niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 14

- Niby trzy dni a tak się człowiek stęsknił – zaśmiał się Zayn przytulając się do mojego boku. Zachowywał się szczeniak słowo daję ! Nie odstępował mnie na krok, byłam tym niezmiernie zadowolona chociaż zaczynałam się go bać. 
- Mam nadzieję, że nie zniszczycie tego domu gdy się wyprowadzę ? – spytał z rozbawieniem Liam gdy siedzieliśmy w salonie, oglądając program Ellen.
- Ja też długo tu nie zabawię więc to pytanie do Zayna, Niallera i Harrego – wtrącił Louis wystukując coś na klawiaturze telefonu.
- Czemu tak szybko chcecie się wyprowadzić ? – spytałam wzdychając.
- Jesteśmy co raz starsi, czas założyć rodziny – zaśmiał się Liam, cóż mi wcale nie było do śmiechu.
- Els chce mieć więcej prywatności, fanki często przebywają pod jej akademikiem. – wyjaśnił Lou. 
- Nie martw się agent Liama już szuka nam czegoś odpowiedniego – odezwał się Zayn cmokając mnie w policzek.
- Wy też ? – Oo Harry ty żyjesz !
- Lili zgodziła się na przeprowadzkę.
- A co na to Twoja mama ? – zielone tęczówki Harrego spoczęły na mojej twarzy. Wbiłam się bardziej w miękką sofę i spojrzałam na swoją dłoń splecioną z dłonią mulata.
- Lils, rozmawiałaś z mamą ? – spytał Zayn.
- Możemy zmienić temat ? – bąknęłam. Naprawdę musimy o tym teraz rozmawiać ? 
- To może obejrzymy jakiś film ? – zaproponował Payno, czując niezręczność sytuacji. Ygh chociaż on..

Perspektywa Andrei.

- Te trzy dni dłużyły się w nieskończoność.
- Tak wiem – uśmiechnęłam się pod nosem wpatrując w niebo pijane od gwiazd.
- Będę tęsknić… - zwróciłam wzrok na twarz blondyna, który uczynił to samo - Kiedy wyjedziesz, będzie ciężko...
- Nasz związek przetrwa wszystko, nie pozwolę żebyś za bardzo tęskniła. Będziesz przyjeżdżała na moje koncerty – zapewnił dotykając opuszkami palców mojego policzka.
- Zrobisz to dla nas ? – wpatrywałam się w niego jak w anioła. Przy nim czy z nim, czułam niebo pod stopami.
- Zrobię, jesteś dla mnie wszystkim – przytulił mnie mocniej zwracając wzrok na gwiazdy.
- Nie mogę się doczekać aż zamieszkamy razem – westchnęłam z utęsknieniem, kładąc głowę na jego klatce piersiowej.
- Będziemy oglądali filmy do nocy, jedli aż zabraknie jedzenia w lodówce i całowali się na każdym kroku.
- Brzmi zachęcająco – zaśmiałam się.
- Uwielbiam Twój śmiech, chyba nagram go sobie na dzwonek co myślisz ?
- Myślę, że farba uderzyła Ci na mózg – wpadłam w histeryczny śmiech. Naprawdę dostałam napadu głupawki.
- Jesteś okropna – jego klatka zawibrowała od śmiechu.
- Andrea Niall chodźcie do środka, robi się zimno ! – rozległo się wołanie mojej rodzicielki. Oh jakże będzie mi tego brakować kiedy się wyprowadzę – pomyślałam oglądając się za siebie.
- Już idziemy – odparłam podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Jutro pokażę Ci nasz dom – szepnął Nialler wstając i podając mi dłoń.
- To daleko stąd ?
- Cii, nic nie powiem to niespodzianka – odparł cmokając mnie w kąciki ust.
- Wiesz, że nie lubię niespodzianek – przewróciłam oczami ruszając w stronę domu.
- Ta Ci się spodoba, słowo Horana – objął mnie ramieniem zaś drugą rękę przyłożył do mostka.
- A pro po, kiedy poznam Twoją rodzinę ?
- Nie wiem, może kiedy odbędzie się premiera naszego filmu ?
- Brzmi super czyli kiedy dokładnie ?
- Za jakieś dwa tygodnie – odpowiedział.
- W takim razie nie mogę się doczekać – uśmiechnęłam się i weszłam do salonu gdzie siedzieli moi rodzice. Cieszę się, że polubili Nialla szczególnie tato, który zawsze kręcił nosem jeśli chodzi o moich wybranków.
- To my pójdziemy na górę – chwyciłam Niallera za dłoń i poprowadziłam do korytarza.
- Może chcesz iść na spacer ? – spytał starając się mnie zatrzymać
- Mam inne plany wobec Ciebie – uśmiechnęłam się przebiegle pociągając go na górę. Zamknęliśmy się w sypialni pogrążonej w ciemności. W krótkim czasie odnalazłam usta chłopaka na których złożyłam pocałunek. 
- Spokojnie rodzice nie usłyszą – zachichotałam wyczuwając spięcie Niallera.
- To na Twoją odpowiedzialność – odparł miękkim głosem i wziął mnie na ręce…

Perspektywa Lili.


