienia pocałunku. Zwiększył dystans między nami i zgasił niedopałek zostawiając filtr w popielniczce stojącej na parapecie. 
- Wchodź do środka, jest zimno – zabrzmiało jak rozkaz ale od razu zrobiłam to co kazał.
- Andrea – uśmiechnęłam się szeroko widząc przyjaciółkę.
- Hej Lils – podeszła i przytuliła się.
- Możemy już oglądać ? – spytał Louis przeżuwając kanapkę. Ciekawe kiedy zdążył ją zrobić ? - Jaki film – spytałam siadając na kanapie.
- 21 jump street – odpowiedział Niall wciskając guzik na pilocie. Ekran rozbłysnął na biało po czym ukazały pierwsze napisy. Po mojej prawej usiadł Zayn a po lewej Andrea. W końcu nie ma to jak siedzieć obok najlepszej przyjaciółki i chłopaka…                                                             

Sytuacja identyczna jak zawsze. Ja, Andrea i One Direction oglądający jakąś durnowatą komedię od której bardziej śmieszą nas nasze własne komentarze. Kto by pomyślał, że jutro wszystko się zmieni. Czuję się jakbym musiała opuścić idealny świat i wrócić do swojej nudnej rzeczywistości jak mała Łucja z ‘’ Opowieści z Narnii ‘’ Nie pojmuję dlaczego widzę wszystko w czarnych barwach ? Andrea wcale się tym aż tak nie przejmuje, wierzy że ona i Niall to miłość już na zawsze i żadna odległość niczego między nimi nie zniszczy. Czy to możliwe żebym tylko ja była taka nienormalna ? Przecież wierzę we mnie i Zayna. A może wcale nie ? Jakie to pojebane – pomyślałam i skupiłam wzrok na ekranie telewizora. Nie dawno włączyliśmy ‘’ Szybkich i wściekłych 5 ‘’ a teraz wszyscy są pogrążeni we śnie.  
- Zayn śpisz – szepnęłam wyprostowując sylwetkę. Jego głowa opadała na jeden z barków, mimo to prawe ramię wciąż mnie obejmowało. Ściągnęłam ostrożnie ramię mulata i ułożyłam na jego brzuchu. W takiej pozycji będzie mu wygodniej. Zerknęłam na Andreę która spała wtulona w swojego ukochanego. Nie znam słodszej pary, działają na siebie jak magnes. Jestem szczęśliwa z ich związku, Andrea zasłużyła na miłość a Niall jest wspaniałym opiekuńczym facetem. Wyciągnęłam telefon żeby sprawdzić która godzina. Dochodziła 2 w nocy. I co robić obudzić ich wszystkich ? Czy może poczekać aż sami to zrobią ? Jako kobieta niezdecydowana zastanawiałam się nad tym dłuższą chwilę. W końcu sumienie wzięło górę i myśl że jutro wszyscy będą połamani przeważyła szalę.
- Ei wstawajcie ! – zawołałam.
- Andrea Niall obudźcie się – potrząsnęłam przyjaciółką która wydała pomruk nie zadowolenia. - Louis pobudka – rzuciłam w szatyna poduszką na co wystraszony spadł z fotela tym samym przygniatając Stylesa.
- Kurwa – mruknął lokowaty.
- Co się dzieje ? – Liam również przestał śnić i próbował zanalizować co się dzieje.
- Zayn – spojrzałam na bruneta który miał naprawdę mocny sen. – Zayni – szepnęłam mu do ucha. – lecz on ani drgnął.
- Obudzę go – zaoferował Louis z chytrym uśmieszkiem.
- Nie zostaw go niech śpi, tylko pomóżcie mi go ułożyć na kanapie bo w tej pozycji rano nie będzie się mógł ruszyć.
- Okej jak tak mówisz – ziewnął Harry i ostrożnie pomógł mi położyć mulata. Ten tylko mruknął coś pod nosem i poprawił swoją pozycję. Uśmiechnęłam się pod nosem przeczesując jego włosy.
 Tak cholernie będzie mi brakować tego widoku – przełknęłam ciężko ślinę po czym wstałam szybko na równe nogi.
- Andrea chcesz zostać u mnie ? – spojrzałam na przyjaciółkę która zasypiała na stojąco.
- Niall mnie odwiezie, wiesz rano muszę się ogarnąć w końcu to pierwszy dzień szkoły. – uśmiechnęła się ospale i przytuliła do boku farbowanego. 
- Chodź śpiąca królewno – blondyn zwinnie wziął brązowooką na ręce i wyszedł z pokoju.
- To ja też już pójdę, dobranoc chłopaki – wycofałam się z pomieszczenia oglądając się za śpiącym na kanapie Malikiem.
- Dobranoc Zayn – szepnęłam cichutko i zniknęłam za framugą. Kiedy otworzyłam drzwi uderzyła mnie fala zimnego powietrza, Niall odjeżdżał właśnie samochodem machając mi na pożegnanie. Uśmiechnęłam się pod nosem i już chciałam zamknąć za sobą drzwi kiedy ktoś mocno je pociągnął. Odwróciłam się zdezorientowana.
- Zapomniałaś telefonu – zielonooki podał mi mojego Iphona unosząc kąciki ust.
- Dzięki – na mojej twarzy zamajaczył delikatny uśmiech.
- Dobranoc mała – rzucił przepełnionym troską głosem oplatając przy okazji swoimi wielkimi ramionami w których czułam się naprawdę mała. Właśnie tego w tym momencie potrzebowałam najbardziej. Silnego uścisku dodającego otuchy.
- Do jutra Hazz – zwiększyłam dystans między nami robiąc krok w tył.
- Do jutra – odpowiedział odprowadzając mnie wzrokiem. Uniosłam wzrok na niebo pijane od gwiazd. Od dziecka zastanawiało mnie czy spadające gwiazdy naprawdę spełniają marzenia ? A może niektóre z nich są po prostu nie do spełnienia ? Oh Lili. Pokręciłam głową i weszłam werandę. Pociągnęłam za klamkę i zamknęłam za sobą drzwi przekręcając zamek.
Szybko znalazłam się w swoim pokoju ściągając buty, spodnie i koszulkę. Wciągnęłam na siebie luźny tshirt i wskoczyłam pod kołdrę zerkając na tapetę telefonu. Uśmiechnęłam się na widok mulata obejmującego mnie w talii. Byliśmy tacy szczęśliwi. Czy będzie już tak zawsze ? A może rozłąka zmieni nas oboje ? Nie chcę żebyś wyjeżdżał – powiedziałam jakby do niego ocierając łzę która pojawiła się w kąciku mojego oka. Schowałam telefon pod poduszkę i obróciłam na drugi bok… 
                                                                                                
Poow poow poow ! Powróciłam z 5 rozdziałem haha.
Na początek chciałabym ogłosić że ten rozdział Natalii z którą zajebiście mi się pisze na tt <3
Kolejny rozdział dodam jutro, więc enjoy misiaczki :D
Dziękuje za wszystkie wyświetlenia i komentarze, love you all soo much :*

Szablon