- Harry przestań ! – pisnęłam chowając się za wielką poduszką. Czy ten człowiek nie rozumie, że nie cierpię łaskotek ? Dostaję przeraźliwego napadu śmiechu o to ostatnia rzecz o jakiej teraz myślę. 
- Okej, okej już Cię nie męczę – zaśmiał się rozbawiony moim zachowaniem.
- Jesteś upierdliwy.
- Ranisz go tymi słowami jak możesz ! – wtrącił się Lou rzucając mnie popcornem.
- Uspokój się małpo ! – rzuciłam w niego poduszką w efekcie czego miska z popcornem wysypała się na niego a Harry dostał głupawki.
- I co narobiliście – westchnął Li, dotychczas obserwujący wszystko z boku.
- Ty to sprzątasz.
- Chyba Ci się przyśniło – prychnęłam.
- Daj jej spokój Lou – wtrącił Hazz obejmując mnie ramieniem.
- Widzisz on jest po mojej stronie –wytknęłam język w stronę szatyna który uniósł brew.
- Harold ! – oburzył się.
- Cicho ja tu oglądam – mruknął Liam totalnie zapatrzony w telewizor.
- Wygrałam Tomlinson – zwycięski uśmiech zagościł na mojej twarzy. W tym samym momencie usłyszeliśmy trzask drzwi. Zayn palił zbyt długo jak na niego. Trzymał w dłoni telefon więc pewnie z kimś rozmawiał.
- Bitwa na popcorn ? – spytał przyglądając się porozrzucanym ziarnom kukurydzy.
- To Lili – odparł Lou zwalając na mnie winę.
- Nieprawda sam zacząłeś – bąknęłam. 
- Coś się stało ? Czemu masz taką minę ?
- Nie nic, wydaje Ci się – uśmiechnął się brunet siadając na sofie obok mnie.
- Idę po coś do picia jakieś zamówienia ?
- Przynieś mi colę – poprosił szatyn.
- Tobie nie przyniosę – fuknęłam opuszczając pokój.
- Dzięki Lils zapamiętam to ! – zawołał z wyrzutem co tylko wywołało u mnie uśmieszek zadowolenia. W ich lodówce nie było praktycznie niczego zdrowego, nawet napoje były gazowane. Musiałam się wiec zadowolić wodą mineralną. Usłyszałam czyjeś kroki więc instynktownie odwróciłam się w stronę drzwi.
- Już myślałam, że to Louis.
- Pomyślałem, że może pójdziemy na górę – miękkie usta dotknęły mojego policzka budując przyjemne uczucie w moim brzuchu.
- Nie mam nic przeciwko – odpowiedziałam odwracając się twarzą do mulata. Jego oczy błyszczały ekscytacją i pożądaniem, czy moje wyglądały tak samo ? 
- Więc chodźmy – pociągnął mnie za rękę. Zamknęliśmy się w jego sypialni i położyliśmy na łóżku.
- Wreszcie sami – westchnął brunet nawijając kosmyk moich włosów na swój palec.
- Na dole byłeś jakby nieobecny, z kim rozmawiałeś na dworzu ? – jego twarz spoważniała i miałam wrażenie, że popsułam naszą chwilę.
- Z nikim, po prostu zmarzłem – odparł stanowczo. Okej skoro tak mówisz.
- Pokaż mi jak za mną tęskniłaś – uśmiechnął się przebiegle przejeżdżając kciukiem po mojej dolnej wardze.
- Musielibyśmy być sami w domu, wolę nie ryzykować – błysk rozbawienia zamajaczył na twarzy chłopaka.
- Nie prowokuj mnie – jego klatka zawibrowała od śmiechu a moje policzki oblał rumieniec.
- Dlaczego nie ? – zbliżyłam się i musnęłam jego usta przygryzając dolną wargę.
- To się może źle skończyć – odpowiedział unosząc się na rękach zamykając mnie między swoim silnymi ramionami. Prawą ręką opróżnił swoje kieszenie.
- Lubię gdy masz na sobie te spodnie – przygryzłam wargę wkładając dłonie do jego tylnych kieszeni.
- Robisz się bardzo niegrzeczna Liliano – zadowolony z moich gestów brunet zaczął składać mokre pocałunki wzdłuż linii mojej szczęki.
- Gdy się przeprowadzimy będziemy mieli sypialnie z wielkim łóżkiem wiesz ?
- Nie psuj tego tą całą przeprowadzką – mruknęłam poirytowana. 
- Jak to – zdziwił się Zayn przestając okazywać mi czułości.
- Czy to jest teraz takie ważne – westchnęłam znudzona.
- Nie rozmawiałaś jeszcze z mamą prawdą ?
- Nie chodzi o to – podniosłam się zmuszając chłopaka aby opadł na łóżko.
- To o co ?
- Sama już nie wiem – odgarnęłam włosy zakrywając twarz dłońmi.
- To wszystko dzieje się tak szybko.
- Wiem, rozumiem że jest Ci ciężko. Ale skoro mamy okazję zamieszkać razem już teraz nie widzę w tym nic złego.
- Ja też – wzruszyłam ramionami.
- Mniejsza – westchnął brunet wstając na równe nogi. – Idę do łazienki – poinformował i opuścił pomieszczenie. Od razu zwróciłam wzrok na jego Iphon. Nie zasnę jeśli nie sprawdzę – chwyciłam za urządzenie i weszłam w ostatnie połączenia. Od razu pożałowałam, że to zrobiłam. Dosłownie oblał mnie zimny pot. Ostatnie połączenie było od Perrie. Znam tylko jedną osobę o tym imieniu i jestem pewna, że to nie przypadek. Co ja mam teraz zrobić ?!
                                                                                                                 
Przepraszam, że taki krótki ale postaram się jeszcze coś dodać na dniach !
Jak po świętach ? Znaleźliście pod choinką to o czym marzyliście ? :D
Bo ja tak i nie narzekam haha. Teraz tylko sylwester, potem ferie i moje długo wyczekiwane
urodziny ! Na pewno napiszę tu jakąś notkę noworoczną, może uda mi się coś dodać 
31 i złożyć wam życzonka :)) Wszystkie pytania, hejty,prośby i zażalenia tuu -> ASK

wtorek, 24 grudnia 2013

Merry Christmas !

Kochani moi ! Z okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałabym wam życzyć, 
spokojnych, radosnych, directionerowych świąt spędzonych w rodzinnej atmosferze. 
Oczywiście masy prezentów i spełnienia marzeń !
Nie wiem czego tu jeszcze życzyć ?  Myślę, że po prostu wszystkiego co najlepsze
 i żeby uśmiech zawsze gościł  na waszych buźkach :D
A no i mam nadzieję, że nie zapomnieliście
złożyć życzeń Louisowi ! Dobra lecę bo zaraz zjadą się goście haha. To by było na tyle :)

WESOŁYCH DIRECTIONEROWYCH ŚWT !


ps. dziękuje za wszystkie życzenia i kartki świąteczne x.

środa, 18 grudnia 2013

Rozdział 13

- Witaj Lili nazywam się Jeniffer Campbell i pracuje dla domu mody Burberry – spojrzałam na kobietę skonsternowana. Może przejdziesz do tego momentu w którym wyjaśnisz mi o co właściwie chodzi ?  
-Okej, ale do rzeczy – bąknęłam natrafiając przy okazji na nie zadowolone spojrzenie mamy. Kobieta wydała się być trochę rozbawiona.
- Jednym z moich zadań jest poszukiwanie odpowiednich modelek. Twoja mama zesłała mi Cię z nieba. Twoja uroda pasuje idealnie do nowej wiosennej kolekcji.
No tak mogłam się tego spodziewać, chlapnęłam coś przy mamie a ona poleciała i załatwiła mi udział w pokazie. Ale nie ukrywam, że strasznie chciałabym zobaczyć jak to jest kiedy wszyscy wokół Ciebie skaczą robią Ci makijaż i fryzurę tylko po to abyś przeszła wybieg przez dwie minuty.
- Czyli proponujesz mi udział w pokazie ? – skrzyżowałam ręce pod biustem.
- Nie owijając w bawełnę tak – odpowiedziała.
- W takim razie proszę pokazać mi projekty kolekcji, dokładny terminarz z datami prób i przymiarek. No i oczywiście umowę – starałam się brzmieć jak najbardziej profesjonalnie. Moja mama patrzyła na mnie jakby widziała mnie pierwszy raz w życiu.
- W takim razie zapraszam do biura wezmę Twoje dane i umówimy się na spotkanie – kobieta wskazała gestem ręki na drzwi.
- Świetnie – przytaknęłam ruszając za kobietą.
- Chyba Cię podmienili w szpitalu – mruknęła rodzicielka kiedy odzyskała język w gębie. Uśmiechnęłam się pod nosem, wchodząc do pomieszczenia które wyglądało jak typowe biuro. Czułam się jakbym w jednej chwili dostała pracę i w gratisie wieloletni staż. Nie mogłam pozbyć się tego dziwnego uczucia. Podałam Jenifer swoje dane a ona obiecała, że zadzwoni jeszcze jutro. Moja mama była zadowolona, nie wiedziałam tylko czy bardziej z tego, że się zgodziłam na spotkanie z Jen czy z tego, że wreszcie udało się jej mnie przekonać… 

- Andrea jestem u Ciebie za pięć minut – zawołałam radośnie do słuchawki. 
- Okej a masz coś do jedzenia ?
- Nie grubasie nie mam – zaśmiałam się a ona fuknęła urażona. Zgrywała się, wiem o tym...
- Dzięki za podwózkę mamo. Ten dzień był naprawdę fajny kocham Cię – wyznałam rodzicielce gdy jedną nogą byłam już na podjeździe Andrei. 
- Cieszę się, że Ci się podobało. Trzeba to będzie powtórzyć.
- Koniecznie, paa – posłałam jej zadowolony uśmiech i zamknęłam drzwi. W drodze do domu przyjaciółki zastanawiałam się co powie na moją nową fryzurę ? Pewnie nieźle się zdziwi. Pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka, tak jak ja zawsze zapomina zamknąć drzwi.
- Jestem – zawołałam z dołu czekając na odzew.
- Chodź na górę Lils ! – przeczesałam palcami włosy i wbiegłam po marmurowych schodach.
- Hej siostro – rzuciłam się na łóżko na którym wylegiwała się blondynka.
- Hej – cmoknęła mnie w policzek i zwróciła wzrok na ekran.
- Nialler ?! – wybauszyłam oczy wpatrując się w laptop.
- Co taka zdziwiona ? – zaśmiał się chłopak.
- Nie powinieneś być na jakiejś sesji albo coś ?
- Dostaliśmy dwie godziny wolnego więc zadzwoniłem do swojej dziewczyny – Andrea uśmiechnęła się pod nosem.
- Ei chwila obcięłaś włosy ? – zdziwił się panten a Andrea zlustrowała mnie spojrzeniem.
- Ei właśnie masz nową fryzurę ! – 10 punktów do spostrzegawczości.
- Tak jak widać – uniosłam kąciki ust przeczesując dłonią włosy. W tym samym momencie poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon.
- Um sory to Zayn – posłałam im przepraszające spojrzenie i wyszłam z pokoju, odbierając połączenie usiadłam na schodach.
- Cześć Zayn.
- Hej – odpowiedział radośnie.
- Słyszałam, że macie chwilę wolnego.
- Skąd wiesz ?
- Andrea gada z Niallerem na skypie. Jestem u niej – wyjaśniłam bawiąc się sznurówkami od trampek.
- Wszystko w porządku ? Co u Ciebie ?
- Nic ciekawego – wzruszyłam ramionami.
- Nie chcę mi się chodzić do szkoły, wolałabym już pracować – westchnęłam.
- Ten czas tak cholernie się dłuży.
- Też tak czuje, nie mogę się doczekać aż znów Cię zobaczę – moje policzki oblały się rumieńcem.
- Ja też – bąknęłam z delikatnym uśmiechem na ustach. - A jak praca ? Mieliście mieć jakąś sesje zdjęciową.
- Tak mieliśmy. Było dużo śmiechu, Liamowi pękły spodnie i to dwa razy. Przy trzecim podejściu już się nie ruszał – zaśmiał się.
- Biedny Liam – westchnęłam powstrzymując się od chichotu.
- 10 września mamy koncert na arenie, będziecie mogły z Andreą zobaczyć nas nas w akcji.
- Serio ? o matko to wspaniale ! Nigdy nie widziałam jak śpiewasz na takiej wielkiej scenie. To niesamowite.
- Ty się cieszysz a ja się będę stresował – oburzył się.
- Nie masz czym, jesteś najlepszy na świecie.
- Chcesz mnie zawstydzić ?
- W żadnym razie – prychnęłam. - Kocham Cię wiesz ? – dodałam po dłuższej chwili milczenia. - Ja Ciebie też. Widzimy się w poniedziałek tak ?
- Mhm.
- To ja kończę. Do poniedziałku skarbie.
- Pozdrów chłopaków.
- Pozdrowię, pa.. Kocham Cię Zayn.
- Ja też Cię kocham paa.
 I to by było na tyle. Podniosłam pupę i wróciłam do sypialni Andrei.
- Już ? – zdziwiłam się, kiedy zorientowałam się, że nie rozmawia już z Niallem.
- Tak jakoś, nie chcę go zadręczać – wzruszyłam ramionami wpatrzona w ekran laptopa.
- Co tam oglądasz ? – spytałam siadając na łóżku obok niej.
- Oglądam zdjęcia z ostatniego pokazu Victoria Secrets..
- Wiesz, że moja mama były na jej przyjęciu urodzinowym ? – przypomniało mi się.
- Serio ? Ale super, ja to bym sobie od razu z nią zdjęcie zrobiła – zaśmiała się blondynka.
- A ja spytałabym się jak dba o swoje ciało bo figurę ma jak 150 – westchnęłam.
- Dieta cud sex i głód – szturchnęła mnie łokciem.
- Przestań – zganiłam ja przewracając oczami.
- Zostaniesz na noc ? 
- Skoro tak zapraszasz – zachichotałam a ona westchnęła ciężko rozkładając ręce. Tak wiem masz przyjaciółkę wariatkę haha.

Jeśli każda moja niedziela ma wyglądać tak jak ta, to chyba podziękuje. Nie mam zamiaru spędzać połowy dnia na kanapie, tym bardziej że w tej telewizji naprawdę nie ma nic wartego oglądania no poza teledyskami chłopaków. Już się nie mogę doczekać, aż znów ich zobaczę. Naprawdę się stęskniłam, chcę usłyszeć ich głosy i wszystkich przytulić. Nawet nie wiem o której dokładnie będą w Londynie, Zayn powiedział, że wtedy będę miała większą niespodzianką. Też wymyślił – westchnęłam wyłączając telewizor. Zamierzałam pójść do siebie i włączyć sobie jakiś film na laptopie, niestety a może i nie przechodząc przez korytarz usłyszałam warkot silnika. Uchyliłam drzwi i wystawiłam głowę na zewnątrz. Gdy zobaczyłam znajomego czarnego busa mój żołądek wywrócił się do góry nogami.
- Zayn ! – wybiegłam z domu niczym małe dziecko biegnące w stronę góry prezentów znajdujących się pod choinką. Wpadłam w ramiona chłopaka z bananem na ustach, byłam przeszczęśliwa że znów mam swój cały świat tak blisko. Zaciągnęłam się jego zapachem i wtuliłam głowę w zagłębienie jego szyi. Był taki ciepły.
- Tęskniłam – odezwałam się wreszcie.
- Ja też maleńka – boże ten głos, niebiański dźwięk dla moich uszu. Czy znam jakiś piękniejszy dźwięk ? Chyba nie.. no może jeszcze szkolny dzwonek na przerwę. Nie to głupie.. 
Gdy Zayn postawił mnie na ziemie, moje ramiona zarzucone były na jego karku. Szybko zmusiłam go aby się pochylił i wpiłam się w jego usta. Czas chyba się zatrzymał, przynajmniej dla nas. Nie czułam zimna, mimo że miałam na sobie bluzkę z krótkim rękawem. To nie miało znaczenia, liczył się tylko ten pocałunek. On wyraził wszystko co chciałam mu powiedzieć.
- Rzeczywiście się stęskniłaś – uśmiechnął się brunet gdy tylko zwiększyliśmy dystans między naszymi twarzami.
- Cholernie. – przygryzłam wargę.
- A ze mną się nie przywitasz ? – usłyszałam głos Stylesa za swoimi plecami. Uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam do niego oplatając rękoma jego pas.
- Cześć Harry.
- Nie urosłaś za bardzo.
- Bardzo śmieszne, lepiej mnie nie drażnij – przestrzegłam go odsuwając się na bezpieczną odległość.
- Lili ! – nie zdążyłam się odwrócić kiedy ktoś objął mnie od tyłu i zamknął w uścisku. - Dobrze Cię widzieć.
- Cześć Liam – uśmiechnęłam się pod nosem łapiąc za ramiona chłopaka.
- Pewnie by się bez nas zanudziła na śmierć .
- Ciebie też miło widzieć Lou – sarknęłam do szatyna który właśnie skończył wypakowywać torby z busa.
- A gdzie Niall ? –zdziwiłam się gdy nie zidentyfikowałam blond czupryny.
- Wyrzuciliśmy go pod domem Andrei – odezwał się Zayn łapiąc za torby.
- Wejdźmy do środka jest zimno.
- Okej tylko wrócę do domu po telefon – zawiadomiłam i pobiegłam do domu...
                                                                                                          
Nie mam dzisiaj weny do pisania notki haha. Już mnie święta biorą ! W szkole na ostatniej lekcji było tylko 6 osób lool ! Jeszcze tylko jutro i w piątek wigilia :D
Co dziennie dostaję nowe kartki świąteczne, mam najlepszych czytelników na świecie !
No i oczywiście przyjaciele z tt w tym moja kochana Natalka :***
Wszystkie kartki otworzę w wigilię więc muszę jeszcze tydzień poczekać ehh..
No dobra dość tego gadania w końcu to nie mój pamiętnik haha, piszcie jak rozdział xx
ASK

czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 12

Pobyt u kosmetyczki okazał się być bardzo fajnym doświadczeniem. Rzadko tu bywałam razem z mamą więc zdziwiło mnie kiedy okazało się, że ona jest tu stałą klientką od trzech lat. To zabawne, że tak mało o niej wiem mimo że mieszkamy pod jednym dachem. Cóż dziś mamy szanse nadrobić zaległości. 
Mama zażyczyła sobie wykonania dwóch zabiegów Hialuronicu ( zabieg przeciw zmarszczkowy ) i Dermageniq ( formuła odmładzająca ). Ja wzięłam sobie Chocolate Body Touch czyli masaż masą czekoladową. Przysięgam, że nigdy wcześniej nie poczułam się tak zrelaksowana jak po tym masażu. Trwał on półtorej godziny więc jeszcze około trzydziestu minut musiałam poczekać na mamę. Następnie udałyśmy się do fryzjera gdzie rodzcielka chciała podciąć końcówki i ułożyć włosy. Siedząc i czekając na nią czytałam gazetę. Przeczytawszy czasopismo podniosłam wzrok i napotkałam swoje odbicie w lustrze. Miałam takie długie włosy, dawno nie podcinałam. Hmm.. 
- Mamo. Co powiesz na to żebym ścięła końcówki ombre ? – spytałam.
- Myślę, że to dobry pomysł. Mała zmiana na powrót do szkoły ?
- Tak właśnie – uśmiechnęłam się.
- Diana, na którą masz następną klientkę ? – rodzicielka zwróciła się do swojej fryzjerki.
- O 14:30.
- Świetnie. Kiedy skończysz zajmiesz się moją córką uwiniesz się raz dwa – rzekła kobieta.
- Oczywiście Elizabeth.
- Dzięki mamo – uśmiechnęłam się do niej. Ona to zawsze umie sobie ustawić ludzi. Tak jak zaplanowała mama gdy jej fryzjerka skończyła układać jej włosy wzięła mnie na fotel. Trochę się bałam no bo to jednak moje ukochane długie ombre. Ygh dobra dosyć tego wahania. Zamknęłam oczy próbując się zrelaksować, chwilę później poczułam strumień letniej wody na głowie. Uwielbiam to uczucie, to bardzo odprężające…

Efekt pracy fryzjerki byłam jeszcze bardziej zadowalający, niż mogłabym się spodziewać. Nowa fryzura była zalążkiem wielkich zmian jakie miałam wprowadzić w swoje życie. Zayn i chłopaki wyruszą niedługo w światowe turne a ja muszę zmierzyć się z ostatnim rokiem szkoły i przygotować się do dorosłego życia.
- I jak Lili zadowolona ? – spytała mama wyrywając mnie z przemyśleń. Wpatrywałam się w swoje odbicie i myślałam ‘’ Ile jeszcze jestem w stanie w sobie zmienić ? ‘’
- Bardzo – odpowiedziałam z uśmiechem. Podziękowałam fryzjerce i zeszłam z fotela, podczas gdy mama rozliczała się za wizytę. Wyciągnęłam telefon i postanowiłam napisać o nowej fryzurze na twiterze. Akurat kiedy zaczęły mi szaleć interakcje mama zawołała mnie czekając przy wyjściu. Co za ironia – ruszyłam do drzwi poprawiając włosy, będę potrzebowała trochę czasu żeby się przyzwyczaić.
- To jak jedziemy na kawę ? – zaoferowała rodzicielka wyciągając kluczyki od auta.
- Jasne – przytaknęłam zakładając pasemko włosów za ucho.
- Ślicznie Ci w tych włosach – puściła mi oczko wsiadając do pojazdu.
- Dzięki – odparłam gdy znalazłam się w środku.
- Wiesz w przyszłym tygodniu idę z mamą Zayna na obiad – oznajmiła kobieta wkładając kluczyki do stacyjki.
- Słucham ? Po co ? – nie ukrywałam swojego zdziwienia. Moja mama chce się spotkać z jego mamą tak bez powodu ? 
- Chcemy się lepiej poznać, to nic chyba nic złego.
- Nie, ale to dziwne – wzruszyłam ramionami. Ponownie wskoczyłam do internetu natrafiając na mnóstwo nowych zdjęć chłopców. Nowy York im służy. To niesłychanie dziwne uczucie oglądać swojego chłopaka w internecie, kiedy dwa dni temu widziało się go twarzą w twarz…

- Byłaś na urodzinach Mirandy Kerr ? Ale zazdro, dlaczego nigdy wcześniej o tym nie wspominałaś ? – zaciekawiona opowiedzianą przez mamę historią nawet zapomniałam, że stygnie mi kawa.
- Wcześniej nie miałyśmy takich dobrych relacji, zresztą co to takiego – uśmiechnęła się upijając łyk gorącego napoju. 
- Ale to Miranda Kerr jedna z najpiękniejszych modelek na świecie – byłam w szoku.
- Kiedy byłaś lubiłaś bawić się w modelkę – wtrąciła kobieta.
- Pamiętam jak któregoś dnia wróciłam z pracy a Ty siedziałaś w mojej garderobie, założyłaś moją marynarkę i stałaś w szpilkach Louboutina. Wyglądałaś przeuroczo.
- To na pewno – zaśmiałam się. 
- Od kąt pokłóciłyśmy się o ten cały modeling chciałam trzymać się od tego z daleka. Żałuję, że nie spróbowałam kiedy była okazja.
- Nigdy nie jest za późno na zmiany Lili – wzruszyłam ramionami ponownie sięgając po kubek z kawą.
- A gdyby nadarzyła się okazja, spróbowałabyś ?
- Nie wiem. Mogłoby być fajnie, nigdy nie patrzyłam na modę od strony pracy jako modelka.
- W takim razie, musimy pójść w jeszcze jedno miejsce. – oznajmiła kobieta uśmiechając się pod nosem. Czyżby uknuła jakiś plan ? 
- Chodź zbieramy się – wstała wyciągając swojego Iphona i łapiąc za torebkę. Wstałam zaraz za nią dopijając kawę. Gdy opuszczałyśmy Starbucks mama z kimś rozmawiała, jedyne co zrozumiałam to, to że umówiła się z kimś w butiku na Oxfordzie. Jesus będziemy tam jechać pewnie z 20 minut. Zapakowałyśmy się do samochodu i ruszyłyśmy w pośpiechu.
- Mogę się dowiedzieć o co chodzi ? – spytałam w końcu przerywając podejrzaną dla mnie ciszę. 
- Wytłumaczę Ci na miejscu – odparła skupiając całą uwagę na drodze.
- Cholerne korki – bąknęła gdy zatrzymałyśmy się z przymusu. Uśmiechnęłam się pod nosem wyciągając telefon. Po ponad 20 minutowej jeździe zaparkowałyśmy samochód. Mama pewnym siebie krokiem ruszyła w stronę jednego z butików. Podążałam za nią wciąż będąc w niewiedzy. O co w tym wszystkim chodzi ? – Usiądź i poczekaj na mnie – poprosiła. Ciekawe gdzie ? – Mama zniknęła w mgnieniu oka więc nie zdążyłam się już zapytać. Usiadłam przy jakimś biurku na którym leżały nowe wydania K Mag, Vogue i Bazar. Zaczęłam przeglądać magazyny zabijając nudę.  
W pewnym momencie usłyszałam głos rodzicielki. - Lili ! - zawołała a ja wychyliłam się aby ją odnaleźć. 

Stała w drzwiach z nie znajomą mi elegancką kobietą. Obie przypatrywała się mi z taką uwagą, że jeszcze bardziej rozbudziło to moją ciekawość. 
- Chodź do nas - zachęciła kobieta. Dobra zaczyna robić się dziwnie....
                                                                                                                               
Miśki ! Strzeliło nam 25 tysięcy wyświetleń ! AAAAA nie wierzę, że to 25 tysięcy :oo
Bez was by mi się nie udało, wspieracie mnie i motywujecie jak nikt inny <3
Wielkie wielkie dzięki za wszystko !
ASK

środa, 11 grudnia 2013

Ogłoszenia parafialne.

Chciałam poinformować was o tym na tt, ale po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że jednak więcej osób prędzej zajrzy tutaj. Przechodząc do sedna sprawy to chciałam dzisiaj dodać rozdział, długi rozdział. Niestety nie wszystko zawsze idzie po naszej myśli. Dostałam dziś mocnego kopniaka w swoje ambicje itd. Mam dziś zebranie więc sami rozumiecie. Wczoraj nie spałam pół nocy bo uczyłam się na bardzo, mega ważny sprawdzian z angielskiego, który i tak poszedł mi średnio więc chyba będę musiała odespać.
Musiałam gdzieś to napisać. Wszystko w jednej chwili stało się tak beznadziejne. Czuje jakbym zapadała się głęboko, głęboko pod ziemie. I nie ma nikogo kto podałaby Ci rękę i podciągnął. Nie ma miłości, przyjaźni, a czasem choćbyś się nie wiadomo jak starał życie pokaże Ci jakie jest okrutne. Dlaczego to wszystko pisze, kogo to obchodzi ? Chyba po prostu nie chcę kumulować tych emocji w sobie...nieważne..
Rozdział dodam jutro ewentualnie w piątek. Mam nadzieję, że to zrozumiecie. Do napisania.

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 11

Perspektywa Zayna.

Trzymałem telefon przy uchu krążąc po pokoju. No odbierz. 
Boże. Idiota, kretyn, debil, dupek. 
- No odbierz do cholery – jęknąłem poirytowany. W końcu zrezygnowałem i rzuciłem telefon na łóżko. Przeczesałem nerwowo włosy i starałem się uspokoić. Niespodziewanie rozległo się pukanie. 
- Co – mruknąłem zmęczony. Do środka weszli Liam i Harry. Aż chciałem się na niego rzucić i powyrywać wszystkie loki. Byłem zazdrosny ? Tak. Kurewsko wkurwiony ? Tak. Zły na siebie ? Tak. 
- Idziemy do restauracji na kolację idziesz też ? – spytał Liam.
- Nie dzięki – bąknąłem.
- Wszystko okej ? wyglądasz jakbyś był zdenerwowany – Co ty nie powiesz Styles ? 
- Bo jestem. – usiadłem na łóżku po raz kolejny przeczesując włosy.
- Co się stało ? - spytał Liam wykazując zainteresowanie.
- Pokłóciłem się z Lili – byłem rozgoryczony tym faktem. Nigdy się tak nie kłóciliśmy, jestem starszy a sam zachowałem się jak dziecko.
- Może ja z nią pogadam – zaproponował Styles jak gdyby nigdy nic. 
- Już dość się z nią dziś nagadałeś nie sądzisz ? 
- Spokojnie stary, sama do mnie zadzwoniła. Chciała pogadać nawet nic o tobie nie wspomniała myślałem, że gadacie normalnie .
- Dzwoniłem do niej, ale wtedy ona rozmawiała z tobą.
- Przepraszam, nie wiedziałem – zapadła cisza. 
Jesus zachowuje się gówniarz, jestem zazdrosny o to, że Hazz rozmawia z Lili.
- Dobra, zapomnijmy o tym. – westchnąłem i podniosłem tyłek z łóżka. W milczeniu ale wciąż wkurwiony wyszedłem z pokoju. Liam i Harry deptali mi po piętach. To przeze mnie atmosfera zrobiła się taka napięta. Westchnąłem pod nosem i próbowałem się jakoś uspokoić. Wsiedliśmy do windy. Wyciągnąłem telefon i wystukałem numer Lili. ‘’ Przepraszam, że na Ciebie nakrzyczałem. Nie chciałem się kłócić, proszę nie nienawidź mnie. Jetem idiotą L ‘’ – oczekując jej odpowiedzi, dziwny nieznany mi do tond ból brzucha zaczął mnie drażnić. 
- Nialler był już jeść ? Może nic już nie zostało – zażartowałem próbując jakoś rozluźnić atmosferę.
- Pytałem go wcześniej czy idzie jeść, ale rozmawiał z Andreą na skypie – odpowiedział Liam. 
- Na skypie ? – zdziwiłem się. No tak tylko ja wyszedłem na dupka zbyt zmęczonego na rozmowę z dziewczyną ? W tym samym momencie w którym podeszliśmy do stolika poczułem wibracji w kieszeni spodni. Chyba zesrałem się w gacie. 
Siadając wyciągnąłem telefon odczytując wiadomość ‘’ Zadzwoń do mnie.. proszę.. ‘’ 
Serce zabiło mi jeszcze szybciej. 
- Sory chłopaki muszę zadzwonić – rzuciłem im przepraszające spojrzenie i w pośpiechu opuściłem restaurację. Wróciłem do hotelowego pokoju w mgnieniu oka. Usiadłem na łóżku i wybrałem jej numer. Słysząc sygnał łączenie w słuchawce przeszedł mnie dreszcz.
- Zayn – jej delikatny miękki głos sprawił, że uśmiech od razu wkradł się na moją twarz.
- Przepraszam – szepnąłem smutno. – Naprawdę nie chciałem.
- Zapomnijmy o tym. – wyczułem, że była smutna przeze mnie.
- Chciałbym Cię teraz przytulić – rzuciłem z rozgoryczeniem.
- Chcę żebyś tu był, nie chcę być sama – głos jej się złamał.
- Ei tylko nie płacz słyszysz ? Wszystko jest okej, wracam w poniedziałek. To już tylko dwa dni. 
- Przyzwyczaiłam się, że śpimy razem teraz jest tu tak pusto. Czuję się strasznie nieswojo.
- Boisz się sama spać ? – spytałem. Nie usłyszałem odpowiedzi więc westchnąłem cicho.
- Poczekaj mam pomysł. Leżysz w łóżku ?
- Tak. 
- Okej – odsunąłem telefon od ucha i przełączyłem na video rozmowę. Po chwili na ekranie mojego Iphona zobaczyłem jej zdziwioną a zarazem rozpromienioną uśmiechem buzię.
- Hej – bąknąłem kładąc się pod kołdrę.
- Hej – zaśmiała się lekko. - Ale to wymyśliłeś – odwzajemniłem jej uśmiech i wpatrywałem się w błękit jej tęczówek. Tak magnetyzujące, tak intrygujące.
- Tęsknie za Tobą – wyszeptała zbijając mnie z tropu.
- Ja za Tobą też – odszepnąłem zaciskając telefon w dłoni. Nawet kiedy byłem z Pezz nie czułem takiego rozgoryczenia względem rozłąki. Zawładnęło mną potężne uczucie i nie byłem w stanie określić do jakiego stopnia...

Perspektywa Lili.

Prawie usypiałam, moje powieki stawały się co raz cięższe. Zayn też już był śpiący i byłam zła na siebie, że kazałam mu zadzwonić inaczej poszedł by wcześniej spać. 
- Która jest u Ciebie godzina ? – spytałam ziewając.
- Po 22. – odpowiedział przeciągając się, mogłam w ten czas przyjrzeć się jego wyrzeźbionemu torsowi zdobionym w tatuaże.
- Jeśli zasnę chciałabym Ci powiedzieć dobranoc i przepraszam za kłótnie.
- Nie to ja przepraszam. Jutro zadzwonię na pewno, słodkich snów maleńka – szepnął czule przez uśmiech.
- Dobranoc Zayn – zmrużyłam powieki i w mgnieniu oka zasnęłam. 
Przebudziłam się nad ranem, uradowana faktem, że jest sobota przeciągnęłam się i przewróciłam na drugi bok. Rozkoszowałam się błogą ciszą której w tym momencie uznałabym za jeden z najcenniejszych darów. 
- Lili pobudka, pora wstawać – usłyszałam głos mamy wchodzącej do pokoju. Mruknęłam poirytowana i schowałam głowę pod poduszkę.
- Jest sobota – rzuciłam zirytowana.
- Oh no przecież wiem. Wstawaj i idź pod prysznic za półtorej godziny wychodzimy – oznajmiła a ja wystawiłam głowę i zaspanymi oczami spojrzałam na nią.
- Gdzie ?
- Dawno razem nigdzie nie byłyśmy pomyślałam że skoczymy razem do kosmetyczki, ja muszę zajść do fryzjera i jeszcze w jedno miejsce potem możemy skoczyć na kawę i poplotkować – wyjaśniła przy czym uśmiechała się tak przyjaźnie że aż przeszedł mnie dreszcz.
- Ygh okej daj mi dziesięć minut – opadłam głową na poduszkę.
- Półtorej godziny – zaznaczyła stanowczym tonem i wyszła zostawiając mnie samą. No to już wiem co będę dziś robiła – westchnęłam sama do siebie. Wcale nie chciałam wychodzić z łóżka, najchętniej przeleżałabym tak do poniedziałku. W końcu zebrałam w sobie wystarczająco chęci aby zwlec się z łóżka. Podeszłam do okna i ujrzałam nie ciekawą sytuację pogodową za oknem. No tak w końcu idzie jesień więc totalne zachmurzenie i wiatr to teraz normalka. Westchnęłam i podeszłam do szafy wyciągając pierwszą lepszą bluzę jeansowe rurki i czystą bieliznę. Zabrałam rzeczy do łazienki i wzięłam szybki prysznic z myciem głowy. Nawet nie byłam dobrze zorientowana która jest godzina, pewnie coś koło 10 ?
- Lili gotowa – usłyszałam wołanie mamy.
- Prawie ! – odkrzyknęłam i wzięłam się za tuszowanie rzęs. Spryskałam się perfumami i wróciłam do pokoju. Wciągnęłam na stopy czarne conversy zabrałam telefon i zeszłam na dół.
- Chcesz zjeść śniadanie mamy jeszcze czas – spytała mama kiedy weszłam do salonu gdzie ona pakowała rzeczy do torebki.
- Nie mam apetytu – odparłam na co ona otworzyła szerzej oczy i spojrzała na mnie z przerażeniem.
- Czy ty i Zayn… 
- Nie ! – krzyknęłam oburzona wymaszerowując z pokoju.
- Nie wierzę że to powiedziałaś – nie ukrywałam swojego zawstydzenia.
- Wiesz ja też kiedyś byłam nastolatką. – wtrąciła krocząc za mną.
- Wiem. Ale jesteś moją mamą, to takie dziwne że o to spytałaś – wzdrygnęłam się i pociągnęłam za klamkę. Zerknęłam kątem oka na swój samochód, szkoda że nie nadaje się do jazdy zimą. Wsiadłam do białego Audi mojej mamy i zapięłam pas wyciągając telefon.
- Rozmawiasz czasem z tatą ? – spytałam gapiąc się w ekran.
- Dzwoni czasami – odparła obojętnie.
- Wybaczysz mu kiedyś ?
- Lili naprawdę nie mam ochoty o tym teraz rozmawiać – westchnęła zmęczona i wsadziła kluczyki do stacyjki. Weszłam sobie na tt i poczytałam wiadomości od directioners. Kilku nawet odpisałam bo wydawały się strasznie miłe.
- Chcesz posłuchać One Direction ? – spytałam mamę na co ta kiwnęła głową uśmiechając się. Podłączyłam telefon i puściłam ‘’ Kiss You ‘’ Ta piosenka jest bardzo energiczna i nie da się jej nie śpiewać, razem z mamą śpiewałyśmy z chłopcami nanananana i kilka innych momentów. Potem mama włączyła piosenkę starą jak świat ‘’ Mamma Mia ‘’ 
- Serio ? Proszę tylko nie to – zaśmiałam się zatykając uszy. Nie cierpię tej piosenki.
- Mama Mia ! here I go again. My my, how can I resist you !
- Mamo błagam – jęknęłam.
- Oj dobra dobra i tak już mi zaschło w gardle.
- Całe szczęście. Ciekawe czy Andrea już wstała ? Wybrałam do niej numer i czekałam aż odbierze. 
- Serio Lili ? sobota wpół do 11 – mruknęła niezadowolona.
- Sorka chciałam sprawdzić czy śpisz,
- Ohh super.. - Jezu co ona taka drażliwa ? 
- Skoro już dzwonisz to widzimy się niedługo ? – spytała zaspana.
- Jadę z mamą do miasta więc pewnie dopiero po południu, może jak będę wracać do wpadnę do Ciebie ?
- Jasne tylko napisz mi wcześniej esa ok ?
- Jasne, to na razie – rozłączyłam się i schowałam telefon.
- Zaraz dojeżdżamy – poinformowała mama. Dawno nie byłam u kosmetyczki, myślę że przyda mi się jakiś peeling czy coś. Kiedy zaparkowałyśmy samochód na pobliskim parkingu zauważyłam, że mama zrobiła się jakaś nieobecna.
- Wszystko w porządku ? – spytałam przykuwając jej uwagę.
- Tak tak, chodź idziemy – odpowiedziała oderwana od swoich myśli. Może to przez moje głupie pytania o ojca ? Lepiej nie będę o to już pytać. Ten dzień należy do mnie i do mamy. Musimy się wyluzować i zbliżyć do siebie, naprawdę bardzo tego chcę.
                                                                                                                    
Czeeeść ! Wreszcie upragniony 11 rozdział :)) Zakończenie mi się nie podoba no, ale cóż nie można pisać idealnie prawda ? Czujecie już święta ? Bo u mnie tyle śniegu napadało, miasto już rozświetlone przez lampki i dekoracje w szkole świąteczne piosenki a lada moment wigilie klasowe. Już nie mogę się doczekać świąt ! Pewnie niedługo zaczną nadchodzić kartki świąteczne , coś pięknego ! Dobra za bardzo się rozpisuje do następnego xxx.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział 10

Westchnęłam znudzona wpatrując się w tablicę na której widniał temat lekcji ‘’ Miłość w utworze Williama Sheakspear’a. ‘’ Boże za co ty mnie karzesz ? 
To kara za to, że jestem egoistką ? Cóż.. chyba mi się należy. Spojrzałam kątem oka na przyjaciółkę która pisała ukradkiem smsa.
- Nialler ? – szepnęłam. - Mhm – odparła.
- Idziemy po szkole na kawę ? – spytałam a ona spojrzała na mnie bez emocji.
- Nie dzięki – bąknęła.
- Dlaczego ?
- Teraz jak nie ma Zayna to nagle chcesz gdzieś wyjść a kiedy on jest z Tobą to zawsze spędzasz czas z nim.
- Ty też spędzasz czas z Niallem i nie pytasz czy mam ochotę się spotkać z Tobą – odparłam z wyrzutem. Do końca lekcji już się do siebie nie odezwałyśmy. Zayn nie dał znaku życia od wczoraj więc gdy tylko miałam przerwę zadzwoniłam do niego. Nie odbierał. Usprawiedliwiłam go przypuszczając, że pewnie ma jakieś spotkanie, próbę lub Bóg wie co jeszcze.
- Hej, przemyślałam twoją propozycję i chętnie pójdę z tobą na kawę a i słyszałaś, że musimy wybrać dodatkowe zajęcia – Andrea stanęła obok mojej szafki do której wkładałam podręczniki.
- Coo ? przecież wybrałam lekcje rysunku dwa lata temu – mruknęłam znudzona.
- Taa ale odeszła nam przedsiębiorczość i zamiast tego wybieramy zajęcia teatralne, śpiewu lub fotografii.
- Na które się zapisujesz ? – spytałam łapiąc ją pod ramie i kierując się w stronę Sali.
- Chyba teatralne a ty ?
- Nie jestem dobrą aktorką a fotografia mnie nie kręci.
- Więc pozostają ci zajęcia ze śpiewu.
- W sumie lubię słuchać muzyki może nie trzeba będzie tam śpiewać tak dużo – wzruszyłam ramionami i spojrzałam na plan lekcji.
- O kurcze teraz mamy te dodatkowe – jęknęłam.
- Serio ? Super – ucieszyła się brązowooka. 
- Czyli musimy się rozdzielić – uformowałam usta w podkówkę rozbawiając Andreę.
- To do zobaczenia potem – pożegnałam przyjaciółkę i weszłam schodami na piętro do Sali muzycznej w której już siedzieli uczniowie. Wraz z moim pojawieniem się w Sali zadzwonił dzwonek na lekcje a z zaplecza wyszła około 30 letnia kobieta o długich falowanych blond włosach i długich nogach. Wyglądała na przyjazną. 
- Dzień dobry wszystkim, proszę siadajcie. – jej głos był bardzo ciepły i do tego donośny. Usiadłam gdzieś pod ścianą i wsłuchałam się w monolog nauczycielki. 
- Mam na imię Clara i będę prowadziła lekcje śpiewu. Żeby was nie zanudzić poćwiczymy najpierw prawidłowy oddech a potem sprawdzę wasze głosy. 
- O kurwa. Mam śpiewać ? przed wszystkimi ? O niee....

Ćwiczenie oddechu zajęło nam 10 minut. Następnie każdy z nas dostał tekst piosenki. Ja byłam zmuszona do wykonania ‘’ Your Song ‘’ Elthona Johna. Słyszałam tą piosenkę wiele razy ale nie umiem tego zaśpiewać. Ja wgl chyba nie umiem śpiewać.
- To może zaczniemy od końca ? Jak masz na imię ? – kobieta spojrzała na mnie z miłym wyrazem twarzy. 
- Ja ? – spytałam z nadzieją, że chodzi o inną osobę. Lecz ona skinęła głową.
- Lili – odpowiedziałam.
- Więc Lili, jaka to piosenka ?
- Your song – chyba zaraz zrobię w gacie. 
- Zapraszam na podest – wskazała otwartą dłonią na coś w rodzaju mini scenki w rogu Sali.
- Ale ja chyba nie umiem śpiewać – przygryzłam wargę.
- Przynajmniej spróbuj, na pewno nie będzie źle – promienny uśmiech rozświetlił jej twarzy. Westchnęłam cicho i zabierając kartkę ruszyłam na podest. Kiedy stanęłam na wyznaczonym miejscu rozejrzałam się po Sali. Wszystkie pary oczu były skierowane na mnie. Niektóre dziewczyny rzucały mnie zabójcze spojrzenia. Ta ciekawe z jakiego powodu ? 
- Możemy zaczynać ? Puszczę Ci podkład – zaoferowała nauczycielka na co skinęłam głową. ( KLIK )Wzięłam głęboki wdech i niepewnie wydobyłam z siebie pierwszy dźwięk. ‘’ Its the little bit funny… This feeling inside. I'm not one od those who can easily hide.I don't have much money but boy if I did. I'd buy a big house where we both could live. So excuse me forgetting but these things I do. You see I've forgotten if they're green or they're blue. Anyway the thing is what I really mean. Yours are the sweetest eyes I've ever seen. And you can tell everybody this is your song. It maybe quite simple but now that it's done. I hope you don't mind. I hope you don't mind that I put down in words. How wonderful life is now you're in the world..’’
  postanowiłam skończyć w tym miejscu. 
- Nieźle Ci poszło Lili. Pokonałaś strach a to bardzo ważne na scenie – Clara uśmiechnęła się do mnie dzięki czemu poczułam ulgę. 
- Dobrze kto następny ? – zeszłam ze sceny i wróciłam do swojej ławki. Napisałam sms’a do Andrei ‘’ Śpiewałam piosenkę na scenie ! Ale było super, jak twoje zajęcia ? ‘’ Oczekując jej odpowiedzi wsłuchiwałam się w wokale kolegów z klasy. Gdy przyjaciółka odpisała na mojego smsa skupiłam się na odczytaniu wiadomości. ‘’ Zajęcia teatralne prowadzi jakaś stara aktorka która mieszkała kilka lat w Hollywood. Wszystko jest zajebiście gdyby nie fakt że ta cała jebnięta Megan też chodzi na te zajęcia -,- ‘’ o jasna cholera. Biedna Andrea na jej miejscu wolałabym zmienić zajęcia. Czas dodatkowym zajęć zleciał tak szybko że nie zauważyłam kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę. Szybko spakowałam swoje manatki i udałam się do wyjścia. 
- Lili zaczekaj – zatrzymała mnie Clara. 
- O co chodzi ? – spytałam unosząc jedną brew.
- Nie chciałam tego tak mówić przy wszystkich ale masz naprawdę ciekawą barwę głosu. Śpiewałaś już kiedyś ? – byłam zdumiona tym co przed chwilą usłyszałam. 
- Nie nigdy nie śpiewałam, czasami nucę pod nosem ale to tylko tak dla siebie. – wzruszyłam ramionami.
- Mam nadzieję, że będziesz przychodzić na zajęcia, kto wie może wyjdzie z tego coś więcej – uśmiechnęła się do mnie.
- Dziękuje. – odwzajemniłam uśmiech i opuściłam salę. Kurcze jeszcze nikt nigdy nie powiedział mi czegoś takiego. Muszę zadzwonić do Zayna i mu powiedzieć ! Zadzwoniłam od razu ale nie odebrał. Za drugim razem najnormalniej w świecie mnie odrzucił. To nie było fair. Ja zawsze od niego odbieram. Zawiedziona ruszyłam pod salę angielskiego gdzie spotkałam się z Andreą. Jego zachowanie strasznie mnie przybiło.
- Hej jesteś – natknęłam się na rozentuzjazmowaną blondynkę.
- Hej – bąknęłam.
- Wszystko okej ? Jak zajęcia.
- Tak jest okej. Zajęcia są super – raczej nie zabrzmiałam przekonywująco. Za nim ona zdążyła o cokolwiek zapytać wybrałam ponownie numer Zayna i zadzwoniłam. Po kilku sygnałach włączyła się poczta. Dobra jak sobie kurwa chcesz. 
- Muszę zapalić – wyminęłam przyjaciółkę i pośpiesznie udałam się w stronę najbliższej toalety. Zamknęłam się w jednej z kabin i usiadłam na sedesie zapalając szluga. Nie mogłam się uspokoić, zastanawiałam się czym jest tak zajęty żeby nie odebrać. Rozumiem że to pewnie coś ważnego ale mógłby odebrać i powiedzieć że oddzwoni czy to tak wiele ?
- Lili jesteś tu ? – przyszła za mną ?
- W ostatniej – zawołałam zaciągając się. Gdy Andrea znalazła się w środku przykucnęła i spojrzała mi w oczy.
- Co się dzieje ? – jak ty mnie dobrze znasz. Nic się przed Tobą nie ukryje co ?
- Nie wiem. Chyba już świruje. – westchnęłam przytłoczona tym całym zamieszaniem.
- Pokłóciłaś się z Zaynem ? – pokręciłam przecząco głową. 
- Chciałam mu opowiedzieć o moich zajęciach ze śpiewu. Clara powiedziała, że mam ciekawą barwę głosu. Właściwie to nie wiem co ja sobie myślałam. Ale najgorsze jest to że kiedy do niego dzwoniłam odrzucił mnie a teraz nie odbiera.
- Serio ? Co za cipa.
- Andrea ! – zmroziłam ją wzrokiem.
- No co a nie zachowuje się tak ?
- Nie pomagasz – zaciągnęłam się ostatni raz i zgasiłam niedopałek.
- Zadzwoń do niego później, pewnie mieli jakieś ważne spotkanie albo coś – wstałyśmy na równe nogi i opuściłyśmy małe pomieszczenie.
- Niech teraz on dzwoni – prychnęłam przeglądając się w lustrze.
- I bardzo dobrze – odpowiedziała brązowooka. Wyszłyśmy na korytarz i pognałyśmy do Sali. Na szczęście okazało się, że nauczycielka leży w szpitalu z zatruciem pokarmowym i mieliśmy wolną lekcję. Pomyślałam że wykorzystam sytuację i zadzwonię do Stylesa. Kiedy odebrał moje emocje znów wezbrały się we mnie, on odebrał a Zayn nie. Myślałam, że wyjdę z siebie, ale rozmowa z Harrym nieco mnie uspokoiła.
- Co będziecie jeszcze dzisiaj robić – spytałam rysując w notatniku jakieś bazgroły.
- Mamy jechać do studia na nagrania do jakiejś reklamy a potem jedziemy do hotelu. Jesteśmy już dość zmęczeni. 
- Ja też mam już dość szkoły. Całe szczęście, że jutro sobota.
- Taa nas to nie obowiązuje – zaśmiał się Harry a ja poczułam dziwne uczucie w brzuchu. Trochę mnie to przeraziło, dlaczego tak zareagowałam na jego głos ?
- Tęsknisz za mną – usłyszałam jego głos w słuchawce i zdałam sobie sprawę z tego, że milczałam.
- Tak – szepnęłam nie pewnie jakbym bała się że ktoś podsłuchuje. To była machinalna odpowiedź, nie zastanowiłam się nad nią nawet sekundy przypadek ? 
- Ja za Tobą też. Radzisz sobie jakoś ? – czy on się zapytał czy sobie radzę ? Do tej pory chyba nikt nie zadał mi tego pytania.
- Taa – odparłam.
- Jakoś nie do końca Ci wierzę… jeśli będzie chciała pogadać dzwoń.
- Okej....Dzięki Hazz.
- Muszę kończyć. Trzymaj się mała.
- Paa.. Z cichym westchnieniem wsadziłam telefon do kieszeni. Jeszcze cztery godziny zajęć a potem kawa z Andreą. Może wreszcie jakoś odreaguje ?


Zmęczona przebrałam się luźne dresy i tshirt Zayna który leżał pod ręką. Ten człowiek zostawia u mnie zdecydowanie za dużo swoich ubrań – uśmiechnęłam się pod nosem do swoich myśli. Gdy usłyszałam wibracje telefonu rzuciłam się na łóżko żeby odebrać.
- Zayn woow oddzwoniłeś po 5 godzinach.
- Nie miałem czasu. – odparł podirytowany. 
- Odrzuciłeś mnie kiedy dzwoniłam – rzuciłam z pretensją.
- Byłem w trakcie zdjęć miałem przerwać i odebrać bo zachciało Ci się gadać, chyba mogłaś poczekać.
- Mogłeś odebrać i powiedzieć. że oddzwonisz.
- Nie mogłem. Miałem zabiegany dzień, jestem cholernie zmęczony po za tym dzwoniłem do Ciebie wcześniej ale miałaś zajęty telefon.
- Rozmawiałam z Harrym on jedyny postanowił mnie wysłuchać. – oznajmiłam z wyrzutem.
- Rozmawiałaś z nim ? A pretensje masz tylko do mnie -mruknął.
- O co Ci chodzi Zayn ? Harry to mój przyjaciel.
- A ja jestem twoim chłopakiem, możesz zwierzać się mi.
- Kiedy chciałam byłeś zajęty. 
- Pracuje i mam obowiązki, to nie są jakieś zajęcia dodatkowe które mogę sobie przerwać w każdej chwili. Zrozum to.
- To nie fair. Traktujesz mnie jak dziecko.
- Bo się tak zachowujesz  ! – auć zabolało. Zacisnęłam powieki i wciągnęłam dużą ilość powietrza. Dupek.
- Lili, przepraszam – złagodniał.
- Spierdalaj – rzuciłam łamiącym się głosem rozłączając się,  podciągnęłam kolana pod brodę. Wiedziałam, że tak będzie, wiedziałam że ten wyjazd wszystko zniszczy ! Zaczęło się…
                                                                                                        
Wiem, że rozdział miał być wczoraj niestety się nie wyrobiłam :(
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Dziękuje za wszystkie komentarze :***
Nie wiem co tu jeszcze pisać, moje życie to jakieś apogeum. Wszystko dzieje się tak szybko,
mam mieszane uczucia i mam wrażenie jakbym tylko ja żyła w innym świecie..
Dobrze, że jest ktoś kto trzyma mnie przy zdrowych zmysłach. Tak to moja wariatka <3

Szablon